Co nas zaskoczyło podczas podróży zagranicznych

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • wiarus
    SeksMistrz
    • Jan 2014
    • 3264

    #91
    Oj tam, nie przeżyli germańców i sowietów, więdz sa nadzwyczaj mili i uprzejmi
    Gwiazdko - w Szkocji, Wali, Irlandii, tudzież wielu krajach ościennych, "po angielsku" najlepiej gada się z obcą nacją.
    W Anglii zresztą także
    "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
    James Jones - Cienka czerwona linia

    Skomentuj

    • Tom_Bombadil
      Gwiazdka Porno
      • Jul 2009
      • 2382

      #92
      Wiedeń.... wejście na stację metra. Jeden mały, czerwony, przedpotopowy kasownik, a nie porządne, supernowoczesne, elektroniczne bramki.
      Widać, że są jeszcze cesarsko-królewscy.
      Alea iacta est
      Alea iacta est
      Alea iacta est
      Alea iacta est

      Skomentuj

      • unter
        Gwiazdka Porno
        • Jul 2009
        • 1884

        #93
        Napisał Raine
        ...Przyznam się, że na okazję wyjazdu do Dojczów zabrałem przypinanego do paska knyfa. Bardzo ostra sprężynówka, bez niego czułbym się goły. To co zobaczyłem, tylko mnie w tym utwierdziło.
        Poważnie?
        To jest doskonały sposób na zaproszenie do komisariatu na sesje zdjęciowa w 3 ujęciach, pozostawienie odcisków palców, wspomnień w postaci kilkugodzinnego protokółu przesłuchania i wpisu w europejskim rejestrze osób niebezpiecznych. Od tej pory każdy policjant i celnik będzie wiedział kogo ma przed sobą. I jeśli poprosi o dokumenty to tylko z ręką na pistolecie. Sicher ist sicher.
        Plus mandat, w zależności od zachwiania, w wysokości od 80 do 150 ojro i oplata za tłumacza - nie wiem ile kosztuje godzina w Berlinie, w Wiedniu jest to przyjemność za jedyne 230 ojro.

        Skomentuj

        • Raine
          Administrator
          • Feb 2005
          • 5246

          #94
          Seriously?
          Miałem wrażenie, że polizei boi się własnego cienia. Zresztą po tej aferze z Tunezyjczykiem odnoszę wrażenie, że w DDR policja to fikcja.

          Ostrzeżony, uzbrojony. Tak to działa.

          To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




          Regulamin Forum.

          Skomentuj

          • wiarus
            SeksMistrz
            • Jan 2014
            • 3264

            #95
            Nie wiem jak tam "we Wiedniu", ale w byłym wschodnim Berlinie /niedaleko ZOO/, policja działa chyba tylko jako tajniacy - za to muślimów dostatek.
            Początek zadymy rozwiała soczyście rzucona /z jakże swojskim akcentem/ "Ku**a mać", w wykonaniu 120 kilowego gościa z ogoloną głową, ubranego w bojówki.
            Turbany uciszyły się momentalnie.
            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
            James Jones - Cienka czerwona linia

            Skomentuj

            • unter
              Gwiazdka Porno
              • Jul 2009
              • 1884

              #96
              Napisał Raine
              Seriously?
              Miałem wrażenie, że polizei boi się własnego cienia. Zresztą po tej aferze z Tunezyjczykiem odnoszę wrażenie, że w DDR policja to fikcja.

              Ostrzeżony, uzbrojony. Tak to działa.
              Nic mi do tego, Raine, ale to naprawdę paskudna sprawa. Nóż otwierany jedna ręką jest traktowany tak samo jak pistolet.
              A poza tym, powiedz tak szczerze, jakie masz doświadczenie w robieniu nożem? Ćwiczysz raz dziennie, raz na miesiąc, raz na rok?
              Jesteś pewny, że obronisz się przed atakiem faceta, który zawodowo, w przeciwieństwie do Ciebie, trudni się rozbojem?

