Wychowałem się na wsi i jako że byłem spokojnym chłopakiem, lubiłem spokojne, wiejskie życie. Nie było tam jednak dla mnie przyszłości, a że moim marzeniem było zostać prawnikiem, musiałem przeprowadzić się do hałaśliwego, dużego miasta, gdzie życie pędziło i nikt nie oglądał się za siebie. Była tam wyższa uczelnia prawnicza, na którą się dostałem, więc pożegnałem się z ukochaną wioską, gdzie jedyną perspektywą była szkoła rolnicza.
Moja siostra, Gabrysia, zawsze była moim przeciwieństwem – porywcza, z wielkim temperamentem, nie umiała usiedzieć na miejscu. Marzyła, by zamieszkać w dużym mieście, gdzie było mnóstwo sklepów i galerii handlowych, dyskotek oraz innych atrakcji przyciągających młode dziewczęta. Już jako dziecko oświadczyła, że gdy dorośnie, opuści wieś. Przed nią jednak zostało jeszcze parę lat rolniczej zawodówki, którą rodzice uparli się, by skończyła. Ona jednak nie miała zamiaru jej kończyć – zapowiedziała, że gdy tylko będzie pełnoletnia, rzuci szkołę i wyprowadzi się do miasta. Rodzice, po bardzo długich namowach Gabrysi, pozwolili jej już po paru miesiącach rzucić zawodówkę i przeprowadzić się do mnie, by mogła uczęszczać do wymarzonego, miejskiego liceum. Nie chcieli marnować jej dwóch lat życia, każąc uczęszczać jej do szkoły, którą po ukończeniu osiemnastu lat i tak miała zamiar rzucić. Spytali mnie, czy nie pozwoliłbym jej zamieszkać ze sobą w moim mieszkaniu w mieście, zgodziłem się, bo głupio mi było odmówić. Swoją drogą nie był to dla mnie żaden problem, no, nie licząc tego, że nie byłem pewny, czy zdołam upilnować młodszą siostrzyczkę. Nigdy nie była posłuszna nawet rodzicom, a co dopiero mnie. Co gorsza lubiła wagarować, a jej oceny również nigdy nie były zbyt dobre. Powiedziałem o tym matce, ona jednak nie nalegała, bym ją niańczył, poprosiła tylko o informowanie jej o postępkach siostry. Miałem co jakiś czas kontrolować jej oceny i chodzić na wywiadówki, po czym przekazywać informacje rodzicom, aby mogli w porę interweniować, gdyby Gaba miała nie zdać do następnej klasy lub zejść na złą drogę. Bardzo się tego bali, gdyż już od dawna sprawiała im sporo kłopotów. Wciąż szlajała się z jakimiś chłopakami, rodzice martwili się o nią, lecz myśleli, że przeprowadzka może na nią dobrze wpłynąć. Tak więc zamieszkałem ze swoją szesnastoletnią, zbuntowaną siostrzyczką.
Z początku Gabrysia zachowywała się dobrze – nie wagarowała, trochę się nawet uczyła (lub tylko udawała, ale siedziała nad książkami), nie szlajała się nigdzie. Chciała chyba okazać mi wdzięczność za to, że pozwoliłem jej ze sobą zamieszkać. Była dla mnie bardzo miła, robiła śniadania i różne przysługi, o które ją poprosiłem. Bardzo mi się to podobało i cieszyłem się wtedy, że przygarnąłem ją do siebie. - W sumie jest całkiem miłą dziewczyną – myślałem sobie. Oprócz tego, że była wtedy milutka, była też bardzo ładna. Dojrzała i wypiękniała w tym czasie, kiedy jej nie widziałem. Pomyślałem sobie wtedy, że pewnie będzie miała wielu adoratorów, a że zawsze bardzo lubiła zadawać się z płcią przeciwną, znów będą mogły zacząć się z nią problemy. Z czasem, gdy poznała w szkole nowe koleżanki i kolegów, zaczęła coraz później wracać do domu, po czym często wychodziła ponownie, przestała się uczyć, zaczęła zbierać w szkole jedynki. Ja nie miałem za bardzo czasu, by ją pilnować, miałem własne problemy, ostatni rok prawa był trudny i miałem mnóstwo nauki. Siostra prosiła mnie, bym nie informował o wszystkim matki, dałem więc jej szansę – albo zacznie się dobrze zachowywać, albo mówię wszystko rodzicom. Póki co zataiłem więc przed nimi niektóre wybryki mojej siostry, mówiąc im tylko część rzeczy. Na parę dni się poprawiła, lecz długo to nie trwało, wkrótce znów zaczęła włóczyć się ze znajomymi ze szkoły i zaniedbywać naukę.
Na pierwszej wywiadówce dowiedziałem się, że przede mną również zatajała niektóre fakty – nie mówiła mi o wszystkich ocenach oraz o paru dniach, w których nie było jej w szkole. W ten dzień czekałem na nią zły, miałem zamiar ją ochrzanić a następnie poinformować o wszystkim rodziców. Z jednej strony nie chciałem być kablem i „donosić” na własną siostrę, ale z drugiej nie miałem zamiaru przyjmować na siebie odpowiedzialności za nią. Wróciła do domu bardzo późno.
