Jak "podkręcić temperaturę" w wieloletnim związku?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • soridente
    • Mar 2024

    Jak "podkręcić temperaturę" w wieloletnim związku?

    Cześć!
    Jestem tu zupełnie nowa, nie wiem, czy zabawię dłużej, ale chciałam rozwiązać w swoim życiu jedną... sprawę... i uznałam, że to chyba najlepsze miejsce, żeby zasięgnąć porady
    Jestem kobietą, mąż jest ode mnie sporo starszy, małżeństwem jesteśmy w przybliżeniu 2 dekady. Generalnie jesteśmy udanym małżeństwem - nie zdradzamy się, nie kłócimy jak opętani (staramy się rozmawiać, a nie drzeć na siebie). Moim zdaniem źródłem "sukcesu" (u nas, nie u każdego musi działać) jest to, że nie jesteśmy związkiem typowo partnerskim - co nie oznacza, że ja obsługuję pana męża i nie pracuję, bo mąż lubi mnie wyręczać we wszystkim, a pracujemy na równorzędnych stanowiskach(na dzieci się nie zdecydowaliśmy) - po prostu w związku mąż się mną opiekuje i podejmuje decyzje. Mówię o tym, bo to oczywiście przekłada się na seks - on rządzi
    Co do samego seksu - nie mogę powiedzieć, że jest monotonny.
    Ale zawsze kochaliśmy się często - jak byliśmy przed ślubem i jako młode małżeństwo to nawet cholernie często, mąż był ciągle napalony Teraz niestety częstotliwość nam spadła, a ja czuję, że to moja wina. Co do urozmaiceń - oczywiście uprawiamy seks oralny ze "szczęśliwym zakończeniem" (lubię to robić, poczucie sprawienia przyjemności mężowi daje mi większą psychiczną satysfakcję niż mój orgazm), często się pieścimy, jak wracamy razem z pracy autem, ma dziwny fetysz - lubi mnie przekładać przez kolano, pieścić i dawać klapsy. Cholernie przyjemne, ale nawet po tylu latach niezmiennie lekko krępujące
    Ja mam - dziwną - psychiczną potrzebę mhm... oddawania się mężowi, poczucia przynależności. Wiem, z czego ona wynika (nie chcę o tym specjalnie mówić, bo to nic miłego - miałam okropne dzieciństwo), nie zmienię jej, akceptują ją, mąż również ją akceptuje. I ta potrzeba oddawania się i poczucia przynależności uwidocznia się w tym, że "wieszam się" na mężu, chcę się często przytulać, ale również w tym, że potrzebuję seksu. Mam niestety potrzebę bycia ukaraną (nie mocno fizycznie, raczej psychologiczny aspekt, nawet ochrzanienie jak małe dziecko i palnięcie kazania daje mi poczucie ulgi psychicznej) i kontrolowaną. Nigdy nie robi mi krzywdy - wiem, że mnie kocha, ja jego bardzo kocham.
    Ostatnio brakuje mi (może to moja obsesja, może mi się wydaje - nie wykluczam tego, mam skłonności do obwiniania się i chciałabym, żeby wszystko było "idealnie") tego ognia, tego pożądania. Chciałabym po prostu (znowu) czuć że mąż mnie chce tu i teraz i nie może wytrzymać
    Dbam o siebie od zawsze (ja wymagam tego od siebie, a i maż pewnie tego oczekuje) i wiem, że po prostu przywykł do tego, że jestem chuda, noszę buty na obcasie, ładną bieliznę (nie mówię, że zawsze jakieś cuda, ale nigdy babcinych lub zniszczonych gaci nie mam, bo sama czułabym się z tym źle), zakładam sukienki, jak jest ciepło noszę pończochy itd.
    Teraz się zastanawiam co zrobić, żeby trochę "podkręcić temperaturę".

    Edit: dodam jeszcze, że żadne trójkąty, swingi itp. nie wchodzą w grę. Jesteśmy akurat w tym kontekście tradycjonalistami, nie zdradzamy się, a seks to dla nas 2 osoby
  • sister_lu
    PornoGraf

    Nadmorska Diablica
    • Jun 2007
    • 1491

    #2
    Jak wspomniałaś, seks to dla Was dwie osoby.
    Czy ta druga osoba czyni jakieś starania ostatnio, by podkręcić temperaturę?
    Widzę, że oprócz skłonności do obwiniania się, próbujesz też wziąć odpowiedzialność na siebie za atmosferę, która panuje w związku.

