Lekcja angielskiego

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • truskawka
    Ocieracz
    • Mar 2006
    • 126

    Lekcja angielskiego

    Dla osób, które nie lubią dużo czytać dużym (a chile po tym tłustym) drukiem zaznaczyłam moment, w którym akcja zaczyna przybierać "właściwy" obrót

    Miłego czytania, prosze o opinie.

    Obcisła sukienka Oli nie pozwalała jej na stawianie dużych kroków więc musiała szybko przebierać nogami. Była świadoma że wygląda zabawnie dreptając tak w szpilkach ale spóźnienie nie wchodziło w grę. Tteraz gdy w pośpiechu wszystkie te „detale” rytmicznie podrygiwały w rytm jej kroków. Ale nie koniecznie pragnęła akurat w ten sposób być doceniana. Zresztą i tak cały dzień spadały na nią same nieszczęścia począwszy od awarii samochodu, po zgubienie kluczy do mieszkania. Teraz chciała tylko dobrnąć na czas do celu. I udało jej się - minuta przed czasem – przebieranie nogami nie poszło na marne. Jeszcze tylko ogarnęła się i nacisnęła na dzwonek od drzwi piętrowego domku położonego gdzieś na peryferiach miasta. Otworzyła kobieta w średnim wieku: - Zapewne pani Ola? – Sympatyczny uśmiech powitał ją w progu - Nasza pociecha już czeka – szczególny akcent postawiony na słowie: pociecha zwrócił uwagę Oli. W holu Pojawił się jeszcze mężczyzna – zapewne mąż gospodyni. Po wymianie uprzejmości kobieta zaprowadziła Olę po schodach na pierwsze piętro wprost do pokoju „pociechy” – syna - cały czas rozwodząc się nad jego zdolnościami, które nijak nie mogą być docenione przez innych. Zbliżała się matura i właśnie Ola, jako ceniona Anglistka, miała pomoc nadrobić ekspresowo wieloletnie braki. Rodzice na edukacje pociechy nie szczędzili grosza więc chętnie podjęła się korepetycji. W końcu wspięli się na górę, weszli do pokoju syna i…. Ola jęknęła w duchu i nogi się pod nią na chwilę ugięły. Ale w sumie … po reszcie dnia mogła się spodziewać że i tu ją spotka coś strasznego. Z kanapy , ledwo zauważalnej pośród walających się w koło klamotów, wstał wyrośnięty młodzian. Co prawda minęło już kilka lat odkąd uczyła go w 8smej klasie na zastępstwie, co prawda w międzyczasie rysy mu zmężniały i zdążył przerosnąć Ole, ale … nigdy nie zapomni tej znienawidzonej twarzy i tego szelmowskiego uśmiechu. Żaden bachor jej tak za skórę nie zalazł. Jedyne czego pragnęła to już do końca życia nie oglądać tej twarzy. Ale jak widać jej pragnienia były zbyt wygórowane. Jeszcze do dziś pamięta te szpilki podkładane jej na krzesło, notoryczne olewanie zajęć, bijatyki na lekcjach z kolegami, jak i to gdy mało mu ucha nie wytargała po przyłapaniu go na podglądaniu jej w toalecie. Ola wzięła głębszy oddech policzyła w myślach do pięciu i odsunęła wszystkie złe myśli na bok – trzeba być przecież profesjonalista. W końcu to już nie ten sam dzieciak co parę lat temu a prawie dorosły facet – pocieszała się w duchu. Ale gdy usłyszała ten przesadnie miły głos – Dzień dobry szanownej pani - , gdy zobaczyła znów ten uśmieszek, z którego nie wiadomo czy się cieszyć, czy się go bać, wszystko wróciło na nowo z podwójna siłą. -Dzień dobry - jakoś pozbierała się do kupy i odwzajemniła powitanie. Matka pociechy nie zauważyła tego jej zmieszania. Ola musiała wysłuchać jeszcze kilku zachwytów nad kochanym synalkiem zanim ich zostawiła na górze.. - Ślicznie Pani wygląda – usłyszała Ola gdy zostali sam na sam – naprawdę jestem pełen podziwu, ta klasa i szyk, to niecodzienne dzisiaj – Komplementy to nie było to czego akurat w tej chwili pragnęła najbardziej, ale i tak sprawiły jej one przyjemność. Nawet odrobinę się rozluźniła i pomyślała że może nie będzie tak źle. Lecz gdy Marek wpatrywał się w nią intensywnie, śledząc wzrokiem wszelki jej krągłości, znów zrobiło się Oli troszkę nieswojo. Kolejne jego wyznanie całkiem rozpędziło wszelkie pozytywne emocje: – Aż żałuje że wtedy, w tej toalecie, nie udało mi się wystarczająco dużo zobaczyć Wcale nie zależało jej na wspominaniu dawnych czasów i Ola nie chciała już wracać wspomnieniami. Po prostu pragnęła jak najsprawniej wykonać swoja pracę. Bez większych ceremonii wyciągnęła więc swoje materiały i rozpoczęła od określania poziomu wiedzy, czy też raczej jej braku u swojego nowego pupila. Miała nadzieję że mimo wszystko będzie to jedna z wielu normalnych korepetycji. Los jednak chciał że W swej nadziei była w błędzie jak nigdy przedtem. Już prawie od samego początku doszło do niej że nie obędzie się bez dodatkowych atrakcji. Przy omawianiu rzeczowników większość czasu musiała spędzić na tym żeby odwracać uwagę Marka od swojego biustu – w tym momencie żałowała swojego dekoltu. Szczególnie jego wzrok przyciągały miejsca, gdzie przez materiał widać było delikatny zarys jej sutków, i co najgorsze.. każde takie jego świdrujące, pełne ekscytacji spojrzenie powodowało, że Ola rumieniła się, a jej sutki nabrzmiewały jeszcze bardziej i jeszcze bardziej stawały się widoczne. Musiała przyznać że podobały jej się jego oczy – były takie pełne energii