Autor: Mefisto
Źródło: http://najlepszaerotyka.blogspot.com...t-testowy.html
- Chcesz jakiegoś drinka stary? – z zamyślenia wyrwało mnie pytanie rozbawionego gospodarza, który nie przestając niezgrabnie poruszać biodrami wczuwał się w rytm jakichś klubowych brzmień, z ciężką linią basu rozsadzającą głośniki.
- Dzięki, mam jeszcze – uśmiechnąłem się zdawkowo pokazując prawie pełny kieliszek i całą mimiką twarzy potwierdzając, że wszystko jest jak najbardziej ok.
Usatysfakcjonowany moją odpowiedzią odpłynął tanecznym krokiem w głąb salonu. Impreza osiągnęła chyba swój szczytowy moment. Alkohol zdążył już uszlachetnić krew grającą w żyłach gości, wydobył pełną swobodę ruchów wyzwalając pragnienie szampańskiej zabawy. Za godzinę zaczną się pierwsze zjazdy, ale teraz jeszcze wszyscy są w formie.
Jak żołnierz okopany w transzei, tkwiłem samotnie na małej kanapie, patrząc z niechęcią na tę gorączkę sobotniej nocy. Na wszelki wypadek ostrzeliwałem teren wrogimi spojrzeniami. Ustawiałem zasieki, które miały chronić mnie przed niechcianym towarzystwem. W większości nie znałem tych ludzi i wcale nie pragnąłem poznać. Zresztą sami wiecie jak wyglądają rozmowy na takim party. Jakieś błahe komentarze sączone wprost do ucha przekrzykując dudniącą muzykę, frenetyczne wybuchy śmiechu, poklepywania i żywa gestykulacja.
Jakoś mnie to nie bierze. Kręci mnie co innego. Lubię obserwować ten specyficzny mikroświat, śledzić tę żywą kulturę bakterii niczym biolog w białym kitlu siedzący przed mikroskopem. Oto jakaś blondynka, o bardzo jasnej cerze i nieco rubensowskich zaokrągleniach, z wielką werwą trzęsie szerokim zadkiem, a równie obfite piersi niemal wymykają się spod rozchełstanej bluzki. Jej rozochocony partner, tańczący tuż za nią, kołysze się w przód i w tył symulując ruchy frykcyjne. Trzy inne osoby, kibicują zachwycone tej parce, śmiejąc się głośno i klaszcząc wesoło w dłonie uniesione wysoko nad głową. W głębi, jakaś inna para najwyraźniej kłóci się ze sobą. Z włoską ekspresją wymac***ą rękami, zbliżając do siebie twarze, by wykrzyczeć swoje pretensje. Z mojego miejsca ta żywa pantomima wygląda nawet zabawnie, ale to nie te scenki przykuwały moją uwagę.
Na obrzeżach tanecznego parkietu, efektowna brunetka po 30-ce w małej czarnej, seksownie poruszając ciałem w rytm muzyki, wyraźnie kokietuje dość przystojnego blondyna w garniturze, wyglądającego na świeżo upieczonego radcę prawnego z porządnej kancelarii. Ta kobieta jest w swoim żywiole. Mężczyzna z największym trudem usiłuje dotrzymać jej kroku w tym szaleńczym tańcu. Spod frywolnie podwiniętej w górę sukienki wygląda szeroka koronka pończoch. Rozpuszczone, kręcone włosy falują na jej obnażonych ramionach. Facet objął ją jedną ręką i nie przerywając tańca przyciągnął mocno ku sobie. Ich podbrzusza spotkały się ocierając zmysłowo o siebie. Dłoń oparta na plecach kobiety płynnie ześlizgnęła się w dół i teraz spoczywała już na ponętnym pośladku uwięzionym pod cienkim materiałem sukienki. Kropelki potu perliły się na ich skroniach. Chłonąłem to przedstawienie z rosnącym podnieceniem.