    Co można zaproponować? Może jakiś taniec erotyczny we własnym wykonaniu. Wysłanie przez telefon fotki w wyuzdanej pozie, z jakąś erotyczną obietnicą, teoretycznie na mężczyznę powinno zadziałać, jeśli jakiś żar się w nim tli
    Uważam, że i tak bardzo się starasz i życzę powodzenia

    Skomentuj

    • soridente

      #3
      Stara się w sumie tak, jak zawsze
      Obiad gotuje (częściej niż ja, bo co niedzielę, a tak to jadamy na mieście ), kwiaty przynosi, jest zawsze, kiedy potrzebuję.
      Dba o siebie, tego nie mogę mu zarzucić - zresztą zawsze robił to dla siebie. Szczupły jest naturalnie, choćby i zjadł tonę słodyczy i ma zamiłowanie do garniturów slim fitów, więc nie narzekam Nie wyłysiał, osiwiał, ale moim zdaniem tak mu ładniej niż dawniej w czarnych
      Wiem, że mnie kocha i nie zdradza, nie mam wątpliwości. Może to wiek? Mąż ma prawie 60 lat. Wiem, że raz wziął "Cialis" (nie sposób nie zauważyć, ale nie dałam po sobie poznać, nic nie mówiłam...), ale nie chciałabym, żeby brał to cały czas.
      Dobrze mi jest w łóżku z mężem, mam orgazmy (wyjątkowo nie mam, kiedy czymś się bardzo intensywnie martwię, a sama z siebie - z głupoty - inicjuję seks, żeby się oderwać myślami - zwykle i tak podświadomie się martwię; ale to bardzo rzadkie sytuacje).
      Last edited by Gość; 17-11-16, 21:17.

      Skomentuj

      • sister_lu
        PornoGraf

        Nadmorska Diablica
        • Jun 2007
        • 1491

        #4
        Najważniejsze, że kocha i to odczuwasz
        Wiek męża może mieć tu znaczenie, ale trudno wypowiadać mi się w tej kwestii.
        Chyba też nie chciałabym, by mój mąż zażywał jakieś "medykamenty". Bałabym się o niego.

        A tak jeszcze pomyślałam, że w wieloletnich związkach mogą działać jakieś słowa, żarciki, skojarzenia, aluzje rozumiane tylko przez konkretną parę, która ma wspólne wspomnienia. Chodzi mi o kontekst Na pewno macie takie słowa, które mogą rozpalać.

        Powiem Ci, że bardzo trudny temat założyłaś

        Skomentuj

        • soridente

          #5
          On dostał na to receptę, wiem od kogo.
          Szkoda, że obowiązuje tajemnica lekarska, bo bym chyba sąsiada (takie małżeństwo lekarzy, leczymy się u nich) zabiła
          No wypisał mężowi co chciał, tyle. Nie dopytywał nawet pewnie.
          A jak mnie coś łapie i mówię: "daj mi antybiotyk", to marudzi, że nie wolno tak często. Chora męska solidarność

          Mąż jest - moim zdaniem - w tej miłości trochę przewrażliwiony. Że koniecznie muszę zjeść śniadanie (no tak, zdarza mi się być na czczo do 15, ale dzieckiem nie jestem, po 40stce ), że mam nie chodzić po ciemku, że mam nie chodzić sama z psem do lasu (pies duży, ale on to szybciej sam ucieknie niż obroni) itd. Ale jako że jego pierwsza żona nie żyje, to nie marudzę.

          A takie żarciki mamy Akurat są bardzo związane z pracą (takie słownictwo), więc lepiej nigdy w towarzystwie, bo koledzy po fachu od razu podłapią

          Naprawdę taki trudny? Matko, nie wiedziałam

          Skomentuj

          • PZ IV
            Ocieracz
            • Dec 2015
            • 152

            #6
            No, to zgryzota. Jak zatrzymac mlodosc.
            Energię. Jak sprawić, zeby bylo jak dawniej. Pieprzyc jak królik, miec jędrny tyłek, śliczną cipunie... gladka, brzoskwiniowa skórę.
            Czuć nieskrepowana wolnosc, radosc z odkrywania nowych rzeczy...

            Nie da sie. No koorwa sie nie da :-)
            Slabo nie?