- Gdzie byłaś?! – Zapytałem na wejściu ze złością.
- A, łaziłyśmy z Paulą po sklepach…
- Do tej pory?! Po sklepach?! Coś nie wierzę. Co za sklepy są czynne o tej porze?
- Parę by się znalazło.
- Gdzie chodziłyście?
- Przestań mnie przesłuchiwać!
- Byłem na wywiadówce. Dowiedziałem się o wszystkich twoich ocenach. I o wagarach. Dlaczego wcześniej nic o tym nie wiedziałem? Mówiłaś, że się poprawisz, a tu co?! Jutro o wszystkim powiem matce, nie mam zamiaru odpowiadać za twoje postępki.
- Oj, przestań, co ty nigdy nie byłeś w moim wieku?
- Byłem, ale się tak nie zachowywałem!
- Tak, bo ty zawsze byłeś nudny! – Powiedziała ostro.
Rozzłościłem się jeszcze bardziej, gdy to usłyszałem.
- Przepraszam – jej ton złagodniał. Wiedziała, że nie może mnie wkurzać, jeśli chce dalej tu mieszkać – i co, teraz mnie pewnie wyrzucisz? – Spytała i spojrzała na mnie swoimi dużymi, smutnymi oczami.
- Nie, nie wyrzucę, ale dam znać matce. Ja mam gdzieś to co robisz, ale obiecałem jej, że będę ją informował.
- Oj, Przemek, nie bądź taki – powiedziała trochę błagalnym, a trochę uwodzicielskim głosem. Zbliżyła się do mnie i ciągnęła – wszystkie koleżanki chodziły wtedy na wagary, to co, ja miałam zostać sama w szkole? Miałam uchodzić za nudną kujonkę, która boi się opuścić lekcje?
- Nie musisz się z nimi zadawać. A twoje oceny? Czemu się nie uczysz?
- Nooo… – zastanowiła się, nie wiedziała, co wymyślić – po prostu mi się nie chce… Tobie by się chciało wkuwać jakieś głupoty? – Podeszła do mnie i położyła mi rączki na ramionach. Spojrzała mi głęboko w oczy, a ja spojrzałem w jej. Były naprawdę śliczne. Również złapałem siostrzyczkę za ramiona i pogładziłem ją po nich. Złagodniałem.
- A co, myślisz, że na studiach nie muszę wkuwać na pamięć różnych głupot? Muszę, jeszcze więcej niż ty. Ale rozumiem cię, wiem, jesteś młoda i…
- Dziękuję – powiedziała z prawdziwą wdzięcznością w głosie i objęła mnie. Oparła się czołem o moją brodę – wiedziałam, że na ciebie zawsze mogę liczyć, w końcu jesteś moim kochanym bratem.
Gabrysia zaczęła jeździć dłońmi po moich plecach, coraz mocniej przeciągając mnie do siebie. Serce zaczęło mi wtedy bić szybciej. Mój nos dotknął do czubka jej małej główki, wziąłem głęboki oddech i poczułem migdałowy zapach jej włosów. Również ją przytuliłem i rzekłem z czułością w głosie:
- Dobrze, Gabrysiu, spokojnie, nic nie powiem mamie. Chciałem cię tylko nastraszyć, żebyś zaczęła znów być grzeczną dziewczynką.
Tak naprawdę wcześniej miałem zamiar o wszystkim donieść, ale teraz, gdy siostrzyczka tak mnie objęła, gdy była dla mnie taka miła i czuła, nie mogłem jej tego zrobić. Podniosła głowę i znów spojrzała mi w oczy. Przyjrzałem się jej i zdałem sobie sprawę, że przytulam naprawdę śliczną laskę. Miała długie blond włosy z ładnymi loczkami, niebieskie, duże oczy, szerokie wargi. Patrząc w dół zauważyłem, że ma bardzo kształtny tyłeczek. Poczułem ogromną ochotę, by położyć na nim ręce, zacząłem więc sunąć dłońmi po jej plecach w dół. Była nieco wyższa i szczuplejsza od swoich koleżanek. Gdy moje ręce znalazły się na mięciutkiej pupce, poczułem, jak krew napływa mi do kutasa. - Nie, to nie może być prawda – pomyślałem sobie – podniecam się przy własnej siostrze… Jednak to była prawda. Mój członek robił się coraz sztywniejszy, a Gabrysia przywarła do niego swoim kroczem. Moja mała siostrzyczka… Może to dlatego, że od dawna, wręcz bardzo dawna nie byłem z żadną dziewczyną. Nawet się z żadną nie przytulałem, a teraz robiłem to z naprawdę ładniutką, młodziutką laseczką.
- Jestem ci naprawdę wdzięczna. Obiecuję, że się poprawię, ale na razie muszę pasować do moich nowych koleżanek, nie chcę, by mnie odrzuciły, więc muszę być taka jak one. Jak mnie już polubią, to nie będę się tyle z nimi szlajać, i zacznę się uczyć.
