W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Szampan i truskawki

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • ramun
    Świętoszek
    • Mar 2006
    • 27

    Szampan i truskawki

    SZAMPAN I TRUSKAWKI

    Rozmawialiśmy o naszej pracy i zmęczeniu, jakie jej intensywność powoduje. W pewnym momencie stwierdziłaś, że na to zmęczenie najlepszy jest masaż. Przyjąłem tą sugestię z wielkim zaciekawieniem, a nie powiem, że nie bez szybszego bicia serca. Wziąłem szybki prysznic, rozebrałem się do slipek i położyłem na tapczanie. Gdy weszłaś do pokoju to, co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Miałaś na sobie delikatnie prześwitujący peniuar, a pod nim jedynie gustowną i jakże seksowną bieliznę. Podeszłaś do mnie i jednym ruchem zrzuciłaś z ramion peniuar, który jak wykonany z delikatnej mgiełki spłynął do Twoich stóp. Natarłaś dłonie stojącym obok olejkiem i z zagadkowym uśmiechem uklęknęłaś nade mną.
    Widok Twojego opalonego ciała, tak kontrastującego z gustownym białym staniczkiem oraz przypominającymi tasiemki z bombonierki stringami i błyszczące od olejku, jakże szczupłe i piękne dłonie, zapowiadały niepokojącą rozkosz. Wszystko to zamiast działać rozprężająco przed czekającym mnie masażem powodowało we mnie dziwne, ale bardzo przyjemne napięcie. Nachylając nade mną swoje jakże pożądane ciało zaczęłaś delikatnie masować moje piersi. Dotyk Twoich rąk powodował fale ciepła przepływające przeze mnie od palców u nóg po czubek głowy. W miarę jak przesuwałaś dłonie coraz niżej czułem jak rodzi się we mnie skrywane dotąd pożądanie, którego przez normalną w takich przypadkach fizjologię nie mogłaś nie zauważyć, co potwierdził rumieniec na Twojej twarzy. Aby wybawić Cię z zakłopotania przewróciłem się na plecy i z rosnącą rozkoszą poddałem się Twoim dłoniom. Trwało to cudownie długo, a odczuwana przeze mnie przyjemność wystarczyłaby na zaspokojenie kilku normalnych mężczyzn. Jednak dla mnie była dopiero przygrywką do pełnej satysfakcji. Podniosłem się dziękując pocałunkiem Twych dłoni za doznaną przyjemność.