            Pewnie, ze sie ma cos w zamian. Ars amandi w malym palcu, ...mądrość tzw życiową, zamiast spac byle gdzie - spi sie w **** hotelach, zna sie wszystkie możliwe pytania i wszystkie mozliwe odpowiedzi.
            ...ale jak patrzysz na nastolatków, jak niecierpliwie sie caluja, może bez wprawy ale z pasją miętoszą se cycki i uda, to sobie zdajesz sprawę, ze to juz nie jest twój swiat. To odchodzi. Bliżej juz do wlasnej babci cuchnacej staroscią.
            Kazdy sie trzyma jak może tego pulsujacego radoscia i siłą okresu w zyciu. Na chama.

            No to powiedzcie madrale jakie macie patenty, sposoby.

            Facet ma szósty krzyżyk. Za wiele juz nie porucha. Jeszcze 10 razy ubierze choinke i jakby umarl, to nikt nie powie: ''szkoda chlopa, tak mlodo zszedl''.
            Last edited by PZ IV; 18-11-16, 03:02.

            Skomentuj

            • soridente

              #7
              Jeszcze 10 razy ubierze choinke i jakby umarl, to nikt nie powie: ''szkoda chlopa, tak mlodo zszedl''.


              To mogłeś sobie darować. Nie mówię, że trzeba owijać w bawełnę, ale są jakieś granice. Zwłaszcza, że to dla mnie osoba najważniejsza, nikogo ważniejszego nigdy nie miałam - NIKOGO. O matce nie mogę tego powiedzieć.


              Nie chcę, żeby był młody. Nijak nie pociągają mnie młodzi faceci. No nijak. Rówieśnicy również nie. W ogóle on jeden mnie pociąga - z nikim innym nigdy nie spałam, nie chcę tego, nie patrzę na innych mężczyzn pod tym kątem.
              Mam ledwo 40 lat, nie czuję się jak babcia. Owszem, muszę dbać o pewne rzeczy, ale czy młodsze koleżanki nie muszą?
              ALE mimo wszystko - jak patrzę na obecnych młodych ludzi, na figury niektórych (!!!) młodych dziewcząt, to mówię sobie - nie, nie chciałabym tak wyglądać.
              Jak widzę młodych facetów (koło 20stki, pracuję z młodymi ludźmi) to nie, nie widzę niczego pociągającego. Ubiór źle dobrany. Nieśmiałość, brak ogłady. Ledwo wyrośli z krótkich gaci. Myślą, że są dorośli, bo rzucą mięsem i wypalą fajkę przed wydziałem. A jak przychodzi co do czego - panika, bo "facetka mnie uje...". Kobiety 162 cm wzrostu i 48 kilo wagi się boją Bardzo męskie i pociągające
              Nie mówię nawet o sobie (nie mnie oceniać) - ale wystarczy spojrzeć na 30latki w fitness clubie, do którego chodzę - są znacznie bardziej zadbane od studentek. W każdym razie mnie się bardziej podobają, a i mężczyźni oglądają się za taką zadbaną 30stką bardziej niż za 20stką w bluzie i trampkach.
              Młodzi mężczyźni - dajmy na to przed 25. rokiem życia (potem zaczynają dorastać) nie kojarzą mi się z siłą. Raczej ze słabością. Siła to nie tylko siła fizyczna.

              Pod koniec lata idąc do pracy i w bramie widziałam dwoje starszych - naprawdę starszych, dziadziuś i babcia - osób. Całowali się. Szczerze mówiąc im zazdrościłam.

              Skomentuj

              • Baggins
                Seksualnie Niewyżyty
                • Mar 2013
                • 272

                #8
                W końcu jakiś interesujący temat!


                Napisał sister_lu
                Jak wspomniałaś, seks to dla Was dwie osoby.
                Czy ta druga osoba czyni jakieś starania ostatnio, by podkręcić temperaturę?
                Widzę, że oprócz skłonności do obwiniania się, próbujesz też wziąć odpowiedzialność na siebie za atmosferę, która panuje w związku.
                A może po prostu druga strona nie dostrzega spadku temperatury. Albo ona potrzebuje bardziej ją podkręcić? Nie ma co odrazu przypisywać winy.

                Napisał sister_lu
                Co można zaproponować? Może jakiś taniec erotyczny we własnym wykonaniu. Wysłanie przez telefon fotki w wyuzdanej pozie, z jakąś erotyczną obietnicą, teoretycznie na mężczyznę powinno zadziałać, jeśli jakiś żar się w nim tli
                Uważam, że i tak bardzo się starasz i życzę powodzenia
                Myślę, że pomysł z fotkami, bądź pikantnymi smsami jest dobrym tropem.