- Dobrze, Gabrysiu – pogłaskałem ją po policzku – a teraz wykąp się i idź spać. Jest już późno, jutro wcześnie zaczynasz lekcje.
- Dobrze. Jeszcze raz ci dziękuję – pocałowała mnie, jej usta trafiły bardzo blisko moich, zatrzymały się na chwilę na mojej twarzy.
- Dobranoc – rzekłem, i wypuściłem ją z uścisku.
- Dobranoc – odpowiedziała i uśmiechnęła się, po czym ruszyła w stronę łazienki, kręcąc seksownie tyłeczkiem.
Przez kilka kolejnych dni działo się ze mną coś dziwnego. Cały czas moje myśli błądziły wokół siostry, nie mogłem się na niczym skupić, a gdy ją widziałem, od razu podskakiwało mi ciśnienie i przyspieszał oddech. Co rusz łapałem się na tym, po czym od razu karciłem w myślach sam siebie, że wyobrażam sobie Gabryśkę nago lub w skąpej bieliźnie. Ta druga wizja pojawiała się zresztą nie tylko w mej wyobraźni – takie widoki miałem też na żywo. Siostra w ogóle nie czuła przede mną żadnego wstydu, byłem jej bratem i traktowała mnie jak kogoś, przed kim nie musi kryć swoich wdzięków. Przebierała się przy mnie, często chodziła po mieszkaniu pół naga, z osłoniętym tylko przez skąpe majtki tyłeczkiem i zakrytym seksownym staniczkiem biustem. Przy tych widokach na pewno niejednemu facetowi zabuzowało by w spodniach, więc trudno się dziwić, że działo się tak i ze mną. Może i Gaba była moją siostrą, ale była naprawdę seksowna, a ja od niepamiętnych czasów nie widziałem żadnej kobiety tak skąpo ubranej, i z żadną nie miałem tak dobrych relacji jak wtedy z nią. Była dla mnie milutka jak tylko umiała, bym nie rozmawiał z rodzicami o jej problemach.
Pewnego pamiętnego dnia, gdy wstałem rankiem i wyszedłem z pokoju, zobaczyłem siostrę przy stole kuchennym, jak zwykle robiła sobie i mi jakieś śniadanie. Miała na sobie śliczną mini-spódniczkę, zakrywającą może jedną trzecią jej ponętnego uda. Na jej widok od razu krew napłynęła mi do kutasa. Siadłem na swoim krześle, które znajdowało się jakiś metr od miejsca, gdzie właśnie stała pochylona nad stołem Gaba. Tyłeczek był bardzo kusząco wypięty w moja stronę, aż chciało się włożyć rękę pod spódniczkę, złapać za pośladek i ścisnąć. Nie mogłem niestety tego zrobić, więc syciłem oczy samym widokiem. Poruszała się wciąż i kręciła nim, przyprawiając mnie o coraz mniej miejsca w portkach. Gdy plaster pomidora upadł jej na podłogę, myślałem, że dostanę zawału. Pochyliła się wtedy do by go podnieść, a pupka przybliżyła się do mnie jeszcze bardziej, moją twarz dzieliło od niej może pół metra. Dojrzałem najpierw przyciemnioną część majtkową rajstop, a następnie seksowne, skąpe majteczki w panterkę osłaniające bardzo niewielką część jej pośladków. Moja twarz przysunęła się mimowolnie jeszcze bliżej w jej stronę. Z podniecenia ledwo mogłem złapać oddech. Nagle, pod kroczem siostry dostrzegłem jej twarz. Pochylona spoglądała na mnie spomiędzy rozchylonych lekko ud. Zauważyła, jak się jej przyglądam, a ja spurpurowiałem ze wstydu. Uśmiechnęła się do mnie, a ja szybko odwróciłem głowę. W milczeniu zjedliśmy śniadanie, po czym opuściliśmy mieszkanie i każde z nas rozeszło się w swoim kierunku.
Tego dnia późnym wieczorem, wręcz nocą, znów czekałem na nią, bo nie wiedziałem gdzie tak długo się szlaja. Miała być dobrych parę godzin temu, a wciąż nie wracała. Byłem zły i martwiłem się, kiedy więc tylko weszła do domu, zacząłem mówić do niej ostrym tonem:
- Panienko, teraz to już przesadziłaś! Jest po północy, a miałaś być o dwudziestej! Co ty tyle robiłaś?!
- Cześć, Przemuś – powiedziała tylko przymilnym głosem i uśmiechnęła się do mnie. Zdziwiło mnie to, ja na nią krzyczałem, a ona nawet nie odpyskowała. Następnie zobaczyłem, że jest czerwona na twarzy i ma dziwne oczy. Zrozumiałem, że jest pijana, a jej chwiejny krok tylko mnie w tym utwierdził.
- Chodź no tutaj! – Krzyknąłem – piłaś?!
- Nieee…
Wstałem i szybko do niej podszedłem. Przysunąłem twarz do jej twarzy, by powąchać oddech. Poczułem alkohol.
- No, może troszkę – odpowiedziała wesoło i przysunęła głowę jeszcze bliżej do mojej.