    Podałem Ci soczystą truskawkę i z rozkoszą patrzyłem jak znika w Twoich ponętnych ustach. Po wysączeniu lampki szampana zamieniliśmy się rolami. To ja miałem teraz wymasować Ciebie. Zamierzałem jednak wykonać ten masaż w specyficzny sposób, w którym olejek nie jest potrzebny. Także Twój biustonosz mógł, a raczej na pewno nie był przy tym wskazany. Za Twoim przyzwoleniem, prawie drżącymi z podniecenia rękami, rozpiąłem jego zapięcie,a po jego opadnięciu zobaczyłem dwie cudowne, kształtne i opalone jak reszta ciała piersi, zwieńczone małymi, twardymi sutkami. Widok ten aż zapraszał, aby objąć je ustami i drażnić te twarde już guziczki językiem. Oparłem się jednak tej pokusie wiedząc, że będzie jeszcze na to czas. Przesuwałem dłonią po Twoim ramieniu głaszcząc kobiecą, wyraźnie zaznaczoną talię, aż po biodra, na widok, których każdemu szybciej biło serce. Moja dłoń wędrowała wzdłuż Twych kształtnych nóg, a potem lekko po brzuchu, przyprawiając Cię o pierwsze, jeszcze nieśmiałe dreszcze rozkoszy. Było Ci dobrze, czułem, że jesteś w pełni rozluźniona i spragniona mej bliskości. Dotykałem Twej twarzy, scałowując cały pył podniecenia z jej urodziwych policzków, a moje usta raz po raz muskały Twe ponętne wargi, gorące, pełne miłości i uczucia. Każdy skrawek fragmentem miłosnej układanki, który z wielką fantazją pieściłem. Sprawiało Ci to wielką przyjemność, kiedy całowałem Twoje uszy. Sprawiało Ci to ogromną przyjemność także i teraz, kiedy czule zagłębiałem się w niezbadane zakamarki malutkich uszu, ssąc i drażniąc jej mięciutkie płatki. Przede mną roztaczał się zapierający dech w piersiach widok prawie bezkresnej przestrzeni Twojego idealnie płaskiego brzuszka, który z wytęsknieniem oczekiwał na pieszczotę, jaką zaraz go obdarzę. Uklęknąłem u Twych stóp i rozpocząłem wędrówkę swoim językiem po aromatycznym, pachnącym konwaliami brzuchu, trzymając Twą dłoń w swojej, a drugą czule dotykając twarzy. Ogarnęło mnie w tym momencie, błogie uczucie radosnego spełnienia, radości z bycia z kobietą tak niesamowicie piękną i co ważniejsze pragnącą mych pieszczot. Byłem wręcz onieśmielony patrząc na Twe prężne ciało, młodej ponętnej kobiety. O szybsze bicie serca, przyprawiały mnie wspaniałe seksowne białe stringi, ostro skontrastowane z opalenizna Twego ciała. Coraz bardziej roznamiętniony, począłem głaskać Twe długie nogi, obsypywać je setkami namiętnych pocałunków, a potem tulić do siebie. Wreszcie, kiedy leżałaś na brzuszku, mrucząc coraz bardziej, swoim językiem dotykałem delikatnie, na przemian z mocniejszymi akcentami Twoich pleców, a kiedy doszedłem do karku, każde liźnięcie wywoływało wielką falę rozkoszy, która rozpływała się po całym Twoim ciele. Powolnym ruchem, posługując się tylko ustami, pozbyłem się Twoich stringów, odwróciłaś się do mnie, prosząc abym pocałował Twe piersi, prosząc o rozkosz, której tak pragnęłaś. Patrzyłem w Twoje cudowne ciemne oczy przedłużając tą chwilę w nieskończenie długo trwające oczekiwanie, zbliżyłem gorące usta do dwóch najbardziej kształtnych wypukłości świata, zataczając na nich elektryzujące kręgi, całując rozpalone ciało między nimi, aż wreszcie dotknąłem Cię w miejscu, gdzie najbardziej mnie w tej chwili pragnęłaś. Wyprężyłaś się w ekstazie, unosząc piersi jeszcze wyżej, a na Twej twarzy pojawiła się błoga rozkosz, ale przecież było to tylko preludium do tego, co miało nastąpić niebawem…….
    ************************************************** *************************


    …trafiłem ustami na te podobne do guziczków sutki Twych piersi. Pomimo, iż dumnie prężyły się już od pewnego czasu to obejmując je ustami poczułem jak zareagowały na moje delikatne ssanie. Twoje westchnienie i dreszcz, jaki przebiegł przez Twoje spragnione pieszczoty ciało, rozzuchwaliły mnie jeszcze bardziej. Zacząłem błądzić ustami po równinie brzucha aż odkryłem urocze zagłębienie pępka.








    Nie mogłem sobie odmówić, aby nie wykorzystać go jako idealnego kielicha dla stojącego obok szampana. Delikatnie wypełniłem go tym musującym napojem i zacząłem go powoli spijać jak spragniony wędrowiec. Nabrawszy sił po tym napoju kochanków zapragnąłem skosztować napoju Bogów. Ruszyłem na jego poszukiwanie błądząc ustami po Twoich biodrach / tarmosząc wargami tą niewielką kępkę włosów pozostawioną nad idealnie wygoloną muszelką/ i udach, muskając językiem ich wewnętrzną stronę oraz ssąc delikatną skórę pachwin. Odruchowo rozchyliłaś i podkurczyłaś nogi. To, co ujrzałem wzburzyło ostatecznie moją i tak już gorącą krew. Przed oczami miałem w całej okazałości kwiat Twojej kobiecości. Jego różowe i delikatne płatki przypominały różę zroszoną kroplami rosy.






