W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Zanik chromosomu y

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • anauhiram
    Świętoszek
    • Mar 2009
    • 3

    Zanik chromosomu y

    Znalazłem w internecie ten tekst:

    W 2010 roku jedna trzecia mężczyzn będzie żyła samotnie. Połowa z nich
    prawdopodobnie umrze. Mężczyźni są skazani na wymarcie. Tak brzmi
    najnowsza teza brytyjskich (i nie tylko) genetyków, którą można
    porównać do trzęsienia ziemi. "Męskość mężczyzn nieustannie zanika,
    zarówno w sferze biologii, jak i stosunków społecznych", pisze Steve
    Jones, wykładowca genetyki w londyńskim University College, w nowej, a
    już głośnej w świecie książce "O pochodzeniu mężczyzny". "Jeśli chodzi
    o znaczenie mężczyzny dla kontynuacji gatunku, to mężczyznę trzeba
    uznać za pasożyta samicy. Bo mężczyźni już rodzą się ułomni.
    Wszystkiemu winny jest chromosom Y. To on decyduje o tym, że dziecko
    otrzymuje płeć męską. Kobiety mają w jądrze komórkowym dwa niemal
    identyczne, witalne chromosomy X, będące jakby kopiami bezpieczeństwa,
    na wypadek gdyby jeden z nich został uszkodzony. W jądrze komórkowym
    mężczyzny zamiast drugiego chromosomu X jest króciutki, samotny
    chromosom Y. Ten ułomek - bo męska oznaka tożsamości jest śmiesznie
    mała, stanowi zaledwie jedną pięćdziesiątą część całego genomu -
    któremu brak siły i odporności - utracił zdolność regeneracji. W
    dodatku chromosom Y jest coraz mniejszy, obecnie stanowi jedynie jedną
    trzecią pierwotnego rozmiaru sprzed 300 mln lat - i nadal się kurczy.
    Samce homo sapiens są skazane na wyginięcie w drodze ewolucji
    gatunku", przypuszcza prof. Jones.

    Teoria Darwina sprzed półtora wieku o wyższości samców nad samicami
    brzmi dla współczesnych genetyków wręcz zabawnie. W "Doborze
    płciowym", gdzie rozwija koncepcję współzawodnictwa i wyboru,
    pokazuje, jak egoistyczne dążenie samca do przekazania swego
    dziedzictwa genetycznego powoduje powstanie ozdób i wojowniczość w
    świecie zwierząt. A o ludziach pisze: "Ostatecznie mężczyzna
    wyewoluował na przywódcę. W ten sposób ostatecznie uzyskał wyższość
    nad kobietą. Istotnie, bardzo korzystny jest fakt, że u ssaków panuje
    prawo równego przekazywania cech obu płciom; w przeciwnym bowiem razie
    mężczyzna prawdopodobnie przewyższałby kobietę wyposażeniem
    psychicznym tak bardzo, jak paw przewyższa pawicę upierzeniem
    ozdobnym".
    - Ten genetyczny symbol męskości ulega tak szybkiej degeneracji, że
    wkrótce mężczyzna będzie należał do przeszłości - wyrokuje prof. Bryan
    Sykes z uniwersytetu w Oksfordzie, zajmujący się badaniem DNA z próbek
    pobranych z prehistorycznych szkieletów. Z jego obliczeń wynika, że
    koniec mężczyzny nastąpi za jakieś 5 tys. pokoleń, czyli 125 tys. lat.
    Sykes podkreśla, że posiadacze chromosomu Y przychodzą na świat jakby
    z wrodzoną wadą, na dodatek są w coraz gorszej kondycji biologicznej,
    począwszy od malejącej liczby coraz słabszych plemników w nasieniu.

    Z badań brytyjskich genetyków wynika, że obecnie przyczyną
    niepłodności u ok. 30% mężczyzn są uszkodzenia chromosomu Y. Z biegiem
    pokoleń geny ulegają bowiem mutacjom i do genotypu wkradają się błędy.
    Obecnie męski chromosom zgromadził wiele szkodliwych mutacji, których
    nie było jeszcze w pokoleniu dziadków i pradziadków. Każde następne
    męskie pokolenie będzie gromadzić coraz większy śmietnik genetyczny.

