Dla mnie było to przeżycie wewnętrzene, a może nawet duchowe, na mój dziecięcy sposób. Chodzi o fakt, że dziecko dostępuje "zaszczytu" przyjmowania opłatka. To jest coś, co do tej pory było dla niego niedostępne, a w tym dniu to się zmienia. Na 8 / 9-letnim dziecku takie rzeczy robią wrażenie.
A co do przeżywania duchowego, to zależy to głównie od rodziców. Jak wpajają dziecku wiarę i religię. Jeśli robią to standardowo, tzn. "W niebie mieszka bóg, który zrobił wszystko i może wszystko. Bóg jest w niebie, ale tak w ogóle to jest wszędzie i w każdym z nas. Bóg wszystko słyszy i widzi. Jak będziesz grzeczny, to pójdziesz do nieba. Tam jest naprawdę za****ście. Ale jak będziesz niegrzeczny, to pójdziesz do piekła i tam się będziesz smażył." Tak w skrócie na ogół wygląda przekazywanie dziecku religii. Po czymś takim, trudno u kilkulatka o jakiekolwiek przeżycia duchowe.
A co do przeżywania duchowego, to zależy to głównie od rodziców. Jak wpajają dziecku wiarę i religię. Jeśli robią to standardowo, tzn. "W niebie mieszka bóg, który zrobił wszystko i może wszystko. Bóg jest w niebie, ale tak w ogóle to jest wszędzie i w każdym z nas. Bóg wszystko słyszy i widzi. Jak będziesz grzeczny, to pójdziesz do nieba. Tam jest naprawdę za****ście. Ale jak będziesz niegrzeczny, to pójdziesz do piekła i tam się będziesz smażył." Tak w skrócie na ogół wygląda przekazywanie dziecku religii. Po czymś takim, trudno u kilkulatka o jakiekolwiek przeżycia duchowe.
Skomentuj