W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Polskie uczelnie wyższe, jak to jest?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • B@RM@N
    Seksualnie Niewyżyty
    • May 2006
    • 219

    #16
    outgoing - z calym szacunkiem do Twojej osoby i wiedzy, ale zyjesz troche w nierealnym swiecie. Wiekszosc osob ma wy****ne na to, ze poziom nie jest jakis swiatowy - liczy sie dyplom i latwosc znalezienie dobrej pracy po studiach. Ty sie doktorujesz (a moze jestes juz po) i masz na to zupelnie inne spojrzenie, ale wiekszosc osob mysli tak, jak napisalem wyzej. A co do tego bredzenia o ciezkiej pracy na studiach i nie ujmowania studentom dziennym - litosci. Przeciez 90% studentow dziennych mysli tylko o tym, zeby dobrze sie zabawic, a kierunki, gdzie naprawde trzeba sie uczyc, mozna policzyc na palcach jednej reki. Tak to wyglada w Polsce i na calym swiecie.

    Skomentuj

    • Xenon
      Perwers
      • Feb 2009
      • 1112

      #17
      Napisał outgoing
      ...dlatego mnie chodzi zwyczajnie o niedyskrynminowanie...umieszczanie na dyplomie rodzaju studiów jest zwyczajnie komunikowaniem prawdy
      O ile wiem, Twoja była uczelnia jako jedna z niewielu liczących się nie zaznaczała na dyplomie rodzaju ukończonych studiów.
      studiów nie da się łączyć z poważną pracą czy posiadaniem rodziny...
      Tu też wina jest po części po stronie pracodawców, którzy chcą papierka od kogoś kto pracuje u nich ponad 10 lat.
      ...a aktualnie na maturze rozszerzonej nie trzeba umieć badać przebiegu zmienności funkcji, a na podstawowej nawet zdaje się nie trzeba znać funkcji trygonometrycznych...zagadki logiczne to się rozwiązywało w podstawówce a matura jednak powinna zobowiazywać...
      Badanie zmienności funkcji wykasowali za moich czasów, a trygonometria póki co na podstawowej maturze jest.
      Napisał outgoing
      ...teraz na ekonomii dają publiczne korki z matmy bo ludzie są tak skretyniali po edukacji podstawowej...robią to dlatego że kasa idzie z głowami studentów, a nie wynikami naukowymi, w rezultacie opłaca się trzymać przeciętniaków...
      Też mi się to nie podobają te korki finansowane rzekomo przez UE, ale takie jest finansowanie uczelni. Dzięki trzymaniu przeciętniaków wręcz idiotów nie potrafiących zrozumieć grafiku zajęć, można zarobić jeszcze sporo na warunkach.
      Prawdopodobnie ci lepsi i tak wypłyną, ale oni też tracą na tej masówce pośród uprawiających "zdawalnictwo".
      0statnio edytowany przez Xenon; 29-09-10, 21:42.
      A może po prostu będę... lamusę!

      Skomentuj

      • outgoing
        Perwers
        • Apr 2009
        • 807

        #18
        Napisał B@RM@N
        Tak to wyglada w Polsce i na calym swiecie.
        To ciekawe bo mam przynajmniej porównanie z GB, Kanadą, Stanami, Szwecją, Norwegią i Danią i jakoś na dobrych uczelniach tam nie obserwuję takich zachowań stanych jak w Polsce....w GB, Kanadzie i USA dlatego że zdobycie dyplomu dobrej uczelni jest drogie i ludzie sznują swoje pieniądze...w Skandynawii z uwagi na fakt, że jest tam inna kultura społeczna i ludzie sznują dobra publiczne...we wszystkich tych krajach dyplom ma jednak swoją wartość...znam wielu ludzi z tych krajów bez problemów znajdujacych pracę w swoim zawodzie w innych krajach...jakoś nie obserwuję tego po moich znajomych z Polski, którzy próbowali wyjechać m.in. dlatego że jak mają zatrudnić Polaka w City czy Amerykanina to birąc pod uwage ich wiedzę wyniesioną ze studiów wybór jest oczywisty....