    Czy ludzkość ma szansę przetrwać bez samców? Okazuje się, że koniec
    mężczyzny wcale nie musi oznaczać końca naszego gatunku. Medycyna bada
    różne warianty wyjścia z sytuacji, czyli zastąpienia mężczyzn w
    procesie reprodukcji.
    - Najlepszym wyjściem byłoby klonowanie albo zastępcze nasienie z
    żeńskich tkanek, wtedy całkiem obeszłoby się bez męskiej spermy.. Inny
    sposób to hodowla męskich plemników w jądrach zwierzęcych,
    eksperymenty na knurach dają dobre wyniki - uważa Carol Peterson z
    uniwersytetu harwardzkiego.
    - Owca Dolly została poczęta bez męskiej pomocy, co uświadomiło
    połowie populacji niepewność jej statusu - zgadza się prof. Jim
    Cummins, sam będący posiadaczem chromosomu Y.
    - Być może, w niedalekiej przyszłości nauka spowoduje powrót natury do
    jej oryginalnego żeńskiego stanu i mężczyźni sami znikną z pola
    widzenia. Jak wtedy będziemy się rozmnażać? Może przez klonowanie,
    które pod względem technicznym jest proste: trzeba pobrać materiał
    genetyczny z organizmu kobiety, umieścić w pozbawionej jądra komórce
    jajowej i gotowe.

    W przypadku ludzi droga do tego "prostego rozwiązania" jest jeszcze
    długa, ale doświadczenia na zwierzętach dają coraz lepsze efekty.
    Australijska badaczka Orly Lacham-Kaplan z Monash Institute of
    Reproduction and Developement w Melbourne już dwa lata temu
    obwieściła, że w pierwszej fazie zapłodnienia nie jest potrzebny
    plemnik, można bowiem powołać do życia zygotę, która ma dwie matki.
    Wprawdzie eksperyment powiódł się na myszach, ale przecież od tego
    zwykle się zaczyna.

    Jednak nie wszyscy naukowcy są optymistami. Bryan Sykes obawia się, że
    sztuczna sperma się nie sprawdzi. Jego zdaniem, istnieje
    niebezpieczeństwo, że wymarcie mężczyzn spowoduje wymarcie całego
    gatunku homo sapiens. - Przecież wiele gatunków zwierząt wyginęło z
    powodu genetycznej marności samców, z ludźmi może być podobnie. Tak
    być może, ale nie musi - zastrzega.

    "Mężczyźni mają uzasadnione powody do niepokoju. Pozycja samców
    podupada nawet bez pomocy klonów. W miarę postępów cywilizacji
    nosiciele chromosomu Y przeżywają upadek - od zmniejszającej się
    liczby plemników po obniżenie statusu społecznego i od podważonej roli
    przy zapłodnieniu po szybszą śmierć. Także ich miejsce w
    społeczeństwie - kiedyś niepodlegające dyskusji - jest zagrożone
    postępami rodu niewieściego", podsumowuje Steve Jones. Jeszcze
    bardziej radykalną opinię głosi niemiecki socjolog Dieter Otten, autor
    pracy "Przemoc nosi męskie oblicze", w której wykazuje, że kryminalne
    upodobania mężczyzn ciągle rosną. Uważa on mianowicie, że tzw. słaba,
    a w rzeczywistości silna płeć jest ostoją współczesnego świata:
    "Kobiety są bardziej uczciwe i moralne, zaangażowane w pracę zawodową
    i społeczną. Bez nich przestałby funkcjonować gospodarczy, społeczny i
    polityczny system zachodnich demokracji".
    Alarmujące odkrycia brytyjskich genetyków idą w parze z wynikami badań
    socjologów i psychologów amerykańskich. Ich zdaniem, w obecnych
    czasach do degradacji biologicznej dochodzi degradacja społeczna
    mężczyzn.
    - Awans społeczny kobiet i zamiana ról społecznych powodują
    niespotykany wcześniej w dziejach ludzkości kryzys tożsamości mężczyzn
    i chłopców. Na naszych oczach zmienia się wizerunek mężczyzny. Trzeba
    przewartościować nasze myślenie o płci - twierdzi psycholog Barney
    Brawer, kierownik programu Boys Project na Uniwersytecie Tufts w
    Bostonie. Wyniki badań jego zespołu są zaskakujące: ponad połowa
    nastoletnich chłopców czuje się zdominowana przez dziewczyny, ponad
    połowa dorosłych mężczyzn ma kompleks "gorszości" w stosunku do kobiet
    - sami siebie uważają za mniej zaradnych, gorzej zorganizowanych,
    bardziej podatnych na stresy, mających słabszą wolę, bardziej
    ulegających pokusom (zdrada partnerki, korupcja, napad rabunkowy),
    nieporządnych i brudnych. Czy ta niska samoocena jest obiektywna?

