Wpadka - dyskusja ogólna

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Soundsleep
    Erotoman
    • Mar 2011
    • 734

    #16
    Napisał RedJane
    Ty wiesz, ile się trzeba naszarpać o jakiekolwiek alimenty jeżeli pan sobie uzna, że nie będzie płacił bo mu się nie chce?
    Doskonale wiem, bo jestem bliskim obserwatorem tego. Wiem, że nie jest łatwo, że trzeba się nabiegać, napracować, że od cholery nerwów itd - ale jakoś moja mama o tym nie myślała, i to dziecko urodziła. Może dlatego, ze miała rodzinę (mnie, rodzeństwo), która ją wsparła.

    A wiesz, ile przeciętnie wynoszą alimenty w PL i co można za to kupić dziecku?
    Mój brat na dzień dzisiejszy dostaje 400 zł, czy coś koło tego. Dokładnie nie pamiętam. Prawo co chwila się zmienia (średnia alimentów 2009 roku bodajże 250 zł. Nie wspomnę, że można o wiele więcej wycisnąć, ale jak wspomniałem - to długa i toporna walka.

    Kupić - nie wiele. Gdybyśmy tak wszystko do kupy zebrali, by kupić wszystko co dziecko potrzebuje to wydalibyśmy ok. 3000 zł miesięcznie (szkoły i inne duperele). Jednak - czy nie każdy rodzic w Polsce ma ten problem?


    Kwestia jest prosta: jeżeli kobieta chce usunąć to - jeśli nie prosi Cię o sfinansowanie zabiegu - możesz zostać pominięty w procesie decyzyjnym i nigdy się o tym nie dowiedzieć. I co jej zrobisz?
    Nic jej nie zrobię - co najwyżej skreślę. Ja potwierdzę tylko fakt, że zarówno tak jak płeć żeńska narzeka, że faceci ich nie szanują, zarówno ja stwierdzę - że kij ma dwa końce.

    A jak się decyduje z Tobą o tym porozmawiać, a Ty jesteś przeciw - to zależy od Ciebie czy jesteś wystarczająco przekonujący, czy mniej. Jak jesteś mało przekonujący bo np masz goły tyłek, studiujesz, nie zarabiasz, rodzice niespecjalnie śmierdzą groszem - to się nie dziw, że pani nie wije się w spazmach wdzięczności i ochocie do rodzenia tylko dlatego, że ją pogłaskałeś po główce i powiedziałeś "będzie dobrze, niunia".
    Widzisz, i tu praktycznie niemal walisz w sedno Chciałem to usłyszeć. Po prostu - wszystko opiera się na egoizmie
    Last edited by Soundsleep; 03-07-11, 15:24.

    Skomentuj

    • Maoam
      Erotoman
      • Feb 2009
      • 714

      #17
      Zgadzam się z Red - nie podobałoby mi się w ogóle to, że partner od razu, sam, bez żadnej konsultacji ze mną mówi mi, co ja (i my) zrobimy.

      Natomiast sytuacja wygląda tak, że: dziecko jest moje i ojca, ALE to ja będę w ciąży, to ja będę musiała rodzić, karmić itd., więc siłą rzeczy (czy to się komuś podoba, czy nie...) to matki (chyba, że zostaną bezprawnie przymuszone) w większym stopniu decydują o tym "co z tą ciążą"...
      W każdym przypadku. Np. facet mówi, że mam urodzić, a ja usuwam ciążę bez jego wiedzy i zgody, albo on chce, żebym usunęła, a ja zamierzam urodzić i urodzę, bez względu na to, co on sądzi.


      To tak bardziej ogólnie, bo w moim, konkretnym przypadku chciałabym urodzić dziecko, a gdyby facet kazał mi usunąć ciążę, to posłałabym go na drzewo.
      W tej chwili sytuacja wygląda tak, że sypiam tylko z moim partnerem, którego znam i z którym rozmawiałam na ten temat kilkakrotnie. I on i ja chcielibyśmy poradzić sobie z ewentualną "wpadką", czyli ja urodziłabym dziecko, które byśmy wychowywali, tworząc rodzinę.


      Niestety, w temacie jest mowa o decydowaniu przez dwie strony, ale tak może być tylko, jeśli dwie strony sądzą tak samo... bo co w przypadku, gdy sądzą inaczej? Wtedy przecież wychodzi i tak na to, że decyduje tylko jedna strona - i najczęściej jest to matka.
      Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
      Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
      I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
      Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz...