i jednocześnie tajemnicze i zmysłowe – zmieniły się strasznie od ostatniego razu, ale wciąż też widziała w nich tan dawny, niebezpieczny błysk, jakby coś właśnie miało się złego wydarzyć. No i poza tym pozwalały sobie na zbyt wiele. Natomiast przy czasownikach, całkiem już z Marka dzieciak wyszedł. Dopiero gdy czwarty raz spadł mu długopis na ziemię, a ten schylał się by go podnieść z pod stołu , Ola połapała się że bardziej go interesuje co ona ma pod sukienką, niż czas przeszły złożony. Przekładając nogi na bok krzesła gorączkowo starała się przypomnieć które to jej majtki Marek miał okazje popodziwiać. Modliła się w duszy by nie były to te różowe co ich prawie nie widać. Ale zadowolona mina krnąbrnego ucznia mówiła jej że ma na sobie chyba właśnie te. -Myślę że za dużo sobie pozwalasz szczeniaku! – nie wytrzymała. -Dla takich widoków warto sobie za dużo pozwalać – mówiąc to przybliżył się do niej i spojrzał głęboko w oczy. Chwilę „siłowali się wzrokiem” po czym Ola ustąpiła. Tego było już było dla niej za wiele. Prawie że trzasnęła książką , spytała gdzie toaleta i wyszła. Gdy zamknęła za sobą drzwi łazienki odetchnęła z ulgą. Pochyliła się nad kranem i zerknęła w lustro. NARESZCIE MIAŁA CHILĘ BY ODSAPNĄĆ. I WŁAŚNIE WTEDY STAŁO SIĘ…. Nieszczęście. Prostując się z nad kranu zahaczyła o półeczkę z kosmetykami i wylała na siebie prawie cała butelkę szamponu pokrzywowego. Tak jak jest jedna szansa na 1000 że będąc na korepetycjach spotka akurat ucznia który najbardziej jej zalazł za skórę. Tak jak kolejne 1 do tysiąca że akurat w trakcie takich korepetycji wyleje coś na siebie, tak też już gwoździem do trumny w tej statystyce musiało być to, że akurat wyleje na siebie coś na co miała alergię. I to mocną alergię. Gdy doszło do niej co się stało zaczęła działać automatycznie. Mając w pamięci co z nią robi szampon pokrzywowy niemal bezwiednie zrzuciła z siebie ubranie. Na nieszczęście okazało się że i bielizna też już nasiąkła (notabene majtki rzeczywiście to były te różowe – więc Marek Musiał mieć tam niezłe widoki). Zmyła prędko z siebie dłonią resztki szamponu. Tak więc w kilka sekund została całkiem nagusieńka w łazience obcym domu, na zewnątrz krzątał się nieznośny młodzian, a na dole jego rodzice. „co robić co robić” kotłowało się w jej głowie. Chwilę trwało zanim się pozbierała – ale jej umysł pracujący na najwyższych obrotach szybko poukładał klocki w całość. Nie pozostało jej nic innego jak wrzucić do pralki ubranie i powiadomić jakoś Marka. Wszystko było by ok. gdyby nie (a jakże by) dodatkowe komplikacje. Zatrzasnęła drzwiczki od pralki a ta nie chciała ruszyć. Męczyła się z nią chwilę po czym uchyliła lekko drzwi od łazienki i głośnym szeptem kilka razy wezwała Marka. Ten na szczęście usłyszał. Przyszedł pod łazienkę i Ola, przez szparę od drzwi, plątają się w wypowiedziach, w końcu po wielu trudach wytłumaczyła mu w czym problem. Tym razem była pewna że Marek w swój pokrętny sposób będzie chciał przekręcić sytuację na swój użytek i… nie pomyliła się. Okazało się że oczywiście pralka jest zepsuta i tylko Marek wie jak ją uruchomić. A drzwiczek bez zakończenia prania otworzyć się oczywiście w tej usterce nie dało. Marek chętnie zaoferował pomoc -No Problem –żując gumę zwrócił się do Oli – Proszę otworzyć, minuta i załatwię sprawę. W tym momencie pojawił się dodatkowy kłopot. Ola rozejrzała się po łazience i … nigdzie nie było nawet żadnego ręcznika którym by się mogła okryć. Dopiero teraz przypomniało jej się jak kilka z nich po miętolonych leżało porozrzucanych po całym pokoju Marka. Ola napomknęła więc mu o swoim problemie i poprosiła go czy może z łaski swojej pofatygować się do pokoju i przynieść jej coś do okrycia. -Hmmm –Marek przez chwilę zgrzewał sytuację, zapalczywie walcząc z gumą do żucia. W końcu wydmuchał z niej balona, a gdy ten strzelił, przybliżył się do drzwi: -A co ja z tego będę miał? –zapytał zuchwale - Mogę wejść teraz i pomóc, dla mnie luzik, a jak nie to niech Pani radzi sobie sama. Odpowiedź Marka zaskoczyła Olę. -Co ty sobie myślisz smarkaczu? – oburzona odpowiedziała – To wcale nie było zabawne!. -Nie to nie – wzruszył ramionami Marek, włożył ręce do kieszeni i ruszył w stronę pokoju – nie będzie kolejnej szansy – rzucił na odchodne. Na twarzy Oli pojawiło się przerażenie. Widziała jak Marek się oddala a z nim nadzieja że jakoś bezboleśnie z tego wybrnie. Chwilę walczyła ze sobą w końcu nie wytrzymała uchyliła drzwi i rzuciła lekko proszącym tonem za odchodzącym młodzianem – Marek. Gdy to usłyszał, odwrócił się i z lekko szyderczym uśmiechem zapytał – Tak? -No dobrze – trochę się ociągając ale nie widząc innej możliwości, zgodziła się. – możesz wejść, choć tu, zrób coś z tym. Zasłoniła się jak mogła dłońmi i uchyliła drzwi. Stanęła w nich naga przykrywając jedynie dłonią swa kobiecość a drugą swe piersi. Marek objął ją wzrokiem. Przez chwilę napawał się widokiem jej pięknych bioder, ud, brzucha, ramion. Cmoknął z uznaniem. - Nie – usłyszała zdziwiona Ola – Nie pomogę od tak. Trzeba było się od razu decydować, a teraz …- Marek zrobił znaczącą pauzę – cena rośnie. Ola zrobiła pytającą minę. Marek nie czekając wszedł do swojego pokoju i po chwili wyszedł z małym pakunkiem. Poszedł do drzwi łazienki i powiedział bezczelnie - Po pierwsze…. Nie będziesz zasłaniała swoich cycków, po drugie …. Założysz jeszcze to przy mnie i po paradujesz w tym trochę – tu podał jej przez szparę w drzwiach pakuneczek w którym znajdowała się para pończoch. Ola już miała zaprotestować ale słowa Marka przystopowały ją: - I pamiętaj … potem cena może być jeszcze wyższa. Przez chwilę biła się z myślami, potem opuściła wzrok. Marek pchnął bardziej drzwi, wszedł do środka i stanął obok niej wpatrując się intensywnie w jej kształty -No – powiedział – w dół rączka.- gdy nie zareagowała sam podniósł dłoń i powoli odsunął jej rękę którą zasłaniała piersi. -mioooodzio – szepnął gdy jego oczom ukazały się jej obie kształtne, jędrne i takie bezbronne sutki. Marek musnął delikatnie jedną jej pierś czubkami palców. Ola wzdrygnęła się: -Nie było mowy nic o dotykaniu! Marek tylko uśmiechnął się i spojrzał jej w oczy: - Chcesz aby cena jeszcze bardziej wzrosła? He? – mówiąc to uchwycił całą jej pierś a w jego oczach pojawił się błogostan. Ola nic nie odpowiedziała tylko zacisnęła zęby i odwróciła wzrok. Po chwili zabawy jej piersią jego dłonie zsunęły się w dół wzdłuż brzucha w stronę bioder i zasłanianego wstydliwie futerka. -Na więcej nie licz – wycedziła z determinacją jeszcze szczelniej zasłaniając szparkę. I jej okolice. Choć musiała przyznać że podobały jej się jego dłonie wędrujące po jej ciele. Były takie męskie i zadbane i naprawdę, nawet z takim prawie że podziwem patrzyła jak gładziły jej ciało z wprawą jakby wiedziały dokładnie gdzie „uderzyć”. Ale wiedziała że na więcej nie może sobie pozwolić i nie pozwoli. I wyraźnie dawała znak że tam między udami jest granica nie do przekroczenia. W tym momencie Marek zaprzestał „oględzin”, wyciągnął pończochy z paczki i spojrzał i podał jej jej: -Już czas – spojrzał na nią znacząco – założysz to i pochodzisz w nich chwilkę przede mną. –mówiąc to oblizał się drapieżnie. Ola nie chciała go prowokować wiec nie protestowała za bardzo. Złapała pończochy do ręki, ale nie za bardzo wiedziała jak ma je założyć nie odsłaniając się. W końcu obróciła się do niego tyłem i w ten sposób mogła uwolnić dłoń. Całą uwaga Marka oczywiście skupiła się na jej osłoniętej pupie. Ola prawie aż czuła jego badawczy wzrok na niej, a po chwili w trakcie zakładania pończoch poczuła tam jego dotyk. Poklepał ją najpierw lekko dłonią , pogładził, a potem lekko uszczypnął. Następnie niebezpiecznie zaczął się zbliżać się dłonią między jej pośladki. -Ej !– zawołała i momentalnie spięła się.- Tam nie ma wstępu! Marek głaszcząc ją wciąż po tyłku dziwnie miłym tonem odezwał się do Oli. - Spokojnie … to już naprawdę ostatni bonus dla mnie – tu w środeczku ma Pani – to przejście powrotem na Pani zdziwiło trochę Olę- dużo takich fajnych włosków widzę, są całe mokre – zapewne był to jeszcze pozostałość po tym jak zmywała z siebie ten cholerny szampon – jeszcze tylko Pani da mi się nimi zająć, je obsuszę i to już będzie wszystko, no? – Ola dalej nie rozluźniała pupy. -No nie wiem – niepewnie odpowiedziała. - Przecież – kontynuował Marek miłym tonem – Pani największy sekret bezpieczny, to tylko pupa, pomogę ją Pani tylko wysuszyć, żadna rozpusta … Oczywiście zdawała sobie sprawę z bzdurnej argumentacji Marka. Ale nie wiedząc innego wyjścia zacisnęła zęby i rozluźniła pupę otwierając przed Markiem całe jej wnętrze. Usłyszała jak marek kuca za nią i poczuła jak jego palce zbliżają się w okolice jej drugiego otworka. Bała się najgorszego ale … poczuła tylko jak Marek delikatnie, z dużą starannością zajmuje się jej włoskami obsuszając je po kolei chusteczką. Marek się nie śpieszył. Opisywał nawet wesoło jak to fajnie tak sobie zorganizować bezkarny dostęp do takiej ładnej pupy. Ola cały czas z zaciśniętymi zębami dzielnie znosiła tą upokarzającą sytuację. Ale po chwili nawet już się przyzwyczaiła prawie i oswoiła z tą niecodzienną „higieną”. Nawet do tego stopnia że gdy poczuła że Marek ma utrudniony dostęp do niektórych włosków, sama bezwiednie oparła się o wannę, pochyliła lekko i wypięła się troszkę bardziej tak by miał łatwiej. -O, tak dobrze- usłyszała. Na koniec pociągnął ją lekko za włoski i zaczął nimi tarmosić -To za moje wytargane wtedy ucho –Powiedział z satysfakcją w głosie. Nagle Marek zaprzestał swych czynności -Naprawdę ślicznie Pani wygląda tak w samych pończochach. A teraz nóżkami parę kroków w miejscu poproszę, w ruchu będzie ładniej. Ola nieśmiało uniosła jedną nogę potem następną i tak na zmianę. Nagle nie przestając tych kroków poczuła jak dwa palce Marka rozszerzają jej pośladki.
    Last edited by truskawka; 16-03-06, 16:08.
    +TruskawkA+
  • truskawka
    Ocieracz
    • Mar 2006
    • 126

