Spadek częstotliwości zbliżeń

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • wiarus
    SeksMistrz
    • Jan 2014
    • 3264

    #16
    Jak Ci się to udało?
    Po tej ocenie przeczytałem większość z jego wypowiedzi, a raczej tylu ile zdołałem.
    Chyba ma kompleksy, lub jest na głodzie zbliżonym do autora tego wątku.
    Kompleks odstawienia?
    "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
    James Jones - Cienka czerwona linia

    Skomentuj

    • lee
      Erotoman
      • Sep 2005
      • 567

      #17
      A może przyczyna spadku częstotliwości zbliżeń siedzi gdzieś głęboko w naszym instynkcie? Nie to żebym prawił tu jakieś przedmałżeńskie nauki kościelne ale ciągle najważniejszą przyczyną tego, że ludzie łącza się w pary jest prokreacja. Stąd, być może, w początkowym stadium związku ochota na seks jest największa. Oczywiście my, homo sapiens, wymyśliliśmy sobie antykoncepcję i potomstwo może nie pojawiać się jeszcze długo po rozpoczęciu związku (jeśli w ogóle). Natura jednak "nie nadąża" za rozwojem technologii (medycyny) i zakłada, że po kilku miesiącach intensywnego współżycia dziecko powinno być już "w drodze".
      (Pewnie drzewiej tak bywało).
      W tej sytuacji naturalnym procesem byłoby przekierowanie naszej aktywności z nieustannego "zapylania" na przygotowanie otoczenia pod przyjęcie nowego członka rodziny - kształcimy się, rozwijamy zawodowo, urządzamy mieszkanie, budujemy dom itd. To wszystko w sumie służy poprawie warunków bytowania i poczuciu bezpieczeństwa.

      Skomentuj

      • wiarus
        SeksMistrz
        • Jan 2014
        • 3264

        #18
        Fajna teoria, bo prosta.
        Tyle, że w moim życiorysie się nie sprawdza. Spotkaliśmy się z obecną gdy oboje mieliśmy prokreację już skutecznie zrealizowaną i zgodnie z Twoją teorią Lee powinniśmy raczej czytać w łóżku książki, niż bawić się seksem.
        I co jest ciekawe, jakoś nie widzę aby spadała częstotliwość, czy obniżała się jakość zabaw, pomimo upływu paru lat.
        Zresztą, podobnie było w innych związkach.
        Twierdzę, że jeżeli ktoś to lubi, znajduje spełnienie i spełnia partnera /satysfakcja z dawania/, to poza lekką obsuwą typu ciąża, stres, czy choroba, nie grozi ascesa w związku kochających się ludzi.
        "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
        James Jones - Cienka czerwona linia

        Skomentuj

        • lee
          Erotoman
          • Sep 2005
          • 567

          #19
          @Wiarus, to tylko teoria wymyślona z braku pożytecznego zajęcia przy niedzieli
          Niemniej nie wyklucza ona intensywnego współżycia z inną kobietą w początkowej fazie związku. Gdyby natura była tak restrykcyjna i zawężała nam chęć do prokreacji tylko z jednym partnerem/partnerką to w zamierzchłych czasach ludzkość mogła by stanąć na krawędzi zagłady.

          Skomentuj

          • iceberg
            PornoGraf
            • Jun 2010
            • 5100

            #20
            No Wiarus jeśli przez tyle lat lecisz z koksem codziennie co najmniej a nawet częściej to szacun .
            @Lee w pewnym sensie masz rację, natura tak sobie to mądrze wymyśliła ale ma to podstawy fizjologiczne - bodziec powtarzany przestaje być w pewnym momencie odczuwalny, organizm się przyzwyczaja. Do tego pożądanie, zakochanie to czysto chemiczne procesy, neuroprzekaźniki mają tendencję do osłabiania swojego działania pod wpływem powtarzalności procesu stymulacji.

            Ale z drugiej strony miłość i seks nie zawsze idą w parze więc czasem następuje szybsze "zmęczenie materiału" niż u innych albo niektórzy są bardziej oporni i ten proces przebiega u nich o wiele wolniej...
            Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

            Skomentuj

            • wiarus
              SeksMistrz
              • Jan 2014
              • 3264

              #21
              ICE - "odczep się rzepie"

              Nie "tyle" a parę i jeżeli już chodzi o ścisłość, zaczynaliśmy z nieco wyższego poziomu niż raz na parę miesięcy.

              Nie dyskutuję tu o moich początkach, nie chodzi o wpędzanie siebie, czy kogoś w kompleksy i:

              nie podważam wypowiedzi Jez, że euforia spada - bo ma rację, spada i to jest chyba normalne.

