Witajcie
Zainspirowany ostatnią serią opowiadań jaka się tutaj pojawiła stwierdziłem, że również i ja spróbuję swoich sił i napisze swoich sił literackich. Jeśli się spodoba to może napiszę jakąś serię historii mniej lub bardziej autentycznych. Tyle słowem wstępu, a teraz zapraszam do lektury wstępu - kolejne ciąg dalszy wkrótce.
- Cholera, studiów mi się zachciało. Trzeba było jak reszta na jakieś zarządzanie iść czy coś… A mi się filmówki zachciało… - siedząc na zdalnych wykładach kląłem w duchu na swoje decyzje. Od czasów podstawówki zawsze ciągnęło mnie w stronę zdjęć i filmu, i tak zrodziła się moja pasja, której poświęcałem każdą wolną chwilę i pieniądze. I tak to się rozwinęło, że podjąłem decyzje o studiach na filmówce. Co prawda do Łodzi się nie dostałem, ale udało się do Katowic więc nie najgorzej.
- Skąd ja teraz w dobie pandemii wezmę jakąś modelkę? Jeszcze w tej mojej zapyziałej dziurze? – no cóż, zadanie na zaliczenie ćwiczeń trzeba zrobić, a 11.12 zbliżał się nieubłaganie. Dziewczyny brak, siostry brak – dobra szukamy po koleżankach z liceum. Po szybkiej selekcji wybrałem 3 – ale co jedna już ma męża i nie chce, druga w ciąży, a trzecia coś marudzić zaczęła więc dałem sobie spokój. No to jestem w dupie – pomyślałem, oczywiście przejrzałem znany portal z modelkami, ale w mojej okolicy albo same bazyle, albo konta aktywne ostatnio w epoce dinozaurów. Nagle mnie olśniło, stwierdziłem, że wbije na jeden z portali randkowych, może akurat coś się uda ogarnąć, tam zawsze laski chcą mieć fajne zdjęcia. Raz, dwa zrobiłem konto – zaczynamy poszukiwania, czas goni zostało mi dwa tygodnie na zaliczenie przedmiotu.
- Ta nie, ta nie, ta za gruba – ku*wa jak tak będę wybrzydzać to nigdy nie ogarnę tych zdjęć – siedziałem nad telefonem i przeglądałem profile. Nagle jeden z nich przykuł moją uwagę – Ej, ja ją skądś znam – no tak głupku obserwujesz ją na Instagramie. Dobra teraz ogarnąć szybko jakąś gadkę i może się uda.
Kandydatką na moją modelkę, która mogła uratować mi zaliczenie semestru, była niejaka Sabina – wysoka, szczupła trzydziestoletnia blondynka. W sumie jedyna w okolicy, która wyglądała na ogarniętą i zadbaną. Na jednym ze zdjęć ujrzałem wspomnianą blondynkę w jakimś parku, ale moją uwagę przykuły czerwone paznokcie i to, że na zdjęciu była w obcisłej sukience i wysokich czarnych szpilach – dobra, ogarnij się masz semestr do zaliczenia debilu – pomyślałem.
Jak pomyślałem tak zrobiłem – napisałem do mojej kandydatki, opisałem jej cały temat, że jak nie pomoże to uwale semestr i będę musiał gruby hajs płacić na uczelnie. Ostatecznie stwierdziła, że mi pomoże, bo jak powiedziała ostatnio zdjęcia jej robił ktoś zanim urodziła 2 dziecko. Trochę mnie ten tekst o dzieciach zaniepokoił, ale kur*a przecież nie będziesz się z nią żenić, jedna sesja i nara. Dogadaliśmy szczegóły, zostało tylko co ma włożyć:
- W co ja mam się ubrać? Przecież ja mam pustą szafę – panikowała
- Weź jakąś sukienkę, może jakieś czarne rajstopy, jakieś szpilki – ot prosta jesienna sesja i stylizacja – powiedziałem
- Coś ogarnę, jak coś to Ci wyślę, powiesz czy może być?
- Weź, więcej rzeczy mam przyciemniane szyby w aucie, to jak coś to zmienisz. - rzuciłem na odczepne, ale jak zauważyłem wizja kilku stylizacji i różnych zdjęć bardzo jej się spodobała.
