Klub prawiczkowo dziewicowy

Collapse
This is a sticky topic.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • lee
    Erotoman
    • Sep 2005
    • 567

    Napisał virgende
    Chciałabym mieć u swego boku znajomych mało wrzaskliwych, ponieważ głośny styl bycia i robienie wokół siebie hałasu męczy mnie strasznie.
    Ależ doskonale Cię rozumiem

    Skomentuj

    • barmetr
      Perwers
      • Feb 2009
      • 1399

      Napisał virgende
      A skąd ta agresja, Thlo?
      Podejrzewam, że to wynik frustracji, a pośrednio również dyskryminacji ze strony kobiet.

      Napisał virgende
      Mam mieszane uczucia co do zagadywania pierwszej.
      Nie widziałem nic niestosownego w byciu zagadywanym. Niektórzy faceci są być może bardziej interesujący dla kobiet, co skłania je do rozpoczęcia znajomości z damskiej inicjatywy.
      Jednak co do zasady mężczyzna musi "sięgnąć", a kobieta zostać "uchwycona" w jego owłosione łapska.

      Skomentuj

      • lee
        Erotoman
        • Sep 2005
        • 567

        Napisał barmetr
        Jednak co do zasady mężczyzna musi "sięgnąć", a kobieta zostać "uchwycona" w jego owłosione łapska.
        No niby istnieje taka zasada aczkolwiek dyskretny sygnał wyprzedzający ze strony kobiety (czy sobie tego "sięgania" życzy czy też nie) bywa mile widziany

        Skomentuj

        • digoxine
          Ocieracz
          • Apr 2017
          • 124

          widzisz virgende, ani konserwatywne babcie i koleżanki nie przeżyją za Ciebie życia. To nie one będą czekać na księcia z bajki, co być może doprowadzi je do samotności. To Twoje życie i tylko Ty masz na nie wpływ!
          Świat się zmienia. Ludzie się zmieniają. I męskość i kobiecość obecnie przechodzą kryzys. Wszystko się nam miesza.
          W tym, że zagadasz do fajnego mężczyzny nie ma nic uwłaczającego. Ty zagadasz - jeśli mu się spodoba - on podejmie następne kroki.
          Sama czasami tak robię. Rzadko bo rzadko, ale zdarza mi się - raczej nie muszę zagadywać do mężczyzn.

          Ale widzisz.
          Też jestem introwertyczką. I to tą wycofaną, nieco w swoim świecie, marzycielką, cichą i skrytą. I bardzo to lubię! Bardzo lubię też innych ludzi, bez względu na to czy są "intro" czy "ekstra". Określając "ekstra" jako krzykliwych nadałaś im bardzo pejoratywne znaczenie, a to są tak samo wartościowi ludzie jak my! Mężczyźni, z którymi się spotykałam, zazwyczaj byli ekstrawertykami. Czułam się z nimi świetnie! Mogliśmy wzajemnie poznawać swoje światy, on mi dawał nowe obiektywne spojrzenie na rzeczywistość (którego introwertykom brakuje), a ja pomagałam spojrzeć wgłąb siebie. Nie wyobrażam sobie związku z drugim introwertykiem.

          Introwertyzm nie ma nic wspólnego z nieśmiałością, niepewnością siebie, nieumiejętnością nawiązywania relacji - na co dzień pracuję z tysiącem ludzi, muszę z nimi rozmawiać, obserwować, oni muszą mi ufać - uważam, że bardziej wartościowe relacje (i na poziomie zawodowym i w życiu prywatnym) potrafią nawiązać właśnie introwertycy, ze względu na swój analityczno-obserwatorski umysł i umiejętność spojrzenia "wgłąb".
          Bywam zmęczona ludźmi. Umawiając się ze znajomymi w góry często idę kilometr przed lub za nimi. Dużo medytuję - mam swoją grupę, ale właściwie każdy poświęca się sobie. Lubię sama chodzić na fitness i biegać. Zakupy też wolę sama.

