Desperacja

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • radzio_z
    Erotoman
    • Feb 2005
    • 496

    Desperacja

    Jak byłem mały wierzyłem że ludzie pobierają się ze sobą tylko z miłości. Potem stopniowo otwierały mi się oczy, ale to co ostatnio obserwuję w swoim otoczeniu przerasata wszelkie moje wczesniejsze wyobrazenia.

    Jako że moje otoczenie to ludzie którzy nieuchronnie zbliżają się do końca studiów lub już je skończyli, widze w jaki popłoch przed samotnością wpadają ludzie którzy jakoś nie zdażyli wczesniej dobrać się do pary z inną osobą? Nie wiedziałem jak łatwo można sobie samemu wmówić miłość do innej osoby, na zasadzie "to ostatnia szansa, innego/innej już nie znajdę".

    Z najbardziej rażącym przykładem obcuję prawie codziennie (znajoma mojej dziewczyny). Dziewczyna caly czas bawiła się związakami i sexem jak nastolatka. Jej związki mało kiedy trwały dłużej niż 2-4 miesiące. Gdy zaczynała z kimś być zawsze na wejściu ustalała, ze jak stracą soba zainteresowanie (tj. chemia przestanie działać), to ze sobą zrywają. Poprostu lubiła być zakochana. To coś takiego jakby co pół roku wymieniać psa, bo najfajniejszy jest taki mały szczeniaczek. W sexie też były trójkąciki, pokery rozbierane itp. W kilku słowach luz blus i zero myślenia o założeniu powąznego związku na dłuzej, czysta zabawa. Tak skończyła studia i wpadła w popłoch ze już teraz nie będzie miała okazji nikogo poznać i zostanie starą panną. Los chciał że trafiła do pracy z duża przewagą facetów. Jak dziś pamiętam jak upatrzyła sobie dwóch i na zimno rozważała za którego tu się brać, bo ten ma samochód, a tamten nie ma ale tez jest fajny itp. Zwykłe kalkulowanie który jest bardziej forsiasy. Wybrała elegancika z samochodem i odrazu zmienila się nie do poznania. Wszyscy z jej otoczenia się dziwili, jaką to ona przeszła metamorfoze i jak się przed nim płaszczy, żeby tylko z nim być. Facet może tresować ją jak chce. Np. laska kiedyś rzuciała pigułki i rozpowiadala wszem i wobec jak świetnie się z tym czuje że już się nie truje tym świństwem i zarzekała ze już nigdy truć się nie będzie. Wystarczylo jedno słowo od jej nowego boy-ka, aby odrazu pobiegała do lekarza po receptę. Robi dosłownie wszystko, co on jej karze. Wszyscy się z niej teraz śmieją za jej plecami że dla kasy zrobi wszystko. Bo tu już nawet zakup mieszkania jest w planach. Oczywiście nawet po cześci nie za jej kasę. No i oczywiście milość pełną gębą z niej teraz bije. Maślane oczy przytulanka, ciełe słówka.... jakby nie pamiętała że kilka miesięcy tymu przewazyło tylko to ze ma samochód.

    Znacie podobne przypadki?

    EDIT: teraz uwazam ze najwłaściwszy wiek na poznanie życiowej półwki to wiek okolo 20 lat. Potem nie ma miejsca na spontaniczną milość i wybór uczuciem. Zostaje już tylko poszukiwanie partnera przypominające rozmowę kwalifiokacyjną o pracę i odrzucanie kandydatów nie spełniających kryteria.
    Last edited by radzio_z; 31-03-06, 12:32.
    Jestem niepokorny
  • Belleteyn
    Emerytowany PornoGraf
    • Oct 2005
    • 2737

    #2
    Pewnie. Na świecie są ludzie i świnie. Ja z tym swoim idealizmem jestem niedzisiejsza, ale wyjśc za mąz będę mogła tylko z miłości. Może iekonomiczniejsze byłoby chajtnięcię się z jakimś dzianym i zmotoryzowanym, ale ja wole mojego skarba, ktory jezdzi Fiatem 126 p. :-).

    Ja znam taki przyklad, tyle ze chodzi o faceta (tak, tak wy tez tak robicie...) Moj kumpel, znamy się od podstawowki ostatnio mnie zaskoczyl. W zasadzie nigdy nie bylismy jakimis przyjaciolmi "na smierc i zycie", ale ostatnio nasze uklady sie mocniej popsuly. Po prostu zobaczylam jego dwulicowosc, gdy podjechal podswoj blok terenowka z dziewczyna, moze i zgrabna, ale twarza (powiem delikatnie, bo jestem kulturalna i nie chce zeby ludzie posadzili mnie o zawisc) nie za ladna. Mysle sobie, ze kurde milosc nie wybiera moze jest fajna itp. A nastepnego dnia moj kuzyn ktory sie z nim blisko koleguje) powiedzial mi ze ta laska Sebka to corka jakiegos tam marszalka wowjewodztwa czy innego wojewody. :-/.

