W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Zaakceptować zdradę

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Skinheads_Front
    Erotoman
    • Jun 2009
    • 530

    #31
    Napisał Raine
    Przy założeniach, że jest wspólny majątek, dziatwa, inwentarz, kredyty, znajomi, sąsiedzi (!), to "kop w dupę" brzmi równie poważnie co zablokowanie na fejsie...

    Dlatego nieruchomość mam swoją i w ewentualne małżeństwo wejdę bez konieczności brania z kimś kredytu na spółkę, w razie gdyby się nie udało...

    Skomentuj

    • anal_terror
      Świętoszek
      • Apr 2017
      • 14

      #32
      Napisał anal_terror
      Zależy co rozumiesz przez związek dwójki ludzi.

      Dla mnie wierność w związku to podstawowy warunek. Zdrada oznacza koniec zaufania więc koniec związku. Człowiek postępuje świadomie, zero tolerancji.
      Update:

      6 dłuższych relacji za mną (trwające dłużej niż 6 miesięcy), rozwód po 2 latach szalonego małżeństwa. Zdrady, kłótnie, zniszczone auto itd. Niezły trening i odkrywanie przede wszystkim samego siebie. Dużo doświadczeń. W każdej relacji występowały te same zasady/schematy. Ważne jest, żeby od razu określić gdzie leży linia której nie wolno przekroczyć. Raz przekroczysz i kolejne razy są gwarantowane i łatwiejsze. Pierwszy raz daje niezłe wytłumaczenie przed samym sobą, zabiera motywacje do kontynuowania czystej karty, to błędne koło.

      Niestety jestem typem romantyka a więc gra uczuć i emocji jest ważna.
      Niewielu jest podobnych do mnie ludzi, coraz ciężej spotkać odpowiednią dziewczynę. Przeprowadzka do innego kraju dodatkowo to utrudniła.

      Związek dwójki traktuje bardzo poważnie. Wierność i lojalność jest podstawą do budowy zaufania. Wsparcie i pomoc. Zero kalkulacji, bezwarunkowe poświęcenie jeśli sytuacja tego wymaga.

      Układy mnie nie interesują, romantyczka pilnie poszukiwana!

      Skomentuj

      • szych
        Świntuszek
        • Aug 2006
        • 75

        #33
        "jestem typem romantyka" - powiedzial pan o nicku anal_terror

        Skomentuj

        • Catalleya
          Gwiazdka Porno
          • Jan 2013
          • 1733

          #34
          Napisał Tom_Bombadil
          Dlaczego ją zdradził?

          Bo wiesz - mówi się, że faceci zdradzają bo są świniami, a kobiety dlatego, że ich faceci są świniami.

          Nie wiadomo czyja to była wina. Ale po co zdradzać skoro mozna się rozstać? Jak coś nie pasuje to nara i koniec tematu.

          Skomentuj

          • Astraja
            PornoGraf
            • Nov 2005
            • 1165

            #35
            Napisał digoxine
            Dziewczyny, kobiety, które najbardziej zarzekają się, że nie wybaczyłyby, najczęściej o zdradach nie wiedzą albo nie chcą wiedzieć i chociaż czasami mają jednoznaczne powody, usprawiedliwiają swoich misiów do potęgi.
            Lub... Zostały zdradzone, nie potrafiły wybaczyć i doskonale wiedzą co mówią, pisząc, że zdrady by nie wybaczyły?

            Ok, może mając dzieci myśli się inaczej, ale... Dla mnie zdrada jest końcem związku bo WIEM z doświadczenia, że potem nie potrafię zaufać, zapomnieć, pogodzić się z tym, co się stało.
            Jeśli małżenstwo/związek ma potem wyglądać tak, że ja faceta kontroluję, sprawdzam, przeszukuję i zachowuję się jak pieprznięta psychicznie baba, która ciągle wypomina, wykłóca się i robi z siebie domowego ninja, psując dziecku i facetowi życie wprowadzając do domu nerwową atmosferę to chyba lepiej się rozstać.
            I doskonale WIEM co mówię, bo wychowałam się w domu, w którym ciche dni, kłótnie, awantury oraz wyganianie ojczyma by potem go przyjmować były normą. A takiego życia chcę dziecku zaoszczędzić.