          Obecnie spotykam się z pewnym mężczyzną. Ekstrawertyk, dowódca, mentor, zwał jak zwał - nigdy wcześniej nie poznałam tak pewnego siebie, zaangażowanego w różne projekty faceta. Na co dzień otacza się mnóstwem ludzi, dużo rzeczy organizuje, wszystkiemu dowodzi, prowadzi szkolenia, konferencje, swoje interesy, lubi ludzi. Nie jest krzykliwy i głośny! Może dlatego, że w jego wieku już nie wypada...?
          Nie znaczy to jednak, że nie wybiera się ze mną na nocne spacery po górach, uważnie słucha tego co mówię i słucha muzyki do medytacji. Nie namawiam go na medytację, bo wiem, że to nie jest dla niego, ale i tak jestem mu wdzięczna.
          On za to przekonuje mnie do swojego świata. Nie namawia, nie naciska. Oboje jesteśmy siebie ciekawi.

          Będę bronić introwertyzmu. Nie pozwolę wmówić innym, że intro są nieśmiali, nienawidzą ludzi, są mocno wycofani, a ekstra są okropni, głośni i zabierają introwertykom radość życia. W jakiś sposób trafia mnie, gdy widzę zahukaną, fobiczną osobę, która swoim lękom i zaburzeniom nadaje nazwę introwertyzmu. Virgende, nie twierdzę, że z Tobą tak jest...

          No i nie patrz na to, że coś się powinno, a coś nie. Nie tędy droga.
          Na Badoo jesteś, bo szukasz faceta. A nie tylko żeby się dowartościować.
          Fascynacja między facetem i kobietą, która doprowadzi do związku nigdy nie będzie wynikać z koleżeńskości.
          Między dwojgiem musi iskrzyć. Nie iskrzy mi z kolegami. Nigdy nie będą moimi partnerami. Nie ma chemii.
          Chcesz związku bez chemii? Zmienisz zdanie jak się w takie bagno w*******isz.
          Facet, który nie będzie miał chemii i kobietę z niskim libido pójdzie do innej. Taka kolej rzeczy.

          No, to tyle...

          Skomentuj

          • lee
            Erotoman
            • Sep 2005
            • 567

            Dig, pięknie napisane. Lajka masz za ten post.
            Muszę tylko dodać, że nie ma (moim zdaniem) znaku równości pomiędzy introwertyzmem mężczyzn i kobiet. Intro jest trochę zaprzeczeniem męskich cech inicjatywy i aktywności. Ta cecha może być problematyczna przy pokonywaniu tej pierwszej bariery w nawiązywaniu kontaktów, czego zwykle oczekuje się od mężczyzn. Z drugiej strony jest tak jak napisałaś, że granice się zacierają (bo świat się zmienia). Wystarczy czasem drobny gest ze strony kobiety, żeby w takim introwertyku uruchomić lawinę inicjatywy.

            Skomentuj

            • virgende
              Świntuszek
              • Nov 2014
              • 55

              Facet, który nie będzie miał chemii i kobietę z niskim libido pójdzie do innej. Taka kolej rzeczy.
              Niestety, nie miałabym czego szukać u takiego faceta. Ja mam bardzo niskie potrzeby i wcale mi to nie sprawia żadnej przyjemności nie mówiąc o legendarnym orgazmie. Nie będę się zmuszać.

              Skomentuj

              • lee
                Erotoman
                • Sep 2005
                • 567

                Napisał virgende
                Ja mam bardzo niskie potrzeby
                Myślę, że Ty wcale nie wiesz jakie masz na prawdę potrzeby.

                Napisał virgende
                ...i wcale mi to nie sprawia żadnej przyjemności nie mówiąc o legendarnym orgazmie.
                Vir,
                Dobry seks to miłość, radość, przyjemność, rozkosz, spełnienie, bliskość.
                Zły seks to wszelkie przeciwieństwa tego co wymieniłem powyżej.
                Jestem przekonany, że najzwyczajniej trafiłaś na niewłaściwych facetów, którzy nie zaoferowali Ci "dobrego" seksu. Nie zrażaj się bo to piękna sfera naszego życia i nie warto jej pomijać. Nawet jeśli masz niskie libido i będziesz kochać się nieczęsto, (a może nawet bez orgazmu) Twój seks ciągle może być udany.
                Orgazm nie jest żadnym "legendarnym bohaterem dla wybrańców". Każdy z nas może po niego sięgnąć.



