O samotności mówiliśmy już na tym forum trochę, przy okazji wątków miłosnych, ale ja chciałam zgłębić powód, dla którego ludzie chcą takimi pozostać. Z pojęciem singla wiąże się pewna filozofia, pewien styl życia, pielęgnowanie pewnych zachowań. Dla mnie osoba samotna/tudzież żyjąca w pojedynkę, różni się od singla tym, że chce ten stan zmienić. Single niekoniecznie. Cenią sobie owy stan, tę niezależność, ten brak zobowiązań i niechętnie wpuszczają innych do swojego życia. Z czego to wynika?
Jedni twierdzą, że to strach przed zawładnięciem już poukładanego życia. Inni, że to nie radzenie sobie z własnymi problemami i niewiedza o sobie (lub nikła wiedza), bowiem ona czyni braki w akceptacji, co przyczynia się do niemożności akceptowania innych , a tym samym otoczenia kogoś miłością. Jeszcze inni, że to zwyczajna pogoń za modą i mocno przesadzona samorealizacja (kursy, inwestycje w przedmioty rzekomo przydatne, studiowanie na co raz to innych kierunkach, pracoholizm).
Temat oczywiście nie powstaje tak zupełnie "od czapy". Interesuje mnie to, bowiem sama jestem samotna/sama i niechętnie wpuszczam do swojego zycia nowe osoby /mężczyzn/, obawiając się zranienia i targnięcia na niezależność, chęci wchodzenia w moje życie z butami. Do tego na mojej drodze spotykam mnóstwo takich niezdecydowanych ludzi - singli. Owszem, zmieniliby coś, zaryzykowali kolejny związek, ale mogą tyle stracić. Poszliby na kompromis, ale co będzie jak się nie uda. A czas ucieka, a człowiek z natury nie jest samotnikiem.
Pewne badania (nie znam źródeł, bo to gdzieś wyczytane), dowodzą - że znamienita większość singli, w okresie między 40 a 50 rokiem życia, dochodzą do smutnych wniosków, że jednak nie warto było pozbawiać się owego ryzyka związanego z założeniem rodziny czy wstąpieniem w związek/układ. Niezaspokojone potrzeby bliskości spowodowały wyhodowanie w nich smutku i poczucia niepowracalnej straty. Wielu z nich totalnie zgorzkniało, bo utrzymywanie takiego stanu rzeczy przez wiele lat, powodowało, iż podjecie decyzji o wstąpieniu w związek, drastycznie malało.
Są wśród nas zdeklarowani single, którzy chcą utrzymać taki stan rzeczy ? Co powoduje nami, że decydujemy się na życie w pojedynkę, poza powodami wymienionymi wyżej?
Mnie na myśl jeszcze przychodzi jeden powód - zawiedzione oczekiwania, rozstania, nieudane związki. To z pewnością powoduje, że wiele osób bezpowrotnie zamyka się na partnerstwo.
Jedni twierdzą, że to strach przed zawładnięciem już poukładanego życia. Inni, że to nie radzenie sobie z własnymi problemami i niewiedza o sobie (lub nikła wiedza), bowiem ona czyni braki w akceptacji, co przyczynia się do niemożności akceptowania innych , a tym samym otoczenia kogoś miłością. Jeszcze inni, że to zwyczajna pogoń za modą i mocno przesadzona samorealizacja (kursy, inwestycje w przedmioty rzekomo przydatne, studiowanie na co raz to innych kierunkach, pracoholizm).
Temat oczywiście nie powstaje tak zupełnie "od czapy". Interesuje mnie to, bowiem sama jestem samotna/sama i niechętnie wpuszczam do swojego zycia nowe osoby /mężczyzn/, obawiając się zranienia i targnięcia na niezależność, chęci wchodzenia w moje życie z butami. Do tego na mojej drodze spotykam mnóstwo takich niezdecydowanych ludzi - singli. Owszem, zmieniliby coś, zaryzykowali kolejny związek, ale mogą tyle stracić. Poszliby na kompromis, ale co będzie jak się nie uda. A czas ucieka, a człowiek z natury nie jest samotnikiem.
Pewne badania (nie znam źródeł, bo to gdzieś wyczytane), dowodzą - że znamienita większość singli, w okresie między 40 a 50 rokiem życia, dochodzą do smutnych wniosków, że jednak nie warto było pozbawiać się owego ryzyka związanego z założeniem rodziny czy wstąpieniem w związek/układ. Niezaspokojone potrzeby bliskości spowodowały wyhodowanie w nich smutku i poczucia niepowracalnej straty. Wielu z nich totalnie zgorzkniało, bo utrzymywanie takiego stanu rzeczy przez wiele lat, powodowało, iż podjecie decyzji o wstąpieniu w związek, drastycznie malało.
Są wśród nas zdeklarowani single, którzy chcą utrzymać taki stan rzeczy ? Co powoduje nami, że decydujemy się na życie w pojedynkę, poza powodami wymienionymi wyżej?
Mnie na myśl jeszcze przychodzi jeden powód - zawiedzione oczekiwania, rozstania, nieudane związki. To z pewnością powoduje, że wiele osób bezpowrotnie zamyka się na partnerstwo.
Skomentuj