- Przecież ty jesteś niepełnoletnia! Dlaczego się schlałaś?! Będę musiał powiedzieć o tym rodzicom!
- Ejjj, braciszku, no nie rób mi tego… Ty nigdy nie piłeś w moim wieku?
W sumie mi się zdarzało czasem coś wypić gdy miałem szesnaście lat, ale w moim przypadku to było trochę inaczej.
Położyła mi rękę na udzie, jej twarz wciąż powolutku przybliżała się do mojej. Dłonią zaczęła sunąć w górę. Gdy nasze usta dzieliło tylko parę centymetrów, spojrzała mi głęboko w oczy.
- Przemek… Nie mów o tym nikomu. Proszę. Jak się dowiedzą, każą mi wracać na wioskę, a mi tu jest dobrze… – jej dłoń znalazła się na moim kroczu – tak dobrzeee… – dodała namiętnym głosem ściskając mnie za jajka. Aż westchnąłem z rozkoszy, jakiej mi to dostarczyło.
Stałem jak sparaliżowany. Wiedziałem, że powinienem ją teraz odepchnąć i opieprzyć jeszcze bardziej, ale to było takie przyjemne… Siostrzyczka pieściła w dłoni mojego członka, patrząc mi w oczy i uśmiechając się do mnie. Uniosła lekko nogę do góry i dotknęła kolanem do mojego uda, następnie chwyciła moją dłoń i położyła ją sobie na owej nodze. Nie mogłem się powstrzymać i ścisnąłem jej miękkie udo. Gładziłem ją po nóżce, po chwili ośmielony położyłem drugą rękę na tyłku siostry. Pomacaliśmy się chwilę, w końcu jednak przezwyciężyłem pożądanie i odepchnąłem ją.
- Co ty robisz?! – Spytałem, z udaną irytacją.
- Przecież wiem, że tego chcesz – odpowiedziała namiętnym głosem, znów się do mnie przybliżając – myślisz, że nie widzę, jak się na mnie ostatnio patrzysz? Wiem, że chciałbyś to ze mną zrobić.
Zamurowało mnie. Rzeczywiście, dziś rano przyuważyła, jak patrzyłem na jej tyłek, ale nie wiedziałem, że wcześniej też to było tak widać. Przylgnęła do mnie kroczem i otarła się o mojego członka.
- Ale twardy… – rzekła, obejmując mnie. W jej głosie słychać było podniecenie – Na pewno chciałbyś sobie ulżyć.
Przycisnęła się do mnie jeszcze mocniej i zaczęliśmy się namiętnie ocierać przez ubranie. Spódniczka podwijała jej się do góry. Znów położyłem dłonie na jędrnych udach i zacząłem jechać nimi w górę. Nogi miała pokryte bardzo przyjemnym w dotyku materiałem cienkich rajstop. W końcu moje ręce znalazły się na pośladkach i zaczęły je ugniatać. – Co ja robię – myślałem sobie – przecież to moja siostra… Moja kochana siostrzyczka. Rozpiąłem sobie rozporek i na wierzchu ukazała się wystająca z majtek główka nabrzmiałego kutasa. Następnie zadarłem siostrze spódniczkę i przywarłem nim do jej krocza. Dzielił nas tylko materiał jej rajtuz i majtek.
- Poznaj moją wdzięczność, braciszku – wysapała Gabrysia zaczynając się mocno ocierać muszelką o mojego penisa – za to, że mogę tu z tobą mieszkać, i za to, że kryjesz mnie przed rodzicami.
Położyłem dłoń na jej niewielkim biuście i ugniatałem go przez koszulkę. Pod spodem czułem stanik. Gaba rozpięła zameczek w swojej krótkiej spódniczce i opuściła ją na dół. Spadła jej na stopy, a moim oczom ukazały się seksowne majteczki w panterkę, przyciemnione przez rajstopki. Odwróciła się tyłem do mnie i przylgnęła pupą do mojego krocza. Złapałem ją za biodra i przycisnąłem ten jędrny tyłeczek do siebie. Zacząłem poruszać miednicą w górę i w dół, ocierając się członkiem o rajtuzy. Moje ręce wślizgnęły się jej pod koszulkę i szukały piersi. W końcu się na nich znalazły i pieściły je przez materiał stanika. Nie wiem czemu, ale troszkę się wstydziłem włożyć je pod niego i pomacać nagie cycuszki siostry. Mój oddech stawał się coraz szybszy i głośniejszy, po chwili przerodził się w dyszenie. Nie wytrzymałem długo – ocierając się o pupę Gabrysi i miętosząc jej piersi doszedłem w kilka chwil. Ścisnąłem biust i westchnąłem przeciągle, wyrzucając z siebie nasienie, które zalewało rajstopy i koszulkę Gabrysi. Wciąż ją ochlapując, położyłem usta na jej szyi i całowałem namiętnie. Gdy skończyłem, poczułem się zakłopotany. Odsunąłem się od siostry i rękoma starłem spermę z jej tyłeczka i pleców. Odwróciła się do mnie i powiedziała cicho:
- Tak może być codziennie, Przemek. A nawet lepiej – uśmiechnęła się lekko, po czym pochyliła się, by podciągnąć sobie spódnicę – oczywiście, o ile będę mogła tu zostać. A to już od ciebie zależy…
Gdy spojrzała mi w oczy, spuściłem z zakłopotaniem wzrok i odszedłem bez słowa.
