W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Ja go zmienię czyli jak wychować sobie partnera?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Anuszka
    Banned
    • Sep 2011
    • 401

    Ja go zmienię czyli jak wychować sobie partnera?

    Zdaje się, że temat nie był jeszcze poruszany wprost a zauważyłam, że tytułowy motyw przewija się w różnych innych wątkach.

    Interesuje mnie Wasz pogląd na wychowywanie partnera. Temat został zainspirowany zachowaniem mojej serdecznej koleżanki, która prowadząc samochód usłyszała od kandydata do trzymania w jej osobistej łazience szczoteczki do zębów cyt: Skręć w lewo!. Natenczas koleżanka, spojrzawszy uprzednio w lusterka, zatrzymała samochód na środku drogi, odwróciła się w stronę chłopaka z prośbą, żeby powtórzył bo nie dosłyszała.

    On: Powiedziałem Skręć w lewo.
    Ona: Nadal nie wiem o co ci chodzi.
    On: Poproszę.

    Skręciła.

    Dodam, że on pracuje w zawodzie, w którym wymaga się od niego błyskawicznego podejmowania stanowczych decyzji.

    Pytania do Was: Czy partnera można wychować? Czy to możliwe? Jeśli coś nas razi - wychowywać, czy odpuścić? Jeśli kandydat na partnera ma cechę, która wyjątkowo Was denerwuje - naciskać na zmiany czy zacząć rozglądać się za kimś innym? Czy wchodzić w stałe związki z założeniem ja go/ją zmienię? Jak myślicie?
    0statnio edytowany przez Anuszka; 17-11-11, 10:16.
  • Malinka_a
    Perwers
    • Feb 2011
    • 1219

    #2
    wychować, czyli nauczyć dobrych manier? czy wychować od podstaw, zrobić z kogoś tego, kogo życzymy sobie widzieć?
    widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
    jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
    bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

    Skomentuj

    • Anuszka
      Banned
      • Sep 2011
      • 401

      #3
      Napisał Malinka_a
      wychować, czyli nauczyć dobrych manier? czy wychować od podstaw, zrobić z kogoś tego, kogo życzymy sobie widzieć?
      Jakkolwiek. Co damy radę zrobić, czego nie? Chłopak dłubie w nosie, dziewczyna pije zbyt dużo alkoholu, chłopak ogląda się za kobietami w naszej obecności, dziewczyna opowiada przyjaciółkom o intymnych sprawach chłopaka ze szczegółami, on uparcie wychodzi na imprezy z kumplami, ona wszystko ustala z mamą... itp. Chcemy z nim/nią być ale coś nas autentycznie wkurza. Zmieniać czy nie?

      Skomentuj

      • iceberg
        PornoGraf
        • Jun 2010
        • 5111

        #4
        Nie, nie zmieniać - zmiany wymuszone nie będą raczej trwałe... może inaczej - będą trwałe dopóki drugiej stronie będzie zależało na partnerze. Z czasem może się "mścić", strzelać "focha" swoim starym zachowaniem - wymuszanie pewnych zachowań nie jest dobre. Co innego sprawić by sam/a chciał/a czuć potrzebę zmiany. Jeśli sam postanowi się zmienić bo uznaje że warto, że trzeba to zrobić to można się z tego cieszyć.
        Inna sprawa - w bardziej szerokim zakresie - poznajemy kogoś i chcemy z nim być. Spowodowane jest to osobowością danego człowieka. Czy jeśli ją/go zmienimy na swoje wyobrażenie to będzie to ta sama osoba którą wybraliśmy i pokochaliśmy? Chyba nie, to będzie nasze wyobrażenie o tej osobie a chyba nie chodzi nam o to by żyć z obrazem tylko realną osobą.
        Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

        Skomentuj

        • 495f50
          Perwers
          • May 2011
          • 1118

          #5
          Ciekawi mnie, czy prowadząc do celu (np. czytając mapę), chłopak musi dodawać do każdej wskazówki magiczne słowo "poproszę" Np.:

          - skręć w lewo, poproszę. Teraz prosto, poproszę. Nadal prosto, proszę. Iiii teraz będzie w prawo, proszę.

          Oczywiście, dużo tu też zależy od tonu, ktorym powiedział to "skręć w lewo", ale ogólnie myślę, że reakcja była nieco przesadzona.



