Zarejestrowałem się specjalnie po przeczytaniu wątku "Klub prawiczkowo-dziewicowy". Niejako jest to wpis pasujący w tamtym wątku, ale bardziej to swoisty hołd dla tych, którzy czekają.
Widzę tutaj jeżeli ktoś jeszcze tego nie robił to dlatego, że coś z nim jest nie tak. A jeżeli trafi się egzemplarz, który świadomie czeka - to zleci się banda innych sponiewieranych własnym światopoglądem - i będą mu wmawiać, że nie warto. Że już nic nie znajdzie, że jedyna miłość od razu to prawdopodobieństwo bliskie zera.
23 lata - prawiczek, nigdzie się nie spieszę, czekam.
Nie mam żadnych problemów z kobietami i nie miałbym ich nawet gdybym był kompletnym brzydalem. Poznałem już trochę dziewic, które były piękne, inteligentne. Sam nie boję się powiedzieć wprost - uczciwie przed samym sobą - że mimo iż kobieta którą poznałem spełnia szereg moich wymagań, które czynią z niej kobietę dosłownie jedną na milion, wystarczy jedna rzecz która nie zagra i rozglądam się dalej. To jest wystarczająco "poważna" kwestia, by nie traktować jej po macoszemu ani nie próbować przymykać oczu na coś co może sprawić potem wasze rozstanie.
Kto z was by nie chciał, by kobieta w której się zakochaliście cierpliwie czekała całą sobą właśnie na was? A jaka jest wówczas przyjemność gdy możecie jej zaoferować dokładnie to samo? To prawda, są wśród nas tacy, którzy przeżyli taką sytuację po czym okazało się jednak, że to nie to. Cóż, nigdy nie przeżyłem miłości, ale przeżyłem już zauroczenia i da się odróżnić jedno od drugiego. Chyba że ktoś jest w wielkim pośpiechu, albo zbyt wyolbrzymionej euforii Moim zdaniem w miłość angażuje się absolutnie każda komórka waszego ciała, miliardy które szepczą i żadna z nich nie powie czegoś sprzecznego z inną.. Są nikłe szanse by coś się nie udało, jeżeli wasza bliskość powoduje koncert na każdym poziomie waszych ciał.
Wracając z tej wiary w nieskazitelność miłości i ogólnie strasznych nud - więcej seksu! więcej seksu!1one - w końcu myśl o tym, że wasza luba miała przed wami innych, którzy jej wpychali pozwala wam spokojnie spać? Nie mówię już o ekstremalnych przypadkach ludzi którzy nadal jej na to pozwalają, bo to jakieś nieporozumienie. Tak samo jak o przypadkach ludzi - którzy niestety lub stety mają to za sobą więc nie mogą wymagać wstrzemiężliwości samemu jej nie dając - tylko o przypadkach ludzi "jeszcze przed".
Epilog (pierwszy raz używam tego słowa)
Wiem, że ludzie o odmiennych doświadczeniach mają tendencję z narzucaniem się z własnymi jako tymi jedynymi słusznymi zwłaszcza jeżeli mają oparcie w innych. Na tyle się przekonałem, że chcieć to móc, że niezależnie od tego, czy ktoś będzie się użalał nad tym że jestem zbyt wybredny czy nad tym, że przecież ta której szukam nie istnieje, wiem że ją znajdę (znalazłem? ). Te które już do tej pory poznałem "nie istnieją", ta której szukam tym bardziej. Jeżeli jest coś takiego jak związek dusz, gdzieś na świecie jest ta bratnia dusza na podobnym poziomie energetycznym (brzmi już jak jakaś fantastyka, przełóżcie na własny język ), która idealnie z nami zagra, to łeb do góry, więcej optymizmu i wykorzystajcie ten czas pracując nad sobą. Wyznaję prostą zasadę - wymagasz czegoś, sam to daj.