Muzyka zamilkła na moment, by po krótkiej chwili wybuchnąć na nowo. Ale obserwowana przeze mnie para miała już dosyć. Zaopatrzeni w drinki przenieśli się na szeroką kanapę, ulokowaną dokładnie naprzeciwko mojej samotni. Facet postanowił iść za ciosem. Właśnie nachylał się do jej ucha, szeroko gestykulując kieliszkiem, wykorzystując sytuację jako pretekst, by przysunąć się jeszcze bliżej. Wolną ręką bębniąc palcami po swoim własnym udzie wyraźnie przygotowywał desant na obce terytorium. Kobieta wybuchła gromkim śmiechem wpatrując się uwodzicielsko w faceta, co ten najwyraźniej uznał za odpowiedni moment do ataku. Jego dłoń znalazła się na jej kolanie w wyczekiwaniu na rozwój wydarzeń. Należy zarządzić odwrót, czy można okopać się na świeżo zdobytych pozycjach? Żałowałem, że huk muzyki i gwar rozmów wykluczały wyłowienie choćby słowa z konwersacji jaka toczyła się między nimi. Z tej odległości, trudno też było cokolwiek wyczytać z ruchu warg. Facet nachylał się coraz bardziej, ręka trzymająca kieliszek opadła na oparcie kanapy tak, by mógł delikatnie objąć partnerkę ramieniem. Druga dłoń coraz odważniej głaskała smukłą nogę powyżej kolana. Kobieta nie reagowała na te pieszczoty, bez reszty wydawała się pochłonięta rozmową, przerywaną co chwila wybuchami śmiechu. Mój członek zajmował coraz więcej miejsca w spodniach domagając się swojego udziału w obserwowanych zajściach. Wierciłem się na kanapie, założyłem nogę na nogę, by choć trochę ukryć buzujące podekscytowanie.
Kiedy na chwilę odwróciłem wzrok, spostrzegłem bardzo ładną blondynkę o kocich oczach, która przyglądała mi się dość prowokująco. Skrzyżowały się nasze spojrzenia i dziewczyna krokiem pełnym seksapilu zbliżyła się do mnie.
- Cześć, jestem Magda – przedstawiła się miłym głosem wyciągając rękę na przywitanie – Mogę się przysiąść? – i nie czekając na odpowiedź wcisnęła się w ciasną przestrzeń między mną, a podłokietnikiem kanapy.
- Paweł – mruknąłem raczej mało uprzejmie, ledwie zerkając na nią kątem oka, by nic nie stracić z rozgrywającej się naprzeciwko scenki.
Miała chyba nie więcej niż 25 lat, ale ja zawsze miałem szczęście do lasek w tym wieku. Tym bardziej teraz. Takim cipciom, dopiero facet grubo po trzydziestce wydaje się prawdziwym mężczyzną. Dojrzały, nieźle już zorany przez życie, twardy, z wyrobioną klasą, z chłodnym dystansem do rzeczywistości, a jednocześnie na tyle atrakcyjny fizycznie, by utonąć z nim w odmętach zapomnienia. Nie to, co ich rówieśnicy, bez finezji, polotu i fantazji. Byle jak najszybciej ściągnąć majtki i zaliczyć, bez żadnej zmysłowej otoczki, bez pikantnych słów i wyuzdanych gestów, bez tej fascynującej erotycznej gry zmierzającej do nieuchronnego finału. Tacy faceci są jak kufel dobrze schłodzonego piwa, ale dziewczyny w jej wieku na ogół umieją docenić również dojrzały, pełen aromatu i smaków, wytrawny bukiet czerwonego wina. W takim winie naprawdę można się rozsmakować.
Całym sobą wysyłałem sygnały, że nie oczekuję towarzystwa, ale alkohol przytępia zmysły, więc dziewczyna zdawała się tego nie dostrzegać. A może, po prostu nie lubiła łatwych triumfów?