    Zacząłem delikatnie muskać wargami krawędzie tych płatków. Efekt tego był zachwycający, gdyż zaczęły się one otwierać jak róża do słońca ukazując swój kielich pełen nektaru. W jego poszukiwaniu mój język zaczął kierować się do zauważalnie pulsującej dziurki, aby trafiwszy zagłębić się w niej i skosztować tej boskiej ambrozji. Gdy wszedł już do Twojej szparki i zaczął drażnić jej wejście, poczułem jak przez Twoje ciało przebiegł dreszcz a biodra uniosły się do góry jakby prosząc „więcej, szybciej, głębiej”. Gdy nasyciłem się tym niebiańskim nektarem, pieszcząc językiem zwieńczenie Twych ud, skierowałem się wyżej gdzie natrafiłem na nabrzmiały wałeczek, skrywający najcenniejszą perłę, jaką stworzyła natura. Mój język zaczął delikatnie drażnić ten wałeczek na całej długości. Twój przyspieszony oddech upewniał mnie, że sprawia Ci to wielką przyjemność. Jednocześnie Twoje piękne, szczupłe dłonie, które dały mi tyle rozkoszy masując wcześniej me ciało, błądziły po mojej głowie i targały włosy, a piersi unosiły się w coraz szybszym oddechu. Gdy poczułem, że z nabrzmiałego już wałeczka wysunęła się ta cudowna perełka, objąłem ją wargami i zacząłem delikatnie ssać. Rozkosz, jaką odczułaś wstrząsnęła Twoim ciałem wyginając je w łuk, a biodra zaczęły wykonywać niekontrolowany taniec. Chwyciłaś swoimi jakże delikatnymi dłońmi moją głowę i wcisnęłaś mocno pomiędzy swoje uda. Tak jakbyś chciała abym pochłonął ustami, tą toczącą już bez pohamowania soki rozkoszy, muszelkę. Drażniąc językiem Twoją perełkę spijałem tą wilgoć. Ogarniającą Cię rozkosz czułem po drżeniu mięśni pod aksamitną skórą Twych ud i brzucha oraz niekontrolowanych już jękach. Nie musiałem już błądzić ustami po tym cudownym miejscu, będącym wejściem do raju. To wirowanie Twych bioder powodowało, że wargi muszelki ocierały się coraz mocniej o moje zachłanne usta. Twoje soki czułem na wargach, języku i całej twarzy, co zaczęło doprowadzać mnie do szaleństwa. Mój język chcąc wyręczyć mojego nabrzmiałego już do granic wytrzymałości misia, wyprężył się i trafiając na kielich Twej róży, zagłębił się w niej zaczynając dziki taniec. Tak jakbyś właśnie na to czekała wyszłaś mu naprzeciw gwałtownym poderwaniem bioder. Z Twoich ust wydobył się krzyk mogący być jedynie oznaką spełnionej rozkoszy. Twoimi biodrami zaczęły wstrząsać gwałtowne skurcze, a usta zalały mi fale Twoich cudownych soków. Pomimo, że starałem się wyssać je, co do kropli, poczułem, że część z nich wypłynęła na Twe uda i pośladki. Przez skórę Twych ud obejmujących moją głowę poczułem jak się odprężasz, a Twe cudowne ciało wiotczeje po doznanej rozkoszy. Dałem odpocząć Twojej nabrzmiałej i zmęczonej muszelce i w podzięce za tak cudowne odczucia, jakimi mnie obdarowałaś, zacząłem muskać ustami Twoją zarumienioną i jakże teraz cudowną twarz. Całowałem Twe oczy, muskałem delikatnie rozchylone i jeszcze lekko dyszące aksamitne usta, aż wpiłem się w nie, a nasze języki zaczęły szaleńczy taniec jakby chciały stać się jednością. Rozkosz, jaką dawał Twój delikatny języczek, przeniosła wrażenia w całkiem inne miejsce mojego ciała gdzie wciąż pulsowały niespełnione żądze i pragnienia, ale to już inna bajka…….
    ************************************************** *************************
  • ramun
    Świętoszek
    • Mar 2006
    • 27