      Skomentuj

      • Nolaan

        #18
        No to moment, bo ja czegoś nie łapię.
        I teraz poruszam szerszy aspekt ale dla mnie istotny - gdzie tu jest, ****a, partnerstwo? Związek? Zaufanie? Wspólnota?

        Fakt niezaprzeczalny, kobieta w ciąży jest, nosi dziecko pod sercem i tak dalej.
        Ale do ciężkiej cholery z powietrza go nie wzięła. To nie jest TYLKO jej dziecko. To jest dziecko JEJ i jej Mężczyzny, jest to składowa komórek rozrodczych dwojga ludzi, nie jednego.
        I choćby z tego tytułu mężczyzna ma prawo w takim samym stopniu decydować o jego losach. Ma do tego prawo bo jest ojcem. Nie rozpłodowcem ale ojcem.
        Jeśli okaże się że nie jest tej funkcji godny, bo zwinie żagle to temat na inną dyskusję, bo jeśli się na związek ludzie decydują to siłą tzeczy muszą też o tym jego aspekcie wspólnie myśleć, a takie tarcia jak wy gadacie to jest niestety ryzyko ze związkami związane i na to medykamentu nie ma.

        To, powtarzam, że facet nie nosi w sobie dziecka, w żaden sposób nie skreśla go z decyzyjności o jego losie. To, co wy widzicie to przejaw najzwyklejszego cykora i egozimu wynikającego z działań ludzi na miano mężczyzny i ojca nie zasługujących.
        Koniec.

        Skomentuj

        • Soundsleep
          Erotoman
          • Mar 2011
          • 734

          #19
          Napisał Maoam
          W tej chwili sytuacja wygląda tak, że sypiam tylko z moim partnerem, którego znam i z którym rozmawiałam na ten temat kilkakrotnie. I on i ja chcielibyśmy poradzić sobie z ewentualną "wpadką", czyli ja urodziłabym dziecko, które byśmy wychowywali, tworząc rodzinę.
          I też jestem za tym, by rozmawiać o tym kilkakrotnie. Przez takie rozmowy może ocenić sytuacje poglądu faceta, zachowania, czy sygnałów ostrzegawczych (przecież kobity mają podobna słynny intelekt, i są wnikliwsze niż facet) itd. Kobiecie w ten sposób myślę, może udałoby się jej uniknąć niechcianej wpadki, i wychowania dziecka samego (choć nie jestem pewny wszystkich czynników).

          Gdy tak myślę nad tym co ja bym zrobił, raczej myślę jakbym chciał, żeby było - chciałbym aby grano ze mną fair, na tych samych zasadach. Ale chcieć to ja mogę, idealizować rzeczywistość także, ale tak naprawdę ludzie są inni, wyboru dokonują różnie, nie zawsze tak, by mi się to podobało. I pewnie się na tym przejadę.
          Ale chciałbym by w decyzji było partnerstwo. Nie decyzje polegające na "bo ja nosze dziecko, bo ja karmię". Dla mnie to upraszczanie.

          Red
          Wiele znasz osób, które lubią mieć pod górkę i nie starają się tego uniknąć gdy tylko mogą?
          Red, oboje wiemy, że życie nie jest łatwe, szczególnie w Polsce. Każdy ma pod górkę, chyba, że urodził się bogaty, w czepku urodzony. Każdy jedzie raz na wozie raz pod wozem. Jednakże - jeżeli się urodziło dziecko, to się o tym nie myśli. Wiele razy z matką rozmawiałem na ten temat, wiele razy widziałem jak płakała, bo facet zrobił ja w dudka. Jednakże - oparcie rodziny, może zastąpić małe alimenty, czy inne dobra. Sprawa jest bardziej skomplikowana pod tym względem, więc nie będę tego upubliczniał (mogę na PW jak zechcesz). Jednak nigdy nie było łatwo, nawet z tym wsparciem rodziny. Zawsze była walka o coś. Jednakże - i to dotyczy każdego pragnienia posiadania dziecka - do tego trzeba być dojrzałym, przygotować się, wylać grunt, by mieć warunki do tego, i zaplecze finansowe.
          Gdy tak się zastanawiam - lepiej żeby dziecko miało rodzinę, niż żeby przelewało się z kieszeni rodzica. Wiadomo, że rodzic chce jak najwięcej dla dziecka - jednakże, lepszy brak tego, niżby dziecko wychowało się w domu dziecka na przykład. Patetycznie to może brzmi, może zbyt idealnie.

          No to na czym konkretnie polega to "prawo będące po stronie kobiety"?
          Lepsze prawo, niż żadne.