Przyszedł dzień sesji, oczywiście wyszykowałem swojego Nikona, wszystkie obiektywy i oczywiście siebie. Lubię dobre ciuchy więc nawet jak ją jakaś koleżanka ze mną zobaczy to wstydu nie będzie. (Zresztą z zamiłowania do fotografii, wzięło się zamiłowanie do filmu i kręcenia wesel, ale o tym inna historia, a tam ubiór już dużo o Tobie świadczy – ludzie lubią otaczać się luksusem). Spakowałem graty i pojechałem, czekała w umówionym miejscu i już na starcie zaplusowała. Myślałem, że będę szczękę z chodnika skrobać – wysoka blondyna, w wysokich kozakach za kolano na megawysokiej szpilce, (no z 11cm tam było jak nic). Musztardowy płaszcz, jakaś tam sukienka pod spodem i czarne rajstopy. Podszedłem bliżej trochę głupio, bo przez te szpile była wyższa ode mnie (a sam mam 180cm) więc obstawiam, że na płasko jest mi równa. Szybka rozmowa lecimy do parku działać. W trakcie robienia zdjęć, objaśniłem pozycję w jakiej miała stanąć i już miałem wciskać spust migawki, gdy moim oczom na połączeniu sukienki z udem ukazał się kawałek gumki od pończoch – no i ch*j cała koncentracja poszła w pi*zdu.
- Michał? coś nie tak? – wyrwała mnie z letargu Sabina
- Wszystko ok, działamy dalej, zamyśliłem się co dalej zrobić – no, cóż nigdy nie umiałem dobrze blefować
Zrobiliśmy jeszcze kilka zdjęć w parku, po czym Sabina zaproponowała, że się przebierze i pójdziemy w miasto porobić parę zdjęć przy starych kamienicach itp., w sumie nie lubię takich klimatów, ale czego się nie robi dla kobiety. Wsiadła do auta się przebrać ja w tym czasie spaliłem fajka, po chwili wysiadła – Musztardowy płaszcz zmieniła na skórzaną kurtkę, sukienka też jakaś inna, patrzę w dół – no pończochy zostały, a kozaki zastąpiły równie wysokie skórzane botki ze złotym zameczkiem na boku i szpilą jeszcze wyższą niż w kozaczkach. Oczywiście cała moja koncentracja odeszła w siną dal, ale dobra spinamy dupę i działamy, szybki spacerek po mieście kilka ujęć, chyba mamy wszystko. Nagle Sabina podeszła blisko i spytała, czy pokaże jej jakieś zdjęcia w aparacie. Przylgnęła swoim ciałem blisko, aż zacząłem czuć charakterystyczne ciepło, oczywiście w spodniach rozegrała się rewolucja zakończona twardą wypukłością. Perfumy też musiała mieć z jakimś afrodyzjakiem, bo nakręcały mnie niemiłosiernie. W pewnym momencie nasz wzrok się spotkał, chyba nie tylko ja miałem kosmate myśli w tej chwili, bo w jej oczach ewidentnie też tańcowały ****iki. Dla ochłonięcia poszliśmy na szybką kawę do pobliskiej kawiarenki, pogadaliśmy o pierdołach i tak zleciało z 40 minut. Gdy nadszedł czas pożegnania jej zachowanie mnie zaskoczyło – ni stąd ni z owąd nagle mnie przytuliła i dała buziaka w policzek … hmm zaczyna się ciekawie – pomyślałem.
Gdy tylko zrzuciłem materiał, od razu wziąłem się za jego obrobienie – oczywiście nie raz robiąc sobie dobrze do zdjęć pięknej Sabiny. Zrobienie wszystkiego na gotowo zajęło mi około tygodnia. Stwierdziłem, że oddam jej osobiście i może wyciągnę ją na kawę i kto wie co jeszcze.