    Jak powstaje chłopiec? Do siódmego tygodnia ciąży nie można określić
    płci płodu ludzkiego. Decyduje o niej plemnik. Jeśli zawiera dwa
    chromosomy X, będzie dziewczynka, a jeśli zawiera chromosom Y -
    chłopiec. W siódmym tygodniu chromosom Y się uaktywnia i aktywizuje
    się gen SRY (sex determining region of the Y; ten wyznaczający płeć
    gen odkryto w 1990 r.), który zaczyna wytwarzać białko aktywizujące
    inne geny. Wykształcają się jądra, które wytwarzają "męski hormon"
    testosteron. Ok. 12-14. tygodnia zamyka się fałda cewki moczowej i
    można już rozpoznać płeć męskiego płodu. Chłopiec rodzi się ok. 40.
    tygodnia ciąży.

    Jedno dziecko na tysiąc rodzi się z jądrami i jajnikami jednocześnie
    albo z tkanką zawierającą mieszankę jąder i jajników. Niektóre z
    takich obojnaczych dzieci mają chromosom Y, ale większość go nie ma, a
    zatem nie ma też genu SRY. Jak w płodzie mogą się rozwinąć jądra,
    skoro brakuje mu potrzebnej do tego sekwencji DNA, nie wiadomo, być
    może, sugerują badacze, gen SRY wcale nie jest tak niezbędny, jak się
    uważa.
    Fakty mówią, że tak. Mimo to, mężczyźni na ogół nie przyjmują ich do
    wiadomości.
    - Pozycja mężczyzny jest wciąż bardzo silna, nie można mówić o
    zamianie ról społecznych, raczej o ich wyrównaniu - twierdzi Adam
    Górecki, socjolog i psycholog. - Do zamiany ról społecznych jeszcze
    daleko. To wiąże się ze specyfiką kultury, która wciąż jest kulturą
    patriarchalną. W związku z tym nie obserwujemy kryzysu tożsamości
    mężczyzn. Inaczej jest w wielu krajach Europy, zwłaszcza w krajach
    skandynawskich.
    - Stereotypowo pojmowane role społeczne płci się zmieniają, co jest
    zjawiskiem pozytywnym. Nie można jednak mówić o kryzysie tożsamości
    męskiej, raczej o zmianie męskiego wizerunku.

    Nosiciele słabnącego chromosomu Y sami są coraz słabsi - pod względem
    zdrowia, edukacji i moralności. Dane, które zebrał Steve Jones w
    książce "O pochodzeniu mężczyzny", nie zostawiają cienia wątpliwości.
    Wynika z nich, że panowie, którzy wszędzie na świecie żyją krócej od
    kobiet (w krajach cywilizacji zachodniej średnio o ok. sześć lat),
    trzy razy częściej zapadają na choroby serca, mają słabszy układ
    krwionośny ("Zdarza się, że dosłownie umierają z miłości - pisze Jones
    - już w "Wykazach zgonów" z XVII w. jako przyczynę śmierci podawano:
    żałoba, nieszczęśliwa miłość"), trzykrotnie częściej są ofiarami
    zawałów serca (liczba zawałów wśród młodych mężczyzn jest aż siedem
    razy większa niż wśród ich rówieśniczek). W ogóle choroby serca i
    układu krążenia powodują połowę wszystkich zgonów mężczyzn przed
    wiekiem emerytalnym. Dlaczego? Bo mężczyźni nie mają "tarczy
    ochronnej" w postaci estrogenu, który chroni serca kobiet poprzez
    zwiększone uwalnianie tlenku azotu rozszerzającego naczynia
    krwionośne.

