Mój komputer widział już na cudzych dyskach takie rzeczy, że przestałem wierzyć w jakąkolwiek wierność w związku (gdyby mój sprzęt dostał się w niepowołane ręce to pewnie byłby mały wysyp spraw rozwodowych). Podejrzewam, że gdybym teraz wszedł w jakiś stały związek, to mając świadomość co ludzie "wyczyniają" przy swoich komputerach, podejrzewałbym partnerkę o podobne atrakcje.
Single
Collapse
X
-
-
Ja gdy miałam 20 lat, też nie dostrzegałam szarości - wszystko było albo czarne, albo białe, wartości były niezmienne, podobnie poglądy, niektóre święte, a tolerancja cholernie elastyczna, krytyka i opinie czasem mocno radykalne. Od tamtej pory wiele się wydarzyło, wiele się czytało, wiele słuchało, obserwowało - świat ma wiele barw, miłość i partnerstwo jest tak samo kruche jak życie - człowiek czasem nawet nie wie, kiedy zaczyna wsiąkać. Świętości stają się bardziej przyziemne, bardziej ludzkie, a ja nauczyłam się jednego - nie zarzekać się, że w przyszłości czegoś nie zrobię. Popełnianie błędów nie świadczy o kimś, że musi być zły, zepsuty, lub świadomie rani - i w dodatku nie musi być idiotąJestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
-
Prawda. Życie często weryfikuje wiele spraw i pewnie jeśli o mnie idzie to w tej materii też tak będzie, ale mimo wszystko myślę że trzeba mieć pewne priorytety. No chyba że te wszystkie twardodyskowe świństwa są traktowane luźno i nie na poważnie. Wtedy to inna bajka.Skomentuj
-
Niestety to nie jest traktowane luźno. To jest perfidne spotykanie się w dzień z kochankiem w czasie gdy mąż zasuwa, żeby działalność gospodarcza nie poszła w bankructwo. Spotykanie jest poprzedzone wysyłaniem do kochanka zdjęć i filmów (w celu rozgrzania atmosfery) z gatunku "ja + mój wibrator + moje palce". Jenocześnie ta sama osoba rozgłasza wszem i wobec jak bardzo kocha swego męża.Skomentuj
-
To jest perfidne spotykanie się w dzień z kochankiem w czasie gdy mąż zasuwa, żeby działalność gospodarcza nie poszła w bankructwo
Fakt, perfidia - obecne czasy obfitują w cyber zdradę.Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
-
Najlepsze że spora część ludności wcale tego (cyberświntuszenia) za zdradę nie uważa. Nie wiem, może to kwestia indywidualnego podejścia, albo ja jestem jakiś dziki, ale jakoś mi łyso się robiło, kiedy okazywało się, że dzioucha z którą się czasem zabawiam w ten sposób ma faceta. Z racji tego faktu nie powtarzam tych zagrywek. Po prostu sumienie mi nie pozwala.Skomentuj
-
... podobno grzeszy się nawet MYŚLĄ...
...a co dopiero uczynkiem
a mowa przy tym pikantna.. to już triada-standard!
'indulge yourself'! o ile to nie rani nikogo...
...some like it dirty/some like it clean/
some like it tender/and some like it lean/
some fuck for fun/some for prestige...Skomentuj
-
No..tylko, że w przypadku, który ja opisałem to "cyberświntuszenie" ma na celu podgrzać atmosferę przed "bzykaniem w realu". Najlepsze jest to, że ta pani coraz bardziej pogrąża się w kłamstwach. Ostatnio opowiadała mi jak ważna jest dla niej rodzina, że dla niej jej potrzeby są na ostatnim miejscu, że nie zrobiłaby nic co budziłoby w niej wyrzuty i za co wstydziłyby się jej dzieci.Skomentuj
-
Kwestia kategoryzacji. Dla niektórych złem jest to, co inni kompletnie lajtowo traktują. Widocznie i ona tak ma.Skomentuj
-
Jestem jeszcze młoda, także o wyborze bycia singielką mówić raczej nie można. Co nie zmienia faktu, że jestem sama i jest mi z tym dobrze. Lubię być niezależna, nie lubię kiedy ktoś/coś mnie przytłacza i mówi co mam robić. Chodzę gdzie chcę, z kim chcę i nie muszę się tłumaczyć. To, że jestem sama nie oznacza, że samotna. Otacza mnie wielu wspaniałych ludzi, którzy potrafią mi zastąpić nawet najwspanialszego faceta. Zdaję sobie sprawę, że po części jest to wynikiem tego, iż nie poznałam jeszcze takiego, który by mi w głowie zawrócił. Może kiedyś się zakocham i będę kochała tak mocno, że wszystko co napisałam wyżej, stanie się zupełnie nieważne. : ) I sama będę chciała się ze wszystkiego tłumaczyć.