                Ewentualnie rozważyłbym wprowadzenie do związku odrobinę zazdrości... Zazdrość zawsze działa. Oczywiście umiarkowana, zdrowa dawka.
                Ani połowy spośród was nie znam nawet do połowy tak dobrze, jak bym pragnął; a mniej niż połowę z was lubię o połowę mniej, niż zasługujecie.- B.Baggins

                Skomentuj

                • soridente

                  #9
                  Mhm... Maz zna moje podejscie do mezczyzn. Wie ze jestem troche "po przejsciach" (ale wyjasniajac - nie zostalam zgwalcona, "jedynie" widzialam gwalt jako nastolatka) i ze nie potrafie ufac nawet na tyle, zeby z kims innym flirtowac.

                  I chyba wie, ze podoba sie kobietom, mimo wieku. Ergo - my inaczej patrzymy niz Panowie. Oczywiscie, ze jakby siedzial w znoszonych dzinsach i podkoszulce, to by sie nie podobal, ale jako caloksztalt chyba sie podoba

                  Skomentuj

                  • Baggins
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Mar 2013
                    • 272

                    #10
                    Napisał soridente
                    nie potrafie ufac nawet na tyle, zeby z kims innym flirtowac.
                    Możesz stwarzać tylko pozory...

                    Napisał soridente
                    M
                    I chyba wie, ze podoba sie kobietom, mimo wieku. Ergo - my inaczej patrzymy niz Panowie. Oczywiscie, ze jakby siedzial w znoszonych dzinsach i podkoszulce, to by sie nie podobal, ale jako caloksztalt chyba sie podoba
                    W takim razie Ty możesz dać mu odczuć trochę swojej zazdrości. Hmmm... poczucia, że wciąż jesteś w stanie o niego zawalczyć?
                    Ani połowy spośród was nie znam nawet do połowy tak dobrze, jak bym pragnął; a mniej niż połowę z was lubię o połowę mniej, niż zasługujecie.- B.Baggins

                    Skomentuj

                    • soridente

                      #11
                      Mhm... Ostatnio podrywala go klientka.
                      Nic nie zrobilam. Teoretycznie nie wolno nam wchodzic, kiedy drugie przyjmuje klienta, bo tajemnica. Ale mieli juz uchylone drzwi i bylo slychac.
                      Wiem, ze nie jest w jego typie (wyglada jak typowa barbie i moglaby schudnac), ale sam fakt mnie irytowal.

                      Skomentuj

                      • Baggins
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Mar 2013
                        • 272

                        #12
                        Napisał soridente
                        Wiem, ze nie jest w jego typie (wyglada jak typowa barbie i moglaby schudnac), ale sam fakt mnie irytowal.
                        Oooo.... i o to mi chodzi. To teraz jakbyś dała mu trochę odczuć tej irytacji...
                        Ani połowy spośród was nie znam nawet do połowy tak dobrze, jak bym pragnął; a mniej niż połowę z was lubię o połowę mniej, niż zasługujecie.- B.Baggins

                        Skomentuj

                        • znowuzapilem
                          SeksMistrz
                          • Nov 2010
                          • 3555

                          #13
                          Napisał soridente
                          Dbam o siebie od zawsze (ja wymagam tego od siebie, a i maż pewnie tego oczekuje) i wiem, że po prostu przywykł do tego, że jestem chuda, noszę buty ...
                          Napisał soridente
                          Teraz się zastanawiam co zrobić, żeby trochę "podkręcić temperaturę".
                          Przytyj!! kto by chciał chudą żone
                          Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                          Skomentuj

                          • soridente

                            #14
                            Napisał Baggins
                            Oooo.... i o to mi chodzi. To teraz jakbyś dała mu trochę odczuć tej irytacji...
                            Dziś lepiej nic, bo wkurzony jest na całego
                            Mea maxima culpa

                            Napisał znowuzapilem
                            Przytyj!! kto by chciał chudą żone
                            Mój mąż lubi bardzo szczupłe kobiety. Niskie, chude, ogólna drobnica Sam ma prawie 190 cm
                            Last edited by Astraja; 18-11-16, 21:53.

                            Skomentuj

                            • sister_lu
                              PornoGraf

                              Nadmorska Diablica
                              • Jun 2007
                              • 1491

                              #15
                              Napisał soridente


                              Naprawdę taki trudny? Matko, nie wiedziałam
                              Nie matko, tylko siostro Trudny temat, bo ja nie mogę doradzić w sprawach, o których nie mam pojęcia i których nie doświadczyłam.

                              Ogólnie myślę, że tworzycie fajną parę i może nie ma sensu ulepszać czegoś na siłę.

                              Skomentuj

                              Working...