W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Wysiłek syzyfa...

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Woland
    Banned
    • Jul 2005
    • 259

    Wysiłek syzyfa...

    "Nietrudno pojąć, że Syzyf jest bohaterem absurdalnym tak przez swoje pasje, jak i udręki. Za pogardę dla bogów, nienawiść śmierci, i umiłowanie życia (odsyłam do mitów) zapłacił niewypowiedzianą męką: całe istnienia skupione w wysiłku, którego nic nie skończy.
    Widać tu ciało napięte, by dźwignąć ogromny kamień i pchnąć go w górę po stoku, setki razy już przebytym; widać ściągniętą twarz, policzek przy kamieniu, ramię o które wspiera się masa, stopę odnajdującą równowagę... U końca tego długiego wysiłku, mierzonego przestrzenia bez nieba i czasem bez głębi, cel jest osiągnięty. Syzyf patrzy wówczas, jak kamień w kilka chwil spada na dół, skąd trzeba go będzie znów wynieść na górę. Schodzi na równinę.
    Interesuje mnie Syzyf podczas tego powrotu – widzę jak schodzi ciężkim, ale równym krokiem ku udręce, której końca nie zazna. W każdej z chwil, kiedy schodzi ze szczytu ku kryjówkom bogów, jest ponad swoim losem. Jest silniejszy niż jego kamień.
    Mit ten jest tragiczny dlatego, że Syzyf jest świadomy – bo też na czym polegałaby jego kara, jeśli, jak nas, podtrzymywałaby go nadzieja zwycięstwa? Współczesny robotnik poświęca wszystkie dni życia jednemu zadaniu – jego los nie jest mniej absurdalny od losu Syzyfa... Ale i nie jest to los tragiczny – robotnik nie zaprząta sobie głowy świadomością istnienia - i wierzy przecież...
    Bezsilny i zbuntowany Syzyf, proletariusz bogów, zna własny los w całej pełni: o nim myśli, gdy schodzi w dół. Jasność widzenia, która powinna być mu udręką, paradoksalnie daje mu zwycięstwo. Nie ma takiego losu którego nie zwycięży pogarda...
    Zostawiam Syzyfa u stóp góry. Człowiek zawsze odnajdzie swój ciężar. Syzyf uczy go wierności wyższej, tej, która neguje bogów i podnosi kamienie. On także mówi, że wszystko jest dobre. Świat bez władcy nie wydaje mu się ani jałowy, ani przemijający. Każda z cząsteczek kamienia, każdy blask minerału w tej górze pełnej nocy same w sobie tworzą świat.
    Aby wypełnić ludzkie serce wystarczy walka prowadząca ku szczytom. Syzyf jest szczęśliwy....”

    Za Albertem Camusem Woland...

    Czy waszym zdaniem wysiłek syzyfa jest :

    - bez sensu
    - pokutą i, gdy jego los się wypełni - wina zostanie darowana...
    - jego życiem - i naszym losem...
    - sensem istnienia...
  • Jacenty
    Emerytowany PornoGraf
    • Jul 2006
    • 1545

    #2
    Ja pierdziu, pojechałeś po krawędzi. Sens istnienia, cel w życiu, pokuta? Kurcze, dlaczego zawsze osiągnięcie zamierzonego celu musi odbywać się na drodze wyrzeczeń i cierpień? Czy nie byłoby fajnie gdyby nie trzeba było się wysilać? Gdyby wszystko można było osiągnąć bez większego trudu, ot tak. Pewnie że wtedy nikt by niczego nie doceniał ani nie szanował, bo i po co, skoro wszystko byłoby w zasięgu ręki, nie tylko w sferze marzeń. I chyba właśnie te marzenia są celem w życiu, a kamień, to przeszkoda, która stoi na drodze do ich realizacji. Gdyby tak szło na bok odsunąć tego kamlota, albo przeskoczyć, czy choćby obejść. Zastanawiające jest, że niektórym ludziom wszystko idzie jak z kamienia, a innym nawet na kamieniu róża zakwita. I po jakie licho tak się męczyć, skoro na szczycie ten głaz zleci z powrotem w dół, pół biedy jak po drodze nie przyciśnie pchającego.
    Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

    Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

    Skomentuj

    • Woland
      Banned
      • Jul 2005
      • 259

      #3
      Mam wątpliwości, czy można by postawić znak równości pomiędzy Syzyfem i człowiekiem, bo niektóre z kamieni da się jednak wtaszczyć na górę lub zostawić po drodze i jakoś nie spadają. Za to zaraz znajdują się dwa następne, a po nich kolejne, no i faktycznie nie można przestać.