          Ale zwracając się do meritum: partnera można wychować, oczywiście. W pewnych granicach w każdym bądź razie. I to, według mnie, jest określenie kluczowe. Bo co innego oduczyć partnera np. zostawiania brudnych skarpetek na podłodze, a co innego kompletnie zmieniać mu charakter - skoro nie pasuje, to droga wolna, partnera można zmienić - takie moje zdanie.

          Jeśli mowa o denerwującej nas cesze (tak to się chyba odmienia?), to myślę, że nie ma co generalizować i od razu określać, czy należy próbować to "wyplenić" czy po prostu odejść. W większości takich przypadków powinno się po prostu zacząć od rozmowy i wskazania, co nam nie pasuje. Wtedy można zarówno posłuchać, co też ciekawego partner ma do przekazania, no i obserwować reakcje (czy jest np. skruszony i widać, że chce się zmienić, a może wręcz przeciwnie - kłamie w żywe oczy i widać, że niezbyt go obchodzi nasze zdanie na ten temat). Tutaj oczywiście ważne jest zaufanie - widząc skruchę partnera, raczej nie powinno się zakładać "ooo, skubany, udaje że mu przykro, już ja mu pokażę!" Jeśli się tak jednak zakłada, wniosek raczej prosty - dana osoba nie jest odpowiednia dla nas, skoro jej nie ufamy

          Wchodzenie w stałe związki z nastawieniem "ja go/ją zmienię" - według mnie, sprawa jest taka jak opisałem wyżej. Jeśli problemami są jakieś "duperele" jak te skarpetki, dłubanie w nosie, opowiadanie osobom postronnym o szczegółach życia intymnego (bez ustalenia z partnerem) czy inne podobne kwestie, to w związek można chyba wejść bez większych obaw. Takich rzeczy/cech/zachowań zawsze (lub prawie zawsze) da się oduczyć. Ale jeśli z góry widzimy, że "przeprawa" będzie poważniejsza, trzeba by się zastanowić i, prawdopodobnie w wielu przypadkach, odpuścić. Chyba, że ktoś jest bardzo, ale to bardzo uparty. Dochodzi tu jednak kwestia, czy zależy nam głównie na własnym dobrym samopoczuciu (wtedy są pewnie mniejsze opory w zmienianiu partnera na siłę), czy też może jednak mamy na uwadze, że partner może czuć się sam ze sobą źle po "metamorfozie".

          Podsumowując ten mój, obawiam się, mało składny potok słów (), powiem tak: najważniejsze zmienne są dwie. Tu nie chodzi tylko o osobę partnera, ale też o nas. O naszą tolerancję, o naszą cierpliwość, o to, jak bardzo chcemy być z daną osobą. I jak bardzo upierdliwe są te jej cechy, które nam przeszkadzają.

          No i sprawa ostatnia: do niektórych rzeczy (tych mniej upierdliwych oczywiście) da się przyzwyczaić. Trzeba też wymagać od siebie, żeby wymagać od partnera. Wyrzucanie pozostawianych wszędzie torebek po herbacie nie jest wielką ceną za odnalezienie długo szukanego szczęścia u czyjegoś boku

          Skomentuj

          • Ville
            Seksualnie Niewyżyty
            • Nov 2011
            • 237

            #6
            Hmm... Temat rzeka i trudno o jednoznaczną odpowiedź.
            Z jednej strony na pewno - zmieniać!
            Ale z drugiej - nic na siłę i do pewnych granic oczywiście.

            Trzeba też mieć na uwadze, że wiele związków się dociera w trakcie i zmiany są naturalną konsekwencją bycia w związku.
            Ale skupmy się na zmianach samych w sobie... Myślę, że zmieniać można, a nawet powinno się nawyki. Czyli takie jak dłubanie w nosie, nadużywanie alkoholu, a nawet imprezowanie z kumplami.
            Jednakże nie powinno się zmieniać cech wynikających z osobowości.
            I tak na przykład z bałaganiarza nie zrobisz pedanta i odwrotnie.
            Nie wskazane też będzie zmiana przyzwyczajeń.
            Czyli na przykład: "Od dziś nie oglądamy meczów, bo piłka nożna jest nudna."
            Albo "nie będziesz co sobotę jeździł łowić ryby, tylko będziesz siedział w domu i oglądał telewizje familijną."
            W powyższych przypadkach, takie próby zmian odbiją się negatywnie na związku. Zmieniana osoba wreszcie zacznie się dusić.
            Dlatego ważne jest dopasowanie partnerów choćby na prymitywnej zasadzie: "Widziały gały co brały"