        A i jeszcze jedno w ten sposób kształcimy utopijne społeczeństwo kretynów...mnie zawsze rodzice uczyli że trzeba się porównywac do lepszych...no ale mozemy uznać że jest za****ście bo mamy lepsze szkoły niż Zimbabwe...
        The problem with dating dream girls is that they have a tendency to become real.

        Skomentuj

        • Bobi25
          Seksualnie Niewyżyty
          • Jul 2009
          • 395

          #19
          Super a ja uczyłem na tych studiach i 99,9% moich studnetów na podobno najlepszej uczelni w Polsce w danej specjalizacji to byli kretyni z bogatych domów...dlatego mnie chodzi zwyczajnie o niedyskrynminowanie...umieszczanie na dyplomie rodzaju studiów jest zwyczajnie komunikowaniem prawdy...
          Cóż a u mnie jest bardzo wielu dobrych studentów, zresztą na dziennych też byłem zrobiłem inzyniera na dziennych a mgr robie na zaocznych i nie widzę żadnej specjalnej róznicy bo i większa część to z dziennych inżynierskich. A jeśli chodzi o umiejętności to rynek pracy już każdego zweryfikuje więc się tak nie martw...


          Ja chodziłe do liceum hu

          manistycznego i to nie tak dawno i miałem jeszcze podstawy rachunku różniczkowego z dowodami..
          Nadal jednak nie jest to materiał z analizy I i II.

          a na podstawowej nawet zdaje się nie trzeba znać funkcji trygonometrycznych...zagadki logiczne to się rozwiązywało w podstawówce a matura jednak powinna zobowiazywać...
          Cóż po takiej maturze będzie niektórym ciężko na studiach technicznych. U mnie akurat nie popuszczali z matematyką więc wiele osób się na niej przejechała.
          Ostatnio też przeglądałem maturę podstawową z matmy i byłytam podobne zadania do tych, które miałem na koniec 8 klasy

          Ja zaś powiedział bym - nie idziesz na dzienne to wolisz robić coś innego i mieć papier za kasę (bo wiadomo jak się to odbywa na niedziennych)
          No to opowiedz jak to się odbywa? Ja Ci powiem, że u mnie na zaocznych często trzeba się sporo namęczyć aby pozytywnie zaliczyć jakiś przedmiot. Ba są i tacy co przedmioty powtarzają jak na dziennych. Więc nie wypowiadaj się na temat wszystkich studów ogólnie i nie wrzucaj wszystkich do jednego wora za przeproszeniem.
          0statnio edytowany przez Bobi25; 29-09-10, 21:46.

          Skomentuj

          • realistic
            Świętoszek
            • Sep 2010
            • 17

            #20
            A ja się nie zgodzę z autorem wątku. Kończyłem studia dzienne, kończyłem też zaoczne na uczelni technicznej (państwowej). Co do poziomu kształcenia to bym podyskutował. Wcale nie jest tak, że jak płacisz na zaocznych to masz otrzymać dyplom bez żadnego wysiłku. Jest mniejsza ilość zajęć niż na dziennych, ale z reguły odpadają 2 kursy (przynajmniej tak było u mnie). Godzinowo zajęć było tyle samo co na dziennych. Z drugiej strony pracowałem w wyuczonym zawodzie z ludźmi po studiach dziennych w czasie kiedy robiłem studia zaoczne i muszę przyznać, że nie czułem się przy nich jak ktoś "gorszy" lub mniej wyuczony. Z tego co widziałem jak studiowałem na dziennych to w sytuacji kiedy siedzi na sali 150 osób na kole to śmiało mogę powiedzieć, że połowa to i tak nic z tego nie umie i liczy na kolegę z boku . Sam miałem znajomego, który leciał na wysokiej średniej, a nie potrafił nic . Ale za to miał mądrą dziewczynę i dużo sprytu. Druga sprawa to taka, że przy takim natłoku na sali jak przyjdzie za Ciebie kolega na egzamin to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że napisze i nikt się nawet nie zorientuje. Trudno, żeby profesor na wykładzie pamiętał całą sale. A teraz spróbuj to zrobić na zaocznych gdzie na sali jest 30 osób . Dla zaocznych przemawia jeszcze jeden fakt, że robiąc studia zdobywa niezbędne doświadczenie czego studenci na dziennych nie mają możliwości. Sam mogę podać masę przykładów, gdzie osoba po dziennych, bardzo dobrze wykształcona nie miała bladego pojęcia "co z czym i co do czego" jak przyszło do technicznej realizacji projektu. Nie neguje, żadnych trybów studiowania, ale strasznie złości mnie takie podejście studentów dziennych, odbieram taki atak jako przejaw bezradności i poniesionych klęsk na studiach i gdzieś trzeba odreagować , że ja muszę cały tydzień się uczyć, a ktoś płaci i ma lżej. Ten kto płaci pogina cały tydzień do roboty i na weekend do szkoły .