            I proszę bardzo- wybaczajcie sobie zdradę/zdrady, ale nie wmawiajcie innym iż nie wybaczając są niedojrzali, głupi czy egoistyczni

            Napisał Skinheads_Front
            Dlatego nieruchomość mam swoją i w ewentualne małżeństwo wejdę bez konieczności brania z kimś kredytu na spółkę, w razie gdyby się nie udało...
            Dzieki Bogu też mam mieszkanie własne i jeśli wezmę ślub to tylko z rozdzielnością majątkową.
            0statnio edytowany przez Astraja; 02-04-17, 11:22.
            Takie jak Ty mają kwiaty we włosach, ale poza tym noszą demony w głowach.

            Skomentuj

            • digoxine
              Ocieracz
              • Apr 2017
              • 124

              #36
              Astraja, napisałam, że tak się zdarza często, a nie zawsze. Jeśli zostałaś zdradzona i wiesz jak reagujesz, jesteś osobą, która nie wybaczy, w porządku, masz rację.

              Moje doświadczenia z dzieciństwa są nieco inne. Zdrady ojca były skrzętnie ukrywane, przez mamę, bo musiałam kochać tatę, który miał być autorytetem. Zdrady tak skrzętnie ukrywała, że wiedziałam o większości, a dążenie do autorytetu sprawiły, że się tylko go bałam. W domu było przyzwolenie na zdradę, bo przecież tak musi być, mężczyźni tacy są i z tym się nie wygra, mama w twj kategorii przyjmowała rolę posłusznej, bezwolnej służącej. Chyba dlatego zdrady są mi tak bardzo obojętne.

              Skomentuj

              • gata
                Ocieracz
                • Jan 2016
                • 166

                #37
                A ja zdradzona zostałam, ale dowiedziałam się o tym już po śmierci męża, od osoby trzeciej - ona szukała z nim kontaktu, nie wiedziała, że zginął w wypadku i się nieopatrznie wygadała. Może gdyby ktoś jeszcze znany mi o tym nie wiedział, nie miałabym pewności. Ale podejrzenia się potwierdziły. Ponieważ było już po związku - musiałam się z tym pogodzić. Było trudno m.in. dlatego, że mi samej brakowało w małżeństwie poczucia bezpieczeństwa i czułości. I to brakowało potwornie mocno. Dlatego gdzieś tam przez myśl przeszło mi, że może by tak znaleźć kogoś, kto mi to zapewni. Pomijam hipokryzję poczucia bezpieczeństwa, kiedy robiłabym ryzykowny skok w bok... Różne myśli człowiek ma w określonych sytuacjach. Jak pisałam wcześniej, odpuściłam osobę trzecią, próbowałam ratować związek.

                Nie wiem czy bym wybaczyła, gdybym dowiedziała się wystarczająco szybko. Podejrzewam, że nie, ale ponieważ też znam smak rozstań i schadzek matki i ojczyma, podeszłabym do tego maksymalnie chłodno i dyskretnie ze względu na dzieci. Nie wspomnę o podziale majątku, który byłby trudny z powodu wspólnego kredytu. Nieruchomość ma mniejsze znaczenie, bo każde z nas posiadało coś własnego oprócz wspólnej części...