Moja siostra, Gabrysia, zawsze była moim przeciwieństwem – porywcza, z wielkim temperamentem, nie umiała usiedzieć na miejscu. Marzyła, by zamieszkać w dużym mieście, gdzie było mnóstwo sklepów i galerii handlowych, dyskotek oraz innych atrakcji przyciągających młode dziewczęta. Już jako dziecko oświadczyła, że gdy dorośnie, opuści wieś. Przed nią jednak zostało jeszcze parę lat rolniczej zawodówki, którą rodzice uparli się, by skończyła. Ona jednak nie miała zamiaru jej kończyć – zapowiedziała, że gdy tylko będzie pełnoletnia, rzuci szkołę i wyprowadzi się do miasta. Rodzice, po bardzo długich namowach Gabrysi, pozwolili jej już po paru miesiącach rzucić zawodówkę i przeprowadzić się do mnie, by mogła uczęszczać do wymarzonego, miejskiego liceum. Nie chcieli marnować jej dwóch lat życia, każąc uczęszczać jej do szkoły, którą po ukończeniu osiemnastu lat i tak miała zamiar rzucić. Spytali mnie, czy nie pozwoliłbym jej zamieszkać ze sobą w moim mieszkaniu w mieście, zgodziłem się, bo głupio mi było odmówić. Swoją drogą nie był to dla mnie żaden problem, no, nie licząc tego, że nie byłem pewny, czy zdołam upilnować młodszą siostrzyczkę. Nigdy nie była posłuszna nawet rodzicom, a co dopiero mnie. Co gorsza lubiła wagarować, a jej oceny również nigdy nie były zbyt dobre. Powiedziałem o tym matce, ona jednak nie nalegała, bym ją niańczył, poprosiła tylko o informowanie jej o postępkach siostry. Miałem co jakiś czas kontrolować jej oceny i chodzić na wywiadówki, po czym przekazywać informacje rodzicom, aby mogli w porę interweniować, gdyby Gaba miała nie zdać do następnej klasy lub zejść na złą drogę. Bardzo się tego bali, gdyż już od dawna sprawiała im sporo kłopotów. Wciąż szlajała się z jakimiś chłopakami, rodzice martwili się o nią, lecz myśleli, że przeprowadzka może na nią dobrze wpłynąć. Tak więc zamieszkałem ze swoją szesnastoletnią, zbuntowaną siostrzyczką.
Z początku Gabrysia zachowywała się dobrze – nie wagarowała, trochę się nawet uczyła (lub tylko udawała, ale siedziała nad książkami), nie szlajała się nigdzie. Chciała chyba okazać mi wdzięczność za to, że pozwoliłem jej ze sobą zamieszkać. Była dla mnie bardzo miła, robiła śniadania i różne przysługi, o które ją poprosiłem. Bardzo mi się to podobało i cieszyłem się wtedy, że przygarnąłem ją do siebie. - W sumie jest całkiem miłą dziewczyną – myślałem sobie. Oprócz tego, że była wtedy milutka, była też bardzo ładna. Dojrzała i wypiękniała w tym czasie, kiedy jej nie widziałem. Pomyślałem sobie wtedy, że pewnie będzie miała wielu adoratorów, a że zawsze bardzo lubiła zadawać się z płcią przeciwną, znów będą mogły zacząć się z nią problemy. Z czasem, gdy poznała w szkole nowe koleżanki i kolegów, zaczęła coraz później wracać do domu, po czym często wychodziła ponownie, przestała się uczyć, zaczęła zbierać w szkole jedynki. Ja nie miałem za bardzo czasu, by ją pilnować, miałem własne problemy, ostatni rok prawa był trudny i miałem mnóstwo nauki. Siostra prosiła mnie, bym nie informował o wszystkim matki, dałem więc jej szansę – albo zacznie się dobrze zachowywać, albo mówię wszystko rodzicom. Póki co zataiłem więc przed nimi niektóre wybryki mojej siostry, mówiąc im tylko część rzeczy. Na parę dni się poprawiła, lecz długo to nie trwało, wkrótce znów zaczęła włóczyć się ze znajomymi ze szkoły i zaniedbywać naukę.
Na pierwszej wywiadówce dowiedziałem się, że przede mną również zatajała niektóre fakty – nie mówiła mi o wszystkich ocenach oraz o paru dniach, w których nie było jej w szkole. W ten dzień czekałem na nią zły, miałem zamiar ją ochrzanić a następnie poinformować o wszystkim rodziców. Z jednej strony nie chciałem być kablem i „donosić” na własną siostrę, ale z drugiej nie miałem zamiaru przyjmować na siebie odpowiedzialności za nią. Wróciła do domu bardzo późno.
- Gdzie byłaś?! – Zapytałem na wejściu ze złością.
- A, łaziłyśmy z Paulą po sklepach…
- Do tej pory?! Po sklepach?! Coś nie wierzę. Co za sklepy są czynne o tej porze?
