Brak namiętności w małżeństwie

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Consor
    Ocieracz
    • Dec 2011
    • 187

    #31
    Miałem bardzo podobnie. I też dostawałem rady, żeby kicać na bok. Ja znalazłem ucieczkę na siłowni. Tam się wyładowuję a jak już mnie najdzie ochota to biorę żonę i nie pytam czy ma ochotę czy nie. Figlujemy zdecydowanie rzadziej niż dawniej, ale mnie to starcza i co ważne mam kiedy chcę. Ale przyznaję, że jak coś tam plumka, że nie ma ochoty to łeb w poduszke i cicho być. Może niektóre tak lubią, może moja to lubi (choć w życiu się nie przyzna).

    Spróbuj raz ostrzej, bez pytania wziąć co Ci się należy i zobacz jak będzie.

    Skomentuj

    • joedoe
      Perwers
      • Aug 2014
      • 1272

      #32
      Poraża mnie ten romantyzm seksualnego zjednoczenia dwóch ciał i dusz w powyższym wydaniu.
      Takie kobiety to najlepsze kochanki. Wystarczy pogłaskac je po policzku i robia rzeczy jakich sie nie zobaczy na Pornhubie.

      Skomentuj

      • daj_mi
        Emerytowany PornoGraf
        • Feb 2009
        • 4452

        #33
        Consor, mam ochotę zgłosić tego posta za namawianie do przestępstwa
        Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

        Regulamin forum

        Skomentuj

        • Consor
          Ocieracz
          • Dec 2011
          • 187

          #34
          Napisał joedoe
          Takie kobiety to najlepsze kochanki. Wystarczy pogłaskac je po policzku i robia rzeczy jakich sie nie zobaczy na Pornhubie.
          Nobla temu, kto zrozumie baby.

          3 lata temu (sprawdziłem przed chwilą!) widziałem 1 filmik xxx. Podesłałem babie z dopiskiem "tak mi rób". Ni cholery, nie ma mowy, nie i koniec.

          Kilka tygodni temu znowu się na niego natknąłem. Kolejne podejście, ni hu. Biorąc pod uwagę ostatnie doświadczenia zwyczajnie kazałem. Robić, tu i teraz, bez dyskusji. Poszło gładziutko. Mnie osobiście to wqrwia.

          Ja wiem, że niektóre baby lubią czuć bat na dupie. Może i jestem zbyt tępy żeby to odczytać. Ale do cholery po 16 latach razem nie można czegoś własnemu chłopu zasugerować?

          Skomentuj

          • Michal82
            Świętoszek
            • Oct 2016
            • 14

            #35
            Witam serdecznie

            Zniknąłem na troszkę....
            Czytając podpowiedzi typu "zgwałć ją", "idź na baby", itd... doszedłem do wniosku, że dalszej pomocy już na forum nie znajdę i muszę sam coś wymyślić...
            Oczywiście było kilka wpisów, które mi pomogły coś zrozumieć, jak i długa rozmowa na prv z pewną dziewczyną z sąsiedniego forum o tej samej tematyce... Otworzyłem się też przed pewną mądrą koleżanką, opisując problem - nie dała mi żadnego rozwiązania, ale również dostałem poważny power do działania...

            Postanowiłem dość szybko, że czas podjąć kolejną walkę i znów porozmawiać.... Rozmowa była bardzo trudna i trwała dwa wieczory... Wiedziałem, że zostanę obsypany gradem oskarżeń, ale nie mogę z nimi walczyć i dzielnie trwać, aż żona wyleje z siebie wszystko co ją boli.... Wiedziałem też, że jeśli to przetrwam, a przede wszystkim doprowadzę do momentu, aż zacznie oskarżać to odniosłem już jakiś sukces...

            I zaczęło się.... Przeżyłem straszny atak, ale nie przepraszałem.... Dzielnie słuchałem wszystkiego co ma mi do powiedzenia.
            W pewnym momencie zrozumiałem, że ma świętą racje, oraz to że Jej żale mają uzasadnioną podstawę....
            W głowie faceta może nie zmieścić się poziom problemów, które od lat doprowadzają żonę do rozpaczy....
            Nie, to wcale nie: "wciąż za mało zarabiasz", "za dużo pijesz", "widziałam jak patrzyłeś na moją siostre", itd....
            To problemy tak przyziemne, że gdyby je opisać wywołały by uśmiecha na wielu twarzach, coś typu: "3 lata temu na weselu w Poznaniu nasz przyjaciel Piotr przytulał swoją żonę, a Ty wciąż siedziałeś dwa krzesła dalej", albo "na poprzednich wakacjach Krzysztof wielokrotnie powiedział żonie, że ją kocha przy wszystkich, a Ty nie zrobiłeś tego ani razu"
            Problemy kobiet są zupełne inne niż może nam się wydawać, pamiętają długo o rzeczach, które nam wydają się błache....

            Efekt wysłuchania żony ze zrozumieniem był odczuwalny jeszcze tej samej nocy...

            Cóż mogę powiedzieć.... Nie chciałem pisać zbyt szybko, bo bałem się że znów coś naprawiłem, ale na jedną tylko noc....
            Uważnie wysłuchałem żonę i staram się nie popełniać więcej błędów, które mi zarzuciła...
            Co ważniejsze - żona komunikowała mi już to wszystko wiele razy, lecz ja to bagatelizowałem, będąc przekonanym że jest dzisiaj w gorszym humorze i czepia się do szczegółów...