    #2
    C.d.

    Spowolniła trochę ruchy ale „zachęcające” słowa Marka spowodowały że znowu je przyśpieszyła: -Dalej, niech Pani nie zatrzymuje się. Czuła cały czas palce rozszerzające jej pupę. -Zabawnie Pani wygląda w tym kłusie z dziurką odsłoniętą – te wesołe słowa Marka naprawdę były perfidne – ale gdy poczuła jak drugą dłonią musnął same centrum jej otworka nie wytrzymała i jęknęła. Miała nadzieje że Marek nie usłyszał tego, aby nie dostarczać mu pożywki dla jego zabawy, ale jej nadzieje były złudne. - Jak ślicznie, widzę że trzeba to powtórzyć- usłyszała niezwykle zadowolony z siebie głos. Tym razem wiedząc co się stanie zacisnęła mocno zęby, ale gdy palce Marka ponownie popieściły jej tylną dziurkę lekko się w nią wsuwając nie wytrzymała i znów jęknęła. Markowi spodobała się ta zabawa i powtórzył ją kilka razy, za każdym razem wywołując u Oli jęknięcia nad którymi nie mogła zapanować. Musiał kilka razy przy tym przypominać jej by dreptała bardziej miarowo i nie wypadała z rytmu. W końcu mu się znudziło wstał, a Ola pozostała tak na wpół wypięta z, bezbronną pupą. Jednak długo nie czekała na kolejny dotyk. Marek podszedł do niej i uklęknął. Poczuła, jak coś ciepłego i lepkiego dotyka jej otworka. Odwróciła się i zobaczyła głowę Marka przy jej dziewiczej jamce. Jego języczek pieścił całą łechtaczkę tak, że Ola ledwo trzymała się na nogach. Zaczęła jęczeć, wić się i sapać. Ręką odpychała głowę Marka, ale po chwili przestała. Odwróciła się do niego przodem i usiadła na brzegu wanny, rozchylając uda jak najszerzej. Marek teraz złapał ją za pośladki i docisnął głowę do szparki Oli. Dziewczyna zaciskała uda na jego głowie w spazmach orgazmu. Ręce, nogi i głowa chodziły jej jakby siedziała na pralce w trakcie wirowania. Odsunęła marka od siebie na pare sekund i opadła na zimną podłogę. Marek zrozumiał, że nie mogła się utrzymać więc przystąpił do dzieła ponownie. Delikatnie drażniąc jej perełkę sprawiał, że Ola sapała coraz głośniej. W końcu nadszedł czas orgazmu. Złapała ręce Marka i cicho szlochała. Wbijała paznokcie w ramiona chłopaka, ale ten cały czas kręcił języczkiem. Orgazm zbliżał się. Ciałem Oli trzęsły dreszcze. Każdy ruch Marka sprawiał jej niewyobrażalną rozkosz. W końcu Ola zamarła w bezruchu z wciśniętymi paznokciami w Marka. Mięśnie jej pochwy kurczyły się i rozkurczały. Sapała i szlochała na przemian. Marek widząc jaką dał jej przyjemność uśmiechną się w duchu. Widząc jej ‘męczarnie’ postanowił do niej się przytulić i pocałować. Podniósł ją i powiedział: idziemy.- powoli pod czujnym wzrokiem Marka doszła za nim do jego pokoju. Marek wszedł pierwszy stanął przy biurku i powiedział – proszę, niech Pani wejdzie. Ale tak dystyngowanie, z największą duma na jaką Panią stać. Oli trudno było sprostać temu zadaniu po takim orgazmie bo nogi cały czas miała jak z waty. Ale wyprostowała się weszła rzeczywiście jak jakaś kobieta z klasą, prawie jak modelka. Markowi spodobało się to i kazał jej przejść tak kilka razy w ta i w tamta stronę. Ola ruszyła przed siebie. Trudno jej było opanować dreszcze ale skoro już musiała tak paradować to przynajmniej chciała dobrze wypaść. Miarowo ruszała biodrami, a jej piersi falowały przy każdym kroku. Czuła jak Marek delektuje się tym widokiem. Kazał jej usiąść na łóżko. Zamknął za nią drzwi na klucz i zdjął wszystko co miał na sobie. Podszedł do Oli i zaczął ją całować.
    -Marek, tego nie było w umowie.
    -Kiedy tak pani pragnę, poza tym... tego w łazience też nie było w umowie.
    -Proszę cie, nie chce takiego pierwszego razu!
    -Pierwszego razu??
    -Tak.
    -Będę delikatny...
    -Marek! Szepnęła, ale Marek skutecznie zamknął jej usta. Przystąpił do ataku.
    Położył się na niej gniotąc jej piersi. Podniecało to ją. Całował szyję, ramiona, piersi i sutki. Widziała jak jego członek podniecał się. Poczuła jak Marek wpycha do jej szparki swojego małego.
    - Marek! Boli... przestań- mówiła przez łzy
    -Przepraszam panią, nie mogłem się powstrzymać.
    -Wyjmij go! Wyjmij- mówiła przez łzy.