                Teraz po kilku latach, kiedy miałam czas na przemyślenia, mam kilka własnych wniosków:
                - nigdy więcej małżeństwa i wspólnoty majątkowej, nawet jeśli zaufam komuś w takim samym stopniu - a to już się stało
                - mam faceta, który ma za sobą kilka zdrad, więc zakładam, że przy mnie magicznie nie przestanie. Nawet jeśli coś już zrobił, jeszcze o tym nie wiem Jestem tego świadoma, liczę się z tym i wiem, że z takiego powodu go nie zostawię, bo mam ważniejsze priorytety. Raczej spróbuję dowiedzieć się co go skłoniło do tego: jakieś braki w związku...? Może coś wymyślimy. Potrafimy na szczęście na takie tematy rozmawiać i wiemy oboje, że jeśli będziemy mieli ochotę na takie przygody, to przejdziemy na zdarzeniem do porządku dziennego, albo wręcz się ostrzeżemy przed faktem, że mamy taką chęć. Oboje mamy olbrzymie potrzeby seksualne, swoje doświadczenia i wiemy, czego chcemy od życia. Więc podsumowując: nie będzie nam to na pewno obojętne, ale nie zniszczymy sobie ponownie życia przez taką sytuację. Ufamy sobie i nawet po "zdradzie" nie przestaniemy. Zawsze możemy podjąć decyzję o zakończeniu związku, niekoniecznie "drąc koty".
                Seks jest jak gra w brydża. Jeżeli nie masz dobrego partnera to musisz mieć przynajmniej dobrą rękę.

                Woody Allen

                Skomentuj

                • joedoe
                  Perwers
                  • Aug 2014
                  • 1272

                  #38
                  Napisał Raine
                  Przy założeniach, że jest wspólny majątek, dziatwa, inwentarz, kredyty, znajomi, sąsiedzi (!), to "kop w dupę" brzmi równie poważnie co zablokowanie na fejsie...
                  Wlasnie.

                  Napisał szych
                  wybaczylem 5 lat temu. czy dobrze? czasem sie zastanawiam.
                  ale tak jak przyjaciel napisal. przynajmniej wiem, ze dalem nam szanse i mozliwosc naprawienia wszystkiego.
                  Tez jestem podobnym typem ale jak sie tak pomysli - jest jeszcze jedno pytanie:
                  Ile czasu stracilem walczac o straconą sprawę?

                  Napisał redrose
                  Niestety wszystko zależy od okoliczności. Po pierwsze - kim byłby ten zdrajca, po drugie - z kim by mnie zdradził, po trzecie - od mojej aktualnej życiowej fazy. Często gdybam sobie na ten temat i dotąd nie mam jednej słusznej odpowiedzi.
                  Jestes zonaty?
                  Niby gdyby zdradzila cie z Trumpem to by bylo cos innego?
                  K-wa. Poraza mnie ta logika.
                  Moge jeszcze zrozumiec fazę. Jedną. Ze h*j mnie to obchodzi.
                  Ale jesli to moja kobieta to mnie obchodzi nawet gdybym byl impotentem.
                  Do momentu gdy skreslam ją z listy moich kobiet.
                  Wczesniej mogla sama to zrobic jesli jej nie odpowiadalem.
                  Stary tekst:
                  Jajko nie moze byc smierdzące DO POLOWY.
                  Albo smierdzi albo nie.
                  Inna wersja:
                  Nie mozna byc do polowy w ciąży.

                  Napisał Falanga JONS
                  Joedoe mnie ubiegł, ale powtórzę. Jeśli zdarzy się zdrada, to oznacza, że związek nie był wartościowy.
                  Lekka korekta:
                  BYŁ. Mogl byc nawet bardzo wartosciowy. Ale juz nie jest.
                  Szklana się zbiła i na pewno nie sama.
                  Ktos jej pomogl i skutek jest ze tak czy owak cala juz nie bedzie.
                  0statnio edytowany przez joedoe; 02-04-17, 18:21.

                  Skomentuj

                  • anal_terror
                    Świętoszek
                    • Apr 2017
                    • 14

                    #39
                    Napisał szych
                    "jestem typem romantyka" - powiedzial pan o nicku anal_terror
                    Skad ta szydera? Mozliwe jak najbardziej, jestem tego zywym dowodem.
                    To ze Twoja wyobraznia nie pozwala Ci tego zrozumiec to nie znaczy ze to nie istnieje. Na podstawie tak malej ilosci danych o mnie a nawet ich braku, nie masz podstaw zeby mnie oceniac. Spekulacje nie sa najlepszym pomyslem, sa jedna z metod manipulowania drugim czlowiekiem. Wiecej otwartosci kolego Ci zycze

                    A teraz krotko o mnie, opinia oparta na porownaniu z otaczajacymi mnie ludzmi.
                    Od zawsze kierowaly mna silne emocje, czesto nieadekwatne reakcje do sytuacji. Dorzucmy do tego wysoki poziom empatii (bardzo meczacy) i mamy romantyczna dusze.

