W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Altruizm - obecny w Waszym życiu?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • daj_mi
    Emerytowany PornoGraf
    • Feb 2009
    • 4452

    Altruizm - obecny w Waszym życiu?

    Poszukałam i nie znalazłam, ale może słabo szukałam..?


    Zastanawia mnie, czy jest w Waszym życiu coś, co robicie nie dla pieniędzy, nie dlatego, bo musicie, nie po to, by komuś zaimponować. Tylko tak, z dobrego serca... (chociaż pewnie zaraz jacyś psychologowie mi się wtrącą, że to i tak kwestia utajonej potrzeby zaimponowania ).

    Tutaj na forum chyba już każdy wie o tym, że ja pomagam kotom - tymczasowuję, ogłaszam, znajduję domy i środki na ich leczenie.

    A co Wy robicie?

    Przy okazji, jakby ktoś chciał prowadzić wolne dywagacje na temat zachowań altruistycznych - to od biedy też ujdzie ;]
    Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

    Regulamin forum
  • Nolaan

    #2
    No ja jestem z tego znany, że ogólnie pomagam każdemu kto potrzebuje wsparcia. Nie robię tego dla wdzięcznosci czy jakichs nagród czy coś. Po prostu taki jestem.

    Tylko czasem zastanawiam się czy to aby dobrze takim bezintresownym pomagaczem być?

    Skomentuj

    • Rojza Genendel

      Pani od biologii
      • May 2005
      • 7704

      #3
      Napisał daj_mi
      Zastanawia mnie, czy jest w Waszym życiu coś, co robicie nie dla pieniędzy, nie dlatego, bo musicie, nie po to, by komuś zaimponować. Tylko tak, z dobrego serca...
      Niby tak.
      Ale jak się nad tym zaczynam zastanawiać... zwykle jest tak, że działanie "altruistyczne" daje nam bardzo konkretną i wyraźną korzyść: pozwala się poczuć lepiej, poprawić swoje samopoczucie i rozjaśnić obraz samego siebie. Zwykle im dane działanie było trudniejsze, wymagające więcej czasu i energii i przynoszące bardziej doniosły efekt- tym lepiej się czujemy.
      Niedawno pocieszałam mojego kumpla po rozstaniu... dużo z nim gadałam, doradzałam, podtykałam różne dobre rzeczy, etc. Mówię wam, jaka się wtedy czułam dobra i szlachetna
      Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

      Skomentuj

      • iceberg
        PornoGraf
        • Jun 2010
        • 5113

        #4
        hmmm... staram się pomagać różnym ludziom, z własnego przekonania że to jest słuszne i nie liczę na nic w zamian. Nie wiem, czy da się to podciągnąć ale w związku ze zmianą miejsca pracy obecne prowadzenie 2 prac magisterskich też jest formą altruizmu - kasy ani żadnych profitów z tego powodu się nie spodziewam... po prostu obiecałem młodym, że się nimi zaopiekuję i pomimo zmian formalnych mam zamiar dotrzymać swojego słowa.
        Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

        Skomentuj

        • outgoing
          Perwers
          • Apr 2009
          • 807

          #5
          Już gdzieś pisałem na temat poruszony przez Rojzę, czyli że de facto nie istnieje coś takiego jak altruizm w sensie poznawczym...tzn jest to pojęcie wewnętrznie sprzeczne. Natomiast w sensie potocznym to ja np. uczę moich studentów...ani mi za to nie płacą ani nie musiałbym tego robić i mógł się skupić na badaniach, ale uważam że zajęcia ze mną pomogą im dużo bardziej niż z inną osobą. Jak mieszkałem w Polsce to pomagałem też naukowo ludziom starszym i z rodzin patologicznych.
          The problem with dating dream girls is that they have a tendency to become real.

          Skomentuj

          • Mind's_elation
            Erotoman
            • Feb 2009
            • 485

            #6
            Z jednej strony tak. Z drugiej nie mogę powiedzieć, że jest to potrzeba serca, bo mam z tego emocjonalne korzyści w postaci rozwoju osobistego, przebywania z sympatycznymi ludźmi, adrenaliny.
            Jestem członkiem grupy ratownictwa PCK. Często robimy obstawy medyczne mniejszych w większych eventów (od kilku lat Heineken Festival). Od paru lat poświęcam temu swój czas, doszkalam się merytorycznie, ratujemy ludzkie zdrowie i życie, w każdej chwili ryzykując własne (ryzyko kontaktu z zarażoną krwią, wymiocinami itp.). Nasza grupa działa non-profit - zarobione pieniądze z obstaw idą całkowicie na cele statutowe.

            Pytanie czy altruizm to coś co sami u siebie dostrzegamy czy cecha, którą widza w nas inni?
            "Większość granic przekracza się przecież z powodu prowokacji"
            Janusz Leon Wiśniewski

            Skomentuj

            • outgoing
              Perwers
              • Apr 2009
              • 807

              #7
              Napisał Mind's_elation
              Pytanie czy altruizm to coś co sami u siebie dostrzegamy czy cecha, którą widza w nas inni?
              Bardziej chyba to drugie jako cecha społeczna, tudzież forma zachowania stadnego. W sensie pierwszym jak już pisałem wydaje mi się to sprzeczne wewnętrznie.
              0statnio edytowany przez outgoing; 11-04-11, 18:53.
              The problem with dating dream girls is that they have a tendency to become real.

              Skomentuj

              • Rojza Genendel

                Pani od biologii
                • May 2005
                • 7704

                #8
                Napisał Mind's_elation
                Pytanie czy altruizm to coś co sami u siebie dostrzegamy czy cecha, którą widza w nas inni?
                Raczej to pierwsze. Inni nie znając naszych myśli mogą przypisywać nam różnorakie motywy i wyrachowanie.
                Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                Skomentuj

                • Nolaan

                  #9
                  Napisał Rojza Genendel
                  Raczej to pierwsze. Inni nie znając naszych myśli mogą przypisywać nam różnorakie motywy i wyrachowanie.
                  Dokładnie.

