Temat lekko sci-fi, ale tylko trochę. Pomysł jest koncepcyjnie prosty, technicznie trudniejszy - modyfikujemy genetycznie ludzi w bardzo wczesnym stopniu rozwoju, aby uzyskać redukcję cech negatywnych (choroby) i\lub amplifikację cech pozytywnych (typu inteligencja).
Od mojej strony pomysł jest wybitny z kilku powodów:
a) Sprzężenie zwrotne. Jeśli wśród naszej podkręconej genetycznie populacji będziemy mieli bioinżynierów, mając większy potencjał intelektualny, mogą stworzyć lepiej zmodyfikowaną kolejną generację, spośród której także możemy wyszkolić bioinżynierów.
b) Mniejsza incydencja chorób genetycznych. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć.
c) Szybszy rozwój inżynierii genetycznej i dziedzin pokrewnych. Być może z czasem dałoby się uniknąć konieczności inkubowania osobnika w matce i przenieść cały proces ciąży poza organizm matki. Dawałoby to ogromny potencjał w stylu brakuje inżynierów, to robimy sobie "partię" ludzi którzy są wycelowani właśnie w inżynierię, potem ich szkolimy intensywnie w tym kierunku i po 16-17 latach mamy ludzi na wyższym poziomie niż dzisiejsi po studiach.
To miałoby bardzo pozytywny efekt skontrowania dysgeniki która powoduje że IQ jest ujemnie skorelowane z przyrostem naturalnym, a więc z czasem potencjalnie mądrzejsze społeczeństwo.
No i teraz problemy:
- Na razie technologia jest jeszcze trochę słaba (ale tutaj jakby się znalazła kasa to raczej by skoczyła do przodu)
- Pierwsze eksperymenty mogłyby się nie udać (no i wtedy mamy kaleki)
To tyle ode mnie, teraz czekam na wasze opinie na ten temat.
Od mojej strony pomysł jest wybitny z kilku powodów:
a) Sprzężenie zwrotne. Jeśli wśród naszej podkręconej genetycznie populacji będziemy mieli bioinżynierów, mając większy potencjał intelektualny, mogą stworzyć lepiej zmodyfikowaną kolejną generację, spośród której także możemy wyszkolić bioinżynierów.
b) Mniejsza incydencja chorób genetycznych. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć.
c) Szybszy rozwój inżynierii genetycznej i dziedzin pokrewnych. Być może z czasem dałoby się uniknąć konieczności inkubowania osobnika w matce i przenieść cały proces ciąży poza organizm matki. Dawałoby to ogromny potencjał w stylu brakuje inżynierów, to robimy sobie "partię" ludzi którzy są wycelowani właśnie w inżynierię, potem ich szkolimy intensywnie w tym kierunku i po 16-17 latach mamy ludzi na wyższym poziomie niż dzisiejsi po studiach.
To miałoby bardzo pozytywny efekt skontrowania dysgeniki która powoduje że IQ jest ujemnie skorelowane z przyrostem naturalnym, a więc z czasem potencjalnie mądrzejsze społeczeństwo.
No i teraz problemy:
- Na razie technologia jest jeszcze trochę słaba (ale tutaj jakby się znalazła kasa to raczej by skoczyła do przodu)
- Pierwsze eksperymenty mogłyby się nie udać (no i wtedy mamy kaleki)
To tyle ode mnie, teraz czekam na wasze opinie na ten temat.
Skomentuj