- Nie jesteś zbyt rozmowny – stwierdziła oczywisty fakt, a mi już bokiem wychodził ten ultra sztampowy wstęp do konwersacji. Zwłaszcza, że przeszkadzała mi napawać się widokiem, który bez reszty pochłaniał moją uwagę.
W międzyczasie blondyn poczynił znaczne postępy. Jego ręka błądziła już między udami kobiety. Głaskał jej krocze przez majtki, a może nawet zdołał już wsunąć palce w wilgotną zapewne szparkę. Tego niestety, z mojej perspektywy nie było widać. Zniknął kieliszek z jego dłoni i teraz bawił się jej włosami luźno opadającymi na czoło i policzki, powoli zmierzając w kierunku apetycznego biustu. Ten widok rozgrzewał mnie do czerwoności. Serce przyspieszało rytm, pot spływał po plecach, a członek nie zważając na okoliczności domagał się wyjścia na wolność. W tej sytuacji towarzystwo dziewczyny denerwowało mnie coraz bardziej.
- Podoba ci się? – usłyszałem pytanie.
- Co? – udawałem, że nie rozumiem, o co jej chodzi.
- Nie co tylko kto? – parsknęła z nutą irytacji w głosie - Ta ******lka naprzeciwko, obmacywana przez lalusia w garniturku od Zegny. Nie udawaj. Cały czas się na nich gapisz – nie ukrywała rozdrażnienia.
- Masz rację, bardzo mi się podoba – odparłem sucho.
- Fakt, niezła dupa – przyznała Magda – ale nie masz już szans – wyczułem satysfakcję w jej głosie - Spóźniłeś się. Straszny z ciebie czajnik, trzeba było działać zamiast się głupio gapić – zaśmiała się – Hello… ona już jest jego – dodała śpiewnie z kpiną w głosie. Machając mi dłonią przed oczami, gestem głowy wskazała blondyna.
Jej słowa dodały jeszcze pikanterii scence, która rozgrywała się na moich oczach.
- A ja ci się nie podobam? – zapytała zadziornym tonem przerywając przedłużającą się chwilę milczenia.
Narzucająca się dziewczyna, miałka, idiotyczna rozmowa, w ogóle cała ta sytuacja, tak mnie już męczyła, że było mi zupełnie wszystko jedno, że robię z siebie mało rozgarniętego kretyna. Spojrzałem na jej ładną buzię, nieco zawadiacki kosmyk jasnych włosów zasłaniający twarz, kusząco niedopiętą koszulę, zwiastującą spore kształtne piersi i odpowiedziałem spokojnie.
- Podobasz, ale... mnie nie interesujesz. Nie dzisiaj – dodałem, żeby trochę złagodzić efekt swoich słów.
Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Była naprawdę atrakcyjną dziewczyną i faceci chyba raczej nie wyrzucali jej z łóżka. Urażona duma mieszała się w niej z rosnącym zainteresowaniem moją osobą. Efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego.
Naprzeciwko pękły już chyba wszystkie bariery, które można było przekroczyć w miejscu publicznym nie przyciągając powszechnej uwagi. Prawa dłoń faceta całkowicie zniknęła pod krótką sukienką partnerki. Nieznaczne, wahadłowe ruchy ramienia pozwalały domyślać się, że robi jej właśnie palcówkę, drugą dłonią obmacując przez ubranie jędrną pierś kobiety. Z przymkniętymi oczami zatopił twarz w jej włosach upajając się zapachem chętnego ciała. Drobna, kobieca dłoń delikatnie poruszała się wzdłuż wewnętrznej strony ud mężczyzny, niebezpiecznie zbliżała do krocza, od czasu do czasu sięgając ciut dalej, opuszkami placów pieszcząc sztywną zapewne męskość ukrytą w spodniach. Facet zaczynał chyba tracić nad sobą kontrolę. Wolną ręką chwycił leżącą na oparciu marynarkę, rozłożył ją na swoich kolanach, po czym sięgnął do rozporka. Uderzyła mnie fala gorąca. Moje podniecenie sięgnęło zenitu. Gniotłem członka między nogami, ale wciąż czułem narastające mrowienie w okolicach podbrzusza. Jakaś dziwna siła ściskała mi gardło, zrobiło się duszno, a w głowie wiło się olbrzymie kłębowisko myśli. Plastyczna, niemal fotograficzna wizja tysięcy śliskich żmij i robaków, które rozpełzają się w głąb mojego jestestwa.