- Parę by się znalazło.
- Gdzie chodziłyście?
- Przestań mnie przesłuchiwać!
- Byłem na wywiadówce. Dowiedziałem się o wszystkich twoich ocenach. I o wagarach. Dlaczego wcześniej nic o tym nie wiedziałem? Mówiłaś, że się poprawisz, a tu co?! Jutro o wszystkim powiem matce, nie mam zamiaru odpowiadać za twoje postępki.
- Oj, przestań, co ty nigdy nie byłeś w moim wieku?
- Byłem, ale się tak nie zachowywałem!
- Tak, bo ty zawsze byłeś nudny! – Powiedziała ostro.
Rozzłościłem się jeszcze bardziej, gdy to usłyszałem.
- Przepraszam – jej ton złagodniał. Wiedziała, że nie może mnie wkurzać, jeśli chce dalej tu mieszkać – i co, teraz mnie pewnie wyrzucisz? – Spytała i spojrzała na mnie swoimi dużymi, smutnymi oczami.
- Nie, nie wyrzucę, ale dam znać matce. Ja mam gdzieś to co robisz, ale obiecałem jej, że będę ją informował.
- Oj, Przemek, nie bądź taki – powiedziała trochę błagalnym, a trochę uwodzicielskim głosem. Zbliżyła się do mnie i ciągnęła – wszystkie koleżanki chodziły wtedy na wagary, to co, ja miałam zostać sama w szkole? Miałam uchodzić za nudną kujonkę, która boi się opuścić lekcje?
- Nie musisz się z nimi zadawać. A twoje oceny? Czemu się nie uczysz?
- Nooo… – zastanowiła się, nie wiedziała, co wymyślić – po prostu mi się nie chce… Tobie by się chciało wkuwać jakieś głupoty? – Podeszła do mnie i położyła mi rączki na ramionach. Spojrzała mi głęboko w oczy, a ja spojrzałem w jej. Były naprawdę śliczne. Również złapałem siostrzyczkę za ramiona i pogładziłem ją po nich. Złagodniałem.
- A co, myślisz, że na studiach nie muszę wkuwać na pamięć różnych głupot? Muszę, jeszcze więcej niż ty. Ale rozumiem cię, wiem, jesteś młoda i…
- Dziękuję – powiedziała z prawdziwą wdzięcznością w głosie i objęła mnie. Oparła się czołem o moją brodę – wiedziałam, że na ciebie zawsze mogę liczyć, w końcu jesteś moim kochanym bratem.
Gabrysia zaczęła jeździć dłońmi po moich plecach, coraz mocniej przeciągając mnie do siebie. Serce zaczęło mi wtedy bić szybciej. Mój nos dotknął do czubka jej małej główki, wziąłem głęboki oddech i poczułem migdałowy zapach jej włosów. Również ją przytuliłem i rzekłem z czułością w głosie:
- Dobrze, Gabrysiu, spokojnie, nic nie powiem mamie. Chciałem cię tylko nastraszyć, żebyś zaczęła znów być grzeczną dziewczynką.
Tak naprawdę wcześniej miałem zamiar o wszystkim donieść, ale teraz, gdy siostrzyczka tak mnie objęła, gdy była dla mnie taka miła i czuła, nie mogłem jej tego zrobić. Podniosła głowę i znów spojrzała mi w oczy. Przyjrzałem się jej i zdałem sobie sprawę, że przytulam naprawdę śliczną laskę. Miała długie blond włosy z ładnymi loczkami, niebieskie, duże oczy, szerokie wargi. Patrząc w dół zauważyłem, że ma bardzo kształtny tyłeczek. Poczułem ogromną ochotę, by położyć na nim ręce, zacząłem więc sunąć dłońmi po jej plecach w dół. Była nieco wyższa i szczuplejsza od swoich koleżanek. Gdy moje ręce znalazły się na mięciutkiej pupce, poczułem, jak krew napływa mi do kutasa. - Nie, to nie może być prawda – pomyślałem sobie – podniecam się przy własnej siostrze… Jednak to była prawda. Mój członek robił się coraz sztywniejszy, a Gabrysia przywarła do niego swoim kroczem. Moja mała siostrzyczka… Może to dlatego, że od dawna, wręcz bardzo dawna nie byłem z żadną dziewczyną. Nawet się z żadną nie przytulałem, a teraz robiłem to z naprawdę ładniutką, młodziutką laseczką.
- Jestem ci naprawdę wdzięczna. Obiecuję, że się poprawię, ale na razie muszę pasować do moich nowych koleżanek, nie chcę, by mnie odrzuciły, więc muszę być taka jak one. Jak mnie już polubią, to nie będę się tyle z nimi szlajać, i zacznę się uczyć.
- Dobrze, Gabrysiu – pogłaskałem ją po policzku – a teraz wykąp się i idź spać. Jest już późno, jutro wcześnie zaczynasz lekcje.
- Dobrze. Jeszcze raz ci dziękuję – pocałowała mnie, jej usta trafiły bardzo blisko moich, zatrzymały się na chwilę na mojej twarzy.
