ale trzeba sie do tego przyzwyczaic.
Piękno ludzkiej rasy tkwi w różnorodności. Jeśli to się skończy to i ludzkość padnie na metro - twarz i nie wstanie. Amen.
ale na logike byloby dziwne, gdyby polowania na wieksze zwierzeta odbywaly sie czesto.
W niektórych okresach było tak jak piszesz, ale zdarzało się tak, że podstawą wyżywienia plemion koczowników były polowania na zwierzynę migrującą, żyjącą w dużych stadach, jak reny, mamuty czy np. własnie bizony u Indian prerii po oswojeniu konia. Polowania traperskie, na pojedyńcze sztuki to było często rozwiązanie doraźne i dominowało w określonych warunkach klimatycznych. Długo by o tym pisać. Generalnie jednak przez większość czasu było mniej więcej tak jak piszesz. Co wcale nie zmniejsza moim zdaniem ryzyka z łowami związanego.
Cos bylo kiedys, kiedy jeszcze nikogo z nas na swiecie nie bylo a teraz jest inaczej.
To wtedy znalazlyby inny sposob.
Skomentuj