    #2
    Szampan i truskawki cz.2

    ….Właśnie te rozbudzone przez Ciebie zwierzęce wręcz żądze powodowały, że o mało nie zapomniałem, iż nie jesteś jedynie obiektem ich zaspokojenia, lecz cudowną, delikatną istotą, której delikatność i czułość potrafi dać większą satysfakcję niż wymuszony przez fizjologię orgazm. Po prostu kobietą.
    Przytuliłem się do Twojego cudownie ciepłego i zroszonego potem przeżytej rozkoszy ciała. Czułem jak się rozluźnia w odczuciu błogości. Jedynie sporadycznie dało się jeszcze wyczuć drżenie Twych ud i bioder pod delikatną skórą. Czułem jak udziela mi się Twój stan błogości, z którego nagle wyrwał mnie mój misiu. To on wtulony dotychczas w pachwinę Twych ud i rozkoszujący się ich atłasem, odczuł to drżenie i postanowił dać znać o sobie.
    Poczułaś, że nagle zaczyna Cię coś uwierać w podbrzusze. W resztkach świadomości zrozumiałaś, że nie jest to ten delikatny i wilgotny języczek, który przed chwila dał Ci tyle przyjemności. To było coś większego, twardszego i pulsującego. Odsunęłaś się delikatnie ode mnie i sięgnęłaś w to miejsce ręką. Objęłaś to ręką i zdziwiłaś się, jakie To twarde i jakby żywe. Tym bardziej, że pod dotykiem Twojej ręki zadrżało jakby chciało się z niej wyrwać. Nawet, jeśli, to Jego zamiary nie były zgodne z moimi, bo gdy objęłaś Go całą dłonią, rozkosz, jaką odczułem prawie mnie sparaliżowała. Spojrzałaś w dół i zobaczyłaś, że obejmujesz wcale nie małego, ale dość zgrabnego członka, pokrytego siecią nabrzmiałych jak postronki żył, dumnie prężącego wystający ponad Twą dłoń, intensywnie czerwony kapelusik. Przesunęłaś dłonią po całej jego długości i wtedy na jego czubku ukazała się duża przezroczysta kropla, jakby łza za rozkoszą, jakiej nie doznał a za jaką tęsknił. Ta pieszczota Twej dłoni spowodowała, że oprócz tego, iż zaczął on intensywniej pulsować, z mych ust wyrwało się głośne westchnienie. Może to jego widok, może Twoja wyobraźnia z nim związana, a może właśnie to westchnienie spowodowało, że pozbyłaś się resztek zażenowania, a krew zaczęła szybciej krążyć w Twoich żyłach powodując powrót podniecenia, kraszącego Twoje policzki i też przyspieszającego oddech. Ciekawa mojej reakcji zaczęłaś powoli przesuwać zamkniętą dłonią po tym pulsującym trzonie, rozcierając jednocześnie palcem tą śliską i lepką łezkę po nabrzmiałej główce. Rozkosz, jaką odczuwałem spowodowała, że przymknąłem oczy i poddawałem się Twoim pieszczotom, które z każdym ruchem Twojej Ręki przybliżały mnie do nie uniknionego finału.
    Na szczęście wyobraźnia podpowiadała Ci, że jest sposób na to, aby przeżyć tą rozkosz wspólnie.
    Położyłaś się na plecach rozchylając uda, ujęłaś trzon mojego misia i skierowałaś go w stronę swojej wilgotnej i nabrzmiałej od podniecenia róży. Nie musiałaś nic mówić zrozumiałem, czego w tej chwili pragniesz. Uklęknąłem pomiędzy Twoimi udami i z pożądliwością spojrzałem na Twoją rozkwitłą, pod wpływem mych poprzednich pieszczot i obecnego podniecenia, różę. A było, czym się zachwycić. Jej różowe płatki zroszone sokami jak kroplami rosy, otworzyły się odsłaniając niewidoczną dotąd dziurkę, w której tak zaciekle buszował przed chwilą mój języczek. Teraz to wejście do raju stało otwarte, zapraszając ledwie widocznym pulsowaniem swych delikatnych krawędzi. Po drugiej stronie dumnie prężył się wcale niemały wałeczek, spośród fałdek, którego, wyglądała na świat ta najcudowniejsza z pereł. Ten widok mógł zaprzeć dech, w najbardziej zatwardziałej męskiej piersi i wywołać pożądanie wręcz nie do opanowania. I tak też się stało. Myślałem, że to już nie możliwe, jednak mój misiu zareagował na ten widok naprężając się jeszcze bardziej. Był to dla mnie sygnał, że nie należy go dalej męczyć. Uniosłem Twoje uda do góry i powoli zbliżyłem mojego misia do tej otwartej szparki. Gdy dotknąłem jego główką tego otwartego wejścia poczułem jak odruchowo zaciska się ono pod tym dotykiem. Jednak natychmiast otwiera się powtórnie i dzięki tak obfitej wilgoci nie stawia już przeszkód przed wniknięciem głębiej. Delikatnie napieram coraz mocniej i czuję jak główka przedziera się przez to cudowne wejście, wnikając do wilgotnego i gorącego wnętrza, a