              Ale,
              nigdzie nie pisałem, że bzykamy się w paroletnim związku kilka razy dziennie. Z tego co pamiętam, pisałem jedynie o tym, że nie tylko ja ciągnę ten wóz; oraz, że jednemu /czy drugiemu - jest to różnie/, zaczyna być do tego "tęskno" już po dwóch, trzech dniach przerwy. Tak się ustabilizowało po euforii i akurat nam to odpowiada, odnoszę wrażenie, że wspólnie.
              "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
              James Jones - Cienka czerwona linia

              Skomentuj

              • sputnik69
                Świętoszek
                • Oct 2017
                • 44

                #22
                Dzięki za pomoc

                Generalnie jest rzadziej niż było, ale jeśli chodzi o jakość to wydaje mi się, że jednak jakby lepiej


                Natomiast doszły mi inne problemy.
                Po pierwsze nie jest wykluczone, że moja kobieta będzie pracować za granicą przez kilka miesięcy. Mam nadzieję, że nie usłyszę więcej niż pół roku.


                Problem jest taki, że oboje mamy bardzo, ale to bardzo duże problemy z zaufaniem. Oprócz obawy czy w ogóle do mnie wróci cały czas głowę głowie mam myśl pt. czy będzie względem mnie uczciwa.


                Ona jest o dyszkę starsza ode mnie. Po rozwodzie. Z moich info wynika, że wina męża.


                W każdy razie rozmawialiśmy jakoś ostatnio. Wiedziałem, że nie była mu wierna natomiast miało to być spowodowane tym, że ich związek już nie istniał. Nie wiem (nie pamiętam), ale może nie mieszkali już razem, a On daleki był od świętości.



                Ostatnio jednak rozmawialiśmy. Usłyszałem wtedy, że robiła w życiu różne złe rzeczy, ale zweryfikowała wszystko. Wie, że to co dobre można stracić, a tego nie chce (tym dobrem jestem ja).
                Niestety albo stety palnąłem odruchowo "jakie złe rzeczy? W związku?"
                W odpowiedzi usłyszałem, że najgorsze jakie można sobie wyobrazić.


                Powiem wam, że nie bujam za często w obłokach, ale wyobraźnia mi nieźle dokopała.
                Zapytałem po dwóch dniach o co chodzi. Była wkurzona, zasugerowała mi poszukanie sobie świętej. I stwierdziła, że były to najgorsze rzeczy w Jej rozumieniu. Bardziej z kontekstu wywnioskowałem, że ktoś nie traktował Jej źle więc i Ona zaszalała.



                Powiem tak. Dla mnie w związku zdrada jest najgorsza. Nie dopuszczam w ogóle myśli, że mógłbym się jej dopuścić.


                Boję się teraz jak cholera. Nie wiem co ze sobą zrobić.
                W głowie siedzi mi "najgorsze co można sobie wyobrazić" i niestety mówimy tu o pewnym hardcorze.


                Jej wyjazd to szansa na rozwój. Bardzo duży. Jeszcze nie wiadomo czy do tego dojdzie, ale nie mogę normalnie funkcjonować.
                Może to głupie, ale mi jest bez Niej ciężko kiedy jestemy kilka godzin zdala od siebie. Raz wyjechała na tydzień. Prawie zszedłem


                Teraz doszło to co napisałem powyżej.


                Postarajcie się o wyrozumiałość dla mnie
                Zakochałem się po uszy

                Skomentuj

                • wiarus
                  SeksMistrz
                  • Jan 2014
                  • 3264

                  #23
                  Wiesz co sputnik?
                  "Trochę" przeginasz z wyobraźnią. Skróć ten post do czwartego zdania
                  i będzie to wyglądało prawie prawdopodobnie
                  Last edited by wiarus; 11-06-18, 17:48.
                  "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                  James Jones - Cienka czerwona linia

                  Skomentuj

                  • sputnik69
                    Świętoszek
                    • Oct 2017
                    • 44

                    #24
                    Napisał wiarus
                    Wiesz co sputnik?
                    "Trochę" przeginasz z wyobraźnią. Skróć ten post do czwartego zdania
                    i będzie to wyglądało prawie prawdopodobnie

                    Wyobraźnię to mam bujną i pokręconą. "z autobusem Arabów..."



                    Mam też oczy. Widzę co się dzieje choćby w mojej firmie. Non stop rozwody, mąż / żona w domu i ru... lnia na wyjazdach służbowych.



                    Ludziom nie ufam w ogóle. Na codzień mi to nie przeszkadza. Zwyczajnie to co słyszę traktuję jako kłamstwo. W związku jak widać to nie pomaga 😊

                    Skomentuj

                    • joedoe
                      Perwers
                      • Aug 2014
                      • 1272

                      #25
                      Jesli nie nauczysz sie stac na wlasnych nogach, niezaleznie od tego co baba zrobi - zejdziesz, tak ci prorokuję.

                      Ja jestem z poprzedniego, duzo silniejszego pokolenia, a jednak pare lat trwalo zanim nauczylem sie byc niezaleznym od baby. Ciezka choroba. Do dzis chlam za duzo ale juz nie zejde z powodu samicy.