- Dobranoc – rzekłem, i wypuściłem ją z uścisku.
- Dobranoc – odpowiedziała i uśmiechnęła się, po czym ruszyła w stronę łazienki, kręcąc seksownie tyłeczkiem.
Przez kilka kolejnych dni działo się ze mną coś dziwnego. Cały czas moje myśli błądziły wokół siostry, nie mogłem się na niczym skupić, a gdy ją widziałem, od razu podskakiwało mi ciśnienie i przyspieszał oddech. Co rusz łapałem się na tym, po czym od razu karciłem w myślach sam siebie, że wyobrażam sobie Gabryśkę nago lub w skąpej bieliźnie. Ta druga wizja pojawiała się zresztą nie tylko w mej wyobraźni – takie widoki miałem też na żywo. Siostra w ogóle nie czuła przede mną żadnego wstydu, byłem jej bratem i traktowała mnie jak kogoś, przed kim nie musi kryć swoich wdzięków. Przebierała się przy mnie, często chodziła po mieszkaniu pół naga, z osłoniętym tylko przez skąpe majtki tyłeczkiem i zakrytym seksownym staniczkiem biustem. Przy tych widokach na pewno niejednemu facetowi zabuzowało by w spodniach, więc trudno się dziwić, że działo się tak i ze mną. Może i Gaba była moją siostrą, ale była naprawdę seksowna, a ja od niepamiętnych czasów nie widziałem żadnej kobiety tak skąpo ubranej, i z żadną nie miałem tak dobrych relacji jak wtedy z nią. Była dla mnie milutka jak tylko umiała, bym nie rozmawiał z rodzicami o jej problemach.
Pewnego pamiętnego dnia, gdy wstałem rankiem i wyszedłem z pokoju, zobaczyłem siostrę przy stole kuchennym, jak zwykle robiła sobie i mi jakieś śniadanie. Miała na sobie śliczną mini-spódniczkę, zakrywającą może jedną trzecią jej ponętnego uda. Na jej widok od razu krew napłynęła mi do kutasa. Siadłem na swoim krześle, które znajdowało się jakiś metr od miejsca, gdzie właśnie stała pochylona nad stołem Gaba. Tyłeczek był bardzo kusząco wypięty w moja stronę, aż chciało się włożyć rękę pod spódniczkę, złapać za pośladek i ścisnąć. Nie mogłem niestety tego zrobić, więc syciłem oczy samym widokiem. Poruszała się wciąż i kręciła nim, przyprawiając mnie o coraz mniej miejsca w portkach. Gdy plaster pomidora upadł jej na podłogę, myślałem, że dostanę zawału. Pochyliła się wtedy do by go podnieść, a pupka przybliżyła się do mnie jeszcze bardziej, moją twarz dzieliło od niej może pół metra. Dojrzałem najpierw przyciemnioną część majtkową rajstop, a następnie seksowne, skąpe majteczki w panterkę osłaniające bardzo niewielką część jej pośladków. Moja twarz przysunęła się mimowolnie jeszcze bliżej w jej stronę. Z podniecenia ledwo mogłem złapać oddech. Nagle, pod kroczem siostry dostrzegłem jej twarz. Pochylona spoglądała na mnie spomiędzy rozchylonych lekko ud. Zauważyła, jak się jej przyglądam, a ja spurpurowiałem ze wstydu. Uśmiechnęła się do mnie, a ja szybko odwróciłem głowę. W milczeniu zjedliśmy śniadanie, po czym opuściliśmy mieszkanie i każde z nas rozeszło się w swoim kierunku.
Tego dnia późnym wieczorem, wręcz nocą, znów czekałem na nią, bo nie wiedziałem gdzie tak długo się szlaja. Miała być dobrych parę godzin temu, a wciąż nie wracała. Byłem zły i martwiłem się, kiedy więc tylko weszła do domu, zacząłem mówić do niej ostrym tonem:
- Panienko, teraz to już przesadziłaś! Jest po północy, a miałaś być o dwudziestej! Co ty tyle robiłaś?!
- Cześć, Przemuś – powiedziała tylko przymilnym głosem i uśmiechnęła się do mnie. Zdziwiło mnie to, ja na nią krzyczałem, a ona nawet nie odpyskowała. Następnie zobaczyłem, że jest czerwona na twarzy i ma dziwne oczy. Zrozumiałem, że jest pijana, a jej chwiejny krok tylko mnie w tym utwierdził.
- Chodź no tutaj! – Krzyknąłem – piłaś?!
- Nieee…
Wstałem i szybko do niej podszedłem. Przysunąłem twarz do jej twarzy, by powąchać oddech. Poczułem alkohol.
- No, może troszkę – odpowiedziała wesoło i przysunęła głowę jeszcze bliżej do mojej.
- Przecież ty jesteś niepełnoletnia! Dlaczego się schlałaś?! Będę musiał powiedzieć o tym rodzicom!
- Ejjj, braciszku, no nie rób mi tego… Ty nigdy nie piłeś w moim wieku?
W sumie mi się zdarzało czasem coś wypić gdy miałem szesnaście lat, ale w moim przypadku to było trochę inaczej.