na trzonie misia zamykają się płatki Twej róży jakby chciały go tam uwięzić. Z Twych ust wydobywa się cichy jęk, którego nikt nigdy nie nazwałbym jękiem z bólu. Wręcz przeciwnie. Twój przyspieszony oddech, zsynchronizowany z coraz głębszym wnikaniem misia do Twego wnętrza, wychodzenie Twych bioder naprzeciw mym coraz gwałtowniejszym pchnięciom, pozwalało mi twierdzić, że sprawia to Tobie rozkosz. Ta świadomość oraz narastająca moja rozkosz spowodowały, że zacząłem napierać coraz szybciej i mocniej, aż poczułem, że moje biodra stykają się za każdym pchnięciem z Twoimi pośladkami, a jądra uderzają w nie za każdym ruchem. W tym momencie poczułem też jak koniec mojego misia dotarł do czegoś, co zagradzało mu dalszą drogę, a fakt ten spowodował, że tak Twoje jak i moje doznania zwiększyły się kilkukrotnie. W naszych coraz gwałtowniejszych ruchach darmo było szukać synchronizacji. Nie mogłem już utrzymać Twych rozedrganych ud i bioder. Puściłem je i przywarłem całym ciałem do Ciebie chcąc jednocześnie wejść jeszcze głębiej. Momentalnie objęłaś mocno nogami moje biodra uniemożliwiając mi prawie wycofanie się z Twojej dziurki. Ja w szaleńczym podnieceniu całowałem Twoje nabrzmiałe piersi, szyję, płatki uszu aż przywarłem do Twoich ust, a nasze języki splotły się w jedność. Twoje zachłanne ręce błądziły po moich pośladkach przyciskając mnie za każdym pchnięciem do Twoich bioder. Pieściły mój kark, ciągnęły za włosy, aż nagle poczułem jak Twoja dziurka w nagłym skurczu zaciska się na moim misiu jakby chciała go uwięzić na zawsze. Te skurcze nadchodziły z taką częstotliwością, że misiu doznając tak nowej podniety zareagował nagłą erupcją wzbierającej dotychczas spermy, wypełniając Twoją myszkę dodatkowym nektarem. Objęłaś mnie jeszcze mocniej, nie spodziewałem się w Tobie takiej siły, a Twoje biodra podrzuciły mnie jak batuta. Jednak spleceni w tym uścisku opadliśmy nadal połączeni. Tylko z Twojej szparki, pomiędzy moim misiem, a nadal obejmującymi go jej wargami zaczęły wypływać nasze wymieszane soki, szczodrze mocząc nasze splecione uda…..
    ************************************************** *************************
    ..Leżeliśmy tak, a ja czułem ustające powoli drżenie Twych bioder. Czułem jak słabnie uścisk oplatających me biodra ud spełnionej kobiety. Twój oddech uspokajał się. W przymkniętych szarych oczach widziałem to, co dla mężczyzny jest najważniejsze, zadowolenie z przeżytej rozkoszy. Widok Twojej zarumienionej i rozświetlonej uśmiechem twarzy, okolonej grzywką niesfornych czarnych włosów był dla mnie największą nagrodą.
    Rozluźniłaś , tak mocno obejmujące mnie dotychczas ramiona, więc osunąłem się na bok aby dać Twoim cudownie falującym piersiom możliwość wyrównania oddechu. Jednocześnie z lubością podziwiałem ciało dojrzałej kobiety potrafiące dać i korzystać z tak rozkosznych doznań. Nie mogłem się oprzeć pokusie sprawdzenia w jakim stanie jest teraz Twoja Róża. I muszę przyznać, że wiele bym stracił gdybym tego nie zrobił, gdyż to co ujrzałem warte było pędzla najlepszego malarza. Twój kwiat przypominał teraz bardziej otwarta muszlę mieniącą się w swej wilgoci wszystkimi odcieniami czerwieni. Od lekkiego różu w swej głębi do purpury na krawędziach. A nad wszystkim górowała różowa perła, którą trudno było sobie teraz wyobrazić, żeby mogła się ukryć pod skromnym napletkiem nabrzmiałego wałeczka. Ze swojego wnętrza, muszla ta wciąż toczyła nasze soki, dopiero co przeżytej rozkoszy, mocząc wewnętrzna stronę Twych ud. Widok ten spowodował, że prawie bezwiednie przesunąłem językiem wzdłuż tej cudownej szczeliny i dotknąłem końcem języka dumnie górującą nad nią perełkę. Nie spodziewałem się wstrząsu jaki tym wywołałem. Twoje biodra wystrzeliły wprost do góry, uda zacisnęły się na mej głowie, z Twoich ust wydobył się prawie krzyk a z Twojej myszki na skutek nagłego skurczu wypłynęły resztki tej boskiej ambrozji. Wtuliłem się w Ciebie całując każdy dostępny milimetr Twego ciała, aż dotarłem do słodkich i spragnionych ust. Przywarłem do nich mocno a nasze języki zaczęły znowu swój szaleńczy taniec. Gdy już się nasyciliśmy sobą, przytuleni zapadliśmy w słodkie odrętwienie.