            P.S.

            Zapomniałem dodać, że studia to i tak tylko niewielki procent sukcesu człowieka i nic nie wyznaczają. Ogromny procent to nasza inteligencja i przedsiębiorczość.
            0statnio edytowany przez realistic; 29-09-10, 21:42.

            Skomentuj

            • B@RM@N
              Seksualnie Niewyżyty
              • May 2006
              • 219

              #21
              Napisał outgoing
              To ciekawe bo mam przynajmniej porównanie z GB, Kanadą, Stanami, Szwecją, Norwegią i Danią i jakoś na dobrych uczelniach tam nie obserwuję takich zachowań stanych jak w Polsce....w GB, Kanadzie i USA dlatego że zdobycie dyplomu dobrej uczelni jest drogie i ludzie sznują swoje pieniądze...w Skandynawii z uwagi na fakt, że jest tam inna kultura społeczna i ludzie sznują dobra publiczne...we wszystkich tych krajach dyplom ma jednak swoją wartość...znam wielu ludzi z tych krajów bez problemów znajdujacych pracę w swoim zawodzie w innych krajach...jakoś nie obserwuję tego po moich znajomych z Polski, którzy próbowali wyjechać m.in. dlatego że jak mają zatrudnić Polaka w City czy Amerykanina to birąc pod uwage ich wiedzę wyniesioną ze studiów wybór jest oczywisty....
              no juz nie przesadzaj. Z tego, co pamietam, to studiowales na SGH i na pewno mnie nie powiesz, ze nie znasz nikogo kto po tej uczelni nie dostalby pracy w USA czy City (ja takie osoby znam). Inna sprawa jest to, ze nie kazdy ma takie ambicje i aspiracje, zeby pracowac za granica (bo niby po co...?). A co do wartoscie dyplomu - w Posce tez ma.

              Skomentuj

              • Holy inquisitor
                Erotoman
                • Aug 2009
                • 756

                #22
                A na co te dywagacje o dyplomach to nie jest aż tak znaczące przy szukaniu pracy w Polsce czy za granicą (oczywiście ważne, żeby był), dla pracodawcy liczy się to co potrafisz, a nie z jakiej uczelni masz dyplom.
                Sam skończyłem uczelnię techniczną i śmiem twierdzić, że poziom na jakim mnie wypuścili w świat jest wysoki. Bez trudu znalazłem pracę, najpierw w Polsce, potem za granicą ale i tak wróciłem do kraju.
                Jedyne co można zarzucić to lichy poziom nauczania języków obcych.