                      Skomentuj

                      • Zebraa
                        Gwiazdka Porno
                        • Nov 2013
                        • 1614

                        #26
                        Jak nie umiecie że sobą rozmawiać, nie ufacie sobie to skąd zdziwienie że seksu jest mniej?
                        Skoro związek nie ma podstawowych podstaw na których pojawienie daje się sobie w domyśle parę miesięcy max to czego ty oczekujesz?
                        Popracuj nad relacja to będziesz miał fajny seks
                        Zwą mnie Zimną Suczą i uważam to za komplement.

                        Skomentuj

                        • sputnik69
                          Świętoszek
                          • Oct 2017
                          • 44

                          #27
                          Napisał Zebraa
                          Jak nie umiecie że sobą rozmawiać, nie ufacie sobie to skąd zdziwienie że seksu jest mniej?
                          Skoro związek nie ma podstawowych podstaw na których pojawienie daje się sobie w domyśle parę miesięcy max to czego ty oczekujesz?
                          Popracuj nad relacja to będziesz miał fajny seks



                          Pracuję, próbuję rozmawiać.

                          Na samym początku (byliśmy ze sobą chyba miesiąc) miałem iść ze znajomą na kurs tańca. Temat był umówiony przed tym jak zacząłem być z kobietą, o której teraz mowa.

                          Powiedziała, że się Jej to nie podoba. Bo tancerze zwykle łączą się w pary (mam taneczny epizod w życiu więc wiadome jest, że bardzo lubię tańczyć).

                          Nie obyło się bez kilku łez.

                          Jako, że ten kurs (w zasadzie jedne zajęcia dla testu) był mało istotny to odpuściłem. Zwłaszcza, że sam wolałbym żeby moja kobieta na kurs poszła że mną a nie z jakimś gościem.



                          Minęło 8 miesięcy. Byliśmy na jakiej imprezie służbowej. W pewnym momencie wypaliła z pytaniem czy dobrze mi się z nią tańczy. Powiedziałem, że jasne że tak.

                          "to dlaczego chciałeś iść na kurs z inną?"



                          Ten temat w ciągu tych 8 miesięcy wracał kilka razy. Już myślałem, że mamy to za sobą, a jednak nie 😐

                          Wtedy wyszedł też tekst o robieniu najgorszych rzeczy jakie robić można.



                          Ja próbuję rozmawiać. Nie pozostawiam spraw niewyjaśnionych.
                          Nie jestem tylko pewny czy robię coś źle i nie łapię czy może jednak ta druga strona jest zbyt orzewrazliwiona

                          Skomentuj

                          • analityk
                            Ocieracz
                            • Jul 2011
                            • 188

                            #28
                            Napisał sputnik69
                            Dzięki za pomoc

                            Ona jest o dyszkę starsza ode mnie. Po rozwodzie. Z moich info wynika, że wina męża.


                            W każdy razie rozmawialiśmy jakoś ostatnio. Wiedziałem, że nie była mu wierna natomiast miało to być spowodowane tym, że ich związek już nie istniał.
                            Standardowa śpiewka wszystkich puszczalskich kobiet po rozwodzie.

                            Na co Ci taka starsza pani?

                            Skomentuj

                            • sputnik69
                              Świętoszek
                              • Oct 2017
                              • 44

                              #29
                              Napisał analityk
                              Standardowa śpiewka wszystkich puszczalskich kobiet po rozwodzie.

                              Na co Ci taka starsza pani?

                              Na pierwszą część Twojej wypowiedzi nie mam za bardzo co powiedzieć, ale każda opinia może być w życiu pomocna.



                              Wiek mi nie nie robi różnicy. Poznaliśmy się, nawiązaliśmy kontakt. Okazało się, że mamy naprawdę sporo wspólnego.

                              Zakochałem się.



                              Teraz stoimy przed tematem Jej wyjazdu.

                              Jak się okazuje dużo dłuższego niż było w pierwotnym założeniu.

                              Jeśli się uda to pojedziemy razem, ale przeszkód jest niestety dużo. Jeśli nie to Ona podejmie decyzję czy jedzie beze mnie czy też nie. A mowa tu o spełnieniu Jej marzenia zawodowo - rozwojowego. Zrozumiałe będzie jeśli się na ten wyjazd zdecyduje. Jeśli podejmie decyzję, że beze mnie nie jedzie to będzie to dla mnie dowód, że niesamowicie Jej zależy.

                              Skomentuj

                              • jezebel
                                Emerytowany Pornograf

                                Zboczucha
                                • May 2006
                                • 3667

                                #30
                                Niby okazja czyni złodzieja, ale nie sądzę, by fakt pozostania w kraju, uchronił Was przed niebezpieczeństwem pójścia w tango. Niestety, jeśli ona zostanie dla Ciebie, to jedna rysa na relacjach i Ci wygarnie, jak wiele poświęciła - bo niestety, na taką mi wygląda. Jej zachowanie, chora zazdrość, jest niedojrzałe. Jeśli sytuacja z kursem tańca powraca w waszych rozmowach tyle razy, to ...
                                Na Twoim miejscu puściłabym ją, przecież nie jedzie na koniec świata?
                                Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                                Skomentuj

                                Working...