No dobrze - znów będę poważny i powiem w ten sposób...
Sorry, ale prostytucja to nie niewolnictwo.
Nie patrzmy na prostytucje, jedynie przez pryzmat, biednych dziewczyn ze wschodu, wywożonych do tureckich burdeli.
Bo prawda jest zgoła inna...
Jak byłem na studiach to miałem koleżanki, które puszczały się za pieniądze. Oczywiście obruszały się jak je nazywano prostytutkami czy dziwkami.
Co więcej sam kilka lat temu poznałem dziewczynę, która oficjalnie mi się przyznała, że chodzi z facetami za pieniądze bo to ją kreci.
Dlaczego mam więc ją potępiać?
Znam tez prawdziwą historie, takiej dziewczyny, która na prostytucji dorobiła się małej fortuny.
Zaplanowała sobie wszystko z premedytacją. Teraz ma 35 lat i jest ustawiona do końca życia.
Nie sadze, żeby narzekała na swój biedy los.
Co nie znaczy, że może jakiegoś tam moralniaka ma, lub na starość dostanie.
Inny aspekt to aspekt męskiej prostytucji.
Równie dobrze mógłbym zapytać:
Czy męska prostytucja jest w porządku dla faceta?
Czy w porządku jest jak stare, grube i brzydkie baby, kupują sobie towarzystwo ładnych chłopców?
I na koniec żeby była jasność.
Sam osobiście nie korzystałem z prostytutki i w najbliższych latach nie zamierzam.
Nie wiem co przyniesie bardziej odległa przyszłość...
Na razie jednak jestem zdania, że tyle seksu jest dookoła, że nie muszę za niego płacić. I nawet bym nie chciał...
Jednakże daleki jestem od tego by krytykować prostytucje czy nawet komuś odradzać.
Fakty są takie, że prostytucja była jest i będzie...
Bez względu czy to się komuś podoba czy nie.
I wszelkie umoralnianie, można włożyć miedzy bajki, bowiem jest to świetnie prosperujący biznes, który poradził sobie na przestrzeni dziejów znakomicie i odnalazł się w każdym ustroju i systemie.
Słyszałem tez plotki o tym, że ponoć w krajach bardziej otwartych na sprawy seksu, niż Polska, jakiś tam odsetek młodzieży męskiej pierwsze doświadczenia seksualne przeżywa właśnie z prostytutkami.
Ja sam bym tak nie chciał, ale nikogo jak już mówiłem krytykować za to nie zamierzam. I nikomu nie będę odradzał.
Sorry, ale prostytucja to nie niewolnictwo.
Nie patrzmy na prostytucje, jedynie przez pryzmat, biednych dziewczyn ze wschodu, wywożonych do tureckich burdeli.
Bo prawda jest zgoła inna...
Jak byłem na studiach to miałem koleżanki, które puszczały się za pieniądze. Oczywiście obruszały się jak je nazywano prostytutkami czy dziwkami.
Co więcej sam kilka lat temu poznałem dziewczynę, która oficjalnie mi się przyznała, że chodzi z facetami za pieniądze bo to ją kreci.
Dlaczego mam więc ją potępiać?
Znam tez prawdziwą historie, takiej dziewczyny, która na prostytucji dorobiła się małej fortuny.
Zaplanowała sobie wszystko z premedytacją. Teraz ma 35 lat i jest ustawiona do końca życia.
Nie sadze, żeby narzekała na swój biedy los.
Co nie znaczy, że może jakiegoś tam moralniaka ma, lub na starość dostanie.
Inny aspekt to aspekt męskiej prostytucji.
Równie dobrze mógłbym zapytać:
Czy męska prostytucja jest w porządku dla faceta?
Czy w porządku jest jak stare, grube i brzydkie baby, kupują sobie towarzystwo ładnych chłopców?
I na koniec żeby była jasność.
Sam osobiście nie korzystałem z prostytutki i w najbliższych latach nie zamierzam.
Nie wiem co przyniesie bardziej odległa przyszłość...
Na razie jednak jestem zdania, że tyle seksu jest dookoła, że nie muszę za niego płacić. I nawet bym nie chciał...
Jednakże daleki jestem od tego by krytykować prostytucje czy nawet komuś odradzać.
Fakty są takie, że prostytucja była jest i będzie...
Bez względu czy to się komuś podoba czy nie.
I wszelkie umoralnianie, można włożyć miedzy bajki, bowiem jest to świetnie prosperujący biznes, który poradził sobie na przestrzeni dziejów znakomicie i odnalazł się w każdym ustroju i systemie.
Słyszałem tez plotki o tym, że ponoć w krajach bardziej otwartych na sprawy seksu, niż Polska, jakiś tam odsetek młodzieży męskiej pierwsze doświadczenia seksualne przeżywa właśnie z prostytutkami.
Ja sam bym tak nie chciał, ale nikogo jak już mówiłem krytykować za to nie zamierzam. I nikomu nie będę odradzał.
Skomentuj