Testy sresty, nie wiecie, że szkoda na to czasu i zdrowia?!
Etap I: musisz iść do apteki i wydać dychę, potem poranne akrobacje w klopie, żeby nasikać w plastikowy naparstek, co bez dyndającej między nogami fujary wcale nie jest takie proste...
Jak już się uda <za którymś tam razem>, to
etap II - zagryzasz jęzor i pipetkujesz kropelki:
1...
2...
<zieeeeeeeeew...>
3, 4, 5, 7, 10... <aaaa!!
k****waaa!!! miały być tylko trzy!!!>
No trudno, może więcej sików = bardziej widoczna kreska
Etap III <najgorszy>: 5 minut czekania na te kreski właśnie. Niby jedna pod C to brak ciąży, pod T i C to pampersy, a brak to błąd albo jakieś hemoroidy bo nie było napisane w instrukcji
Łomatko, ile to zachodu...
Za to na forum wszyscy od razu napiszą, doradzą i wiadomo, że to wcale nie ciąża tylko owsiki albo skolioza. Albo jeszcze lepiej: zalecą oglądanie tv, żeby na przyszłość nie musieć pytać na forum tylko wywróżyć sobie pilotem z cyfrowego polsatu!