            Wracając jednak do zmian nawykowych, to też jest ważne by zmiany wprowadzać na początku związku. Ot mam znajomą, która jest już ze swoim mężem dobre z dziesięć lat... Ona raczej nie lubi towarzystwa, nie lubi imprez i nawet się cieszyła jak jej chłopak a później mąż wychodził co piątek i sobotę z kumplami na imprezy. Mogła sobie wtedy w spokoju posiedzieć w domu i poczytać książkę. W miedzy czasie urodziło się jedno dziecko, potem drugie... I teraz tej mojej znajomej przypomniało się, że fajnie by było jakbym jej mąż zostawał w piątkowe i sobotnie wieczory w domu i pomagał coś przy dzieciach.
            Ale lipa - bo on nie rozumie już jak można nie spędzać weekendów na imprezach. I ma do niej pretensje, że teraz nagle ona ma jakieś obiekcje skoro przed laty sama go z domu na imprezy wyganiała...

            Skomentuj

            • Dawid
              PornoGraf
              • Feb 2007
              • 691

              #7
              Moja baba podeszła do tego z myślą że mnie przestawi i będzie po swojej myśli, ale teraz już dobrze wie że nie ma ciula, nie da radę, i musi odpuścić. Natomiast w drugą stronę jest dokładnie odwrotnie, jak mi coś przeszkadza, to zmieni to, a jeśli nie zmieni to i tak zmieni Maa się swoje sposoby na baby
              --->JAK ZROBIĆ AUTORYZACJĘ ZDJĘCIA? KLIKNIJ I PRZECZYTAJ<---

              Kobieto, udawać orgazm nie sztuka.
              Prawdziwy mistrz udaje erekcję!

              Skomentuj

              • Kamil B.
                Emerytowany PornoGraf
                • Jul 2007
                • 3154

                #8
                Mam alergię na ludzi, którzy próbują ustawiać pod siebie inne osoby. Gdyby partnerka poprosiła mnie o małą korektę w moim zachowaniu i przyznałbym jej rację to okej, nie ma problemu. Jednak gdyby usilnie chciała mnie w tej kwestii zdominować i przerobić na nie wiadomo kogo stawiałbym opór. Sam też nigdy nie naciskałem tylko podawałem lekkie sugestie. Ale i tak nie było ich za wiele.

                PS. Już się bałem Anuszka, że chcesz zmienić swojego partnera

                Skomentuj

                • Malinka_a
                  Perwers
                  • Feb 2011
                  • 1219

                  #9
                  ja mówię tak zmianom partnera - jeżeli wszystko nas w partnerze wkurza, zmieńmy go na innego, po prostu. nigdy nie wolo zarzucać komuś z góry, jaki powinien być, ograniczać jego wolność, charakter. nie popieram również zmieniania się dla kogoś, ponieważ najważniejsze, wg mnie, jest bycie sobą.
                  ale jeśli chodzi o jakieś duperele, złe nawyki, brak kultury, to wszystko jest do obgadania, bo to też nie tak, że uważam, że powinno się bezwzględnie akceptować i zgadzać się na wszystko, bo "przecież partner taki już jest". kluczowa tutaj jest forma - to powinna być rozmowa, w której mówimy co nam nie pasuje i sugerujemy zmiany, popierając je stosownymi argumentami, które druga strona powinna rozważyć (a nie przyjmować bezkrytycznie), bo potem dojść do porozumienia i kompromisów. bez żadnych fochów, szantaży, itp. i to właśnie ta druga strona powinna uznać, że tego właśnie chce, że partner ma racje i będzie lepiej, ta zmieniana osoba musi tego chcieć i robić to także dla siebie.
                  ale jak już wspomniałam takie sugestie powinny dotyczyć pewnych zachować, a nie charakteru. jeśli czyj charakter nam nie odpowiada, to lepiej się rozstać, bo tego zmienić się nie da (a może da się, choć jest to trudne, jednak uważam, że nie powinno się tego robić). można kogoś poprosić, żeby nie upijał się co weekend, ale z imprezowicza nie zrobi się domatora, i tak dalej.
                  0statnio edytowany przez Malinka_a; 17-11-11, 11:30.
                  widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
                  jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
                  bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

                  Skomentuj

                  • daj_mi
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Feb 2009
                    • 4452

                    #10
                    Nie wiem. Trudny temat.
                    Nie chcę, żeby się zmieniali. Co nie zmienia faktu, że jestem rozczarowana, jeśli okazują się inni niż mi się wydawało, że są.
                    Wielkość tkwi w perwersji. Wszystkie moje opowiadania erotyczne.

