Mężczyzna, z którym jestem, tez od zawsze miał sporo koleżanek, jednak nigdy nie spędzał z nimi (czy to w realu, czy wirtualnie) większej ilości czasu niż ze mną. Na ogół spotykają się w większym gronie znajomych, co jest w pełni akceptowalne.
Odnośnie znajomych właśnie- On miał ich zawsze więcej niż ja, obecnie nie ma podziału na "moi" i "jego" znajomi; są w znacznej większości wspólni i dobrze się z tym czujemy. I ciężko mi wyobrazić sobie takie rozdzielenie, nie spędzanie razem czasu, lecz w swoich grupkach niczym w podstawówce.
Z poznawaniem nowych osób tez zawsze miałam problem, lecz nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, by nowo poznaną osobę przedkładać ponad mojego mężczyznę, więc coś tu chyba faktycznie jest nie halo.
Spędzanie kilku godzin dziennie z nowym przyjacielem (nie ważne, że wirtualnie) jest co najmniej nie na miejscu. Jest nie w porządku wobec Ciebie i Waszego związku. To, że się martwisz tym, co się dzieje, nie oznacza, że ja kontrolujesz.
Zastanowiło mnie, o jaką zabawę jej może chodzić...
Odnośnie znajomych właśnie- On miał ich zawsze więcej niż ja, obecnie nie ma podziału na "moi" i "jego" znajomi; są w znacznej większości wspólni i dobrze się z tym czujemy. I ciężko mi wyobrazić sobie takie rozdzielenie, nie spędzanie razem czasu, lecz w swoich grupkach niczym w podstawówce.
Z poznawaniem nowych osób tez zawsze miałam problem, lecz nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, by nowo poznaną osobę przedkładać ponad mojego mężczyznę, więc coś tu chyba faktycznie jest nie halo.
Spędzanie kilku godzin dziennie z nowym przyjacielem (nie ważne, że wirtualnie) jest co najmniej nie na miejscu. Jest nie w porządku wobec Ciebie i Waszego związku. To, że się martwisz tym, co się dzieje, nie oznacza, że ja kontrolujesz.
Zastanowiło mnie, o jaką zabawę jej może chodzić...
Skomentuj