Jak postanowiłem tak zrobiłem, spotkaliśmy się w tej kawiarni co ostatnio, akurat wracała z pracy więc jej ubiór nie był jakiś szczególnie seksowny, chociaż spod białej koszulki delikatnie przebijała się koronka stanika. Specjalnie wziąłem ze sobą laptopa, żeby mogła obejrzeć zdjęcia przy kawie, oczywiście nie spodziewałem się innej reakcji niż zachwyt i tak też było. W trakcie rozmowy nagle spuściła głowę i posmutniała.
- Co się stało ?? – spytałem
- Nic, po prostu nie sądziłam, że kiedyś tak ładnie wyjdę na zdjęciach, ja od zawsze byłam afotogeniczna.
- Przestań, jesteś piękną kobietą, zmysłową, elegancką, pociągającą – wypowiadając to ostatnie słowo lekko ugryzłem się w język
- To bardzo miłe z twojej strony, co mówisz, bo ja zawsze zazdrościłam koleżankom jak wrzucały gdzieś piękne zdjęcia. Patrz na przykład to – pokazała mi telefon, gdzie jej koleżanka stoi w bieliźnie i męskiej koszuli przy oknie.
- Jak mi zaufasz i będziesz chciała to zrobię Ci takie samo, albo i lepsze!! Co ty na to?
- Wydajesz się spoko, więc zaryzykuję.
Obgadaliśmy więc przy okazji szczegóły następnej sesji, zostało jedynie miejsce. Na szczęście mam kumpla, którego rodzice mają na okolicznej wiosce ośrodek SPA dla Warszawiaków i innych elit. Pewnego razu robiłem im filmik promocyjny i Tomek wisiał mi przysługę, a akurat ich, stylizowane na ekskluzywne, pokoje pasowały mi najbardziej. Zagadałem więc do niego na szybko naświetlając temat. Stwierdził, że nie ma problemu, a do mojej dyspozycji nie da mi pokoju a cały domek schowany w zaciszu ogrodu – jak twierdził to dla gości ceniących sobie prywatność. Nikt wam nie będzie przeszkadzać, bo obsługa ma tam wstęp tylko na wyraźną zgodę gości. A że teraz stoi pusty to rób tam co chcesz.
Koniec części pierwszej
Zainspirowany ostatnią serią opowiadań jaka się tutaj pojawiła stwierdziłem, że również i ja spróbuję swoich sił i napisze swoich sił literackich. Jeśli się spodoba to może napiszę jakąś serię historii mniej lub bardziej autentycznych. Tyle słowem wstępu, a teraz zapraszam do lektury wstępu - kolejne ciąg dalszy wkrótce.
- Cholera, studiów mi się zachciało. Trzeba było jak reszta na jakieś zarządzanie iść czy coś… A mi się filmówki zachciało… - siedząc na zdalnych wykładach kląłem w duchu na swoje decyzje. Od czasów podstawówki zawsze ciągnęło mnie w stronę zdjęć i filmu, i tak zrodziła się moja pasja, której poświęcałem każdą wolną chwilę i pieniądze. I tak to się rozwinęło, że podjąłem decyzje o studiach na filmówce. Co prawda do Łodzi się nie dostałem, ale udało się do Katowic więc nie najgorzej.
- Skąd ja teraz w dobie pandemii wezmę jakąś modelkę? Jeszcze w tej mojej zapyziałej dziurze? – no cóż, zadanie na zaliczenie ćwiczeń trzeba zrobić, a 11.12 zbliżał się nieubłaganie. Dziewczyny brak, siostry brak – dobra szukamy po koleżankach z liceum. Po szybkiej selekcji wybrałem 3 – ale co jedna już ma męża i nie chce, druga w ciąży, a trzecia coś marudzić zaczęła więc dałem sobie spokój. No to jestem w dupie – pomyślałem, oczywiście przejrzałem znany portal z modelkami, ale w mojej okolicy albo same bazyle, albo konta aktywne ostatnio w epoce dinozaurów. Nagle mnie olśniło, stwierdziłem, że wbije na jeden z portali randkowych, może akurat coś się uda ogarnąć, tam zawsze laski chcą mieć fajne zdjęcia. Raz, dwa zrobiłem konto – zaczynamy poszukiwania, czas goni zostało mi dwa tygodnie na zaliczenie przedmiotu.