                Skomentuj

                • outgoing
                  Perwers
                  • Apr 2009
                  • 807

                  #23
                  Napisał Bobi25
                  Cóż a u mnie jest bardzo wielu dobrych studentów, zresztą na dziennych też byłem zrobiłem inzyniera na dziennych a mgr robie na zaocznych i nie widzę żadnej specjalnej róznicy bo i większa część to z dziennych inżynierskich. A jeśli chodzi o umiejętności to rynek pracy już każdego zweryfikuje więc się tak nie martw...
                  Już pisano gdzieś na forum, że na inzynierskich niby się studenci bardziej starają. Ja mogę z własnego doświadczenia powiedzieć że na humanie wszyscy mają to w dupie, większość ma również głęboko w poważaniu nauczanie na zaocznej/wieczorowej matmie na UW...na matmie materiał jest też bardzo okrojony na zaocznych...musiałem chodzić na wykłady w weekendy albo wieczorami bo w dzień miałem swoje zajęcia...oj zaskoczony byłem bardzo gdy przyszedłem na egzamin na dziennych... a co do rynku pracy to na serio wierzysz, że polski rynek pracy działa poprawnie pod względem signalingu i screeningu??

                  Napisał Bobi25
                  Nadal jednak nie jest to materiał z analizy I i II.
                  Z mojej "ograniczonej" wiedzy matematycznej to wydaje mi się że rachunek różniczkowy jest poddziałem analizy matematycznej...z analizy miałem trochę miary no i oczywiście z algebry rachunek macierzowy...

                  Napisał Bobi25
                  No to opowiedz jak to się odbywa?
                  Egzamin łączony (dzienni/zaoczni/wieczorowi) z algebry liniowej 1 na mojej eks uczelni...studenci dzienni rozwiązuja z arkusza wszystkie zadania i jadą z głowy, a pozostali studenci wybierają 3 z 5 i mogą mieć wszelkie materiały pomocnicze (książki, notatki etc...)...zadania były z książki gdzie na końcu były odpowiedzi...i tak część z tych co mogli uzywać tego poległa...

                  Napisał realistic
                  Godzinowo zajęć było tyle samo co na dziennych
                  Shit to wyjaśnij mi jak to możliwe żeby 5 dni upchnąć w dwa?? Chyba zaginasz czasoprzestrzeń...ja na moich studiach miałem zwykle zajęcia od 9 do 17 przez 4 dni...powiedzmy że 32 h...to by musieli po 16 h siedzieć...no oczywiście możesz wyrzucać konkretne przedmioty jak pisałeś...tylko czy to nadal te same studia??

                  Napisał realistic
                  ...że połowa to i tak nic z tego nie umie i liczy na kolegę z boku ...

                  ...Ale za to miał mądrą dziewczynę i dużo sprytu...

                  ...że przy takim natłoku na sali jak przyjdzie za Ciebie kolega na egzamin to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że napisze i nikt się nawet nie zorientuje.
                  za takie zachowania powinien być, tak jak w cywilizowanych krajach, wyjazd z uczelni i wilczy bilet na wszystkie inne uczelnie...nie widziałem w innych krajach takich problemów...żyjemy z bandą chamów i prostaków pod jednym dachem i tyle...

                  Napisał realistic
                  Sam mogę podać masę przykładów, gdzie osoba po dziennych, bardzo dobrze wykształcona nie miała bladego pojęcia "co z czym i co do czego" jak przyszło do technicznej realizacji projektu.
                  Dlatego wiedza teoretyczna powinna być łączona z praktyką...jak bylem w Stanach to poznałem takie dziewczyny, które pracowały ze swoim profesorem od czegośtam nad jedną z części lądownika Phoenix...zakładam że wysłanie czegoś co się zbudowało na Marsa można jednak uznać za dobrą praktykę...podobnie studenci biznesu musieli odbyć półroczne praktyki i to nie w duzych korporacjach tylko w przeciętnych firmach gdzie rzeczywiście musieli zapieprzać i wykazać się wiedzą oraz zdobyć praktykę, a nie przynosić kawę jak to u nas bywa....

                  Napisał realistic
                  odbieram taki atak jako przejaw bezradności i poniesionych klęsk na studiach i gdzieś trzeba odreagować
                  Uwierz mi ja akurat mam to w dupie...natomias jestem adwokatem zniesienia tego typu studiów z uwagi na obicążenia dydaktyczne oraz fakt, że powoduje to nadprodukcję dyplomów, ergo inflację wartości wyższego wykształcenia...zwłaszcza w humanie...