    Skomentuj

    • ramun
      Świętoszek
      • Mar 2006
      • 27

      #3
      Szampan i truskawki cz.3

      Cz. 3

      ……nie wiem, kiedy zasnęliśmy. Ale gdy się obudziłem, leżałaś obok z głową na mych piersiach, a Twój równy oddech i rozpromieniona twarz świadczyły o spokojnym i głębokim śnie. Twoje włosy pachniały ziołami, a zapach ten mieszał się z ledwie wyczuwalną wonią markowych perfum i Twojego rozgrzanego ciała. Nie chciałem przerywać tego snu, więc delikatnie podłożyłem pod Twoją głowę poduszkę i powoli zsunąłem się z łóżka. Próbując nie narobić zbędnego hałasu poszedłem do łazienki, aby się wykąpać. Miałem wielką chęć skorzystać z przestronnej wanny, ale zdecydowałem się na prysznic, chcąc jak najszybciej wrócić do pokoju i przytulić się do Twojego cudownego ciała. Wszedłem do kabiny i puściłem wodę. Zdążyłem jedynie się opłukać, gdy poczułem Twoje ręce obejmujące od tyłu moje piersi. Przywarłaś do mnie całym ciałem. Czułem dotyk Twych piersi na moich plecach, ciepło bioder przylegających do moich pośladków i usta błądzące po moim karku. Wiedziałem, że wolisz kąpiel w wannie, tym bardziej Twoja obecność za moimi plecami sprawiła mi wielką przyjemność. A Twoje ręce nie próżnowały. Zaczęłaś błądzić nimi po moich piersiach, brzuchu aż w końcu zeszłaś niżej, trafiając na budzącego się do życia misia. Obejmowałaś go całą dłonią ściskając delikatnie, co wyraźnie dodawało mu wigoru. Nie, czegoś takiego nie da się długo wytrzymać. Odwróciłem się do Ciebie i wpiłem w Twoje słodkie usta. Czułem jak Twoje ciało przywiera do mojego, tak jakby chciało stopić się z nim w jedno. Było to jednak dość trudne, gdyż Twoje pieszczoty spowodowały, że między naszymi brzuchami zaczęło rosnąć coś, co twardniejąc i pulsując chciało nas rozdzielić. Tak Ty, jak i ja nie mogliśmy do tego dopuścić. Istniało przecież miejsce, gdzie ten mój niesforny misiu czułby się jak w raju i nie tylko nam nie przeszkadzał, ale jeszcze sprawił nam przyjemność. To rozwiązanie nasunęło nam się jednocześnie. Uniosłaś do góry jedną nogę, a ja lekko ugiąłem kolana, co spowodowało, że Twoja cudowna muszelka otworzyła się zapraszająco, a uwolniony z pomiędzy naszych ciał misiu, wystrzelił w jej kierunku trafiając bezbłędnie, w otwarte oczko. W momencie, gdy dotknął płatków Twej róży objęłaś mnie mocno przyciągając do siebie. Twój przyspieszony oddech i półprzymknięte oczy zdawały się mówić …tak, teraz, wejdź we mnie…
      Naparłem do przodu biodrami i poczułem jak szeroka główka mojej męskości przedarła się przez kielich Twojej kobiecości i zanurzyła po same jądra. Objąłem mocno Twoje biodra i pozwoliłem abyś objęła mnie mocno w pasie swoimi udami, a ramionami zawisła na mojej szyi. Wrażenie, jakiego doznałem było oszałamiające. Nie dość, że wypełniałem Cię do samego dna to jeszcze przed ustami miałem twarde sutki Twoich piersi. I zrozumiałym jest, że natychmiast objąłem je wargami i zacząłem drażnić krążąc językiem wokół ich ciemnych krawędzi i ssać nabrzmiałe brodawki. Musiało Ci to sprawiać przyjemność, bo unosząc i opuszczając biodra zaczęłaś rytmicznie nabijać się na moją wypełniającą Cię męskość. Obejmując Twoje kształtne pośladki mogłem regulować tak tempo jak i głębokość tych ruchów. Początkowo powoli unosząc Cię i opuszczając, za każdym razem umożliwiałem mojemu misiowi wchodzenie od główki aż po jądra. Jednak pomimo cudownej rozkoszy, jaką wtedy odczuwaliśmy, a może dzięki temu, nie byliśmy w stanie długo kontrolować swych ruchów. Twoje biodra zaczęły wykonywać tak gwałtowne ruchy, że musiałem oprzeć Cię o ścianę prysznica, aby ich nie wypuścić z rąk. Niecodzienność Twych doznań musiała być tak wielka, że z Twych ust, błądzących po moim karku, szyi, płatkach uszu wydobywał się już nie szybki oddech, a jęk. Jęk, który po jednym z mocniejszych ruchów Twych bioder, o mało niezwalającym mnie z nóg, przemienił się w krótki krzyk rozkoszy. Przywarłaś do mnie mocno nie zwracając uwagi na wodę z prysznica, która zalewała Twoją jakże cudowną, po przeżytym uniesieniu, twarz. Pomimo tego, że tym razem nie udało mi się towarzyszyć Ci w osiągnięciu spełnienia, opuściłem Twoją cudowną myszkę i pomogłem Ci stanąć na nogach. Zawisłaś na mojej szyi, bo nogi chwilowo nie zapewniały Ci stabilności. Powoli dochodziłaś do siebie, a ja tuliłem i całowałem Twoje rozedrgane jeszcze ciało…….