                Napisał virgende
                Nie będę się zmuszać.
                To byłoby zaprzeczenie dobrego seksu.

                Skomentuj

                • digoxine
                  Ocieracz
                  • Apr 2017
                  • 124

                  Napisał lee
                  Dig, pięknie napisane. Lajka masz za ten post.
                  Muszę tylko dodać, że nie ma (moim zdaniem) znaku równości pomiędzy introwertyzmem mężczyzn i kobiet. Intro jest trochę zaprzeczeniem męskich cech inicjatywy i aktywności. Ta cecha może być problematyczna przy pokonywaniu tej pierwszej bariery w nawiązywaniu kontaktów, czego zwykle oczekuje się od mężczyzn. Z drugiej strony jest tak jak napisałaś, że granice się zacierają (bo świat się zmienia). Wystarczy czasem drobny gest ze strony kobiety, żeby w takim introwertyku uruchomić lawinę inicjatywy.
                  Ojej, dziękuję!

                  Masz rację. Introwertyzm może być (lecz nie musi) zaprzeczeniem inicjatywy i aktywności. Dlatego nie skreślam kobiet, które same zagadują do mężczyzn

                  Napisał virgende
                  Niestety, nie miałabym czego szukać u takiego faceta. Ja mam bardzo niskie potrzeby i wcale mi to nie sprawia żadnej przyjemności nie mówiąc o legendarnym orgazmie. Nie będę się zmuszać.
                  Z całym szacunkiem... ale będąc dziewicą, co Ty wiesz o orgazmie? Skąd wiesz jakie masz potrzeby skoro nigdy nie byłaś blisko mężczyzny?
                  Ja też. Przez cały rok miałam bardzo niskie potrzeby, ba! wręcz nie miałam w ogóle - do momentu kiedy nie pojawił się ON - od tego momentu jestem jak tykająca bomba. Seksualna zabawka. A przy nim tracę głowę. Orgazm nie jest legendarny - jest na wyciągnięcie ręki.
                  Większość kobiet nie myśli cały czas o seksie. Jesteśmy trochę inaczej zaprogramowane , więc niejako to normalne, że nie mając faceta nie odczuwasz dużego pociągu seksualnego!

                  Skomentuj

                  • Feniksw
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Sep 2013
                    • 210

                    Zapisuję się. Mając ponad 30 lat jestem tutaj pewnie najstarszy. Nie planuję czekać na królewnę, ale nie chcę też przespać się z kimś kto mi nie odpowiada. Nie zamierzam korzystać z usług profesjonalistki, ani spotykać się z kobietą, która chciałaby pójść ze mną do łóżka nawet mnie nie widząc. W ciągu dwóch dni przekonałem się, że na czatach jest sporo potencjalnie zainteresowanych. Pierwsza chętna miała, jak się później okazało, 15 lat. Zatkało mnie. Jest to, o ile wiem, zgodne z prawem, ale poniżej mojego minimum. Druga 33, ale była jak dla mnie zbyt chętna. Nawet nie widziała mojego zdjęcia. Najlepsza byłaby szczupła blond dwudziestolatka, ale znajduje się (studiuje) daleko ode mnie i nie wykazywała ochoty na spotkanie się z kimś mieszkającym kilkaset kilometrów od siebie. Poza tym zmartwiło mnie, że jako zabezpieczenie stosuje tylko prezerwatywy. Nie miała żadnego planu B w razie awarii. Nie słyszała też o plastrach antykoncepcyjnych.
                    Last edited by Feniksw; 31-12-17, 17:16.

                    Skomentuj

                    • virgende
                      Świntuszek
                      • Nov 2014
                      • 55

                      Dzięki za mądre komentarze lee i digoxide.

                      Bardzo przypadła mi do gustu definicja sformułowana przez lee:
                      Dobry seks to miłość, radość, przyjemność, rozkosz, spełnienie, bliskość.
                      Właśnie. A nie rozmiar, technika i ulżenie fizjologiczne.