    Wyliczać słabości tzw. silnej płci można jeszcze długo. Mężczyźni trzy
    razy częściej mają wady wymowy (stanowią ok. 75% jąkających się) i są
    daltonistami (a co 12. ma trudności z precyzyjnym rozpoznawaniem
    kolorów), cierpią na hemofilię (ok. 90%) i nowotwory. Tylko mężczyźni
    całkiem łysieją, w dodatku coraz młodsi. Dermatolodzy dziwią się, że
    coraz więcej panów w okolicach dwudziestki, a nawet nastolatków ma
    "bardzo wysokie" czoło.

    Są słabsi już od chwili narodzin. W pierwszym roku życia na 100 zgonów
    dziewczynek przypada 126 zgonów chłopców, choć natura daje im większe
    szanse: na etapie zapłodnienia na 100 żeńskich embrionów przypada aż
    120 męskich (prawdopodobnie dlatego, że plemniki zawierające chromosom
    Y są lżejsze i szybciej się poruszają). Ale proporcje zmieniają się
    jeszcze w czasie ciąży - męski płód jest słabszy. Kłopoty zdrowotne
    czy stres matki często są przyczyną jego zgonu. Demografowie
    zauważyli, że kryzysy ekonomiczne i wojny zawsze mają wpływ na znaczny
    spadek męskiej populacji. Podobnie jak katastrofy ekologiczne i klęski
    żywiołowe, np. rok po silnym trzęsieniu ziemi w japońskim mieście Kobe
    w 1998 r. urodziło się niemal 2% mniej chłopców niż w latach
    wcześniejszych, podobnie było w Niemczech po upadku muru berlińskiego
    i kryzysie ekonomicznym.
    Gdy już męski noworodek przyjdzie na świat (100 urodzeń dziewczynek na
    105 chłopców), o wiele bardziej niż jego rówieśniczka jest narażony na
    różne ułomności, zwłaszcza uszkodzenie mózgu, porażenie mózgowe i
    wrodzone wady genitaliów.

    Chłopcy wolniej się rozwijają - w 40 tyg. życia noworodek męski jest o
    4-6 tyg. opóźniony w stosunku do dziewczynki. Gorzej radzą sobie w
    szkole - na każdym etapie nauczania dwa razy więcej chłopców powtarza
    klasę. Może dlatego we wszystkich krajach rozwiniętych chłopcy i
    mężczyźni mniej czytają?
  • anauhiram
    Świętoszek
    • Mar 2009
    • 3

    #2
    Przez pierwszy miliard lat życie obchodziło się bez samców.
    Jednokomórkowe organizmy kopiowały się, dzieliły. Około miliarda lat
    temu dwie komórki musiały się połączyć i wymienić materiałem
    genetycznym. Powstał nowy gen, który podwoił tempo rozprzestrzeniania
    się. Tak wyłoniły się płcie. Wkrótce jedna z płci zaczęła "oszukiwać".
    Duże komórki są cenne, lepsze przy podziale, mają większy zapas
    pożywienia. Produkcja małych komórek jest tańsza, ale nie stać ich na
    podział. Jedyną szansą była fuzja z większą komórką. "Napięcie między
    plemnikiem a jajem było siłą napędową znacznej części ewolucji. Dla
    jednej z zaangażowanych stron - dla samic - pierwsza fuzja oznaczała
    największą pomyłkę natury. Dla samców zaś był to triumf", pisze Steve
    Jones w książce "O pochodzeniu mężczyzny."

    Opinie psychologów także nie są korzystne dla nosicieli chromosomu Y.
    Mężczyźni mają niższą odporność psychiczną. Zdaniem Marka Robinsa,
    nowojorskiego psychologa, gorzej sobie radzą ze stresem, częściej się
    załamują, popadają w depresję. Wielokrotnie częściej giną w wypadkach
    drogowych - szczególnie młodzi kierowcy. Trudno się temu dziwić,
    zważywszy że mają gorszy refleks, trudności z koordynacją ruchową i
    postrzeganiem, co wiedzie do błędnej oceny ryzyka. Chłopcy w
    porównaniu z dziewczętami są narażeni na dwukrotnie wyższe ryzyko
    śmierci w wypadku; różnica jest duża już wśród czterolatków.

