W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Znieczulica społeczna.

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • dzika kotka
    Seksualnie Niewyżyty
    • Jan 2007
    • 202

    #46
    Betina, pomysl sobie, ze kazdy kupowlby im jedzenie.
    Poza tym glod nie jest jedyna potrzeba.
    jesli np. jestes schorowanym rencista, to lekarz, leki, opieka medyczna sa Ci niezbedne. Nie mowiac juz o kosztach zycia itp. Nie mowie, ze wszyscy zebrzacy sa uczciwi, ale jesli juz ktos zebrze w slusznej sprawie, to na pewno w jakis sposob irytuje go, ze kazdy chcialby kupic bulke, ale zlotowki nie da. A bulka czynszu nie zaplacisz.

    Skomentuj

    • Betina
      Erotoman
      • Mar 2011
      • 596

      #47
      No ok. Ale jeśli usłyszysz w takim momencie, np " ty ****o od******* się z tą swoją pomocą" to chyba jest coś nie tak, prawda?
      "Używajcie polskich znaków. Jest różnica czy komuś zrobisz ŁASKĘ czy LASKĘ." - prof. Bralczyk

      Skomentuj

      • Burbon2009
        Erotoman
        • Jun 2009
        • 571

        #48
        Znam osobę która ma swoją fundacje i na pytanie czy daje pieniądze żebrzącym odpowiedziała że nigdy nie dała i nie da wyjątkiem są osoby w podeszłym wieku i ja się z tym zgadzam.Obecnie działa tyle instytucji że ktoś kto na prawdę potrzebuje pomocy czyt bezrobotny/bezdomny może żyć lepiej niż ktoś za 2tyś tylko musi się wysilić i pochodzić gdzie trzeba.

        Skomentuj

        • Hal
          Perwers
          • Oct 2010
          • 1366

          #49
          Ci żebrzący to w 99 procentach potrzebują jedynie wysokoprocentowego lekarstwa. To jest ich chlebek powszedni.

          Skomentuj

          • dzika kotka
            Seksualnie Niewyżyty
            • Jan 2007
            • 202

            #50
            Pod wzgledem odpowiedzi masz racje Betina. Od razu widac, ze raczej to ktos nieuczciwy.

            Co do biedy, to ja uwazam,ze nie ma takiego zjawiska jak bieda. jest tylko niezaradnosc zyciowa. Moja mama pracuje w szkole i naprawde sa dzieci, ktore nie maja np. ksiazek, zeszytow lub nawet butow na zime. I takim rodzicom naprawde sie pomaga, ale to nic nie daje. Bo oni przyzwyczajaja sie , ze ktos zalatwia za nich , a oni maja spokoj.

            Ja zawsze, w czasie wakacji, kupuje jagody od dzieci. Zatrzymuje sie nawet przy drodze i czesto biore wszystko Oczywiscie place z gorka
            Duzo z nich odklada na ksiazki, ktorych nasze panstwo oczywiscie nie zapewnia. A nawet jesli wydadza na przyjemnosci to i tak je podziwiam. Wstac o swicie i nazbierac wiadro jagod. Kto byl, wie, ze nie jest latwo. Wiec kupujcie jagody, wspierajcie mlodych przedsiebiorcow

            Skomentuj

            • Burbon2009
              Erotoman
              • Jun 2009
              • 571

              #51
              zgadzam się chociaż raz się zdziwiłem mianowicie siedziałem w aucie na parkingu mc podszedł facet i pyta czy dam mu 2zł na bułkę (to było dawno kiedy burger był po 2zł ) dałem mu to 2zł i faktycznie poszedł i wyszedł z hamburgerem.

              Skomentuj

              • Junona
                Erotoman
                • Aug 2007
                • 468