              Tak długo jak nie jesteś gościem w Europie tak długo nie licz na jakiekolwiek wrażenia. Ponieważ jest to nasz, w tym tez policji, wkład w integracje z owymi gośćmi


              Napisał wiarus
              Nie wiem jak tam "we Wiedniu", ale w byłym wschodnim Berlinie /niedaleko ZOO/, policja działa chyba tylko jako tajniacy - za to muślimów dostatek.
              Początek zadymy rozwiała soczyście rzucona /z jakże swojskim akcentem/ "Ku**a mać", w wykonaniu 120 kilowego gościa z ogoloną głową, ubranego w bojówki.
              Turbany uciszyły się momentalnie.
              Brzmi dziwacznie, ale taka jest rzeczywistość. wiarus, nie wyciągaj pochopnych wniosków. 120 kilo made in "Ku**a mać" nie zawsze jest pod ręką.


              Wracając do tematu topiku, do końca życia będą pamiętał wrażenie przygnębienia z pierwszego pobytu w Turcji. Tak jak wszystkie następne, był całkowicie prywatny, tz. nie mieszkaliśmy w hotelach, a w domach znajomych Turków ze Szwajcarii z Austrii i Niemiec
              - staropolska gościnność jest mitem, kłamstwem, bzdura na kolach - w kraju przyjeżdżając w odwiedziny do rodziny na wsi (Wielkopolska, Kaszuby, Małopolska) nikt nawet w kościele nie powiedział dzień dobry. Ba, nawet nie odpowiedział na nasze przywitanie. I tak jest do teraz.Nikt nie zapraszał nas do odwiedzenia domów, nikt nie przynosił smakołyków na przywitanie we wsi, nikt nie powiedział dobrego słowa, nikt nie zapytał o zdrowie, o dzieci, o podróż, o nowości w świecie... Zamiast tego były szeptanki na ucho kumoszki.
              Odwrotnie niż w Turcji, tam byliśmy mile widziani, tam byliśmy zapraszani do odwiedzenia domów, tam znoszono nam smakołyki na dzień dobry, tam byliśmy mile widziani, tam dzielono się z nami "czym chata bogata" Tam gwarantowano nam 100% bezpieczeństwa. A przy tym nigdy nie było mowy o religii.
              - kolejny szok: w przeciągu kilkunastu lat i dziesiątek podróży po Turcji tylko raz, jeden jedyny raz, spotkaliśmy na ulicy pijanego Turka. Staral się pomoc mi w zrozumieniu działania telefonu (wtedy na żetony) w budce telefonicznej. Mily, uśmiechnięty, życzliwy i pijany w trupa. Polskiego trupa. A mimo to pomógł - w tamtych czasach komórki nie były tak rozpowszechnione jak kilka lat później.
              W Polsce widok pijaka nie kojarzy się najlepiej.
              - Tureckie Fiaty były dużo wygodniejsze od naszych Fiatow i Polonezów.
              - Dopiero w Turcji poznałem co znaczy czuć się bezpiecznym na ulicy, w restauracji, w czasie samotnych spacerów i wypraw w teren. Jedyna skaza to brak możliwości porozumienia się z tubylcami, bo nie wszyscy znali niemiecki lub angielski. A mimo to jako obcy czuliśmy się otoczeni niewidzialna życzliwa opieka. Kazdy chciał nam uprzyjemnić pobyt. W Polsce tego nie uświadczyłem.
              - Turek nie śmierdzi. Norma jest ze myje się pod bieżącą woda przynajmniej 3 razy dziennie, jeśli nie 5 razy. My Polacy średnio 2 razy w tygodniu.

              Tja, z pierwszej wizyty przywiozłem psychicznego garba jak stodoła, a każda następna tylko dokładała do niego...
              Last edited by unter; 17-05-17, 22:53.

              Skomentuj

              Working...