    Nie trzeba żadnych badań, żeby zauważyć, że mężczyźni stanowią
    przytłaczającą większość wszelkich przestępców, od seryjnych
    morderców, groźnych zboczeńców seksualnych, pedofilów po drobnych
    złodziei i chuliganów. Także pod względem uzależnień - nikotyny,
    alkoholu, narkotyków, hazardu - prawie trzykrotnie biją na głowę
    kobiety. "Co roku śmierć, której w zasadzie można było uniknąć,
    zabiera w samej Wielkiej Brytanii 5 mln mężczyzn. Jeden odłam
    społeczeństwa specjalizuje się w paleniu (z każdych trzech mężczyzn
    jeden pali, jeden rzucił palenie i jeden nigdy nie palił), jedzeniu
    tłustych potraw i stresie. Mężczyźni cierpią na wiele chorób, od
    podagry po przepuklinę (odpowiednio cztero- i dziewięciokrotnie
    częstszych u mężczyzn), a ich partnerki są oszczędzone", czytamy w "O
    pochodzeniu mężczyzny". W dodatku mężczyźni dwukrotnie rzadziej chodzą
    do lekarza (choć z drugiej strony stanowią ok. 80% wszystkich
    hipochondryków), mimo że mają znacznie gorsze zdrowie. "Mężczyźni z
    przyczyn genetycznych gorzej sobie radzą w niekorzystnej sytuacji,
    zwłaszcza gdy nie mają wpływu na czynniki zewnętrzne", kwituje Steve
    Jones i dodaje: "Kiedy zaczynają się kłopoty, kobiety dają sobie
    lepiej radę, a kiedy życie jest dostatnie, mężczyźni tak bardzo sobie
    folgują, że znowu cierpią".

    W jakiej mierze te złowieszcze rewelacje naukowców dotyczą także
    Polaków? Zdaniem psychologa i psychoterapeuty Jacka Burakowskiego, w
    każdej. - Mężczyźni są mniej odporni na stres, bardziej przejmują się
    niepowodzeniami w pracy, mocniej przeżywają klęski w miłości. Mają
    większe trudności w podejmowaniu decyzji, bardziej boją się ryzyka,
    częściej są konformistami, hipokrytami. Szybciej się załamują i gorzej
    znoszą stany depresyjne. Dodajmy, że panowie stanowią ok. 70%
    samobójców, i to we wszystkich grupach wiekowych.

    Dane mówią same za siebie - w 2002 r. w Polsce śmierć z własnej ręki
    poniosło 5,1 tys. osób, w tym 4215 mężczyzn i 885 kobiet. I choć
    wydaje się to dziwne, co roku w każdym kraju statystyka wygląda
    podobnie.

    Na pytanie, co jest przyczyną słabości mężczyzn, genetycy odpowiadają:
    prawdopodobnie testosteron. Hormon, którym szczycą się jego
    właściciele, przynosi im zgubę. - Wieloletnie badania mężczyzn
    wykastrowanych i niewykastrowanych wykazały, że mężczyźni pozbawieni
    jąder żyją przeciętnie o 13 lat dłużej, a wykastrowani w bardzo młodym
    wieku nawet do 30 lat. To prowadzi do wniosku, że testosteron skraca
    życie - twierdzi biolog Bob Lieberman z Whitehead Institute w
    Cambridge.

    Ten "męski hormon" osłabia odporność organizmu. Dlaczego? Zdaniem
    Jonesa, wszystkiemu winne są męskie jądra. "Ich wydzieliny negatywnie
    wpływają na zdrowie właścicieli. Komórki układu odpornościowego
    obumierają w zetknięciu z testosteronem, a ciało męskie z olbrzymimi
    ilościami tej substancji jest mniej zdolne do wytwarzania przeciwciał
    niż jego żeńskie odpowiedniki. W rezultacie mężczyznom trudniej jest
    zwalczyć raka i opierać się rozmaitym chorobom, od rzeżączki po
    wściekliznę. U większości zwierząt samce umierają w młodszym wieku niż
    samice, co wskazuje na znaczenie chemii", przekonuje genetyk. Twierdzi
    też, że z biegiem czasu będzie coraz gorzej, przekonamy się o tym w
    niedalekiej przyszłości, już za kilkanaście, a może nawet kilka lat,
    kiedy dorośnie pokolenie wychowywane w plastikowych pieluszkach.
    Okazuje się bowiem, że niemowlęta płci męskiej, które noszą takie
    pieluszki, mają wyższą temperaturę ciała poniżej pasa niż te, które
    mają pieluszki bawełniane. W dodatku w ceniącym wygody świecie
    cywilizacji zachodniej dzieci noszą pieluszki dłużej niż kiedyś, do
    trzeciego czy czwartego roku życia, co potem odbija się na ich
    zdrowiu, bowiem przegrzanie jąder jest częstą przyczyną bezpłodności.