      Skomentuj

      • Rojza Genendel

        Pani od biologii
        • May 2005
        • 7704

        #4
        Moim zdaniem udręka Syzyfa jest karą za pragnienie nieśmiertelności. Określa smutny los człowieka, który nie ma poszanowania dla praw przyrody. Pokazuje jak przykrą i dramatyczną rzeczą jest wysiłek nie dający owoców.

        Z ciekawości postanowiłam sprawdzić jak ten mit interpretuje Graves. I to moje zaskoczenie: Syzyf jest korynckim bohaterem solarnym, toczącym po niebie słoneczny okrąg. Nie jest to oczywiście kara, ani udręka a wprost przeciwnie- zaszczytny obowiązek wydający wspaniałe plony.
        Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

        Skomentuj

        • Woland
          Banned
          • Jul 2005
          • 259

          #5
          Troszkę się tu wtrącę z moim specyficznym punktem widzenia - Syzyfa dotknęło życie...
          Różnica miedzy nim a między dajmy na to Herkulesem polega na tym, że życie Syzyfa jest w oczywisty sposób jałowe - bez żadnej maski czy kosmetyki - a problem - nasz problem - że czasem mamy chwile, że nasze życie jest życiem Syzyfa... Ale - patrząc obiektywnie - nie lepiej jest z Herkulesem czy Prometeuszem... globalnie przerąbane.

          Skomentuj

          • Woland
            Banned
            • Jul 2005
            • 259

            #6
            Napisał rojze
            Moim zdaniem udręka Syzyfa jest karą za pragnienie nieśmiertelności. Określa smutny los człowieka, który nie ma poszanowania dla praw przyrody. Pokazuje jak przykrą i dramatyczną rzeczą jest wysiłek nie dający owoców.


            Co do twojej uwagi - racja. Ale gdyby rzeczywiście ten szablon przyłożyć do ludzkiego życia, to by to można zgłosić do Nobla (tj. zainspirować przyznawanie go jednak z filozofii): tak sobie odkryć wreszcie dlaczego jesteśmy tu za karę - parafrazując słowa jednej pięknej piosenki - i dlaczego karą tą jest dożywocie. Albo, w konsekwencji: jaki jest sens cierpienia?
            Religie mogą sobie zwalić odpowiedzialność na bogów czy Boga, natomiast ci ludzie, którzy tej wersji nie kupili, męczą się z zagadką od zawsze. No oczywiście można by podyskutować, jaki użytek zrobiłoby się z nieśmiertelności, bo to dla niej Syzyf ryzykował, tylko...
            Mnie akurat utkwił w głowie obrazek zaproponowany przez Swifta: nieśmiertelność ale nie w pakiecie z młodością oraz cały mit wampiryczny itd, itp. Mógłbym tak ciągnąć, ale nie chcę. Wolę sobie, jak to Camus próbował, wmówić, że ciągła, beznadziejna praca, czyli życie, to nagroda a nie kara. Ale to chyba też tylko iluzja...

            Skomentuj

            • evika
              Perwers
              • Nov 2006
              • 1083

              #7
              Miałam coś tu napisać, ale wystarczy,ze podpisze się pod tym, co napisała Chica..
              Ania z Zielonego Wzgorza miala taki cudowny sposob na zycie. W kazdym negatywnym zdarzeniu starala sie dostrzec cos pozytywnego.
              az sie do tego usmiechnełam. Lubie Anię, mimo,ze autorka ksiażki znacznie rózni sie mentalnie od powyzej cytowanych pisarzy..