            Efekt jest taki - wcześniej wydawało mi się, że przed ślubem miałem gorącą kobietę, a później coś się zepsuło. Gdy to dwa tygodnie temu pisałem to wtedy naprawdę tylko tak mi się wydawało i chyba jeszcze nie wiedziałem, jak moja Żona potrafi być gorąca... ! Scenariusz na kolejne noce mam napisany taki, że boje się czy zdrowia mi starczy... Pozwólcie, że nie będę rozpisywał się o szczegółach i zostawię je dla nas...

            Znów jesteśmy szczęśliwym małżeństwem...!

            Po co jeszcze tu jestem...?
            Nie, wcale nie chce dopiec tym, którzy nie odnaleźli w swoich związkach rozwiązania i proponowali zdrady, czy gwałty....
            Jest dużo takich tematów na forach, ale wszystkie bez opisanego happy end'u.
            Wiem, że wiele osób z podobnym problemem to przeczyta, mam nadzieję że dam im siłę do dalszej walki o związek....

            Jeśli będę mógł Tobie pomóc, a nie chcesz za mocno się uzewnętrzniać to wal na prv....!!!
            Jeśli uda się, to uśmiejesz się jakie to proste....
            To co mi nie udało się przez ostatnie 8 lat, ogarnąłem w jeden wieczór, trzeba tylko mieć otwarty umysł!

            Skomentuj

            • iceberg
              PornoGraf
              • Jun 2010
              • 5100

              #36
              Gratuluję i życzę aby tak pozostało, tymniemniej jednak nauczony doświadczeniem chętnie przeczytam potwierdzenie za pół roku albo za rok.
              Znając życie niestety obawiam się, że nie każda poprawa jest trwała i była tu osoba chwaląca terapię małżeńską a po jakimś czasie okazało się, że jednak konieczny był rozwód... chociaż zapowiadało się cudownie. Mam nadzieję, że w twoim przypadku tak się nie stanie, pozostaje jednak jedno pytanie - dlaczego tak prostego rozwiązania nie dało się znaleźć wcześniej?
              Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

              Skomentuj

              • Michal82
                Świętoszek
                • Oct 2016
                • 14

                #37
                Oczywiście wciąż mam z tyłu głowy to, że możesz mieć racje....
                Dzięki za życzenia... Zrobię wszystko by stało się inaczej niż w opisywanym przez Ciebie przypadku...

                Dlaczego tak prostego rozwiązania nie dało się znaleźć wcześniej?
                Opisałem..... Ja miałem zbyt zamknięty umysł.... Nie słuchałem Jej, bagatelizując problemy, które uważałem za tak błache, że nie zwracałem uwagi na Jej słowa, tłumacząc sobie że ma dzisiaj gorszy dzień....
                Tłumaczyłem sobie, że jeśli przynoszę do domu środki zapewniające rodzinie godne utrzymanie, odrabiam z dziećmi lekcje, nie szwendam się z kumplami po miescie, dużo pracuje w domu - to jestem za****stym mężem.... Okazało się, że pojęcie "za****sty mąż" moja żona rozumie inaczej....
                No przecież nie tak dawno miałem bardzo poważne kłopoty finansowe, dzieci nie było, a z kumplami łaziło się nocami, a Ona była przy mnie i nasze życie intymne kwitło - dotarło to do mnie dopiero po tylu latach....

                Oczekujemy akceptacji za to co robimy.....
                Tylko, że to nie jest dla naszych kobiet najważniejsze...

                Skomentuj

                • Raine
                  Administrator
                  • Feb 2005
                  • 5246

                  #38
                  Odrobina humoru.
                  Wystarczy w Google wpisać frazę "Gumolit część 2" żeby się naocznie przekonać, iż czasem mimo że namiętność w małżeństwie aż kipi, tak naprawdę i tak są z tego zawsze kłopoty.
                  ;-)

                  A propos - jeśli faktycznie nauczyłeś się partnerki *słuchać*, to gratuluję sukcesu - większość facetów zdaje się mieć z tym problem. Zresztą, niewąska partia kobiet - również. ;-)

                  Swego czasu przeczytałem gdzieś takie zdanie: "(...) dlaczego zaczynamy ranić się tym, czym do tej pory się karmiliśmy... ?" - zapadło mi w pamięć na dobre.

                  Męskie ego jest faktycznie istotne, ale czasem trzeba nadstawić babie ucho, pysk (w wydaniu nieco hardkorowym), albo dupę (hardkor V2.0) - i po prostu chwilę przecierpieć. Dać jej się wygadać, wywrzeszczeć, ale nie jako sztuka dla sztuki tylko - wsłuchać się w to wszystko i - wyciągnąć dla się wnioski.

                  To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                  Regulamin Forum.

                  Skomentuj

                  • joedoe
                    Perwers
                    • Aug 2014
                    • 1272

                    #39
                    Napisał Consor
                    Nobla temu, kto zrozumie baby.
                    Dzieki. Przyda mi sie ta kasa.
                    3 lata temu (sprawdziłem przed chwilą!) widziałem 1 filmik xxx. Podesłałem babie z dopiskiem "tak mi rób". Ni cholery, nie ma mowy, nie i koniec.

                    Kilka tygodni temu znowu się na niego natknąłem. Kolejne podejście, ni hu. Biorąc pod uwagę ostatnie doświadczenia zwyczajnie kazałem. Robić, tu i teraz, bez dyskusji. Poszło gładziutko.
                    Po 16 latach to rzeczywiscie jest inaczej ale jest takie przyslowie:
                    "Z niewolnika nie ma dobrego pracownika."
                    Ona zrobi co kazesz ale z innym bedzie sie bzykac do utraty tchu a ty w ogole nie bedziesz wiedzial ze byl jakis inny.
                    Wiem bo pare mezatek przewinelo mi sie przez - eee - nie wiem co.
                    Bo przeciez nie rece.

                    Skomentuj

                    Working...