- Ta nie, ta nie, ta za gruba – ku*wa jak tak będę wybrzydzać to nigdy nie ogarnę tych zdjęć – siedziałem nad telefonem i przeglądałem profile. Nagle jeden z nich przykuł moją uwagę – Ej, ja ją skądś znam – no tak głupku obserwujesz ją na Instagramie. Dobra teraz ogarnąć szybko jakąś gadkę i może się uda.
Kandydatką na moją modelkę, która mogła uratować mi zaliczenie semestru, była niejaka Sabina – wysoka, szczupła trzydziestoletnia blondynka. W sumie jedyna w okolicy, która wyglądała na ogarniętą i zadbaną. Na jednym ze zdjęć ujrzałem wspomnianą blondynkę w jakimś parku, ale moją uwagę przykuły czerwone paznokcie i to, że na zdjęciu była w obcisłej sukience i wysokich czarnych szpilach – dobra, ogarnij się masz semestr do zaliczenia debilu – pomyślałem.
Jak pomyślałem tak zrobiłem – napisałem do mojej kandydatki, opisałem jej cały temat, że jak nie pomoże to uwale semestr i będę musiał gruby hajs płacić na uczelnie. Ostatecznie stwierdziła, że mi pomoże, bo jak powiedziała ostatnio zdjęcia jej robił ktoś zanim urodziła 2 dziecko. Trochę mnie ten tekst o dzieciach zaniepokoił, ale kur*a przecież nie będziesz się z nią żenić, jedna sesja i nara. Dogadaliśmy szczegóły, zostało tylko co ma włożyć:
- W co ja mam się ubrać? Przecież ja mam pustą szafę – panikowała
- Weź jakąś sukienkę, może jakieś czarne rajstopy, jakieś szpilki – ot prosta jesienna sesja i stylizacja – powiedziałem
- Coś ogarnę, jak coś to Ci wyślę, powiesz czy może być?
- Weź, więcej rzeczy mam przyciemniane szyby w aucie, to jak coś to zmienisz. - rzuciłem na odczepne, ale jak zauważyłem wizja kilku stylizacji i różnych zdjęć bardzo jej się spodobała.
Przyszedł dzień sesji, oczywiście wyszykowałem swojego Nikona, wszystkie obiektywy i oczywiście siebie. Lubię dobre ciuchy więc nawet jak ją jakaś koleżanka ze mną zobaczy to wstydu nie będzie. (Zresztą z zamiłowania do fotografii, wzięło się zamiłowanie do filmu i kręcenia wesel, ale o tym inna historia, a tam ubiór już dużo o Tobie świadczy – ludzie lubią otaczać się luksusem). Spakowałem graty i pojechałem, czekała w umówionym miejscu i już na starcie zaplusowała. Myślałem, że będę szczękę z chodnika skrobać – wysoka blondyna, w wysokich kozakach za kolano na megawysokiej szpilce, (no z 11cm tam było jak nic). Musztardowy płaszcz, jakaś tam sukienka pod spodem i czarne rajstopy. Podszedłem bliżej trochę głupio, bo przez te szpile była wyższa ode mnie (a sam mam 180cm) więc obstawiam, że na płasko jest mi równa. Szybka rozmowa lecimy do parku działać. W trakcie robienia zdjęć, objaśniłem pozycję w jakiej miała stanąć i już miałem wciskać spust migawki, gdy moim oczom na połączeniu sukienki z udem ukazał się kawałek gumki od pończoch – no i ch*j cała koncentracja poszła w pi*zdu.