                    Regulamin forum

                    Skomentuj

                    • Maoam
                      Erotoman
                      • Feb 2009
                      • 714

                      #11
                      Pewne drobniejsze sprawy, które nas irytują - tak, można próbować. Ale przede wszystkim nie wymuszać i nie żądać. Można zasugerować, że byłoby fajniej, gdyby ... . Można mieć jakieś swoje sposoby.
                      Ale to wszystko w tych mniej poważnych sprawach.

                      Jeśli natomiast w partnerze nie odpowiada nam jakaś cecha, która stanowi niemal podstawę jego osobowości, która jest dla niego tak charakterystyczna, że bez niej to nie byłby on, to chyba jasne. Jeśli chcielibyśmy ją zmienić, to chcielibyśmy tak naprawdę innego partnera, nie tego człowieka.
                      Albo na przykład chcielibyśmy, żeby partner zmienił światopogląd. Albo drastycznie zmienił swój wygląd (chyba tylko operacja plastyczna).
                      To jest kompletnie bez sensu.
                      Ja to widzę tak, że to jest desperacja, brak szacunku do człowieka, z którym się związujemy. Czyli: ktoś bierze sobie pierwszego lepszego (bo na innego, jak sądzi, go nie stać) i próbuje go przerobić na kogoś innego, bo nie chce być sam, a nie dane mu było/jest w tym momencie być z kimś o pożądanych przez niego cechach. I marnuje życie partnerowi, który będzie akceptowany tylko jak nie będzie sobą, jak z siebie zrezygnuje, jak w ogóle stanie się kimś innym...
                      Naraża go na ból odrzucenia, doświadczanie warunkowej miłości, dylemat pt "ja, czy jej/jego miłość?", na poczucie, że taki, jaki jestem, nie mogę być kochany. Po prostu krzywdzi.
                      Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
                      Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
                      I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
                      Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz...

                      Skomentuj

                      • Atme
                        Ocieracz
                        • Jul 2011
                        • 105

                        #12
                        Hmm no troche mozna 'wychowac'.

                        Ja bym to jednak nazwala wspolnym rozwojem/docieraniem - np. mezczyzna wie, ze jesli kobieta prosi go o naprawe kranu po raz drugi to znaczy, ze to TRZEBA zrobic, z drugeij strony kobieta moze nauczyc sie byc bardziej cierpliwa i pozwoli mezczyznie pobawic sie wszystkimi swoimi narzedziami, zanim w koncu ten kran naprawi.


                        Osobiscie uwazam, ze ludzie generalnie sie nie zmieniaja, rozwijaja, dojrzewaja, ale pewne rzeczy (typu odruchy, skojarzenia, temperament, poczucie humoru) uwarunkowane jeszcze w dziecinstwie i cos takiego raczej sie nie zmienia.
                        "Some cause happiness wherever they go, some whenever they go."

                        Skomentuj

                        • dzika kotka
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Jan 2007
                          • 202

                          #13
                          Mysle, ze kazdy z nas w jakis sposob wplywa na partnera.
                          Zauwazylam jednak, ze wiele kobiet (mi takze sie to zdarzylo), ma zakodowany jakis ideal drugiej polowki, liste wymagan odnosni drugiej strony , czyli dosc uksztaltowane wyobrazenie o tym wlasnie jedynym ksieciu z bajki.
                          Ludzie sie poznaja, zakoc***a, i wiele kobiet, zauroczonych partnerem, absolutnie nie weryfikuje na ile odpowiada on stworzonemu wczesniej obrazowi. Potem po jakims czasie , gdy zauroczenie mija, a powinna pozostac milosc i przywiazanie, kobieta na sile zaczyna robic wszystko, aby partner sie jednak wpasowal.

                          Moze podam przyklad:

                          Moja kolezanka jest bardzo pracowita osoba, oszczedna, ma bardzo sprecyzowane plany na przyszlosc. Pracuje, zarabia, doksztalca sie. Moze liczyc tylko na siebie, nie ma pomocy ze strony bliskich. Aktualnie w stanie wojny ze swoim partnerem, poniewaz on pracuje na niewymagajacym stanowisku za 1000 zl, obchodzi go najwyzej co zje na obiad jutro, bo pojutrze to juz za daleka perspektywa i namietnie gra w gry komputerowe. (Ma 32 lata). Gdy przyszla do mnie z tym problemem, zapytalam ja :

                          -A jak sie poznaliscie to on nie gral w gry komputerowe?
                          -No gral.