      ************************************************** ****


      ….gdy oboje odzyskaliśmy równowagę i w miarę miarowy oddech po tym cudownym uniesieniu, postanowiliśmy w końcu się umyć. Nabrałem na dłonie pachnącego migdałami żelu i zacząłem delikatnie rozcierać go na Twoim ciele. Nie ominąłem nawet milimetra Twego ciała, więc po chwili byłaś cała w pianie. Mimo to nie chciałem zakończyć tej przyjemnej czynności. Czułem pod dłońmi jędrność Twoich piersi wyślizgujących się spod moich rąk jak żywe istoty. Dotyk Twoich krągłych bioder i pośladków powodował uporczywe kłucie w podbrzuszu, na które składało się rosnące pożądanie i nierozładowane podniecenie. Jednak, gdy dotknąłem Twojej myszki zadrżała ona, lecz nie z przyjemności, a raczej wrażliwości. Zrozumiałem, że potrzebuje ona chwili odpoczynku. Nie dziwiłem się temu, gdyż dała mi ona tego wieczoru tyle rozkoszy, że wyrozumiałość z mojej strony powinna być teraz jedynym uczuciem kierującym moimi żądzami. Dlatego też obmyłem ją delikatnie i złożyłem na jej wargach dziękczynny i delikatny pocałunek. Obmyłem Cię z tej pachnącej piany, starając się ukryć przed Tobą moje nierozładowane podniecenie. Ale gdy Cię już umyłem, Ty postanowiłaś przejąć inicjatywę w swoje ręce. Teraz to Ty zaczęłaś myć mnie tym pachnącym żelem. Ale robiłaś to w trochę innej kolejności niż ja. Najpierw Twoje delikatne dłonie czule pieściły moje ciało, rozprowadzając po nim pachnącą pianę. Robiąc to obserwowałaś cały czas moją twarz, napawając się wyrazem malującej się na niej rozkoszy. Wiedziałaś, że sprawiasz mi wielką przyjemność myjąc i jednocześnie pieszcząc moje piersi, brzuch, pośladki.
      Kiedy Twoje ręce trafiły na mojego misia, ujrzałem zastanawiający błysk w Twoich oczach. Nałożyłaś na niego tyle piany, że pomimo swojej dziarskiej postawy był spod niej nie widoczny. Tak, jakby jego widok Cię zawstydzał. Tak ukrytego zaczęłaś go delikatnie masować. Nie zapomniałaś też o nabrzmiałym woreczku, który próbowałaś objąć dłonią, czując przemieszczające się w nim dwie kuleczki. Obfita piana powodowała, że nawet, gdy mocno zacisnęłaś dłoń na pozbawionym napletka żołędziu i zaczęłaś energicznie go pocierać, odniosłem wrażenie jakbym to ja penetrował Twoją wypełnioną sokami myszkę. Gdy zauważyłaś, że moje podniecenie sięga zenitu, przerwałaś ten specyficzny, aczkolwiek bardzo przyjemny masaż i zaczęłaś spłukiwać ze mnie całą pianę. Gdy spływająca piana odsłoniła moje podbrzusze, mogłaś ujrzeć wyniki swoich zabiegów. Zerkając na Ciebie załzawionym oczkiem, na czubku purpurowej główki, prężył się jak żołnierz „na baczność”, mój gotowy na wszystko misiu. Był tak nabrzmiały i pokryty siatką granatowych żył, że wyglądał jakby