    Dodam, ze Sebek zerwal niedawno wczeniej ze swoja laska, z ktora byl kupe czasu.
    Spytany (uz w stanie wskazujacym)przez mojego kuzyna jak mu sie uklada z nowa laska stwierdzil, ze pieprzy sie niezle i ma kupe kasy - i jemu to wystarcza.

    Mi szczeka opadla, ale z doswiadczenia ze znajomymi widze ze z niektorych (podkreslam nie ze wszystkich)studia w "Warszawce" robia swinie (ewentualnie budza po prostu uspione w nich "swiniostwo").

    No pain, no gain.

    Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam gdzie chcą...

    Skomentuj

    • MyszkaZ
      Erotoman
      • Dec 2005
      • 535

      #3
      Znam dziewczyne, ktora za wszelka cene chciala udowodnic wszystkim, ze ktos bedzie chcial sie z nia zenic nie tylko i wylacznie dlatego, ze wpadla Mloda byla, miala 22 lata, gdy znalazla takiego, ktory po pol roku dal jej pierscionek. Chwile potem slub, jej wielka satysfakcja, ze wszyscy pytali ja czy brzucha jeszcze nie widac, a ona mogla z duma odpowiedziec ze nie zaszla w ciaze. Typowa malomiasteczkowosc.

      Ale znam tez starsze osoby, ktore wcale nie mysla tak jak te, ktore opisujesz, mimo ze sa starsze.
      Even though she seems so high
      He knows that she can't fly
      and when she falls out of the sky
      He'll be standing by

      Skomentuj

      • Szlajfka
        Perwers
        • Oct 2005
        • 1057

        #4
        Ja mam taką koleżankę, która zaczyna popadać w lekką desperację, że zostanie starą panną. Może dlatego, że chyba nigdy nie była tak naprawdę w żadnym stałym związku i nadal nie jest. Chociaż ona sama po części jest sobie winna, bo szuka jakiegoś ideału, który nie istnieje i fakt faktem, że gruby portfel jest dużą częścią tego ideału. Na pewno jest fajnie mieć bogatego faceta, ale ja akurat zakochałam się w biednym, młodszym ode mnie - miałam już 3/4 studiów za sobą jak on zdawał maturę , w dodatku bardzo daleko ode mnie mieszka. Ale to wszystko mnie nie obchodzi, bo bym go nigdy nie zamieniła na nikogo innego!!
        Nadzieja umiera ostatnia....

        Skomentuj

        • kazimierz
          Świętoszek
          • Mar 2006
          • 3

          #5
          Jak dla mnie takie postępowanie, że jak się wpadnie, to na gwałt do żeniaczki trza doprowadzić jest pozbawione sensu. Z punktu widzenia wiary, to ma sens, jednak jak bedzie wygladalo małżeństwo z przymusu? Gdy ludezie się kochają tak na prawdę, to każdy kolejny dzięń z drugą osobą jest skarbem, bez względu na środki do życia... wiadomo, że w nędzy ciężko byłoby skakać z radości, ale kiedy brak spoiwa, jakim jest miłość dla małżeństwa to nawet pozostawiony, brudny talerz może rospętać burzę. Z czasem pojawią sie refleksje i pretensje o zmarnowane życie.... I w wypadku gdy pobrała się jakas para ze względu na dobro dziecka, to w efekcie ono potem cierpi i uczy się kłótni, czy nie daj Boze rękoczynów. A, gdy sie pobiera dla pieniędzy... coż, chciało sie sobie ułatwić życie, a ostatecznie gmatwa się ono. O IRONIO!!!

          Skomentuj

          • Rojza Genendel

            Pani od biologii
            • May 2005
            • 7704

            #6
            Owszem, "ślub z miłości" to brzmi bardzo ładnie.
            Ale chyba lepiej, jeśli ślub ten nie jest tylko z miłości, która jak wiadomo zakłada klapki na oczy.
            Czy ma sens małżeństwo z osobą pijącą, chwiejną emocjonalnie, okrutną, wyrachowaną, skrajnie nieobliczalną, chorobliwie zazdrosną, ze skłonnością do przemocy, etc. tylko dlatego że ją kochamy?
            Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

            Skomentuj

            • no_body
              Ocieracz
              • Mar 2006
              • 116

              #7
              Zgadzam sie, w milosci jednak mimo wszystko trzeba kalkulowac czasami, bo oslepieni nia mozemy podjac decyzje, ktora moze doprowadzic do zyciowej tragedii. Tylko ze wahanie sie miedzy jednym kandydatem a drugim i wybieranie lepiej usytuowanego materialnie nie ma nic wspolnego z miloscia, tylko z wyrachowaniem. Dla mnie takie podejscia sa chore, bo po pierwsze krzywdzace ta druga osobe, czasem moze i tez siebie, a po drugie to ...obojetnie jakie podajac powody, chore i glupie. Co bedzie za kilka, kilkanascie lat gdy nic z tego sztucznego zwiazku nie wyjdzie i te osoby znow beda same? To do niczego nie prowadzi.