W tym momencie kobieta nerwowo rozejrzała się dookoła i szepnęła coś do ucha partnerowi. On z wyraźnym ociąganiem podniósł się z miejsca i zaczął przedzierać przez tłum tańczących, w kierunku barku, zapewne w celu przygotowania drinków. Kobieta spokojnie uporządkowała garderobę, poprawiła włosy i energicznie poderwała się z kanapy. Chwilę później stała już przede mną.
– Kochanie, późno już. Strasznie szumi mi w głowie, wracajmy do domu. Mam dość na dzisiaj –powiedziała nie zwracając uwagi na moją towarzyszkę.
Wstałem z miejsca i z cynicznym uśmieszkiem spojrzałem w zdumione oczy dziewczyny.
- To cześć Magda, muszę już lecieć – objąłem żonę i puściłem oko do dziewczyny – Miło było Cię poznać.
Wychodząc, obejrzałem się jeszcze w kierunku rozbawionych uczestników imprezy i wyłowiłem wzrokiem czerwonego jak burak blondyna. Stał na samym środku tanecznego parkietu w rozchełstanej koszuli i z pełnymi kieliszkami w dłoniach, żałośnie rozglądając się dookoła. Po chwili z nadzieją w oczach ruszył w kierunku toalety.
Źródło: http://najlepszaerotyka.blogspot.com...t-testowy.html
- Chcesz jakiegoś drinka stary? – z zamyślenia wyrwało mnie pytanie rozbawionego gospodarza, który nie przestając niezgrabnie poruszać biodrami wczuwał się w rytm jakichś klubowych brzmień, z ciężką linią basu rozsadzającą głośniki.
- Dzięki, mam jeszcze – uśmiechnąłem się zdawkowo pokazując prawie pełny kieliszek i całą mimiką twarzy potwierdzając, że wszystko jest jak najbardziej ok.
Usatysfakcjonowany moją odpowiedzią odpłynął tanecznym krokiem w głąb salonu. Impreza osiągnęła chyba swój szczytowy moment. Alkohol zdążył już uszlachetnić krew grającą w żyłach gości, wydobył pełną swobodę ruchów wyzwalając pragnienie szampańskiej zabawy. Za godzinę zaczną się pierwsze zjazdy, ale teraz jeszcze wszyscy są w formie.
Jak żołnierz okopany w transzei, tkwiłem samotnie na małej kanapie, patrząc z niechęcią na tę gorączkę sobotniej nocy. Na wszelki wypadek ostrzeliwałem teren wrogimi spojrzeniami. Ustawiałem zasieki, które miały chronić mnie przed niechcianym towarzystwem. W większości nie znałem tych ludzi i wcale nie pragnąłem poznać. Zresztą sami wiecie jak wyglądają rozmowy na takim party. Jakieś błahe komentarze sączone wprost do ucha przekrzykując dudniącą muzykę, frenetyczne wybuchy śmiechu, poklepywania i żywa gestykulacja.