                      W moim przypadku, jako osoby chorobliwie zakompleksionej, jeszcze do listy dołożyłabym niezawodne przekonanie, że naprawdę się podobam. Mam taki lęk, że Jemu odwidzi się w momencie, gdy w trakcie zobaczy rysy mojej twarzy i uzna, że jednak jestem brzydka... To też czynnik blokujący, mocno.

                      Ja też. Przez cały rok miałam bardzo niskie potrzeby, ba! wręcz nie miałam w ogóle - do momentu kiedy nie pojawił się ON - od tego momentu jestem jak tykająca bomba. Seksualna zabawka. A przy nim tracę głowę. Orgazm nie jest legendarny - jest na wyciągnięcie ręki.
                      Większość kobiet nie myśli cały czas o seksie. Jesteśmy trochę inaczej zaprogramowane , więc niejako to normalne, że nie mając faceta nie odczuwasz dużego pociągu seksualnego!
                      Tak. Nie mam i nie odczuwam. Wcale albo odczuwam szczątkowe potrzeby i parę razy do roku.

                      Przede wszystkim boję się miłości i zaangażowania a tylko miłość i zaangażowanie skłoniłyby mnie do tego, by pocałować mężczyznę w usta. Pocałować w usta. Nawet tego nie mam za sobą, choć miałam okazję w klubach ćwiczyć wymianę śliny z obcymi napaleńcami. Ćwiczyć technikę? O nie, dziękuję.

                      Kwestia pocałunku, obściskiwania w tańcu w klubach oraz styl ubioru są dla mnie znamienne. Nie całuję dla poćwiczenia techniki, nie obściskuję się w tańcu wykonując jakieś obrzydliwe ruchy kopulacyjne z kimś obcym (tańczę normalnie i przywołuję do porządku jak gamoń nie załapie, że nadajemy na innych falach i ze mną ocieranie nie przejdzie) oraz ubieram się elegancko i w moim mniemaniu kobieco ale NIE seksownie i moim celem NIE JEST bycie postrzeganą jako ponętna seksualnie przez byle przechodnia. Tak już mam i dobrze mi z tym, bo odpowiada to mojej osobowości i wartościom oraz - jak zgaduję - nie przekłada się na moją prawdziwą seksualność, której (jak mi tu wyżej zasugerowano) jeszcze wcale nie odkryłam. Nie rozmieniam się na drobne, nie rozdaję "próbek" namiętności. Czego jak czego, ale tej postawy jestem pewna. Dzięki temu mężczyźni szukający przygód omijają mnie szerokim łukiem chociaż przyznam, że paru się zagalopowało i proponowało mi seks. Wynikało to jednak w dużej mierze z mojego motywowanego ciekawością zwodzenia ich pod przykrywką żartów. Nauczyłam się już, żeby tak nie robić, bo marnuję czas obydwu stronom.
                      Myślę, że mądry mężczyzna wie, że każda kobieta potrafi się rozebrać. Bibliotekarka w golfie stukająca się w czoło na widok kręcenia dupą w tańcu - także. Chodzi o to, że dla każdego inny poziom zaangażowania jest odpowiedni i wystarczający. Dla jednej uśmiech ogiera w klubie, którego imię ledwo się dosłyszało, dla innej - długo i starannie budowana wartościowa relacja emocjonalna i bliskość.

                      Poza tym jestem strasznie niedojrzała mimo wieku i niedoświadczona. Każdy mężczyzna, którego wciągnę do Friendzone staje się dla mnie aseksualny (może przez niekompatybilność charakterów?), natomiast idealizuję i zauroczam się w tych, których słabo znam (na podstawie wyglądu, stylu bycia i rzucanych mi ochłapów zainteresowania). Nigdy nie miałam bliskiego kolegi, do którego poczułabym coś romantycznego. A u mnie tylko tędy droga.

                      Moje stanowisko jest jasne i bardzo korzystne dla ego. Ego mam ściśle opatulone w folię bąbelkową i ani myślę jej ściągać. Mam 30 lat i tym samym okazji coraz mniej ale po przemyśleniach stwierdzam, że mogę spokojnie dożyć do 40., 50. aż wreszcie do śmierci jako dziewica, która nigdy nie pocałowała mężczyzny w usta. Wszystko albo nic.