              Skomentuj

              • Bender
                Administrator
                • Feb 2005
                • 3026

                #8
                Przeciez obiektu milosci sie nie wybiera. Nie mozna wybrac kogo sie kocha lub nie. To sie poprsotu dzieje. Jesli patrzy sie na kase to nie wybieranie milosci tylko wiekszego jelenia
                Kobiety potrzebują powodu by uprawiać seks. Mężczyźni jedynie miejsca.
                Billy Crystal

                Skomentuj

                • loloitaa
                  Świętoszek
                  • Dec 2005
                  • 30

                  #9
                  a ja wam powiem ze cos takiego jak milosc nie istniej ...........

                  Skomentuj

                  • Szlajfka
                    Perwers
                    • Oct 2005
                    • 1057

                    #10
                    Napisał loloitaa
                    a ja wam powiem ze cos takiego jak milosc nie istniej ...........
                    Pojęcie względne i subiektywne...
                    Nadzieja umiera ostatnia....

                    Skomentuj

                    • Czarodziejka
                      Perwers
                      • Sep 2005
                      • 963

                      #11
                      względne, jeśli ktoś "przejechał się" na miłości to jasne, że neguje jej istnienie

                      Skomentuj

                      • loloitaa
                        Świętoszek
                        • Dec 2005
                        • 30

                        #12
                        Napisał polka
                        względne, jeśli ktoś "przejechał się" na miłości to jasne, że neguje jej istnienie
                        znasz mit o syzyfie no to sobie go porownaj do zycia i stwierdz fakty

                        Skomentuj

                        • loloitaa
                          Świętoszek
                          • Dec 2005
                          • 30

                          #13
                          hehe ale tez nigdy go nie osiagnal bo zawsze mu kamien spadal a on glupi zamiast sobie odpoczac to znow sie meczyl wtaczaniu kamienia i nasuwa sie pytanie po co?

                          Skomentuj

                          • Belleteyn
                            Emerytowany PornoGraf
                            • Oct 2005
                            • 2737

                            #14
                            Zeby nie zyć bez celu. (ale mam filozoficzny nastroj dzisiaj)

                            No pain, no gain.

                            Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam gdzie chcą...

                            Skomentuj

                            • radzio_z
                              Erotoman
                              • Feb 2005
                              • 496

                              #15
                              Nietórzy przedstawiają, jako obronę skrajnie świadomego dobierania się w pary, drugą skrajność, czyli formalizowania związku pod wpływem ślepego uczucia. Bądźmy szczerzy że żadne skrajności nie są dobre, jednak tutaj skupiamy się na jednej z nich. O tym własnie mówimy, ze związkiem powinno kierować uczucie w połączeniu z trzeźwym spojrzeniem czy z tą osobą będe szczęśliwy/a i kim wogóle ten ktoś jest.

                              Co jednak sądzicie o innym modelu związku z desperacji. To akurat bardziej są znajomi mojej dziewczyny niż moji ale też znam ich nieźle.

                              Ona nieatraktyjna fizycznie, bardzo otyła. On, to taka typowa męska dupa.... niezdecydowany, nic nie potrafi sobie załatwić, na niczym właściwie się nie zna, jednym słowem pierdoła.

                              Na kilometr widać, że niby są ze sobą, ale każde z nich wolałoby partnera lepszego pod pewnymi względami, jednak są ze sobą bo każde z osobna wie że nikt fajniejszy sie nimi nie zainteresuje.

                              Tego nawet nie trzeba się domyślać. Każde z nich niezależnie żaliło się lub opowiadało mojej dziewczynie rzeczy z który jasno to wynikało.

                              On niby twierdzi ze jego dziewczyna mu sie podoba, ale jak raz w lecie na mieście spotkał jakąś swoją dawno nie widzianą koleżankę, to ponoć pół dnia przeżywał jak ona ładnie opalona, a jaki brzuszek plaściutki i że tak ładnie wyglądała. Narzekał tez na to że sex im nie wychodzi, ale nie mówił o co chodzi. Mówił ze tak bardzo mu się chce sexu, ze gdyby miał okazję coś bzyknąć, to by się 5 minut nie wachał, ale nie chce się kochać ze swoją dziewczyną.

                              Ona też czesto się z nim kluci o kolejne poprawki na studiach, widac ze wkurza ją jego życiowa niezaradność i dupowatość.

                              Swego czasu bardzo na siebie nawzajem mojej dziewczynie narzekali, aż do czasu gdy zorientowali się ze o swoich wenętrznych problemach więcej gadają mojej dziewcznynie niż sami je obgadać. Potem boczyli się na nią kilka dni i na byle pytanie padała odpowiedź "to nasza sprawa".

                              Co by nie było... dziwny związek. Widac ze wcale nie chcą być ze sobą. On chcialby ładną chudą laskę, z płaskim brzuszkiem, ekstra fryzem i makijarzem. Ona chciała by faceta, który robi coś więcej poza całodzienym siedzeniu przed kompem, który zarabia jakieś konkretne pieniądze i jak trzeba potrafi się wokół czegoś zakręcić. Mimo wszystko trafją ze sobą i pewnie już tak zostanie, a każdemu pozostaną marzenia o księżniczce/księciu z bajki.
                              Last edited by radzio_z; 13-04-06, 01:59.
                              Jestem niepokorny

                              Skomentuj

                              Working...