Jakoś mnie to nie bierze. Kręci mnie co innego. Lubię obserwować ten specyficzny mikroświat, śledzić tę żywą kulturę bakterii niczym biolog w białym kitlu siedzący przed mikroskopem. Oto jakaś blondynka, o bardzo jasnej cerze i nieco rubensowskich zaokrągleniach, z wielką werwą trzęsie szerokim zadkiem, a równie obfite piersi niemal wymykają się spod rozchełstanej bluzki. Jej rozochocony partner, tańczący tuż za nią, kołysze się w przód i w tył symulując ruchy frykcyjne. Trzy inne osoby, kibicują zachwycone tej parce, śmiejąc się głośno i klaszcząc wesoło w dłonie uniesione wysoko nad głową. W głębi, jakaś inna para najwyraźniej kłóci się ze sobą. Z włoską ekspresją wymac***ą rękami, zbliżając do siebie twarze, by wykrzyczeć swoje pretensje. Z mojego miejsca ta żywa pantomima wygląda nawet zabawnie, ale to nie te scenki przykuwały moją uwagę.
Na obrzeżach tanecznego parkietu, efektowna brunetka po 30-ce w małej czarnej, seksownie poruszając ciałem w rytm muzyki, wyraźnie kokietuje dość przystojnego blondyna w garniturze, wyglądającego na świeżo upieczonego radcę prawnego z porządnej kancelarii. Ta kobieta jest w swoim żywiole. Mężczyzna z największym trudem usiłuje dotrzymać jej kroku w tym szaleńczym tańcu. Spod frywolnie podwiniętej w górę sukienki wygląda szeroka koronka pończoch. Rozpuszczone, kręcone włosy falują na jej obnażonych ramionach. Facet objął ją jedną ręką i nie przerywając tańca przyciągnął mocno ku sobie. Ich podbrzusza spotkały się ocierając zmysłowo o siebie. Dłoń oparta na plecach kobiety płynnie ześlizgnęła się w dół i teraz spoczywała już na ponętnym pośladku uwięzionym pod cienkim materiałem sukienki. Kropelki potu perliły się na ich skroniach. Chłonąłem to przedstawienie z rosnącym podnieceniem.
Muzyka zamilkła na moment, by po krótkiej chwili wybuchnąć na nowo. Ale obserwowana przeze mnie para miała już dosyć. Zaopatrzeni w drinki przenieśli się na szeroką kanapę, ulokowaną dokładnie naprzeciwko mojej samotni. Facet postanowił iść za ciosem. Właśnie nachylał się do jej ucha, szeroko gestykulując kieliszkiem, wykorzystując sytuację jako pretekst, by przysunąć się jeszcze bliżej. Wolną ręką bębniąc palcami po swoim własnym udzie wyraźnie przygotowywał desant na obce terytorium. Kobieta wybuchła gromkim śmiechem wpatrując się uwodzicielsko w faceta, co ten najwyraźniej uznał za odpowiedni moment do ataku. Jego dłoń znalazła się na jej kolanie w wyczekiwaniu na rozwój wydarzeń. Należy zarządzić odwrót, czy można okopać się na świeżo zdobytych pozycjach? Żałowałem, że huk muzyki i gwar rozmów wykluczały wyłowienie choćby słowa z konwersacji jaka toczyła się między nimi. Z tej odległości, trudno też było cokolwiek wyczytać z ruchu warg. Facet nachylał się coraz bardziej, ręka trzymająca kieliszek opadła na oparcie kanapy tak, by mógł delikatnie objąć partnerkę ramieniem. Druga dłoń coraz odważniej głaskała smukłą nogę powyżej kolana. Kobieta nie reagowała na te pieszczoty, bez reszty wydawała się pochłonięta rozmową, przerywaną co chwila wybuchami śmiechu. Mój członek zajmował coraz więcej miejsca w spodniach domagając się swojego udziału w obserwowanych zajściach. Wierciłem się na kanapie, założyłem nogę na nogę, by choć trochę ukryć buzujące podekscytowanie.