    Kolejna rewelacja brytyjskiego naukowca brzmi: mężczyźni wyewoluowali
    do życia w związku z kobietą. W przeciwieństwie do kobiet, które
    nieźle sobie dają radę same, mężczyźni u boku kobiety zyskują kilka
    lat życia. W 2010 r. jedna trzecia mężczyzn w Anglii będzie żyła
    samotnie. A ponieważ śmiertelność samotnych panów (ale nie pań) jest
    dwukrotnie wyższa niż w całej populacji (co odnotował już Karol Darwin
    w pracy "O pochodzeniu człowieka"), nie rokuje to dobrze naszemu
    gatunkowi.

    Z ekonomicznego punktu widzenia rozmnażanie płciowe jest mało
    sensowne. Na jedno zapłodnione jajo przypadają miliony zbytecznych
    plemników. Szacuje się, że wszyscy mężczyźni łącznie kopulują ok. 50
    miliardów razy rocznie, co w sumie daje ok. miliona litrów nasienia
    dziennie; w każdej sekundzie na całym globie produkują 200 tys.
    miliardów plemników, co przekłada się na... pięć urodzeń. Kobiety z
    całego świata, aby osiągnąć ten wynik, dostarczają zaledwie 400
    komórek jajowych. Po co naturze taka rozrzutność? Dlaczego samicom
    wystarczy jedna komórka jajowa, a samcom potrzebna jest taka
    nadprodukcja? Zdania naukowców są podzielone. Większość uważa, że
    samce produkują tak dużo nasienia, gdyż jest ono słabej jakości.
    Znaczna część od razu ginie, gdyż zawiera uszkodzony materiał
    genetyczny, tylko niewielka ilość jest zdatna do zapłodnienia. Spora
    grupa uczonych tłumaczy, że samiec musi mieć tak dużo nasienia, aby
    wygrać rywalizację z nasieniem rywali.

    Nie brakuje w naturze przykładów, że samce są powołane do życia w
    jednym tylko celu - jako tragarze genów. Samice niektórych gatunków
    jak modliszka zjadają partnera po akcie zapłodnienia. Są gatunki,
    gdzie samiec po zapłodnieniu degeneruje się i umiera - jak łosoś.
    Kpiną z samczej roli wydaje się ryba zwana diabłem morskim. W tym
    gatunku maleńki samczyk jest wręcz zredukowany do organów płciowych.
    Przyczepia się do kilkakrotnie większej samicy, po czym żyje, jakby
    był jej pasożytem: pobiera pożywienie z jej organizmu, podłącza się do
    jej układu krwionośnego. Żyje jako jej narośl, tylko po to, by na jej
    żądanie wydzielać nasienie. Z kolei żabnica ma na sobie pół tuzina
    zestawów genitaliów swoich partnerów, którzy obumarli, i sama
    decyduje, którego prącia użyć.

    Zakrawa to na paradoks, ale w świecie kobiet najbardziej chcieliby
    żyć... mężczyźni. - Chciałbym żyć w świecie zdominowanym przez
    kobiety. Chyba że w świecie kobiet sam byłbym kobietą, co bardzo by mi
    odpowiadało - mówi Mario Vargas Llosa, światowej sławy pisarz
    peruwiański. - W moim odczuciu świat jest coraz bardziej określany
    przez kobiety. A już szczególnie kultura - one znacznie więcej
    czytają, aktywniej uczestniczą w imprezach artystycznych. Zdecydowanie
    wolę przebywać z kobietami.
    - Gdyby istniał kraj rządzony przez kobiety, natychmiast bym się tam
    przeprowadził - zapewnia też brytyjski reżyser, Peter Greenaway. -
    Podziwiam i cenię kobiety, dlatego bohaterki w moich filmach są
    fascynujące, intrygujące. Mężczyźni w porównaniu z kobietami są po
    prostu banalni.