    -Proszę pani! Niech pani nie płacze.
    -Marek nie mówi do mnie pani, ale wyjmij go.- mówiła, wbijając paznokcie w prześcieradło.
    Posłuchał. Wyją go z Oli i zaczął całować. Szedł niżej i znów lizał jej szparkę. Leciała z niej mała stróżka krwi, ale błonka nie była jeszcze przebita.
    - Olu, daj mi wejść tam jeszcze raz.
    - Marek, nie chcę, to bardzo boli.
    - Obiecuje ze nie będzie.
    - Nie, proszę
    - Obiecuję, że będzie dobrze.
    - Nie, nie chcę...
    - Wybacz mi, ale będzie dobrze.
    Znów wsadził go i pchał. Ola złapała go za szyję i mocno przytulił do siebie. Gryzła jego szyję. Pchał coraz mocniej i szybciej. Jęczała. Czuła ból i rozkosz jednocześnie. Wiedziała, że zaraz zbliży się do niego jeszcze bardziej, że będzie go pośpieszać, że nie będzie miała już oporów. Bardzo ją bolało, nie mogła wytrzymać, ale nie chciała go powstrzymywać. Miała nadzieję, ze będzie coraz lepiej, ale tak nie było. Bolało. Nawet bardzo. Łzy leciały jej chociaż tego nie chciała. Wbijała paznokcie, ale już nie w prześcieradło ale w plecy Marka. Widziała jego krew, a czuła swój ból. Wchodził w nią tak szybko i mocna ale nie do końca. I w końcu stało się ‘to’ wszedł cały do samego końca, po same jądra i przebił jej błonkę. Głośno krzyknęła . Marek przestraszył się i wyjął swojego ‘małego’. Ola zgięła się w pół i płakała. Ból który czuła pozwalał jej tylko na krzyki i jęczenia. Marek nie wiedział co ma zrobić. Pytał się samego siebie: czy jeśli ją przytulę będzie jej lepiej? Bił się z myślami, ale w końcu to zrobił. Poczuła jego mocne ramię i uspokoiła się trochę, ale nadal pojękiwała.
    - Przepraszam, nigdy nie robiłem tego z dziewicą...
    - Cicho... przytul mnie i nic nie mów.
    Powiedziała i zamknęła oczy. Marek posłuchał i objął ją jeszcze mocniej, ale na chwilę. Na parę sekund ‘zanurkował’ pod łóżko i wyjął koc, którym przykrył dziewczynę.
    Czuła się taka bezpieczna i szczęśliwa, mimo bólu, który wciąż jej nie opuszczał. Po chwili poczuła jak ręka Marka zsuwała się po jej plecach coraz niżej, aż w końcu dotarł do jej jeszcze gorącej szparki. Zaczął obmacywać ją tak delikatnie, że ból powoli mijał, a zaczęła pojawiać się rozkosz i przyjemność. Całował jej plecy nie przestając pracy ręką. Ola zaczęła pojękiwać i mruczeć. W końcu powiedziała:
    - Zrób to jeszcze raz...
    - Jesteś pewna, że tego chcesz??
    - Tak.
    - Zaczynam.
    Powiedział i położył się na plecy. Wziął Olę na ręce i „posadził” na swoim fiucie. Na początku trochę ją zabolało, ale kiedy zaczął nim poruszać było jej bardzo przyjemnie i zaczęło jej się to nawet podobać. Każdy jego ruch sprawiał jej coraz większą rozkosz. Próbowała mu pomagać i kołysała delikatnie biodrami. Widziała, że i on zbliża się do krańca wskaźnika rozkoszy tak samo jak ona. Jego ruchy były coraz szybsze i ostrzejsze, a ona starała się to zgrać jak najlepiej. nie mogła już wytrzymać i krzyknęła. Nie głośno, ale tak niespodziewanie, że Marek nie wiedział o co tak naprawdę chodzi. Czy zabolało ją? Czy to zupełnie coś innego?? Odpowiedziała mu uśmiechem na twarzy i zeszła z niego kładąc się obok. Przykrył ją i zaczęli się całować. Robił to tak delikatnie, że była mile zachwycona. Ola spojrzała na zegar, który wisiał na ścianie pokoju Marka. Za 15 minut powinien nastąpić koniec lekcji. Musiała się ubrać i ogarnąć. Marek zachował się teraz jak dorosły mężczyzna i pomógł jej w tym wszystkim.
    Na koniec ustalili, że to on będzie przyjeżdżał do niej na korepetycje i pocałowali się na pożegnanie. W tym samym momencie usłyszeli kroki na schodach. Usiedli przy stoliku i poinformowali rodziców Marka następująco:
    - Pański syn, jest niezwykle aktywny i umie podstawy, ale ja nie będę mogła tu przyjeżdżać. Będzie musiał przyjeżdżać do mojego domu. Myślę, że to nie będzie duże utrudnienie??
    - Ależ skąd! Myślę, że Marek sobie poradzi.
    - Też tak uważam. W końcu to dojrzały- w tym momencie spojrzała na Marka- chłopak.
    - Do widzenia!
    - Do widzenia.
    Po tym Ola wyszła.
    +TruskawkA+