                          I po takiej serii pytan, ona doszla do wnioskum ze on jest jaki byl , tylko, ze wczesniej jej to nie przeszkadzalo. A teraz tracila tylko energie i czas, na zrobienie z niego osoby, ktora nie byl i nie chcial byc.

                          Moze wiec warto zastanowic sie zanim wejdziemy w powazny zwiazek i zaciesnimy wiezi, nad tym, czy nasz partner nam odpowiada? Zamiast poddawac sie zauroczeniu i myslec, ze milosc zwyciezy wszystko?

                          Moze to zbyt wielki realizm? Chlodna kalkulacja? Moim zdaniem bezsensu racic czas na zmienianie kogos na sile. Tak jak ktos napisal, ze jesli chodzi o jedna ceche, glupi nawyk czy przyzwyczajenie, to oczywiscie bezproblemu.

                          Ale na ogol wyglada to tak, ze kobieta chcialaby zmienic faceta przktycznie calkowicie. Chcialaby po prostu , aby stal sie on inna osoba. i po co sie tak meczyc?

                          Skomentuj

                          • PabloXM
                            Gwiazdka Porno
                            • Sep 2009
                            • 1746

                            #14
                            Czy partnera można wychować?
                            Wychowuje się dzieci do momentu mniej-więcej początku dojrzewania.

                            Czy to możliwe?
                            Wszystko jest możliwe, nawet pobicie rekordu Guinnessa. Ale po co z premedytacją "wychowywać"? Żeby upokorzyć partnera (nie dziecko) i zaznaczyć swoją dominację w tak perfidny sposób?Wychodzę z założenia, że aby coś zmienić w kimś, nie można pomijać swoich wad i w zamian za chęci motywować go pokazując, jak Ty pracujesz nad sobą.

                            Jeśli coś nas razi - wychowywać, czy odpuścić?
                            Patrz pkt. 1 - ponadto wszystko zależy od rozmiaru, nazwijmy to niedoskonałości.

                            Jeśli kandydat na partnera ma cechę, która wyjątkowo Was denerwuje - naciskać na zmiany czy zacząć rozglądać się za kimś innym?
                            Dać szansę na poprawę. Odpuszczać, jeśli partner wykazuje chęć zmian to krzywdzenie. Po to się rozmawia, aby dotrzeć do sedna problemu i znaleźć rozwiązanie.

                            Czy wchodzić w stałe związki z założeniem ja go/ją zmienię?
                            Zależy, jak duże są wady.A chęć zmiany osobowości partnera z takiego powodu, żeby przypominał w pewnych aspektach swojego ex (albo po części był jego wierną kopią) bez widocznych wad to przerost formy nad treścią. Pomyśl, jak sama czułabyś się w tej sytuacji?

                            Jak myślicie?
                            Myślę tak, jak napisałem wyżej.
                            0statnio edytowany przez PabloXM; 17-11-11, 16:35.
                            Stay fresh, no matter where you are.

                            Skomentuj

                            • e-rotmantic
                              Perwers
                              • Jun 2005
                              • 1556

                              #15
                              Napisał Anuszka
                              Czy partnera można wychować? Czy to możliwe?
                              Dorosłego człowieka cholernie trudno wychować w pojedynkę i na ogół taki proces się nie udaje. Dorosłego można co najwyżej wytresować. Tresura jest częstą przypadłością w związkach skazanych na porażkę.
                              Napisał Anuszka
                              Jeśli coś nas razi - wychowywać, czy odpuścić?
                              Jako rzekłem wcześniej, wychowanie w pojedynkę dorosłego człowieka jest praktycznie niemożliwe. Zatem podejmowanie się prób wychowawczych to strata czasu i nerwów. Należy rozmawiać i próbować wypracować świadomy kompromis.
                              Napisał Anuszka
                              Jeśli kandydat na partnera ma cechę, która wyjątkowo Was denerwuje - naciskać na zmiany czy zacząć rozglądać się za kimś innym?
                              Wyjątkową głupotą byłoby pozostawać z kimś, kto wyjątkowo nas denerwuje.
                              Napisał Anuszka
                              Czy wchodzić w stałe związki z założeniem ja go/ją zmienię? Jak myślicie?
                              Tak postępują kobiety o inteligencji puszki z tuńczykiem. A i takiego faceta też można spotkać, choć na pewno rzadziej. To jest rozwalanie związku zanim on w ogóle zacznie się rodzić.

                              Skomentuj

                              Working...