    Z Greenawayem zgadza się Pedro Almodóvar, hiszpański reżyser: -
    Kobiety mi imponują. Są silniejsze, bardziej zaradne i rozsądne. Mają
    bogatsze życie wewnętrzne. Wychowałem się w domu kobiet i zawsze
    żałowałem, że sam nie jestem kobietą.

    Fascynacji "słabą płcią" nie ukrywa także Woody Allen, w którego
    filmach jest dużo kobiecych postaci. - Całe życie staram się zgłębić
    kobiecą psychikę, ale mam wrażenie, że nadal jestem w punkcie wyjścia.
    Uważam, że kobiety są bardziej interesujące niż mężczyźni, mają
    bogatsze życie biologiczne i psychiczne. Mężczyźni są na ogół
    nudziarzami. Świat złożony z samych kobiet byłby cudowny, pod
    warunkiem że znalazłoby się w nim miejsce i dla mnie. To by była
    idylla: gdyby kobiety rządziły światem, nie byłoby wojen, bandytyzmu,
    chuligaństwa. Przecież te kobiety, które schodzą na drogę przestępstw,
    robią to pod wpływem mężczyzn.
    - Gdybym miał powiedzieć, która część ludzkości jest szlachetniejsza,
    wskazałbym kobiety - mówi Zygmunt Kubiak, pisarz. Na pytanie, czy
    miałby coś przeciwko temu, żeby żyć w świecie rządzonym przez kobiety,
    odpowiada: - Ależ ja żyję w takim świecie!
    Źródło:http://newsgroups.derkeiler.com/Arch.../msg02844.html

    Jak sądzicie mężczyzn czeka wyginięcie?;s

    Skomentuj

    • daj_mi
      Emerytowany PornoGraf
      • Feb 2009
      • 4452

      #3
      Ja to wiem, że czeka. A nawet jak się jacyś ostaną, to sama resztę wykończę - namiętnym seksem i śmiercią z wyczerpania/ odwodnienia/ głodu


      Za długi ten tekst, by go czytać. Mogłeś wkleić linka.
      Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

      Regulamin forum

      Skomentuj

      • curious
        Erotoman
        • Feb 2009
        • 562

        #4
        To nie powinno być w Akademii?
        ...I dobry Boże spraw...
        żeby te wszystkie kalorie poszły mi w cycki..."

        Skomentuj

        • jezebel
          Emerytowany Pornograf

          Zboczucha
          • May 2006
          • 3667

          #5
          Pisałam o tym w już niestety nieistniejących postach. Wiśniewski fajnie, w humorystyczny sposób opisuje to w swojej książce "Czy mężczyźni są światu potrzebni". Ten problem nie jest świeży - naukowcy trąbią o tym już od momentu, kiedy szczegółowej analizie poddali mózg kobiety i mężczyzny oraz ich geny.
          Evilka fajnie to napisała o tej męskości i o tym jacy powinni być mężczyźni, ale z tym łączy się pewien mankament - poza tym, że faceci mają być męscy, to wiedzą, ale często nie radzą sobie właśnie z tą presją, że tego się od nich wymaga. Stąd te problemy z mówieniem o emocjach, dolegliwościach, przyznawaniem się do błędów itp. Od tysięcy lat mężczyzna ma za zadanie zadbać o rodzinę, utrzymać ją, płodzić dzieci i każde niedomaganie w tej sferze prowadzi do zgryzoty - tyle, że wewnątrz ich samych.
          W pewnym sensie, nie mamy na to wpływu. Tylko w pewnym, bo indywidualnie nasza wiedza na ten temat i praca nad relacjami damsko męskimi, może cokolwiek pomóc. Nie jesteśmy w stanie jednak przekreslić czy zmienić dziedzictwa praprzodków, w postaci takich a nie innych nawyków, pielęgnowanych przez tysiąclecia, oraz tych związanych z umysłem w technicznym/anatomicznym aspekcie.
          Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