    Skomentuj

    • DJkobra
      Świętoszek
      • Nov 2005
      • 8

      #3
      Ciekawi mnie jakie stusunki (uczuciowe) panowały po tych korkach.
      Opowiadanie bardzo fajne, miło się czyta

      Pozdrawiam truskawke

      Skomentuj

      • truskawka
        Ocieracz
        • Mar 2006
        • 126

        #4
        jest druga część ale wg. mnie troche (bardzo)przesadzona pisana przez moją "znajomą" z neta. Dodać?
        +TruskawkA+

        Skomentuj

        • Czarodziejka
          Perwers
          • Sep 2005
          • 963

          #5
          a daj nam tu

          Skomentuj

          • truskawka
            Ocieracz
            • Mar 2006
            • 126

            #6
            Marek zjawił się tak jak powinien. Ola otworzyła mu drzwi ubrana w prześwitującą koszulkę nocną. Kiedy ją tylko zobaczył od razu jego spodnie w kroku się trochę podniosły i niewiele czekając, Ola zaciągnęła Marka za bluzę do sypialni.
            - Dziś uczymy się tak: za każdą dobrą odpowiedź na pytanie zadane po angielsku możesz bawić się ze mną przez 2 minutki po tym czasie zadaje ci następne pytanie. Jeżeli odpowiedz źle ubieram się. Każda złą odpowiedź to jedna część garderoby więcej na mnie. I tylko dobrym pytaniem mnie rozbierasz. Ale jeśli coś zdejmuje to już się mną nie bawisz. Jasne?
            - Tak, pani profesor.
            - To dobrze. Pierwsze pytanie: Do jakiej liczby używamy a, an a do jakiej the?
            - Do obu, pani profesor- mnogiej i pojedynczej.
            - Proszę! Czas start- 2 minuty!
            Marek podszedł do Oli i rzucił ją na łóżko. I podwinął koszulkę. Zaczął pieścić jej sutki i piersi.
            - Marek! Koniec, dwie minuty minęły.
            - Olu! Nie każ mi tak cierpieć.
            - Nie Marek! Koniec. Następne pytanie...
            - Nie mogę!- Marek rzucił się na Olę i zaczął ją całować jak gdyby nie robił tego od wieków. Ola jęczała z rozkoszy.
            - Marek! Błagam przestań!
            - Olu!- Marek sapał ze zmęczenia i podniecenia
            - Była umowa... mmm
            - Pragnę cię!- puścił ją lekko i szybko odpowiedział na pytanie. Nie przestając jej pieścić odpowiadał na kolejne i dobrze mu to wychodziło. W końcu jednak się pomylił i Ola jak poparzona od niego odeszła.
            - Oluś! Nie rób mi tego. Nie ubieraj się!
            - Zła odpowiedź do tego prowadzi.
            Marek naprawdę się zdenerwował.
            - Zróbmy inaczej.
            - Jak?
            - Poprowadź normalną lekcje, a potem będziesz moja.
            - Dobrze, ale musisz słuchać.
            Zaczęli lekcje i dobrze im to szło. Marek się skupił i po pół godzinie doszło do tego, czego oboje chcieli. Marek był bardzo podniecony i zaczął bardzo brutalnie. Uderzył Olę w twarz.
            - Marek, czemu?
            - Przepraszam, już nie zrobię tego, ale musisz być moja.
            - Jestem, tylko twoja.
            - Nie robisz tego z każdym kogo uczysz?
            - Marek! Czemu tak mówisz? Ja ciebie naprawdę kocham. Mimo tego co wcześniej do ciebie czułam
            - Ja ciebie też, ale uczysz wielu, jestem zazdrosny.
            - Nie masz o co.
            - Jak to, o ciebie!
            - Ale tylko z tobą to robię.
            - Kochasz mnie?
            - Tak! Dlatego nie rozumiem czemu mnie uderzyłeś.
            - Nie wiem.- po tych słowach Marek posmutniał, ale kiedy Ola to zauważyła podniosła się i przytuliła do jego ciała.
            Objęła jego szyję i chwyciła za głowę. Zaczęła go całować po szyi, brodzie, nosie i ustach. Marek objął ją i delikatnie położył na łóżko. Ola położyła się na plecy i rozłożyła nogi. Marek delikatnie w nią wszedł i zaczął posuwać się w przód i w tył. Ola jęczała. Poprosiła żeby na chwilę przestał. Marek posłuchał i wyjął go. Ola powiedziała, żeby wziął ją na ręce i zaniósł do łazienki pod prysznic. Zaniósł ją i przyparł do ściany. Ola włączyła wodę i oplotła się nogami na biodrach Marka. Wszedł w nią i zaczął miarowo posuwać. Najpierw lekko i powoli. Nie wchodził do końca, ale potem jęki Oli sprawiły, że się jeszcze bardziej napalił i przyśpieszył. Zaczął go wkładać mocno, szybko i głęboko. Ola jęczała jeszcze głośniej i nie mogła wytrzymać. Powiedziała:
            - Rżnij mnie tak! Mocniej!
            - Ale ty jesteś ciasna.
            - Rżnij!
            - To będzie bolało.
            - Proszę!
            - Nie Olu, nie chcę żebyś cierpiała.
            Ola była zawiedziona. Jej nogi rozluźniły pętle na biodrach Marka i opadły na podłogę. Podeszła do strumienia wody i zaczęła się myć. Marek nie wiedział o co chodzi i podszedł do niej. Objął ją i spytał:
            - Co się stało?
            - Ty mnie nie chcesz!
            - Co ty mówisz Olu?
            - Chciałam cię mieć w środku, żebyś tak ostro mnie rżnął, a ty nie chcesz!
            - Jeżeli ci na tym zależy to możemy to zrobić, ale to cię będzie bolało!
            - Tak chcę. Chcę przeżyć z tobą wszystko. Chcę, żebyś to ty pierwszy robił ze mną te wszystkie rzeczy, które być może jeszcze z kimś będę robić, ale ty byłeś pierwszy!
            - Nie krzycz. Uspokój się i podejdź tu.
            Podeszła i Marek złapał ją za pośladki. Podsadził ją do góry i wbił się tak szybko i gwałtownie, że nawet nie zdążyła krzyknąć bo zaczął ją całować. Mocno ją ****ł i podobało mu się to. Ola jęczała i stękała, co jakiś czas dorzucała „pieprz mnie”, „mocniej”, „tak” itp. Marek nie przestawał jej rżnąć. W końcu trysnął nasieniem trochę w jej pochwę, bo nie zdążył go wyjąć i resztę na jej nagie ciało. Położył ją na kafelkach sam osunął się po ścianie. Sapiąc mocno i głośno jedną ręką starał się pieścić jej sutki. Ola także sapała, ale nie tak jak Marek. Usiadła na nim i zaczęła całować i przygryzać sutki. Marek był jednak zbyt zmęczony na pieszczoty i powiedział, że musi chwilkę odpocząć. Ola położyła się na kafelkach i starała się podniecić Marka swoimi pieszczotami. Rozłożyła nogi i masowała swoją szparkę. Po chwil pieszczot zaczęła jęczeć, ręka odmawiała jej posłuszeństwa. Nie mogła już masować swojej perełki, ale ostatnimi ruchami doprowadziła się do stanu ekstazy. Nie zdążyła już zacząć nowej serii bo podszedł do niej Marek i wbił się w jej otworek. Stęknęła. Widział, że sprawiał jej ogromną przyjemność. Nie mógł patrzeć jak jęczy i włożył swoje 23 cm do jej buzi. Zaczął rżnąć jej usta. Nie był delikatny, ale to podobało się Oli. Gryzła jego sprzęt i rękami masowała jądra. Marek cicho posykiwał i mruczał. Po chwili trysnął jej prosto w gardło. Ola dławiła się, ale wszystko połknęła. Marek podniósł ją i złapał za piersi, bardzo mocno. Zabolało ją to i niewiele myśląc strzeliła Marka w twarz.
            - Za co?
            - Bolało, przepraszam, nie chciałam tylko mi się... nie ważne
            - Ważne! Co ci się??
            - Nic. Przepraszam- powiedziała i zaczęła go całować, ale Marek nie chciał odpuścić
            - Ola! Co ci się stało?
            - Po prostu tego nie lubię.
            - Nie chodzi o to! Ktoś ci kiedyś coś zrobił?
            - ...- Ola rozpłakała się i przytuliła do Marka
            - Olu? Powiedz.
            - Pamiętasz tą dyskotekę... – mówiła przez łzy- kiedy pilnowałam was?
            - Tak.
            - Wtedy jak Karol i Adam chcieli ci coś pokazać... oni mnie rozebrali i zamknęli w schowku z piłkami. Łapali mnie za piersi, brali mnie od tyłu i kazali mi brać im do buzi...
            - Dobrze, już nic nie mów.
            - Czemu wtedy nie przyszedłeś?
            - Bo cię szukałem.
            - Po co?
            - Chciałem się z tobą pocałować. Powiedziałaś, że może kiedyś, ale tylko na dyskotece, nie na lekcjach. Myślałem, że dziś mi się uda.
            - Kocham cię!
            +TruskawkA+