          Nol, super powiedziane.
          Last edited by Soundsleep; 03-07-11, 16:01.

          Skomentuj

          • jezebel
            Emerytowany Pornograf

            Zboczucha
            • May 2006
            • 3667

            #20
            Sound, kładę nacisk na SOLIDARNE podejmowanie decyzji - przez co rozumiem racjonalną argumentację za i przeciw oraz dłuższą perspektywę planowania, czyli nie samej ciąży, ale też wychowania, radzenie sobie w sytuacji kiedy jest już troje - i to nie na chwilę, lecz na zawsze. Rozumiem Twoje poczucie niesprawiedliwości - nie mam żadnych argumentów by była mniejsza.
            Honorowe zachowanie mnie nie przekonuje do końca, jeśli na przykład mam żyć w biedzie i walczyć każdego dnia o przetrwanie.
            Co do faktu, że facet często zawija się z naszego życia , to widzisz - oczywiście, nie należy zakładać takiego scenariusza, ale dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane, jak mawiał klasyk. Ja na przykład nie zdecydowałam się na dziecko, nie mając pewności, że zapewnie mu godne warunki życiowe - gdybym wpadła, to facet prawdopodobnie nie miałby szans przekonać mnie, że zapewni nam byt.
            Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

            Skomentuj

            • Nolaan

              #21
              Ja na przykład nie zdecydowałam się na dziecko, nie mając pewności, że zapewnie mu godne warunki życiowe - gdybym wpadła, to facet prawdopodobnie nie miałby szans przekonać mnie, że zapewni nam byt.
              Racja ale skreslanie jego decyzyjności i podchodzenie do tego z gruntu arbitralnie z pozycji tego że jesteś matką to chamstwo Jeza. Takie sprawy trzeba obgadywać razem, wspólnie i wspólnie decyzję podejmować. W kwestii mierzenia sił na zamiary też. Sam nie planuję bycia ojcem z tego samego powodu, znaczy finansów i zapewnienia bytu.
              Ale ja wiem, że można odbić się od najgorszego dna, można wychować dziecko i zapewnić mu ten byt. Samemu czy we dwoje, można. I nie ma na świecie argumentu jaki mnie przekona że jest inaczej bo ja widzę doskonale że można.
              Można zacząć z małym dzieckiem od zera i wyjść na prostą, można spełniać się zawodowo, mieć za co żyć. A we dwójkę tym bardziej jest to mozliwe, krwestia tego jak się na to partnerzy zapatrują oboje.

              Skomentuj

              • jezebel
                Emerytowany Pornograf

                Zboczucha
                • May 2006
                • 3667

                #22
                Jacek, zabijasz moją wiarę w Twoją inteligecję. Od samego początku dudnię o solidarnym podejmowaniu decyzji i przetrzepaniu tematu w lewo i prawo. A nuż widelec, przekonałabym partnera do swoich racji.

                W moim poprzednim poście wkradł się błąd: miało być nie zdecydowałabym się-oczywiście, a nie - nie zdecydowałam się.
                Można zacząć z małym dzieckiem od zera i wyjść na prostą, można spełniać się zawodowo, mieć za co żyć.
                Można, ale jak przekonasz tych, którym się nie powiodło.
                Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                Skomentuj

                • Nolaan

                  #23
                  Spokojna głowa wodzowo, jedyne co zabijam to swój własny wzrok, bo doczytałem właśnie replikę Soundowi poświęconą i kumam racje. Tylko się odnosząc do poprzednich postów o decyzyjności mnie deczko poniosło. Oczywiście masz rację.

                  Co do cytatu Twego - to jest kwestia wzięcia się i gruntownego, powtarzam gruntownego obgadania i przemyślenia sprawy. Bo sporo ludzie podchodzi do tematu na kompletnym lajcie, nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, tego czym wychowanie dziecka jest. Takie przykłady też widzę.

                  I albo z mety, pod wpływem strachu przed odpowiedzialnością idą na zabieg/kobieta idzie, facet nie, albo wychowują/kobieta wychowuje, facet zwija żagle z powodu własnych przekonań nijak nie mających się do możliwości.

                  Takiej decyzji nie można podejmować arbitralnie i samemu, racja. Bo nigdy w ten sposób się pełnego oglądu nie zobaczy.

