Nie musi. Zaczynamy od tego, ze w ciagu 6 miesięcy od urodzenia dziecka, o ile w tym czasie uzyska wiarygodne informacje, moze wnieść pozew o zaprzeczenie ojcostwa. Po upływie 6 miesięcy moze złożyć skargę do prokuratury z wnioskiem o ściganie matki - argumentem jest tu "doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem" - wtedy prokurator może( choć nie musi) w dowolnym momencie wystąpić do sądu o zaprzeczenie ojcostwa. A dalej juz jest łatwo - nie ma ojcostwa- nie ma alimentow
Mężczyźni nieświadomie wychowujący nie swoje dzieci
Collapse
X
-
Red, mało wiele, a musiałabyś mi dokładać do odkupienia pracowego lapka, bo mało wiele, a bym go zapluła herbatąSkomentuj
-
Ja rozumiem, ze ktos moze nie chciec dziecka czy to wlasnego czy to cudzego z roznych powodow.
Ale tez nie wyobrazam sobie sytuacji, ze po np. 10 lat wychowywania dziecka przez ojca ta wiez ma sie ot tak rozwalic, bo dziecko nie jest biologiczne.
Nalezaloby ustalic jakas granice, ze np. przez pierwsze 2 lata zycia dziecka ojciec ma prawo (gdyby dziecko nie okazalo sie jego) zrzec sie ojcostwa i nie placic alimentow. Ale po przekroczeniu pewnego wieku dziecka ojciec musi placic - czy jest biologiczny czy nie.
Odpowiadajac na pytanie odnosnie podejscia kobiet - ja zdrady nie akceptuje, wiec najprawdopodobniej bym nie zaakceptowala dziecka "niemojego", gdybym znala sytuacje od poczatku. Ale gdybym takie dziecko wychowywala przez pare lat to jest to juz zupelnie inna sytuacja.Skomentuj
-
Napisał RedJaneSpróbuj się zapisać do psychoterapeuty na NFZ
Napisał RedJaneTak, te tłumy dzieci, które sobie teraz nie mogą poradzić z własnym życiem, bo się dowiedziały, że ich tatusiem był ktoś inny, niż im się zdawało - siedzące w psychiatryku w stanie katatonii i utrzymywane z pieniędzy podatnika. No poważnie?"Człowiek jest tyle wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek AureliuszSkomentuj
-
To jakieś niesmaczne, żeby dzieciak tak się bulwersował życiem seksualnym własnej matki, skoro sam jest wynikiem tegoż.Skomentuj
-
dziwne ale chłopak przeżył szok...matka kłamstwem dla własnej wygody dwa razy pozbawiła go ojca...."Człowiek jest tyle wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek AureliuszSkomentuj
-
co za sympatyczny temat ale wypowiem sie pozniej tera musze jechac po zone, ponoc jest na kawie z kolezanka tyle ze wyszla z domu przed weekendemSkomentuj
-
A poza tym, ten chłopak solidaryzuje się teraz ze swoim nie-biologicznym ojcem. To jakiś psychologiczny kosmos.Skomentuj
-
No właśnie jak pozbawiła? Myślisz, że jakby powiedziała prawdę, to wyszłaby za tego biologicznego ojca i żyliby długo i szczęśliwie? Nie, gdyby to było takie proste, to nie musiałaby kłamać. Ten by się rozwiódł, a tamten pewnie miał inną partnerkę i wcale by nie związał się z matką chłopaka. Więc chłopak zostałby bez żadnego ojca.
A poza tym, ten chłopak solidaryzuje się teraz ze swoim nie-biologicznym ojcem. To jakiś psychologiczny kosmos.
To że solidaryzuje sie z facetem którego uważał za ojca jest oczywiste....obaj sa ofiarami tej samej kobiety."Człowiek jest tyle wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek AureliuszSkomentuj
-
Hm, mam wrażenie że kobiety nie potrafią do końca wczuć się w sytuację faceta, bo cały czas chodzi o ICH dziecko. To może taka sytuacja - wcale nie hipotetyczna, zdarza się. Dowiadujecie się że Wasze 10-15 letnie dziecko zostało kiedyś podmienione w szpitalu i wychowałyście cudzego bobasa. Czy wszystko jest OK? Liczba dzieci się zgadza, był czas na wytworzenie więzi uczuciowej... Parę lat temu był taki przypadek, od razu trauma, pomoc psychologa etc. A tutaj chodzi 'tylko' o bałagan w szpitalu, w przypadku zdrady mamy też wieloletnie okłamywanie partnera.
Mogę też złośliwie zapytać co byście czuły gdyby po 15 latach związku Wasz luby wyznał że swój pierwszy raz przeżył nie z Kasią w ogólniaku ale z prostytutką... Pardon, czytując to forum mam wrażenie że dla wielu kobiet to niewyobrażalna trauma No to facet może czuć się tak samo po informacji że 15 lat temu to nie on zapłodnił ukochaną kobietę.
Mam też skojarzenia z zapłodnieniem in vitro. Chodzi w nim o chęć posiadania SWOJEGO BIOLOGICZNEGO dziecka, zamiast adopcji. I jest to OK, tyle że facet też chce mieć takie dziecko.
Na koniec sprawa czysto praktyczna. Lepiej z góry wiedzieć że w razie czego dana osoba nie może być dawcą.
Of course, facet/kobieta mogą pokochać adoptowane dziecko czy dziecko partnera z wcześniejszego związku. I pewnie dziecko będące owocem zdrady partnera też. Chodzi tylko o elementarne zaufanie do partnera i świadomość że to nie moje biologiczne dziecko.'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)Skomentuj
-
Napisał RedJaneNo właśnie IMO słabo się solidaryzuje, skoro ten kontakt jest tylko "luźny" :]"Człowiek jest tyle wart, ile warte są sprawy, którymi się zajmuje." Marek AureliuszSkomentuj
-
Na wkładce jakiejś płyty czytałem podziekowania członków zespołu i znalazł się tam podobny zapis: "dziękuję temu temu i temu, nie dziękuję mojej byłej i temu gówniarzowi, którego przez X lat uważałem za swoje dziecko" - troszkę mnie to zdziwiło, pomyślałem "czarne serce, ja bym tak nie mógł" (mam dzieci i ciężko mi to sobie wyobrazić, ciężko o tym nawet myśleć), ale omawiałem temat z kumplami i kilku stwierdziło, że to naturalne, a jeden, że on też wziął by bachora za wsiarz i out razem z babą...
Dla wielu mężczyzn to jednak ma zasadnicze znaczenie i wypadałoby to zrozumieć, bo widzę nagonkę na kogoś, kto zaledwie stawia pytania.
Wydaje mi się, że trzeba mocnego charakteru, albo czegoś jak być dobrym człowiekiem żeby wychowywać nie swoje, nawet przy pełnej świadomości (np wziąć pannę z dzieckiem), nie mówiąc już o takiej niespodziance
I drugi przykład z życia - koleżanka żony z pracy była kilka miesięcy w Szwajcarii (wyjechała tam zaraz po ślubie), przyjechała, wróciła do pracy, hihi haha gadka szmatka z psiapsiółami, jest w ciąży, ale nie wie czy z mężusiem czy z pewnym słodkim Szwajcarem... nosz ****a - myślę, pytam - "co to za bladź??" "No przestań, to świetna dziewczyna!"przez pryzmat dialektyki sado masoSkomentuj
Skomentuj