Kiedy na chwilę odwróciłem wzrok, spostrzegłem bardzo ładną blondynkę o kocich oczach, która przyglądała mi się dość prowokująco. Skrzyżowały się nasze spojrzenia i dziewczyna krokiem pełnym seksapilu zbliżyła się do mnie.
- Cześć, jestem Magda – przedstawiła się miłym głosem wyciągając rękę na przywitanie – Mogę się przysiąść? – i nie czekając na odpowiedź wcisnęła się w ciasną przestrzeń między mną, a podłokietnikiem kanapy.
- Paweł – mruknąłem raczej mało uprzejmie, ledwie zerkając na nią kątem oka, by nic nie stracić z rozgrywającej się naprzeciwko scenki.
Miała chyba nie więcej niż 25 lat, ale ja zawsze miałem szczęście do lasek w tym wieku. Tym bardziej teraz. Takim cipciom, dopiero facet grubo po trzydziestce wydaje się prawdziwym mężczyzną. Dojrzały, nieźle już zorany przez życie, twardy, z wyrobioną klasą, z chłodnym dystansem do rzeczywistości, a jednocześnie na tyle atrakcyjny fizycznie, by utonąć z nim w odmętach zapomnienia. Nie to, co ich rówieśnicy, bez finezji, polotu i fantazji. Byle jak najszybciej ściągnąć majtki i zaliczyć, bez żadnej zmysłowej otoczki, bez pikantnych słów i wyuzdanych gestów, bez tej fascynującej erotycznej gry zmierzającej do nieuchronnego finału. Tacy faceci są jak kufel dobrze schłodzonego piwa, ale dziewczyny w jej wieku na ogół umieją docenić również dojrzały, pełen aromatu i smaków, wytrawny bukiet czerwonego wina. W takim winie naprawdę można się rozsmakować.
Całym sobą wysyłałem sygnały, że nie oczekuję towarzystwa, ale alkohol przytępia zmysły, więc dziewczyna zdawała się tego nie dostrzegać. A może, po prostu nie lubiła łatwych triumfów?
- Nie jesteś zbyt rozmowny – stwierdziła oczywisty fakt, a mi już bokiem wychodził ten ultra sztampowy wstęp do konwersacji. Zwłaszcza, że przeszkadzała mi napawać się widokiem, który bez reszty pochłaniał moją uwagę.
W międzyczasie blondyn poczynił znaczne postępy. Jego ręka błądziła już między udami kobiety. Głaskał jej krocze przez majtki, a może nawet zdołał już wsunąć palce w wilgotną zapewne szparkę. Tego niestety, z mojej perspektywy nie było widać. Zniknął kieliszek z jego dłoni i teraz bawił się jej włosami luźno opadającymi na czoło i policzki, powoli zmierzając w kierunku apetycznego biustu. Ten widok rozgrzewał mnie do czerwoności. Serce przyspieszało rytm, pot spływał po plecach, a członek nie zważając na okoliczności domagał się wyjścia na wolność. W tej sytuacji towarzystwo dziewczyny denerwowało mnie coraz bardziej.
- Podoba ci się? – usłyszałem pytanie.
- Co? – udawałem, że nie rozumiem, o co jej chodzi.
- Nie co tylko kto? – parsknęła z nutą irytacji w głosie - Ta ******lka naprzeciwko, obmacywana przez lalusia w garniturku od Zegny. Nie udawaj. Cały czas się na nich gapisz – nie ukrywała rozdrażnienia.
- Masz rację, bardzo mi się podoba – odparłem sucho.
- Fakt, niezła dupa – przyznała Magda – ale nie masz już szans – wyczułem satysfakcję w jej głosie - Spóźniłeś się. Straszny z ciebie czajnik, trzeba było działać zamiast się głupio gapić – zaśmiała się – Hello… ona już jest jego – dodała śpiewnie z kpiną w głosie. Machając mi dłonią przed oczami, gestem głowy wskazała blondyna.
Jej słowa dodały jeszcze pikanterii scence, która rozgrywała się na moich oczach.