                      Szczęśliwego Nowego Roku!

                      Skomentuj

                      • stvari
                        Ocieracz
                        • Feb 2013
                        • 187

                        Napisał Feniksw
                        Zapisuję się. Mając ponad 30 lat jestem tutaj pewnie najstarszy. Nie planuję czekać na królewnę, ale nie chcę też przespać się z kimś kto mi nie odpowiada. Nie zamierzam korzystać z usług profesjonalistki, ani spotykać się z kobietą, która chciałaby pójść ze mną do łóżka nawet mnie nie widząc. W ciągu dwóch dni przekonałem się, że na czatach jest sporo potencjalnie zainteresowanych. Pierwsza chętna miała, jak się później okazało, 15 lat. Zatkało mnie. Jest to, o ile wiem, zgodne z prawem, ale poniżej mojego minimum. Druga 33, ale była jak dla mnie zbyt chętna. Nawet nie widziała mojego zdjęcia. Najlepsza byłaby szczupła blond dwudziestolatka, ale znajduje się (studiuje) daleko ode mnie i nie wykazywała ochoty na spotkanie się z kimś mieszkającym kilkaset kilometrów od siebie. Poza tym zmartwiło mnie, że jako zabezpieczenie stosuje tylko prezerwatywy. Nie miała żadnego planu B w razie awarii. Nie słyszała też o plastrach antykoncepcyjnych.

                        Witaj w klubie! Co do czatów, musisz być bardzo ostrożny, niejedna osoba się "przejechała"...

                        Napisał virgende
                        Mam 30 lat i tym samym okazji coraz mniej ale po przemyśleniach stwierdzam, że mogę spokojnie dożyć do 40., 50. aż wreszcie do śmierci jako dziewica, która nigdy nie pocałowała mężczyzny w usta.
                        Ja również nigdy się nie całowałem (ani nie "wymieniałem śliny") i nie uważam żeby coś mnie ominęło. Im dłużej tkwię w celibacie, tym bardziej doceniam jego zalety. To zdecydowanie droga dla mnie - chcę umrzeć jako prawiczek.
                        Last edited by stvari; 31-12-17, 23:56.

                        Skomentuj

                        • Karl_Heine
                          Świętoszek
                          • Sep 2011
                          • 21

                          A ja wypisuję się z klubu Wprawdzie dopiero w wieku 27 lat, ale chyba lepiej późno niż wcale.

                          Skomentuj

                          • digoxine
                            Ocieracz
                            • Apr 2017
                            • 124

                            virgende...

                            Jeśli on zdecyduje się z Tobą na seks, na pewno nie odwidzi mu się gdy zobaczy Twoją twarz w trakcie. Może wręcz zareagować odwrotnie do Twoich przypuszczeń.
                            Jeśli pójdziecie ze sobą do łóżka, to dlatego że będziecie się sobie podobać.

                            Kompleksy. Wiem coś o nich!
                            Kompleks z przeszłości - mam całe ciało w bliznach. CAŁE. Ramiona, piersi, brzuch, uda. Nie muszę się rozbierać żeby było je widać!
                            Długo czułam się pokrzywdzona, że inne kobiety mają ładną gładką skórę, a ja jestem tak naznaczona. Na dodatek nie z własnej winy!

                            A teraz zdradzę Ci coś jeszcze.
                            Mam niesamowicie wąską talię, okrągły tyłek i piersi idealnie dopasowane do mojej figury. Moje nogi piękne wyglądają w butach na obcasie, które noszę na co dzień, a i samo ciało porusza się tak... że mężczyźni mówią mi, że kuszę ich po prostu tym, że jestem. Na dodatek moje włosy są idealnie kręcone, mam duże jasne oczy i niesamowicie długie rzęsy.
                            Tej nocy założyłam krótką sukienkę odsłaniającą blizny na ramionach i poniekąd na udach. Wszyscy zwracali uwagę na wcięcie w talii i idealne nogi w szpilkach! Usłyszałam mnóstwo komplementów a i od facetów odpędzić się nie mogłam... jestem w stu procentach przekonana, że nikt nie zwrócił uwagi na blizny, a jeśli nawet - nie robiło im to różnicy!
                            Taka sama zasada jest w łóżku - oni widzą to, że mam te blizny, to jasne. Pytają co się stało. Ale odkąd ja przestałam myśleć tylko o nich... oni też ich nie widzą. To znaczy widzą - ale myślę że traktują je bardziej jak jakiś pieprzyk, znamię - chociaż blizny są o wiele większe!