              Skomentuj

              • Rojza Genendel

                Pani od biologii
                • May 2005
                • 7704

                #8
                Tak samo było z Polyanną :-)
                Obecnie funkcjonuje na ateista.pl

                Skomentuj

                • digo1205
                  Ocieracz
                  • Feb 2009
                  • 104

                  #9
                  Ludzkie życie jest bardzo podobne do pracy Syzyfa, gdyż każdy z nas ma swój kamień który stara się wepchnąć na szczyt... Niektórym się udaje, innym nie, ale zdecydowanie łatwiej mają Ci, którzy w sytuacji gdy coś się nie powiedzie nie doszukują się błędu jaki popełnili, ale myślą o tym, że kolejnym razem na pewno uda się dopięć celu

                  Skomentuj

                  • glizdziarz
                    Banned
                    • Sep 2005
                    • 1981

                    #10
                    Syzyf to ja. Idący na kolejną lekcję nieść kaganek wiedzy. Syzyf to ja, który nie ma wypasionych gadżetów. Syzyf to ja nie idący po najmniejszej lini oporu. Syzyf to ja nie godzący się na krzywdę innych. Syzyf to ja, nie godzący się na łąmanie prawa. Syzyf to ja...
                    Tak można w nieskończoność. Każdy z nas po trosze jest nim, każdy z nas pcha jakiś swój głaz. Syzyf to metafora ludzkiego zmagania się z przeznaczeniem.

                    Skomentuj

                    • k_jak_kasik
                      Świętoszek
                      • Feb 2009
                      • 10

                      #11
                      Wszystko jest tym czym myślimy, że jest. Dlatego też Syzyf może być człowiekiem, który przegrał wszystko i któremu pozostało już tylko cierpienie a może też być pogodzonym z losem buntownikiem. Może czuć bezsens albo pogarde. Wszystko zależy kto i jak go postrzega.

                      Podoba mi się interpretacja A. Camusa, jednak dodałabym wspominaną już nadzieje. Nie potrafie sobie wyobrazić człowieka, który nie ma zupełnie nadziei.

                      Skomentuj

                      • glizdziarz
                        Banned
                        • Sep 2005
                        • 1981

                        #12
                        Napisał k_jak_kasik
                        Podoba mi się interpretacja A. Camusa, jednak dodałabym wspominaną już nadzieje. Nie potrafie sobie wyobrazić człowieka, który nie ma zupełnie nadziei.
                        Dokładnie.
                        Przyszli dziś złodzieje zabrać mi nadzieję
                        Pod sercem ukrywaną na przyszłość nieznaną. (...)
                        Złodzieje nie słuchali, ze śmiechu płakali:
                        - Bogactwa mamy przecież najwięcej na świecie
                        Lecz nam potrzeba - rzekli, z moich słów się śmiejąc -
                        Byś ty był bez nadziei, a tylko my z nadzieją

                        Krzysztof Daukszewicz

                        Skomentuj

                        • Frodo Baggins
                          Perwers

                          Wspomógł BT
                          • Feb 2009
                          • 1174

                          #13
                          no ale jeśli bogowie mu zapowiedzieli, że tak będzie bez końca to będzie bez końca, nie ?

                          a więc ma tę nadzieję na to, że pokuta zostanie zaliczona, czy też swym uporem pokazuje bogom, że ma ich w dupie ?
                          opcja nr 1. zawiera element nadziei.
                          wersja druga - beznadziei, w której świadomość własnej godności i dumy jest jedyną osłodą losu i motorem działania.

                          Woland, Ty się naprawdę nudzisz w pracy...

                          Skomentuj

                          • k_jak_kasik
                            Świętoszek
                            • Feb 2009
                            • 10

                            #14
                            W wersji drugiej zamieniłabym beznadzieje na pogodzenie się z losem (co w moim odczuciu nadziei nie wyklucza)

                            I wydaje mi się że nadzieja leży w naturze człowieka. I co z tego, że zapowiedzieli, że bez końca... Nadzieja wcale nie musi być realna i może tylko siedzieć gdzieś cicho schowana Prometeusz też miał zdaje się cierpieć wieczne męki a przyszedł Herkules i "załatwił sprawe".

                            Skomentuj

                            • digo1205
                              Ocieracz
                              • Feb 2009
                              • 104

                              #15
                              Jeśli Syzyf nie miał by nadziei, to po którejś nieudanej próbie dałby sobie z tym wszystkim spokój, ale ten uporczywie dążył do celu licząc, że w końcu jego los się odmieni

                              Skomentuj

                              Working...