                  Skomentuj

                  • Soundsleep
                    Erotoman
                    • Mar 2011
                    • 734

                    #24
                    Napisał jezebel
                    Sound, kładę nacisk na SOLIDARNE podejmowanie decyzji - przez co rozumiem racjonalną argumentację za i przeciw oraz dłuższą perspektywę planowania, czyli nie samej ciąży, ale też wychowania, radzenie sobie w sytuacji kiedy jest już troje - i to nie na chwilę, lecz na zawsze.
                    Oto właśnie mi chodziło. Taka gra fair play mi bardzo pasuje, argumenty z dwóch stron. Potem może się dziać co chce, nawet jeżeli wsiądę na konia jako kowboj i odjadę z kwitkiem w stronę zachodu słońca. Jednakże w całej tej sytuacji nie zostałem pominięty, czy podstawiony pod argumentem "albo masz wysoką wypłatę, albo ****a usuwam". Zostałem potraktowany jako poważny partner w wyborze obustronnej decyzji, mądrej dla nas.


                    Co do cytatu Twego - to jest kwestia wzięcia się za sparwę i gruntownego, powtarzam gruntownego obgadania i przemyślenia sprawy. Bo sporo ludzi podchodzi do tematu na kompletnm lajcie, ie zdaje sobie sprawy z powai sytuacji, tego czym wychowanie dziecka jest. Takie przykłady też widzę.

                    I albo z mety, pod wpływem strachu przed odpowiedzialnością idą na zabieg/kobieta idzie, facet nie, albo wychowują/kobieta wychowuje, facet zwija żagle z powodu własnych przekonań nijak nie mających się do możliwości.
                    Nol, no cóż - to bardzo wyraźne zjawisko. Zawsze powtarzałem, że przed podjęciem decyzji o dziecku, na ten temat powinno się rozmawiać, gruntownie obadać sprawę, mądrze, przygotować się, a nie tylko, spłodzić, urodzić i potem się martwić, że jednak dziecko będzie wychowano w biedzie.

                    Skomentuj

                    • Neverminder
                      Seksualnie Niewyżyty
                      • Jun 2007
                      • 229

                      #25
                      Napisał Betina
                      Ja jestem 100% przeciwniczką aborcji, więc jeżeli/gdyby to jeżeli partner nie chciałby to niech się w dupę ugryzie.

                      Jestem silną, samodzielną kobietą - wychowywałabym sama.
                      No skoro tak, to później nie miej pretensji, że ojciec się nie chce zajmować i alimentów nie wołaj.

                      Skomentuj

                      • Betina
                        Erotoman
                        • Mar 2011
                        • 596

                        #26
                        Pretensji bym nie miała. Nie zabiegałabym o to by "tatuś" spotykał się z dzieckiem i takie tam. Wolna wola.

                        Mężczyźni, z którymi się seksiłam znali moje zdanie na temat aborcji, więc nie wiem czemu mieliby chcieć zmienić moje zdanie. Jakiekolwiek dyskusje na ten temat byłyby bezsensowne.

                        Co do alimentów - dziecko jest dziełem dwojga ludzi, więc dlaczego nie miałabym wymagać alimentów?
                        "Używajcie polskich znaków. Jest różnica czy komuś zrobisz ŁASKĘ czy LASKĘ." - prof. Bralczyk

                        Skomentuj

                        • Neverminder
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Jun 2007
                          • 229

                          #27
                          Miała byś pretensje, jak nie od razu to później, to jest więcej niż pewne, tylko teraz ci się takie to proste wydaje.

                          Co do alimentów, skoro nie liczysz z tym, że mężczyzna z którym się kochasz nie chciał by mieć dzieci i tak czy inaczej zamierzasz urodzić, to nie masz prawa wymagać od niego alimentów.

                          Skomentuj

                          • Neverminder
                            Seksualnie Niewyżyty
                            • Jun 2007
                            • 229

                            #28
                            Jasne, bo w "demokratycznych" państwach przyjęło się, że mężczyzn wykorzystywać można.

                            Skomentuj

                            • lovebuster

                              #29
                              Napisał Neverminder

                              Co do alimentów, skoro nie liczysz z tym, że mężczyzna z którym się kochasz nie chciał by mieć dzieci i tak czy inaczej zamierzasz urodzić, to nie masz prawa wymagać od niego alimentów.
                              To brzmi jak: moja dziewczyna zaszła w ciążę bez mojej zgody
                              Skoro facet wsadza jej penisa bez gumki to wyraża zgodę, ew. akceptuje ciążę.

                              Skomentuj

                              • lovebuster

                                #30
                                Napisał Aśka
                                A co z kobietami, które specjalnie przebijają prezerwatywę, bądz pomijają tabletki po to by zajść
                                powinny się leczyć na nogi, bo na głowę już za późno..

                                Skomentuj

                                Working...