            Skomentuj

            • zuzanna
              Świętoszek
              • Mar 2006
              • 12

              #7
              no fajne ale (może mi się tylko wydaje) trochę chaotyczne
              najpierw cacy cacy później w twarz .....
              ale ogólnie spox

              Skomentuj

              • truskawka
                Ocieracz
                • Mar 2006
                • 126

                #8
                jak mówiłam troche przesadzone
                +TruskawkA+

                Skomentuj

                • Gems
                  Ocieracz
                  • Jan 2006
                  • 146

                  #9
                  druga część zbyt taka nie bardzo jak dla mnie... brutalna i w ogole... przypominaja mi się złe wspomnienia...ale pierwsza bardzo fajna i dobrz sie czyta
                  Nie szukaj kogoś z kim możesz być..lecz kogoś...bez kogo nie możesz żyć!

                  Skomentuj

                  • truskawka
                    Ocieracz
                    • Mar 2006
                    • 126

                    #10
                    pierwsza jest mojego autorstwa
                    dziękuję za dobre komentarze
                    +TruskawkA+

                    Skomentuj

                    • Bender
                      Administrator
                      • Feb 2005
                      • 3026

                      #11
                      Czytalem pierwsza czesci i calkiem cieplo sie czyta
                      Ale nie podobal mi sie ta nagla i imho z powietrza zmiana jej podjescia do chlopaka - na poczatku go nie nawidzi, a na koniec prosi o pierwszy raz mimo wszystko... Ale z technicznego punktu widzenia jest lepiej niz dobrze
                      Kobiety potrzebują powodu by uprawiać seks. Mężczyźni jedynie miejsca.
                      Billy Crystal

                      Skomentuj

                      • Rumroad'Un
                        Świntuszek
                        • Nov 2005
                        • 75

                        #12
                        hmm, dobre, ale jakby brakowało kilku części tego opowiadania...
                        I can no more
                        endure to view;
                        Wondrous sight
                        of so celestial hue

                        Skomentuj

                        • wiruswww2
                          Świętoszek
                          • Mar 2006
                          • 14

                          #13
                          Pierwsza część bardzo dobra stylistycznie. Świetnie budujesz napięcie. Szczególnie podoba się to jak kobieta walczy ze swym podnieceniem. Własciwie nawet mogłoby nie być tego seksu i utraty dziewictwa na koniec. Nie powinniśmy się chyba warunkować, że w każdym opowiadaniu erotycznym musi być opisany stosunek
                          Mam nadzieję, że coś jeszcze piszesz dla nas.

                          Pozdrawiam

                          Skomentuj

                          • jontr
                            Świętoszek
                            • Apr 2006
                            • 24

                            #14
                            w tym drugim dialogi niedobre. bardzo niedobre dialogi sa. pierwsza czesc zdecydowanie lepsza stylistycznie. to pierwsze lepsze, a autorke drugiego moglbym poznac

                            Skomentuj

                            • truskawka
                              Ocieracz
                              • Mar 2006
                              • 126

                              #15
                              mógłbyś ma skype, jeśli ty masz PW ci mogę przesłać
                              +TruskawkA+

                              Skomentuj

                              Working...