Położyła mi rękę na udzie, jej twarz wciąż powolutku przybliżała się do mojej. Dłonią zaczęła sunąć w górę. Gdy nasze usta dzieliło tylko parę centymetrów, spojrzała mi głęboko w oczy.
- Przemek… Nie mów o tym nikomu. Proszę. Jak się dowiedzą, każą mi wracać na wioskę, a mi tu jest dobrze… – jej dłoń znalazła się na moim kroczu – tak dobrzeee… – dodała namiętnym głosem ściskając mnie za jajka. Aż westchnąłem z rozkoszy, jakiej mi to dostarczyło.
Stałem jak sparaliżowany. Wiedziałem, że powinienem ją teraz odepchnąć i opieprzyć jeszcze bardziej, ale to było takie przyjemne… Siostrzyczka pieściła w dłoni mojego członka, patrząc mi w oczy i uśmiechając się do mnie. Uniosła lekko nogę do góry i dotknęła kolanem do mojego uda, następnie chwyciła moją dłoń i położyła ją sobie na owej nodze. Nie mogłem się powstrzymać i ścisnąłem jej miękkie udo. Gładziłem ją po nóżce, po chwili ośmielony położyłem drugą rękę na tyłku siostry. Pomacaliśmy się chwilę, w końcu jednak przezwyciężyłem pożądanie i odepchnąłem ją.
- Co ty robisz?! – Spytałem, z udaną irytacją.
- Przecież wiem, że tego chcesz – odpowiedziała namiętnym głosem, znów się do mnie przybliżając – myślisz, że nie widzę, jak się na mnie ostatnio patrzysz? Wiem, że chciałbyś to ze mną zrobić.
Zamurowało mnie. Rzeczywiście, dziś rano przyuważyła, jak patrzyłem na jej tyłek, ale nie wiedziałem, że wcześniej też to było tak widać. Przylgnęła do mnie kroczem i otarła się o mojego członka.
- Ale twardy… – rzekła, obejmując mnie. W jej głosie słychać było podniecenie – Na pewno chciałbyś sobie ulżyć.
Przycisnęła się do mnie jeszcze mocniej i zaczęliśmy się namiętnie ocierać przez ubranie. Spódniczka podwijała jej się do góry. Znów położyłem dłonie na jędrnych udach i zacząłem jechać nimi w górę. Nogi miała pokryte bardzo przyjemnym w dotyku materiałem cienkich rajstop. W końcu moje ręce znalazły się na pośladkach i zaczęły je ugniatać. – Co ja robię – myślałem sobie – przecież to moja siostra… Moja kochana siostrzyczka. Rozpiąłem sobie rozporek i na wierzchu ukazała się wystająca z majtek główka nabrzmiałego kutasa. Następnie zadarłem siostrze spódniczkę i przywarłem nim do jej krocza. Dzielił nas tylko materiał jej rajtuz i majtek.
- Poznaj moją wdzięczność, braciszku – wysapała Gabrysia zaczynając się mocno ocierać muszelką o mojego penisa – za to, że mogę tu z tobą mieszkać, i za to, że kryjesz mnie przed rodzicami.
Położyłem dłoń na jej niewielkim biuście i ugniatałem go przez koszulkę. Pod spodem czułem stanik. Gaba rozpięła zameczek w swojej krótkiej spódniczce i opuściła ją na dół. Spadła jej na stopy, a moim oczom ukazały się seksowne majteczki w panterkę, przyciemnione przez rajstopki. Odwróciła się tyłem do mnie i przylgnęła pupą do mojego krocza. Złapałem ją za biodra i przycisnąłem ten jędrny tyłeczek do siebie. Zacząłem poruszać miednicą w górę i w dół, ocierając się członkiem o rajtuzy. Moje ręce wślizgnęły się jej pod koszulkę i szukały piersi. W końcu się na nich znalazły i pieściły je przez materiał stanika. Nie wiem czemu, ale troszkę się wstydziłem włożyć je pod niego i pomacać nagie cycuszki siostry. Mój oddech stawał się coraz szybszy i głośniejszy, po chwili przerodził się w dyszenie. Nie wytrzymałem długo – ocierając się o pupę Gabrysi i miętosząc jej piersi doszedłem w kilka chwil. Ścisnąłem biust i westchnąłem przeciągle, wyrzucając z siebie nasienie, które zalewało rajstopy i koszulkę Gabrysi. Wciąż ją ochlapując, położyłem usta na jej szyi i całowałem namiętnie. Gdy skończyłem, poczułem się zakłopotany. Odsunąłem się od siostry i rękoma starłem spermę z jej tyłeczka i pleców. Odwróciła się do mnie i powiedziała cicho:
- Tak może być codziennie, Przemek. A nawet lepiej – uśmiechnęła się lekko, po czym pochyliła się, by podciągnąć sobie spódnicę – oczywiście, o ile będę mogła tu zostać. A to już od ciebie zależy…
Gdy spojrzała mi w oczy, spuściłem z zakłopotaniem wzrok i odszedłem bez słowa.
Skomentuj