                            To samo jest z Twoimi kompleksami. Jeśli Ty zwracasz na nie uwagę, oni też widzą niepewną siebie, nieszczęśliwą sierotę. Faceci to łowcy. Zdobywcy. Nie chcą zdobywać czegoś, co nie będzie dla nich nagrodą!
                            Odkąd zaczęłam akceptować siebie moje blizny nie zmniejszyły się. Ciągle wyglądam tak samo. Może tylko... noszę mniej zakryte ubrania, bo sprawia mi przyjemność pokazywanie mojego ciała innym. Ja lubię kusić...

                            Nie wiem dlaczego ciągle piszesz o tych klubach!
                            Nie lubisz takich miejsc - nie chodź do nich. To proste. Na klubach świat się nie kończy. Znajdź miejsca zgodne z Twoimi zainteresowaniami. Jeśli ich nie masz - zacznij się martwić i znajdź jakieś, bo to właśnie kobiety bez zainteresowań są fajne tylko do łóżka. Bo co z taką robić potem, w normalnym życiu?
                            Swoją drogą - nie wiem po jakich klubach Ty chodzisz, że każdy Cię obmacuje i ociera się! Może warto popatrzeć trochę szerzej, wyżej, na... coś nieco lepszego niż jakiś studencki, obskurny lokal? Bo mam wrażenie, że tylko w takich bywasz.

                            Nie, Ty nie chcesz przeżyć życia jako dziewica. Inaczej nie byłoby Cię tutaj. Zamykanie się na cały świat, bo spotykasz dziwnych facetów (albo nie spotykasz ich wcale) nie jest najlepszym wyjściem.
                            Facetów nie zmienisz, możesz zmienić siebie. Swoje myślenie. W tym momencie jest bardzo pesymistyczne i nieadekwatne do rzeczywistości. Nie znam Cię, ale jestem tego pewna.

                            Skomentuj

                            • Feniksw
                              Seksualnie Niewyżyty
                              • Sep 2013
                              • 210

                              Napisał stvari
                              Witaj w klubie! Co do czatów, musisz być bardzo ostrożny, niejedna osoba się "przejechała"...
                              Mam duże doświadczenie w kontaktach za pośrednictwem Internetu, choć nie na czatach, i zdaję sobie sprawę jakie osoby można w ten sposób "poznać". Choćby dziewczyny, które same piszą, że są zainteresowane wyjazdem ze mną do innego kraju na tzw. "City Break", a gdy dochodzi do konkretnych ustaleń dotyczących lotów i noclegu przestają się odzywać. Spodziewam się, że na czatach erotycznych będzie gorzej i niewiele jest tam wartościowych osób.

                              @virgende

                              Niezłym miejscem na poznanie kogoś są różnego rodzaju grupy wyjazdowe jeśli lubisz podróże. W ciągu kilku dni w obcym (lub mało znanym) dla wszystkich miejscu można się mniej więcej zorientować co ktoś jest wart.

                              Osobiście nie poszedłbym do łóżka z kobietą, której twarz i figura mi nie odpowiadają. Z taką, którą uważałbym za głupią zresztą też nie. To drugie w dużym stopniu z powodów praktycznych.

                              Klubów nie biorę nawet pod uwagę jako miejsca do znalezienia sobie kobiety, choćby nawet tylko do łóżka.
                              Last edited by Feniksw; 01-01-18, 17:25.

                              Skomentuj

                              • mlody20
                                Świętoszek
                                • Oct 2017
                                • 19

                                Witam wszystkich 26 lat i nadal sam, nawet nigdy się nie całowałem.

                                Skomentuj

                                Working...