      miał za chwilę eksplodować. Na ten widok uleciał gdzieś cały Twój wstyd i zażenowanie, a ich miejsce zajęło rosnące pożądanie. Przykucnęłaś przede mną i objęłaś go dłonią u samej nasady, mocno zaciskając palce. Oprócz burzy mojej krwi, jaką tym spowodowałaś, widoczne na nim żyły jeszcze bardziej nabrzmiały, a jego główka stwardniała i stała się prawie sina. Zaczęłaś powoli przesuwać dłonią po całej jego długości, to nasuwając, to ściągając z jego główki napletek. O tym, jaką rozkosz sprawiasz mi tą pieszczotą, świadczyły krople mych soków pojawiające się, co chwilę na jego czubku. W pewnym momencie zatrzymałaś swą rękę, odchyliłaś go do góry i przeciągnęłaś języczkiem od jego nasady przy woreczku, aż do samego czubka, zlizując łezkę znajdującą się na jego szczycie. Poczułem jakby poraził mnie prąd i to na pewno większy niż 220V. Ale miało mnie spotkać coś jeszcze cudowniejszego.
      Twój zwinny, wilgotny języczek zaczął krążyć w koło żołędzia po jego krawędzi. Czułaś jak przy każdym dotknięciu mój misiu pulsuje jakby chciał się wyrwać z Twojej dłoni. Aby do tego nie dopuścić, objęłaś jego główkę ustami. Najpierw delikatnie sam czubek, potem coraz dalej, aż zamknęłaś w swych gorących ustach całą główkę. Zaczęłaś powoli przesuwać po nim ustami, a Twój języczek krążył wokół niego wewnątrz ust. Wargi Twoich ust obejmowały go ściśle jak płatki Twej róży, gdy w nią wchodziłem. Jednocześnie ssąc i liżąc główkę, cały czas masowałaś jedną ręką jego trzon, a drugą pieściłaś wiszący u dołu woreczek.
      Narastająca we mnie rozkosz powodowała, że czułem drętwienie całego ciała, zaczynające się od palców stóp i sięgające po czubek głowy. Mój oddech stał się szybszy i nie mogłem opanować drżenia bioder. Ale podniecenie opanowało nie tylko mnie. Najpierw poczułem, a gdy spojrzałem w dół, także zobaczyłem, że Twoje ruchy stały się szybsze, a za każdym kolejnym, pochłaniasz mego misia coraz głębiej, jak uderza on w Twoje podniebienie, jak wypycha raz jeden, raz drugi policzek.
      Poczułem jak w moich jądrach narasta ciśnienie, które musi w końcu znaleźć ujście.
      I nagle stało się. Ogarniająca mnie rozkosz sięgnęła szczytu. Nagły skurcz w podbrzuszu i fala mego nektaru ruszyła ku ujściu. Ty też to poczułaś i uwolniłaś mnie ze swych ust na chwilę przed tym, jak eksplodował na Twoje twarde z podniecenia piersi. Jeśli istnieje stan ekstazy to taki właśnie osiągnąłem. Przysiągłbym, że na chwilę straciłem kontakt z rzeczywistością, a gdy go odzyskałem, moje nogi i biodra wciąż drżały. Podniosłem Cię i wpiłem się ustami w Twe, wilgotne jeszcze od moich soków, wargi chcąc w ten sposób podziękować i przypieczętować ten cudowny akt, gdy DWOJE STAJE SIĘ JEDNYM.

      K o n i e c

      Skomentuj

      Working...