Trochę czasu minęło i chciałbym wrócić do tematu
Starałem się wyłuskać co się tylko dało z Waszych rad.
Zasadniczo czuję, że jestem jednak je....ty.
Było dużo i często to kombinowałem, ale trochę się zmieniło.
jesteśmy ze sobą od pół roku. W ciągu tego czasu zdarzyły się "kłótnie". Cudzysłów w tym wypadku stosuję bo nie była to kwestia sprzecznych tematów. Trudno mi to treraz opisać.
W każdym razie kłótnie te spowodowały, że zacząłem się bardzo mocno stresować. Do tego stopnia, że mi opadł. Zdarzyło się ze 3 razy.
Wcześniej seks mógł zacząć się w kuchni. Można było by zrobić przerwę na herbatę i prześć do sypialni. Byłem jak skała.
Teraz każda mała przerwa powoduje, że jest bardzo słabo.
Jest (być może w mojej głowie) problem.
Wydaje mi się, że od około miesiąca Jej się nie chce. Kochaliśmy się ileś tam razy, ale w porównaniu z tym co było na początku to jednak jest nie za wiele.
Wcześniej wystarczyło, że stałem za Nią, całowałem w szyję, dotknałem. I kończyliśmy w łózku.
Teraz takie rzeczy spotykają się w moim odczuciu albo z obojętnością albo ewentualnie ze stwierdzeniem, że jest przyjamnie.
Kilka dni temu kiedy to robiłem usłyszałem lekko zadziornie. "A to masz ochotę na seks"
Powiedziałem, że wielką. Powiedziała do mnie to chodź. Poszliśmy do sypialni. Najpierw zjadła kawałek ciasta, później coś powiedziała, a później przeszliśmy do rzeczy. Wyszło cholernie mechanicznie.
Nie wiem czy mi się wydaje, że jest rzadziej. Czy mi się wydaje, że jest inaczej niż było. Podobno związki przechodzą przez różne etapy. Czy nasz juz jest poza tym euforycznym?
Pogadałem z nią. Powiedziałem, że mam wrażenie, że coś się zmieniło. Na spokojnie próbowałem wyjaśnić i dowiedzieć się czy mamy problem.
Skończyło się na złości, płaczu i stwierdzeniu przez nią, że u niej nic się nie zmieniło. Że cały czas jest napalona na mnie, że cały czas mnie chce, ale skoro mi się nie podoba to pewnie za chwile znajdę sobie kogoś kto będzie inaczej reagował na pocałunki w szyję itp.
Ja jak się okazuje nie potrafię ogarnąć seksu bez spokoju umysłowego i pewności, że z druga stroną jest ok. Moje obawy, które chciałem na spokojnie wyjaśnić spowodowały aferę.
Ch...jnia
p.s.
Z przyczyn choćby czasowych wykluczam mozliwośc pojawienia się innego faceta.
p.s.2
Cytat:
Napisał joedoe
|
Taki udawany cytat żeby Ciebie zaczepić.
Wiele razy mi odpowiadałeś. Twoje podejście być może jest dla mnie zbyt radykalne (na razie), ale może podpowiesz mi jak mieć bardziej wywalone na to wszystko?
Już nie jedna osoba mówiła mi, że muszę wyluzować. Nawet psycholog stwierdził, że jeśli moje podejście się nie zmieni to będzie to oznaczało paranoję
Także wiem, że muszę wyluzować, ale nie bardzo wiem jak.