                #52
                Niektore historie opisane tu przez Was sa naprawde mocne.
                Wyjatkowo wzruszyla mnie historia kotka z pociagu (chlipie) i to z jakim happy endem ! , bo mnie , tak jak niektorych tutaj, tez zdecydowanie boli niedola zwierzat i starych ludzi niz pozostalych. Jest roznica pomiedzy istota bezbronna a istota leniwa, ktora jakby spiela poslady to moglaby cos wiecej zrobic ze swoim zyciem niz zebrac na piwo na ulicy. Roztkliwia mnie widok kazdego zwierzaka paletajacego sie po ulicach i chcialabym uratowac je wszystkie. Byl taki okres, ze chodzilam zawsze z paczka kociego zarcia w torbie na wypadek gdybym spotkala kocie w potrzebie. Do jednego chodzilam codziennie wieczorem na dokarmianie przez kilka miesiecy az w koncu wzielam do domu, bo dostalam o******* od mieszkancow bloku, przy ktorym przebywal - grozili mi, ze go zabija, jesli nie przestane Darlam sie wtedy jak opetana, w obronie kota. Gdyby ktos mial waty do mnie, olalabym to, ale kota bronilam co sil w plucach. Juz od dawna zreszta mam kryzys jesli chodzi o wartosc gatunku ludzkiego, przez zbyt duza ilosc doswiadczen takich jak powyzsze.

                Jesli chodzi o pomaganie komus kto zaslabl albo ludziom starym czy chorym na ulicy, nie powiedzialabym,zeby byla jakas tragedia. Raczej zawsze ktos sie zainteresuje albo chociaz zadzwoni po pomoc. Nie mialam zbyt wielu okazji wykazac sie w takiej sytuacji, zazwyczaj jak ktos lezy na chodniku to ktos inny juz nad nim sleczy, wiec ide dalej. Ostatnio zauwazylismy babke siedzaca na chodniku - wyszlismy z samochodu - nawalona, wyszla z pobliskiego baru ale wlasciciel juz po nia szedl.

                Inna sprawa, jesli widze bydle, ktore jest juz mocno nakrecone i nie bede ryzykowac skierowania przemocy fizycznej na siebie. Wtedy jednak przeciez zawsze mozna zadzwonic na policje i poinformowac, ze tu i tu jest bydle i trzeba je zgarnac. Zupelnej obojetnosci raczej nic nie usprawiedliwia.

                Jesli ludzie nie pomagaja w tlumie to dziala mechanizm rozproszenia odpowiedzialnosci - na pewno ktos pomoze, ja nie musze, zrestza nie mam czasu i inne tego typu wymowki co by zredukowac dysonans poznawczy. Wymowki te nie zadzialaja, jesli widzimy, ze jestesmy jedyna osoba, ktora moze pomoc i jesli tego nie zrobimy to sumienie mocno da nam popalic. Jesli oczywiscie to sumienie mamy.

                Kolejna kwestia to zebracy i wyludzajacy kase - tych ostatnich nie znosze z calych sil. Kiedys, kiedy jeszcze bylam niewinna jak dziecko takie sytuacje mnie rozstrajaly - pamietam, ze bylam bliska placzu, bo jakas rura, ktorej nie dalam pieniedzy wzbudzila we mnie takie poczucie winy. Jesli nie dam kasy i uslysze bluzgi, to tylko utwierdzam sie w przekonaniu, ze dobrze zrobilam. Ja mam na tyle malo kasy, ze nawet 1 euro robi mi roznice, zwlaszcza, ze jestem o nie proszona 5 razy dziennie, wiec albo musialabym dawac wszystkim albo nikomu, bo niby na jakiej podstawie mam przeprowadzac selekcje? Boli mnie to,ze ludzie nie maja kasy z takich czy innych powodow, bardzo mnie boli, ale to, ze chca jej akurat ode mnie potwornie mnie drazni, bo dla mnie tez zycie to ciagla walka a taryfy ulgowej brak. Ostatnio zostalam zbluzgana w swoje wlasne urodziny po romantycznym wieczorze z polowka w Brukseli - najpierw typ chcial mi wyrwac z reki nugat za ktory zaplacilam majatek i cholera, naprawde nie chcialam sie nim dzielic i z tego powodu mialam wyrzuty - jedzenie powinnam dac, tylko ze to byl nugat, ehh.. Pozniej wkrecil nas w dluzsza gadke i w koncu sklal i przeklal nasza przyszlosc - i w takich moementach znow 1:0 dla zwierzat w starciu w ludzmi. To nowy gatunek zebrania - podchodzi do mnie mlody facet, przedstawia sie jako obcokrajowiec, wkrotce student z zagranicy co nie zna miasta, a ja jako osoba uprzejma chce mu pomoc. Bo dluzszej gadce dochodzimy do sedna - on rowniez chce ode mnie pieniedzy no i wtedy trafia mnie szlag, bo nienawidze jak ktos mysli, ze uda sie mu mnie zmanipulowac. To tyle z ostatnich doswiadczen.
                Pain is an unavoidable side-effect of life.