                  Skomentuj

                  • sister_lu
                    PornoGraf

                    Nadmorska Diablica
                    • Jun 2007
                    • 1491

                    #10
                    Ja także pomagam kotom, ale nie nazwałabym tego tak górnolotnie. Dla mnie to konieczność, zwykła rzecz. Trzeba nakarmić głodnego, zapewnić ciepło, ewentualnie leczenie. Jednak nie uważam się za altruistkę. Nie marzę o tym, by mnie doceniono, medale i oklaski mnie nie interesują. Jedynym moim marzeniem jest, by mi nie przeszkadzać.
                    Na pewno prawdą jest, że gdy człowiek komuś pomoże, czuje się lepiej i patrzy jaśniej w przyszłość, ale ja od tego uczucia nie jestem uzależniona.

                    A tak na marginesie dodam, że nic mnie tak nie wpienia, jak przymuszanie do altruizmu, szantaż emocjonalny itp. Zdarzało mi się, że musiałam robić kanapki do szkoły dzieciom, których rodzice mieli ręce i nogi, a w zapłodnieniu i rodzeniu pociech nie uczestniczyłam. Byłam zmuszana w miejscu pracy do odgórnie zaprogramowanych, szlachetnych składek na pogorzelców. Chodziło o to, żeby było widać, kto pomaga, mimo że chciałam to załatwić dyskretnie .

                    Wniosek: nie jestem altruistką. Lubię patrzeć, jak koty żrą

                    Skomentuj

                    • chondryt
                      Świętoszek
                      • Apr 2011
                      • 16

                      #11
                      Nie wiem, jak w psychologii, ale w etyce pojęcie altruizmu jak najbardziej jest używane przez niektórych. Ale rzeczywiście, jakby się nad tym zastanowić, to większość twierdzi, że czysty altruizm jest chyba niemożliwy. A teraz pytanie i dylemat w zasadzie - przypuśćmy, że jestem utylitarystą i dążę do zwiększenia sumy szczęścia we wszechświecie, przy czym uwaga nie musi to być moje szczęście, może być to także szczęście innych, ważne, żeby jego suma była jak największa. Tak więc mogę sobie wyobrazić sytuację, że analizując różne warianty postępowania, dojdę do wniosku, że lepiej będzie jak pomogę kilku osobom, nie zważając na własne korzyści, bo wtedy suma szczęścia we wszechświecie będzie największa. A więc jestem też jednocześnie w pewnym sensie altruistą - w etycznym sensie.

                      Skomentuj

                      • Zwiąż
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Nov 2010
                        • 239

                        #12
                        Napisał sister_lu
                        Wniosek: nie jestem altruistką. Lubię patrzeć, jak koty żrą
                        Cały altruizm właśnie o to się rozbije, musi się rozbić. O to, że daje przyjemność, satysfakcję- cóż to więc za altruizm, jeśli w końcowym rozrachunku coś daje i z reguły wie się o tym przed podjęciem działania?

                        Nie jestem więc altruistą. Pomagam, bo sprawia mi to przyjemność. A może nawet nie tyle przyjemność. Odczuwam wewnętrzną chęć tego, robię to z wewnętrznego obowiązku, po prostu to robię. Tylko jednak spełniam w tym swoją etykę, jednak pomagając odczuwam, że czynię słusznie, jednak czynię to w celu umocnienia mojej etyki. Czynię tak żeby czuć, że czynię słusznie.
                        0statnio edytowany przez Zwiąż; 12-04-11, 00:11.
                        Kaczko-królik

                        Skomentuj

                        • Nolaan

                          #13
                          Czynię tak żeby czuć, że czynię słusznie.
                          A ja nie. Ja pomagam, żeby pomóc. W dupie mam odczucia z tym związane, satysfakcję czy też jej brak. Liczy się efekt, to że komuś mogłem podać pomocną dłoń i jakoś, choć trochę, okazać wsparcie. Nie liczę na nic robiąc to i niczego nie oczekuję.

                          Odczuwanie satysfakcji, bądź też czegoś wręcz przeciwnego traktuję jako skutki uboczne.

                          Skomentuj

                          • Mind's_elation
                            Erotoman
                            • Feb 2009
                            • 485

                            #14
                            Napisał Nolaan
                            W dupie mam odczucia z tym związane, satysfakcję czy też jej brak. Liczy się efekt
                            Jeżeli próbujesz dostrzec jakiś efekt, oznacza to, że skupiasz na nim uwagę. Jeśli zakładasz jakiś efekt, to wkładasz w to określone emocje - musi być impuls, który informuje Cię o tym, że właśnie następuje efekt Twoich działań. A to chyba wyklucza brak odczuć z tym związanych?
                            "Większość granic przekracza się przecież z powodu prowokacji"
                            Janusz Leon Wiśniewski

                            Skomentuj

                            • Nolaan

                              #15
                              No ale do jasnej cholery nie chodzi w tym wszystkim o uczucia związane z tym, że się pomaga. To odczuwanie jest, było i będzie bo ludzie to nie cyborgi, to jasne.

                              Chodzi mi o efekt konkretniejszy niż to co ja odczuwam, to znaczy to, ze okazałem się pomocny, że się przydałem.

                              Nie da się uczuć z pomaganiem związanych wyplenić. Chodzi o to, żeby autoodczuwanie satysfakcji z tytułu pomagania i podbijanie sobie morale tym faktem nie było celem samej pomocy.

                              Skomentuj

                              Working...