                  Napisał realistic
                  Zapomniałem dodać, że studia to i tak tylko niewielki procent sukcesu człowieka i nic nie wyznaczają.
                  Oczywiście w Polsce tak jest...w innych krajach już niekoniecznie...

                  Napisał B@RM@N
                  na pewno mnie nie powiesz, ze nie znasz nikogo kto po tej uczelni nie dostalby pracy w USA czy City (ja takie osoby znam).
                  Znam, ale wszyscy Ci których znam byli na Ersmusach czy innych wymianach i de facto nieźle tam pracowali, zrobili kontakty i dlatego wyjechali...nasi studenci nie są (przynajmniej nie byli ale patrząc na obecny poziom matury to zaczynam wątpić) głupi tylko trzeba ich umiejętnie poprowadzić czego nasza kadra nie umie...

                  Napisał B@RM@N
                  A co do wartoscie dyplomu - w Posce tez ma.
                  Oczywiście, ja mógłbym mieć dużo lepiej płatną pracę w Polsce...tylko jednak wymagałbym tego, że jeśli kończę studia w takim bądź co bądź uznawanym za cywilizowany kraju jak Polska na najlepszej uczelni w danej specjalizacji to mam otwarty dostęp na inne dobre uczelnie/prace za granicą...tak nie jest i to mnie irytuje...jak jest się dobry to z takiej Szwecji na luzie możesz pojechać na MIT, z Polski nie...m.in. dlatego że potrzebujesz listów poelcających a nasza kadra nie publikuje więc nikt ich nie zna

                  @ Holy inquisitor

                  ja się najmniej przyczepiam do kirunków technicznych bo wiem że w Polsce są niezłe w kształceniu podstawowym...problem jest w tym że nie są niezłe jeśli chodzi o badania na skalę światową, łączenie praktyki z teorią i zasoby laboratoryjno/pieniężne...a to wyznacza pozycję uczelni/kraju na świecie....
                  0statnio edytowany przez outgoing; 01-10-10, 11:27.
                  The problem with dating dream girls is that they have a tendency to become real.

                  Skomentuj

                  • Eris
                    Perwers
                    • Feb 2009
                    • 851

                    #24
                    Nie jestem ekspertem ale z tego, co mi wiadomo ameryka to nie tylko MIT. To tez tysiace niezbyt drogich i wymagajacych no-name community college dajacych dyplom po 2-letnim kursie. Ot, cos w rodzaju naszych szkol policealnych.

                    Skoro uczelnie przyjmuja glabow, to glaby sie pchaja. Wszyscy studiuja -> pracodawcy do byle g roboty chca osobe po studiach -> wszyscy studiuja. Kolko sie zamyka. Pozamykano szkoly zawodowe, wszyscy sie pchaja do ogolniakow, bo "to lepsza przyszlosc" a skoro 2 lata trwa nauka w szkole policealnej a jeszcze rok i "mozna miec tego licencjata i wyzsze". To nic, ze taka osoba, ktora skonczyla kulturoznastwo/dziennikarstwo czy inny szit dostanie na starcie taka sama prace jak jej kolezanka, ktora skonczyla edukacje na liceum i poszla na zaoczne a bedzie o 5 lat doswiadczenia zawodowego w tyl. To nic, bo bycie kims "lepszym niz fryzjerka albo robol" wciaz dziala na wyobraznie a na garnuszku rodzicow jest fajnie.

                    Studia dzienne rowniez dzialaja ale nikt mi nie wmowi, ze 15h zajec tygodniowo (bo tyle mniej wiecej trwa nauka na wiekszosci humanistycznych szitach) nie da sie upchnac w 2 dni.

                    Sa jeszcze studia dla osob, ktore chca podniesc kwalifikacje. Czy pielegniarce z 20-letnim stazem serio potrzebne sa studia dzienne?