                Skomentuj

                • Burbon2009
                  Erotoman
                  • Jun 2009
                  • 571

                  #53
                  Junona przypomniałaś mi pewną sytuacje odnośnie natarczywości to było w Egipcie na wycieczce jak wiemy ludzie tam są strasznie nachalni kiedy szedłem sobie spokojnie trzymając butelkę wody w ręce podbiegł do mnie dzieciak i próbował wyrwać butelkę. Wiem że u nich woda jest w cenie ale nie dałem mu jej gdyby podszedł normalnie i by zapytał czy dam mu to na pewno by dostał ale nie że coś na siłę.

                  Skomentuj

                  • Junona
                    Erotoman
                    • Aug 2007
                    • 468

                    #54
                    No to mi facet ostatnio prawie wyrwal banana w tramwaju A ja we Francji elegancji mieszkam, nie trzeba az do Egiptu jezdzic po takie doswiadczenia
                    Pain is an unavoidable side-effect of life.

                    Skomentuj

                    • TenderSugar
                      Ocieracz
                      • Feb 2012
                      • 147

                      #55
                      Burbon2009 - a ja to wiem, napisałem, że kumpel się nie mylił i nawet dostałem kosą w me masywne udo, bliznę mam do dziś ale to zupełnie inne okoliczności były. Ale tutaj mowa była o sytuacji gdzie byłem otoczony przez innych ludzi - śmiem wątpić aby koleś chciał skakać z nożem przy tylu świadkach.

                      Żebrakom nie daję, bo nie.

                      Skomentuj

                      • paul_78
                        Erotoman
                        • Jul 2007
                        • 470

                        #56
                        Napisał Mind's_elation
                        gdy co druga osoba wywaliłaby kartę SIM i wzięła sobie tel. na własny użytek albo sprzedała,
                        Trzeba uważać, bo jak jest zgłoszony jako skradziony i w bazie jest jego numer IMEI to można się przejechać sprzedając taki telefon
                        Non serviam

                        Skomentuj

                        • Soundsleep
                          Erotoman
                          • Mar 2011
                          • 734

                          #57
                          Ja tam w życiu parę razy pomogłem, ale najpierw musiałem na sobie się przejechać, w****ić się na siebie.
                          Ogólnie, przeważnie traktuje ludzi jako zwierzęta, a zwierzęta jako "istoty ludzkie". Taki już jestem, choć i tego w sobie często nie lubię.
                          Któregoś tam dnia, wracałem z parku z moim labem, i mijaliśmy staruszka, który dziwnie kroczył chodnikiem. Na początku pomyślałem, że pijany, a że ja ogólnie jestem zrażony do pijaków i osób które przez alkohol tracą tok racjonalnego rozumowania, próbowałem uniknąć i z ignorować ów pana. Coś mnie podkusiło aby spojrzeć za plecy i zobaczyłem, że staruszek leży, a obok niego klęczy pare osób. Głupio mi było potwornie. Ze wstydu nie wróciłem na miejsce zdarzenia. Przez wiele dni czułem się potwornie. Przez wiele dni zastanawiałem się co ja zrobiłem, a jakby umarł i gdybym tylko ja był na miejscu?
                          Jeżeli chodzi o żebraków. Cóż, nie tak dawno czytałem, że tak naprawdę większość żebraków to oszuści, że kobieta potrafi nafaszerować tabletami dziecko, by było nie świadome etc. na przykład. Jeżeli podejdzie do mnie ćpun czy alkoholik prosząc o drobne, nie daje, odpędzam, albo ignoruje. Sami sobie wybrali swój los, więc niech mają jak chcą. Z bezdomnymi różnie. Przeważnie daję, bo miałem taki przypadek w życiu, że spotkałem raz na dworcu bezdomnego staruszka, brodacza, ubranego w swetry, płaszcze i bóg wie co jeszcze. Trzymał w dłoni Dostojewskiego, po rozmowie rzekłem, że koleś nie jest wcale głupi, że jest profesorem ujawnił, lecz zmarła mu żona, załamał się psychicznie, zaczął pić, stracił wszystko, rodzina się od niego odwróciła plecami, a on sam teraz (dotyczy czasu gdy rozmawiałem z nim wtedy) nie pije, jednak co stracił, zyskać już nie mógł. Od czasu do czasu córka zaprasza go na wigilie. Ta rozmowa uświadomiła mi, że wielu tych bezdomnych to nie tylko alkoholicy, partacze życiowi, ale także mądrzy ludzie, celowałbym że zdarzają się i geniusze, choć się tym nie chwalą, albo inni tego nie mają możliwości odkryć (zresztą był taki film na faktach "Solista" o genialnym bezdomnym wiolonczeliście). Więc jeżeli jest okazja to pomagam. To bułkę dam, to drobne, to czasami papierosa, czasami pogadam.