- Michał? coś nie tak? – wyrwała mnie z letargu Sabina
- Wszystko ok, działamy dalej, zamyśliłem się co dalej zrobić – no, cóż nigdy nie umiałem dobrze blefować
Zrobiliśmy jeszcze kilka zdjęć w parku, po czym Sabina zaproponowała, że się przebierze i pójdziemy w miasto porobić parę zdjęć przy starych kamienicach itp., w sumie nie lubię takich klimatów, ale czego się nie robi dla kobiety. Wsiadła do auta się przebrać ja w tym czasie spaliłem fajka, po chwili wysiadła – Musztardowy płaszcz zmieniła na skórzaną kurtkę, sukienka też jakaś inna, patrzę w dół – no pończochy zostały, a kozaki zastąpiły równie wysokie skórzane botki ze złotym zameczkiem na boku i szpilą jeszcze wyższą niż w kozaczkach. Oczywiście cała moja koncentracja odeszła w siną dal, ale dobra spinamy dupę i działamy, szybki spacerek po mieście kilka ujęć, chyba mamy wszystko. Nagle Sabina podeszła blisko i spytała, czy pokaże jej jakieś zdjęcia w aparacie. Przylgnęła swoim ciałem blisko, aż zacząłem czuć charakterystyczne ciepło, oczywiście w spodniach rozegrała się rewolucja zakończona twardą wypukłością. Perfumy też musiała mieć z jakimś afrodyzjakiem, bo nakręcały mnie niemiłosiernie. W pewnym momencie nasz wzrok się spotkał, chyba nie tylko ja miałem kosmate myśli w tej chwili, bo w jej oczach ewidentnie też tańcowały ****iki. Dla ochłonięcia poszliśmy na szybką kawę do pobliskiej kawiarenki, pogadaliśmy o pierdołach i tak zleciało z 40 minut. Gdy nadszedł czas pożegnania jej zachowanie mnie zaskoczyło – ni stąd ni z owąd nagle mnie przytuliła i dała buziaka w policzek … hmm zaczyna się ciekawie – pomyślałem.
Gdy tylko zrzuciłem materiał, od razu wziąłem się za jego obrobienie – oczywiście nie raz robiąc sobie dobrze do zdjęć pięknej Sabiny. Zrobienie wszystkiego na gotowo zajęło mi około tygodnia. Stwierdziłem, że oddam jej osobiście i może wyciągnę ją na kawę i kto wie co jeszcze.
Jak postanowiłem tak zrobiłem, spotkaliśmy się w tej kawiarni co ostatnio, akurat wracała z pracy więc jej ubiór nie był jakiś szczególnie seksowny, chociaż spod białej koszulki delikatnie przebijała się koronka stanika. Specjalnie wziąłem ze sobą laptopa, żeby mogła obejrzeć zdjęcia przy kawie, oczywiście nie spodziewałem się innej reakcji niż zachwyt i tak też było. W trakcie rozmowy nagle spuściła głowę i posmutniała.
- Co się stało ?? – spytałem
- Nic, po prostu nie sądziłam, że kiedyś tak ładnie wyjdę na zdjęciach, ja od zawsze byłam afotogeniczna.
- Przestań, jesteś piękną kobietą, zmysłową, elegancką, pociągającą – wypowiadając to ostatnie słowo lekko ugryzłem się w język
- To bardzo miłe z twojej strony, co mówisz, bo ja zawsze zazdrościłam koleżankom jak wrzucały gdzieś piękne zdjęcia. Patrz na przykład to – pokazała mi telefon, gdzie jej koleżanka stoi w bieliźnie i męskiej koszuli przy oknie.
- Jak mi zaufasz i będziesz chciała to zrobię Ci takie samo, albo i lepsze!! Co ty na to?
- Wydajesz się spoko, więc zaryzykuję.
Obgadaliśmy więc przy okazji szczegóły następnej sesji, zostało jedynie miejsce. Na szczęście mam kumpla, którego rodzice mają na okolicznej wiosce ośrodek SPA dla Warszawiaków i innych elit. Pewnego razu robiłem im filmik promocyjny i Tomek wisiał mi przysługę, a akurat ich, stylizowane na ekskluzywne, pokoje pasowały mi najbardziej. Zagadałem więc do niego na szybko naświetlając temat. Stwierdził, że nie ma problemu, a do mojej dyspozycji nie da mi pokoju a cały domek schowany w zaciszu ogrodu – jak twierdził to dla gości ceniących sobie prywatność. Nikt wam nie będzie przeszkadzać, bo obsługa ma tam wstęp tylko na wyraźną zgodę gości. A że teraz stoi pusty to rób tam co chcesz.
Koniec części pierwszej
Skomentuj