- A ja ci się nie podobam? – zapytała zadziornym tonem przerywając przedłużającą się chwilę milczenia.
Narzucająca się dziewczyna, miałka, idiotyczna rozmowa, w ogóle cała ta sytuacja, tak mnie już męczyła, że było mi zupełnie wszystko jedno, że robię z siebie mało rozgarniętego kretyna. Spojrzałem na jej ładną buzię, nieco zawadiacki kosmyk jasnych włosów zasłaniający twarz, kusząco niedopiętą koszulę, zwiastującą spore kształtne piersi i odpowiedziałem spokojnie.
- Podobasz, ale... mnie nie interesujesz. Nie dzisiaj – dodałem, żeby trochę złagodzić efekt swoich słów.
Nie spodziewała się takiej odpowiedzi. Była naprawdę atrakcyjną dziewczyną i faceci chyba raczej nie wyrzucali jej z łóżka. Urażona duma mieszała się w niej z rosnącym zainteresowaniem moją osobą. Efekt dokładnie odwrotny od zamierzonego.
Naprzeciwko pękły już chyba wszystkie bariery, które można było przekroczyć w miejscu publicznym nie przyciągając powszechnej uwagi. Prawa dłoń faceta całkowicie zniknęła pod krótką sukienką partnerki. Nieznaczne, wahadłowe ruchy ramienia pozwalały domyślać się, że robi jej właśnie palcówkę, drugą dłonią obmacując przez ubranie jędrną pierś kobiety. Z przymkniętymi oczami zatopił twarz w jej włosach upajając się zapachem chętnego ciała. Drobna, kobieca dłoń delikatnie poruszała się wzdłuż wewnętrznej strony ud mężczyzny, niebezpiecznie zbliżała do krocza, od czasu do czasu sięgając ciut dalej, opuszkami placów pieszcząc sztywną zapewne męskość ukrytą w spodniach. Facet zaczynał chyba tracić nad sobą kontrolę. Wolną ręką chwycił leżącą na oparciu marynarkę, rozłożył ją na swoich kolanach, po czym sięgnął do rozporka. Uderzyła mnie fala gorąca. Moje podniecenie sięgnęło zenitu. Gniotłem członka między nogami, ale wciąż czułem narastające mrowienie w okolicach podbrzusza. Jakaś dziwna siła ściskała mi gardło, zrobiło się duszno, a w głowie wiło się olbrzymie kłębowisko myśli. Plastyczna, niemal fotograficzna wizja tysięcy śliskich żmij i robaków, które rozpełzają się w głąb mojego jestestwa.
W tym momencie kobieta nerwowo rozejrzała się dookoła i szepnęła coś do ucha partnerowi. On z wyraźnym ociąganiem podniósł się z miejsca i zaczął przedzierać przez tłum tańczących, w kierunku barku, zapewne w celu przygotowania drinków. Kobieta spokojnie uporządkowała garderobę, poprawiła włosy i energicznie poderwała się z kanapy. Chwilę później stała już przede mną.
– Kochanie, późno już. Strasznie szumi mi w głowie, wracajmy do domu. Mam dość na dzisiaj –powiedziała nie zwracając uwagi na moją towarzyszkę.
Wstałem z miejsca i z cynicznym uśmieszkiem spojrzałem w zdumione oczy dziewczyny.
- To cześć Magda, muszę już lecieć – objąłem żonę i puściłem oko do dziewczyny – Miło było Cię poznać.
Wychodząc, obejrzałem się jeszcze w kierunku rozbawionych uczestników imprezy i wyłowiłem wzrokiem czerwonego jak burak blondyna. Stał na samym środku tanecznego parkietu w rozchełstanej koszuli i z pełnymi kieliszkami w dłoniach, żałośnie rozglądając się dookoła. Po chwili z nadzieją w oczach ruszył w kierunku toalety.
Skomentuj