                          Zastanawiałem się dlaczego jednym z powodów tutaj wymienionych, że ludzie pomagać jednostkom nie chcą, bo się boją... Nie wiem czy to dlatego, że prawo mamy do dupy, choć podobno do dupy nie jest, ino urzędnicy jacyś tacy chaotyczni. Jednakże, czy nie jest tak, że jeżeli sami moglibyśmy przeżyć takie "przygody" tutaj opisane na miejscu tych cierpiących, też chcielibyśmy by ktokolwiek przyszedł nam na pomoc?
                          I czy z dekady na dekadę tak naprawdę stajemy się dzikim narodem? Dzikim człowieczeństwem? Wspomnę o dzieciach walczących w Powstaniu Warszawskim, wspomnę ich odwagę nie mniejszą od dorosłych towarzyszy walki. Wspomnę o społeczności (nie wszyscy, bo w Polsce zawsze był antysemityzm) która pomagała w jakikolwiek sposób, mniejszy, większy, ale pomagała. Wspomnę o społeczności w czasie PRLu, gdy sąsiedzi jacyś milsi byli, że ludzie w ogóle jacyś milsi byli, oferowali pomoc etc. Czy pomoc jest wtedy słuszna, gdy wszyscy przeżywamy ciężkie czasy?
                          I zawsze się zastanawiałem - po cholerę jest ten talerz dodatkowy w Wigilię, jeżeli i tak nie wpuścimy, bo nie ufamy. Bardziej ufamy tradycji? To wtedy wychodziło by na to, że jesteśmy strasznie zakłamanym Narodem.

                          Skomentuj

                          • znowuzapilem
                            SeksMistrz
                            • Nov 2010
                            • 3555

                            #58
                            Napisał Soundsleep
                            Wspomnę o społeczności w czasie PRLu, gdy sąsiedzi jacyś milsi byli, że ludzie w ogóle jacyś milsi byli, oferowali pomoc etc. Czy pomoc jest wtedy słuszna, gdy wszyscy przeżywamy ciężkie czasy?
                            To raczej zmierzch czasów. Kapitalistyczna machina konsumpcjonizmu robi z ludzi robotów.
                            Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                            Skomentuj

                            • e-rotmantic
                              Perwers
                              • Jun 2005
                              • 1556

                              #59
                              Jako, że zjawisko jest znane od ponad 100 lat, to taka dyskusja musi być jałowa jak moja poranna kupa.

                              Skomentuj

                              • Soundsleep
                                Erotoman
                                • Mar 2011
                                • 734

                                #60
                                Napisał e-rotmantic
                                Jako, że zjawisko jest znane od ponad 100 lat, to taka dyskusja musi być jałowa jak moja poranna kupa.
                                http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozpros...zialno%C5%9Bci
                                Cóż, ale to chyba nie oznacza, że nie można na ten temat porozmawiać?
                                Myślenie każdego pokolenia jest inne, zachowania również, więc i poglądy również inne.

                                Przykładowo: problem znęcania się nad zwierzętami zawsze był od zarania dziejów. Tyle, że jak się o tym problemie nie rozmawia, to problem pozostaje, a zmian nie widać. Czy tylko warto gadać o polityce współczesnej, o bezrobociu w Polsce, o poziomie nauczania, a o aborcji? Nie sądzę.
                                Może temat jałowy Twoim zdaniem, ale moim zdaniem, dotyczy NAS. Więc ciągle aktualny.

                                Skomentuj

                                Working...