                    Co do tego nieszczesnego oscyloskopu na 1 roku, chodzilo mi o to, ze obecnie jakis cudow tam nie ma. Serio. "Kurs przygotowawczy z matematyki 2" goni "wstep do analizy 1" a uczelnie robia rok zerowy. Ludzie odpadaja najczesciej dlatego, ze sie nie ucza. Poziom nie jest kosmiczny. Smiem twierdzic, ze trudniej jest na pozniejszych latach, gdy zaczynaja sie projekty, przedmioty specjalistyczne i trzeba wykazac sie wiedza.

                    Tak, w naszym kraju jest zle ale nigdy tez nie bylo dobrze a bylejakosc towarzyszyla nam od zawsze. Nie jest tak zle na "klasycznych" kierunkach - medycyna, prawo itd. ale tzw. pseudokierunki (zlepek roznych przedmiotow - zapychaczy) to inna bajka.
                    0statnio edytowany przez Eris; 01-10-10, 00:04.

                    Skomentuj

                    • outgoing
                      Perwers
                      • Apr 2009
                      • 807

                      #25
                      Napisał Eris
                      Nie jestem ekspertem ale z tego, co mi wiadomo ameryka to nie tylko MIT. To tez tysiace niezbyt drogich i wymagajacych no-name community college dajacych dyplom po 2-letnim kursie. Ot, cos w rodzaju naszych szkol policealnych.
                      Problem w tym, że u nas nie ma ani jednego ani drugiego rozwiniętego...jest coś pośredniego i to na dodatkek nie działającego dobrze imho

                      Napisał Eris
                      Studia dzienne rowniez dzialaja ale nikt mi nie wmowi, ze 15h zajec tygodniowo (bo tyle mniej wiecej trwa nauka na wiekszosci humanistycznych szitach) nie da sie upchnac w 2 dni.
                      Bo to jakiś żart a nie studia żeby miec takei małe obciążenia godzinowe...ja na swoich miałem co najmniej dwa razy tyle...plus robota w domu, ale to i tak nawet nie było porównywalne do tego jaki w******* dostałem w stanch gdzie przy 3 kursach siedziałem po 10 h 7 dni w tygodniu na uczelni...to były co prawda grad courses, ale undergradzi też jak wezmą 5 to w zasadzie mają czas może raz w tygodniu wyjśc na impreze a tak to siedzą w bibliotece...

                      Napisał Eris
                      Tak, w naszym kraju jest zle ale nigdy tez nie bylo dobrze a bylejakosc towarzyszyla nam od zawsze. Nie jest tak zle na "klasycznych" kierunkach - medycyna, prawo itd. ale tzw. pseudokierunki (zlepek roznych przedmiotow - zapychaczy) to inna bajka.
                      IMHO było bardzo dobrze dokąd ze studiów nie zrobili masówki w latach 90siątych na fali logiki że jak wszyscy będą mieli wyższe wykształcenie to poziom ogólnego wykształcenia i świadomości społecznej się podniesie...nie wiem kto to wymyślił ale to gówno prawda jest...zwyczajnie zainflacjonowalismy wartość wykształcenia...a co do starych czasów to chciałem zauważyc że międzywojnie i lata powojenne to pomimo ciężkiej sytuacji polityczno - społecznej lata świetności polskiej myśli naukowej na świecie...a teraz podobnie jak w piłce nożnej jedziemy na dorobku poprzednich pokoleń i spadamy coraz bardziej na dno...
                      0statnio edytowany przez outgoing; 01-10-10, 11:22.
                      The problem with dating dream girls is that they have a tendency to become real.

                      Skomentuj

                      • glizdziarz
                        Banned
                        • Sep 2005
                        • 1981

                        #26
                        Out zgadzam się z tobą, że masówka na studiach i pogoń uczelni za kasą spowodowały spadek poziomu kształcenia. zobacz co stało się ze szkolnictwem ponadgimnazjalnym. Spece od reformy oświaty wymyslili, że tylko 20% absolwentów gimnazjów ma trafiać do zawodówek a reszta do szkół średnich i zdobywać maturę a potem studia. paranoja. to tak jak by nagle rozporządzeniem można by było podnieść poziom przygotowania ogólnego a przede wszystkim inteligencji społeczeństwa. No i mamy co mamy.