          Skomentuj

          • sister_lu
            PornoGraf

            Nadmorska Diablica
            • Jun 2007
            • 1491

            #6
            Z moich obserwacji wynika, że chromosom y zanika u mężczyzn zaawansowanych wiekiem, w których najbliższym otoczeniu jest przewaga kobiet
            Osobna sprawa, że im starsza kobieta, tym bardziej męska

            Skomentuj

            • anduk
              Koci administrator
              • Jan 2007
              • 3900

              #7
              Parafrazując feministyczne hasło: mężczyzna murzynem świata
              If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

              Skomentuj

              • Kucyper
                Seksualnie Niewyżyty
                • Feb 2009
                • 342

                #8
                Nie długo kobiety będą przemierzały dalekie krainy by znaleźć mężczyznę. Nieliczni faceci będą się opędzali od natetnych kobiet. Popyt na ruchanie wśród kobiet wzrośnie znacznie ... żart...
                Śmierć, kutas i zniszczenie !!!

                Skomentuj

                • kohout
                  Świętoszek
                  • Feb 2009
                  • 34

                  #9
                  ufff, strasznie długi artkuł xD
                  "Czy mężczyźni są światu potrzebni"
                  Nie są potrzebni. Racja, że gdyby kobiety rządziły, to na świecie byłoby lepiej. 0 wojen, kłótni, kradzieży... harmonia i pokój Dziewczyny są silne i zapewne świetnie dałyby sobie radę bez facetów, a z rozmnażanime problemu też raczej nie będzie No, to teraz widać kto tu jest "słabą płcią".

                  Skomentuj

                  • anauhiram
                    Świętoszek
                    • Mar 2009
                    • 3

                    #10
                    Z dwojga zlego i tak wole zebysmy wygineli, niz jakby mial zostac swiat bez kobiet;p

                    Skomentuj

                    • Gurgun
                      Erotoman
                      • Feb 2009
                      • 707

                      #11
                      Napisał evilwoman
                      przeczytałam.....heh. No cóż, faktycznie to co tu piszą ma sens, proces ewolucji przyczynia sie do rozwoju gatunków silnych i unicestwianiu słabych.
                      Rzecz w tym, że cywilizacja skutecznie przeciwdziała ewolucji. Na dobrą sprawę licho stoimy z doborem naturalnym. Ludzie starają się ratować chore i niedorozwinięte dzieci, które zdane na łaskę losu nie miałyby szans przeżycia.

                      Jeszcze paręset lat temu więcej dzieci mieli ludzie bogaci, silni, lepiej wyżywieni, inteligentni - wyższe klasy społeczne, podczas gdy teraz bogaci ludzie mają 1 lub 2 dzieci, natomiast biedne rodziny są wielodzietne.
                      Gurgun - jaki jest każdy widzi

                      Skomentuj

                      • Aluno1992
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Feb 2009
                        • 196

                        #12
                        O w dupsko. Jak faceci wyginą to jedna wielka "Seksmisja" się zrobi. Czyżby ten film był proroctwem? :>
                        "Znam wszystkie możliwe pytania i wszystkie odpowedzi. Jeśli mimo to je zadaję, to dlatego, że jest to niestety mój obowiązek."

                        Skomentuj

                        • kohout
                          Świętoszek
                          • Feb 2009
                          • 34

                          #13
                          Zawsze wiedziałem, że kobiety mają lepiej. Mniej chorują, dłużej żyją, szybciej dojrzewają itd.
                          Jak faceci wyginą to jedna wielka "Seksmisja" się zrobi. Czyżby ten film był proroctwem? :>
                          Może... ale ja się nie martwię. Nie mam nic przeciwko temu, aby kobiety rządziły . Co ma być, to będzie.
                          A nawet jak się jacyś ostaną, to sama resztę wykończę - namiętnym seksem i śmiercią z wyczerpania/ odwodnienia/ głodu
                          Ależ z ciebie sadystka!

                          Skomentuj

                          • Rojza Genendel

                            Pani od biologii
                            • May 2005
                            • 7704

                            #14
                            Cały tekst jest jakimś pseudonaukowym bełkotem ;-)
                            Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                            Skomentuj

                            • jezebel
                              Emerytowany Pornograf

                              Zboczucha
                              • May 2006
                              • 3667

                              #15
                              Dlatego , że mało wiarygodny ?
                              Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                              Skomentuj

                              Working...