Spartiaci nie mieli w swoich czasach naszych możliwości. Możnaby powiedzieć że Sumerowie na swoich liczydłach uprawiali algorytmy numeryczne, co oczywiście do pewnego stopnia jest prawdą. Ale jednak pomiędzy ich liczydłami a naszymi komputerami nastąpiło kilkadziesiąt skoków jakościowych.
A ze wzmacnianiem inteligencji chodzi o to, że tej inteligencji brakuje. I nie mówię o średniej, bo ona nie jest krytyczna. Mówię o ekstremum dodatnim.
Od prawie 300 lat stoi hipoteza Goldbacha, od 150 hipoteza Riemanna, od 40 P vs NP (40 to nie tak długo, ale z tych problemów rowiązanie miałoby największe skutki).
Słabo wychodzi godzenie fizyki kwantowej z relatywistyczną, AI ogólne nie ruszyło od czasów Turinga.
A to tylko nauki techniczne, choć tutaj najbardziej chyba widać te braki. Wydaje mi się że powoli w naszym rozwoju dochodzimy do miejsca gdzie komplikacja naszych systemów zaczyna sięgać granic naszych zdolności kognitywnych.
A jako że komplikację (i możliwości) systemów chcemy dalej zwiększać, to nie ma innej opcji niż właśnie podkręcić te zdolności. To jest jeden z pomysłów.
I w tym momencie dochodzimy do:
To jest przykład systemu o ogromnej komplikacji z którą na razie sobie słabo radzimy. Ale weźmy hipotetycznie że da się podkręcić tam kilku ludzi nawet tylko trochę poza dzisiejsze maksimum. Jeśli nawet teraz jest poza naszymi możliwościami rozwiązanie tego problemu, może nie być poza ich możliwościami.
Może tak, a może nie, ale zawsze to jakiś ruch.
A ze wzmacnianiem inteligencji chodzi o to, że tej inteligencji brakuje. I nie mówię o średniej, bo ona nie jest krytyczna. Mówię o ekstremum dodatnim.
Od prawie 300 lat stoi hipoteza Goldbacha, od 150 hipoteza Riemanna, od 40 P vs NP (40 to nie tak długo, ale z tych problemów rowiązanie miałoby największe skutki).
Słabo wychodzi godzenie fizyki kwantowej z relatywistyczną, AI ogólne nie ruszyło od czasów Turinga.
A to tylko nauki techniczne, choć tutaj najbardziej chyba widać te braki. Wydaje mi się że powoli w naszym rozwoju dochodzimy do miejsca gdzie komplikacja naszych systemów zaczyna sięgać granic naszych zdolności kognitywnych.
A jako że komplikację (i możliwości) systemów chcemy dalej zwiększać, to nie ma innej opcji niż właśnie podkręcić te zdolności. To jest jeden z pomysłów.
I w tym momencie dochodzimy do:
Nie proponujesz w zasadzie nic nowego - to się nazywa eugenika. Niestety obok trudności technicznych pojawia się problem nierozwiązany dotychczas przez genetyków - okazuje się że populacja o zmienionym genomie ( a prowadzono takie doświadczenia na modelach matematycznych) rozwija się szybko ale w pewnym momencie dochodzi do załamania tej ekspansji i cały "idealny" genetycznie gatunek wymiera w ciągu 1-2 pokoleń. Niezbyt miła perspektywa... jak mi się uda to dorzucę linka na ten temat.
Inna zagwozdka - terapia genowa. Jeszcze w powijakach ale planuje się leczenie niektórych chorób uwarunkowanych genetycznie przez wprowadzenie zdrowego genu do genomu człowieka chorego wykorzystując zmodyfikowane wirusy. Nowy gen ma podjąć funkcję uszkodzonego i doprowadzić do wyleczenia. Z tym że nie jestem pewien czy jesteśmy w stanie dokładnie określić skutki takiego działania na skomplikowanym modelu składającym się z tysięcy współzależnych od siebie genów.
Inna zagwozdka - terapia genowa. Jeszcze w powijakach ale planuje się leczenie niektórych chorób uwarunkowanych genetycznie przez wprowadzenie zdrowego genu do genomu człowieka chorego wykorzystując zmodyfikowane wirusy. Nowy gen ma podjąć funkcję uszkodzonego i doprowadzić do wyleczenia. Z tym że nie jestem pewien czy jesteśmy w stanie dokładnie określić skutki takiego działania na skomplikowanym modelu składającym się z tysięcy współzależnych od siebie genów.
Może tak, a może nie, ale zawsze to jakiś ruch.
Skomentuj