A powody dla których ludzie w odpowiednim wieku decydują się na życie samemu ? Jak napisałaś, zawiedzione nadzieje,zranione serca i chęć bycia niezależnym. Jednak myślę, że każdy człowiek w głębi duszy pragnie być kochany.Tylko czasem dochodzi do tego wniosku zdecydowanie za późno.Forever young.
Złe języki obgadują,
dobre dają orgazmy.Skomentuj
-
Po moim nieudanym zwiazku, ktory kosztował mnie wiele bólu, łez, cierpienia straciłam sens życia. Właściwie wszystko zwaliło mi się na głowę, musiałam wyprowadzić się do rodziców, odwołać ślub, straciłam wszystko. Zmieniłam się i byłam singlem, spotykałam się z facetami, tylko po to, by miło spędzić czas (nie chodzi o seks) i od samego początku mówiłam, że nikogo nie szukam.W głębi serca chciałam miec kogoś, kto by mnie kochał, troszczył się, był, jednak bałam się ponownego cierpienia. Wolałam bawić się, korzystać z czasu wolnego, mieć swoje życie, chociaż było bez celów, marzeń i planów.
Obecnie jestem w związku, chociaż strach często bierze górę i boję się cierpienia, potrafię się przy Nim obudzić w środku nocy z koszmarami, czesto marudzę, bo się boję. Człowiek, który cudem dostał się do mojego serca i potrafił rozkruszyć mur, którym się odgrodziłam musi teraz cierpieć przez moją przeszłość. Ja jednak teraz mam nadzieję, chociaż wiem, że jeśli to co jest, nie wypali, to nie będę się plątać w żadne związki.
Ja myśle, że każdy singiel chce mieć kogoś, ale strach bierze górę. Każdy jest w głębi serca samotny i poszukuje drugiej osoby, chociaż boi się cierpienia.Najbardziej dziwacznym ze wszystkich zboczeń seksualnych jest zachowanie wstrzemięźliwości.
Może nie najładniejsza, ale w łóżku nadrabiam.Skomentuj
-
Karoo, jesteś bliska przeżycia teorii samospełniającego się proroctwa...z takim nastawieniem.
Nie jestem przekonana, by każdy singiel bał się zaangażowania. Badania naukowe dowodzą, że ludzie pielęgnujący otoczenie i więzi z przyjaciółmi oraz rodziną, mogą odczuwać wyraźnie brak drugiej połowy, ale wcale nie czują się samotne.
Dla mnie personalnie, sam fakt bycia samotnym z powodu strachu i jednoczesne cierpienie z powodu samotności, świadczy o słabej osobowości.Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
-
Nie sadze, by każdy singiel bał sie zaangazowania. To nie strach przed zaangazowaniem, ale niechęć do zaangazowanie się w "byle co".Skomentuj
-
Dla mnie personalnie, sam fakt bycia samotnym z powodu strachu i jednoczesne cierpienie z powodu samotności, świadczy o słabej osobowości.Skomentuj
-
Wpisany na listę
Proszę mnie źle nie zrozumieć, ale użalanie się na obu frontach jest dla mnie cieniarskie z jednego podstawowego powodu - nie wychodzi na korzyść a życie jest na to za krótkie.Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
Skomentuj