Życzę wszystkim, którzy jednak oparli się modzie i wszechobecnemu pesymizmowi, by byli wytrwali. Wielkie pozdro dla was.
Widzę tutaj jeżeli ktoś jeszcze tego nie robił to dlatego, że coś z nim jest nie tak. A jeżeli trafi się egzemplarz, który świadomie czeka - to zleci się banda innych sponiewieranych własnym światopoglądem - i będą mu wmawiać, że nie warto. Że już nic nie znajdzie, że jedyna miłość od razu to prawdopodobieństwo bliskie zera.
23 lata - prawiczek, nigdzie się nie spieszę, czekam.
Nie mam żadnych problemów z kobietami i nie miałbym ich nawet gdybym był kompletnym brzydalem. Poznałem już trochę dziewic, które były piękne, inteligentne. Sam nie boję się powiedzieć wprost - uczciwie przed samym sobą - że mimo iż kobieta którą poznałem spełnia szereg moich wymagań, które czynią z niej kobietę dosłownie jedną na milion, wystarczy jedna rzecz która nie zagra i rozglądam się dalej. To jest wystarczająco "poważna" kwestia, by nie traktować jej po macoszemu ani nie próbować przymykać oczu na coś co może sprawić potem wasze rozstanie.
Kto z was by nie chciał, by kobieta w której się zakochaliście cierpliwie czekała całą sobą właśnie na was? A jaka jest wówczas przyjemność gdy możecie jej zaoferować dokładnie to samo? To prawda, są wśród nas tacy, którzy przeżyli taką sytuację po czym okazało się jednak, że to nie to. Cóż, nigdy nie przeżyłem miłości, ale przeżyłem już zauroczenia i da się odróżnić jedno od drugiego. Chyba że ktoś jest w wielkim pośpiechu, albo zbyt wyolbrzymionej euforii Moim zdaniem w miłość angażuje się absolutnie każda komórka waszego ciała, miliardy które szepczą i żadna z nich nie powie czegoś sprzecznego z inną.. Są nikłe szanse by coś się nie udało, jeżeli wasza bliskość powoduje koncert na każdym poziomie waszych ciał.
Wracając z tej wiary w nieskazitelność miłości i ogólnie strasznych nud - więcej seksu! więcej seksu!1one - w końcu myśl o tym, że wasza luba miała przed wami innych, którzy jej wpychali pozwala wam spokojnie spać? Nie mówię już o ekstremalnych przypadkach ludzi którzy nadal jej na to pozwalają, bo to jakieś nieporozumienie. Tak samo jak o przypadkach ludzi - którzy niestety lub stety mają to za sobą więc nie mogą wymagać wstrzemiężliwości samemu jej nie dając - tylko o przypadkach ludzi "jeszcze przed".
Epilog (pierwszy raz używam tego słowa)
Wiem, że ludzie o odmiennych doświadczeniach mają tendencję z narzucaniem się z własnymi jako tymi jedynymi słusznymi zwłaszcza jeżeli mają oparcie w innych. Na tyle się przekonałem, że chcieć to móc, że niezależnie od tego, czy ktoś będzie się użalał nad tym że jestem zbyt wybredny czy nad tym, że przecież ta której szukam nie istnieje, wiem że ją znajdę (znalazłem? ). Te które już do tej pory poznałem "nie istnieją", ta której szukam tym bardziej. Jeżeli jest coś takiego jak związek dusz, gdzieś na świecie jest ta bratnia dusza na podobnym poziomie energetycznym (brzmi już jak jakaś fantastyka, przełóżcie na własny język ), która idealnie z nami zagra, to łeb do góry, więcej optymizmu i wykorzystajcie ten czas pracując nad sobą. Wyznaję prostą zasadę - wymagasz czegoś, sam to daj.
Życzę wszystkim, którzy jednak oparli się modzie i wszechobecnemu pesymizmowi, by byli wytrwali. Wielkie pozdro dla was.
Skomentuj