                        Skomentuj

                        • outgoing
                          Perwers
                          • Apr 2009
                          • 807

                          #27
                          Ja mam swoją opinię o tej reformie...nawet chciałem zamodelować to kiedyś w formie DiD, ale oczywiście w Polsce nie ma danych do tego albo nawet jak są to ministerstwo nie chce się nimi podzielić bo pewnie położyłyby ostatnie 5 lat szkolnictwa na łopatki...żal dupę ściska...powinno się to całe towarzystwo wzajemnej adorcji wziąć za ryj i rozpędzić na cztery wiatry...****a ograniczenie szkół zawodowych i wprowadzenie 3 stopniowej edukacji podstawowej to były chyba największye błądy edukacyjne od półwiecza....
                          The problem with dating dream girls is that they have a tendency to become real.

                          Skomentuj

                          • glizdziarz
                            Banned
                            • Sep 2005
                            • 1981

                            #28
                            Out ja w tym pracuję. Zajmuję się właśnie kształceniem zawodowym i jak usłyszałem to co zamierzali zrobić i zrobili to mało mnie jasny ch... nie trafił. Co chwilę wymyslają jakieś duractwa a człowiek musi to wdrozyć i wypuścić przygotowanego do pełnienia funkcji zawodowych młodego człowieka. Dodatkowo dochodzi postepujace skretynienie społeczeństwa. Lada chwila czeka mnie kolejna reforma w szkolnictwie zaawodowym. Ciekawe co z tego wyjdzie. jak okaże się, że znowy mam jakieś idiotyzmy wprowadzać w życie to p...ne to i otworzę swoją firmę budowlaną gdzie będę kształcił młodocianych.

                            Skomentuj

                            • outgoing
                              Perwers
                              • Apr 2009
                              • 807

                              #29
                              Napisał glizdziarz
                              Lada chwila czeka mnie kolejna reforma w szkolnictwie zaawodowym. Ciekawe co z tego wyjdzie. jak okaże się, że znowy mam jakieś idiotyzmy wprowadzać w życie to p...ne to i otworzę swoją firmę budowlaną gdzie będę kształcił młodocianych.
                              A jakieś bliższe szczegóły co do tej reformy?? Bo ja się mierzę z skonfrontowaniem tych s****ieli z ministerstwa z pewnymi dość wpływowymi ludźmi w świecie nauki i zmuszenia ministerstwa/GUSu do zebrania danych...może dałoby radę tym razem pokazać że od********ją niezłą manianę od 5 lat...
                              The problem with dating dream girls is that they have a tendency to become real.

                              Skomentuj

                              • Eris
                                Perwers
                                • Feb 2009
                                • 851

                                #30
                                Jestem ciekawa - kto za to odpowiada? Dlaczego tak sie stalo? Przeciez to nie dziala tak (chyba), ze ktos rzuci na imprezie haslo: zrobta 80% wyksztalconych i radosna tworczosc w postaci reformy edukacji zostaje wprowadzona w zycie. Musi byc przeciez jakas przyczyna. Niz demograficzny? To, ze nikomu na uczelni nie chce sie pracowac ani monitorowac losow absolwentow i dlatego uczelnia dostaje kase od studenta a nie za publikacje naukowe/kariere zawodowa studentow?

                                Skoro juz jestesmy przy edukacji - kto i po co wymyslil kierunki zamawiane? Sama studiuje jeden z nich i wiem, ze jakies 95% absolwentow nie pracuje w zawodzie. Na niektore kierunki zapotrzebowanie jest - ale nie w polsce a idea "kierunkow zamawianych" to rozwoj POLSKIEJ gospodarki. Unia szuka taniej, dobrze wyksztalconej sily roboczej?

                                Skomentuj

                                Working...