                    Dziekuje i zycze wszystkim dobrej nocy
                    0statnio edytowany przez anal_terror; 03-04-17, 01:04.

                    Skomentuj

                    • wiarus
                      SeksMistrz
                      • Jan 2014
                      • 3264

                      #40
                      Zaczynacie jeździć po sobie personalnie, może umówcie się na szybki numerek

                      Co do tematu:
                      zdradzałem, byłem zdradzony, zaliczyłem rozwód i twierdzę:
                      tu nie ma schematów i nie jest to matematyczne równanie.
                      Ten sam człowiek może zareagować za każdym razem inaczej.
                      Pozdro dla wyjątkowo pewnych: siebie i swoich reakcji
                      "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                      James Jones - Cienka czerwona linia

                      Skomentuj

                      • gata
                        Ocieracz
                        • Jan 2016
                        • 166

                        #41
                        I to jest chyba najzdrowsze podejście wiarus
                        Nawet kiedy byłam zdecydowaną przeciwniczką zdrady, jakoś nie wierzyłam, że definitywnie i w każdej sytuacji postąpiłabym tak samo. Nigdy to dla mnie nie było biało-czarne.
                        Seks jest jak gra w brydża. Jeżeli nie masz dobrego partnera to musisz mieć przynajmniej dobrą rękę.

                        Woody Allen

                        Skomentuj

                        • Tom_Bombadil
                          Gwiazdka Porno
                          • Jul 2009
                          • 2382

                          #42
                          Słuszne podejście
                          Alea iacta est
                          Alea iacta est
                          Alea iacta est
                          Alea iacta est

                          Skomentuj

                          • wiarus
                            SeksMistrz
                            • Jan 2014
                            • 3264

                            #43
                            Dziękuję za aplauz
                            Dodam tylko, że nie jestem z tego dumny /jako wyjątkowo prawy i solidny facet/,
                            ale co się kurna ubawiłem, to moje
                            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                            James Jones - Cienka czerwona linia

                            Skomentuj

                            • przyjaciel40
                              Perwers
                              • Jul 2010
                              • 1116

                              #44
                              Napisał wiarus
                              Pozdro dla wyjątkowo pewnych: siebie i swoich reakcji
                              i nie tylko też SZCZERE GRATULACJE
                              Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

                              Skomentuj

                              • RobM
                                Świntuszek
                                • Apr 2006
                                • 52

                                #45
                                Bez wiekszego problemu wybaczyłbym zdrade jak i romans. Może dlatego, że od kilku miesięcy zdradzam sam.
                                Małżeństwo mam szczęśliwe i nie wyobrażam sobie na codzień życia z inną kobietą, ale... No właśnie. Zaczynało mnie przerażać, że po kilkunastu latach małżeństwa nie dotknę już innej kobiety w poddekście seksualnym, że nie pocałuje innej, że żadna nie zrobi mi lodzika do końca ani ze spustem na buzie (moja żona tego nie akceptuje). Na bardziej wyszukane zabawy typu złoty deszczyk też nie mam co liczyć w domu. Chęć na zdradę miałem od wielu lat, aż w końcu zdecydowałem się na serio i znalazłem dyskretną mężatkę, która ma podobne preferencje seksualne i w tej kwestii dogadujemy się dobrze. Dodatkowo czasem kawa i spacer. Wyrzuty sumienia? Na początku napewno jakieś były, teraz bardziej tłumaczę sobie, że żonie nic nie ujmuję - zarówno jeśli chodzi o poczucie bezpieczeństwa, przytulanie, kweste ekonomiczne jak i seks. A romans, cóż wiecznie nie będzie trwał, ale póki co niczego nie żałuję i jest to dla mnie cudowne nowe doświadczenie. A jeśli mojej, żonie się coś podobnego trafi, to mam nadzieję że też będzie zadowolona i dobrze się będzie bawić.

                                Skomentuj

                                Working...