Pieniądze w waszym życiu, czyli 'mieć czy być?'

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Padre_Vader
    Gwiazdka Porno
    • May 2009
    • 2321

    #16
    Raine, kamienować, bo u nas w kraju przyjęło się, że jeśli ktoś się czegoś dorobił to na pewno oszust, krętacz, złodziej i wyzyskiwacz. Mówienie głośno, że się coś ma nie jest też standardem. Nie wiem czy to źle rozumiana skromność czy co, ale powiedzenie, że starcza mi od pierwszego do pierwszego nie jest niczym złym, natomiast napisanie starcza mi na to, żebym realizował swoje marzenia już często spotyka się z napiętnowaniem. A przecież w tym, że ktoś ma na to pieniądze i żyje tak jak chce nie ma nic złego.

    Nie jestem Kulczykiem, nie mam pensji ministerialnej, ale to co uda mi się zarobić średnio w miesiącu wystarcza na spokojne życie i realizację marzeń tych małych, a jak od czasu do czasu jest lepszy zastrzyk gotówki to również tych większych. I takich ludzi jak ja jest dużo w Polsce, jednak mam wrażenie, że bardziej ceni się w Polsce marudzenie np. na temat tego, że dużo trzeba pracować, że sytuacja na rynku niestabilna, że ZUS dobija, a US nawet pochować nie pozwala, niż mówienie głośno o tym, co z tego mam, że taką a nie inną drogę zawodową wybrałem.

    No sorry, trzy lata bez urlopu poświęciłem na to, żeby teraz móc pracować po 6-7 godzin dziennie (choć zdarzają się i maratony po 15h) i móc sobie pozwolić na siedzenie na bt w pracy. Nie zrobiłem tego z pomocą rodziców, nie zrobiłem tego z pomocą totolotka, ani oszukując swoich klientów. Ale kiedyś mając 1100zł na koncie, bez pracy i perspektywę płatności kredytu i czynszu za mieszkanie za kilka dni, postanowiłem zrobić ten krok, na który wielu się nie decyduje. I nie żałowałem tego nawet przez jeden dzień.

    EDIT: Astraja, dlaczego? Napisałem wyżej do Raine.
    Akurat zniszczenie samochodu czy drzwi od mieszkania przerabiałem, więc wiem, że zawiść w ludziach siedzi. I to tylko dlatego, że mieszkając na popegeerowskiej wsi żyłem inaczej niż tambylcy. Inaczej znaczy miałem samochody, oboje z żoną pracowaliśmy, często wyjeżdżaliśmy gdzieś wieczorem (kolacja, kino itp.), zakupów nie robiliśmy w wiejskim sklepie tylko wieźliśmy raz, dwa razy w tygodniu pełne siaty z marketu itp. To ludziom nie pasowało. Jeszcze tylko pod*******enia do USu nie przerabiałem, ale to chyba dlatego, że tam nikt nie wiedział, że prowadzę swoją działalność.

    Nie rozumiesz mojego posta? To wytłumaczę inaczej. Każdy chciałby zarabiać więcej, ale nikt o tym nie pisze i nie mówi głośno. A jeśli mówi to zaraz jest albo, że pracodawcy to wyzyskiwacze, albo, że niech się cieszy, że ma pracę w ogóle. Słuchając ludzi (powtórzę, że nie piszę o Was) widzę, że każdy chciałby być w tych zarabiających więcej, ale też ludzi, którzy zarabiają dużo się często piętnuje. Właśnie tekstami, że ciągle na pewno pracuje, żeby tyle mieć, na pewno zaniedbuje rodzinę, padnie na zawał, jest materialistą i cała dalsza wiązanka. I o to mi chodzi. Chodzi mi też o to, że na co dzień rekrutuje ludzi do pracy. Wygląda to bardzo prosto. Ja mam praktycznie jedno wymaganie, aby człowiek był zaangażowany i chciał się uczyć. W ciągu miesiąca/dwu jestem w stanie takiego człowieka nauczyć pracy, która przyniesie mu naprawdę duże pieniądze przy pracy ok. 40h/tydzień. Ale wymaga to systematyczności i zaangażowania. I co. I dupa, bo okazuje się, że ludzie wolą iść do tej przysłowiowej Biedry na kasę i zarabiać najniższą krajową, bo są nauczeni życia w socjalizmie. Nawet jeśli sami go nie pamiętają to często ich rodzice są przesiąknięci tym systemem i w trakcie wychowania tak ukształtowali swoje dzieci.
    Wielu ludzi dostaje ode mnie szansę na to, żeby zarabiać tyle, żeby realizować swoje marzenia. Jednak nie korzystają z niej, a potem są pierwsi do osądzania tych co zarabiają lepiej.

    Odnosząc się do kupna samochodu i mieszkania na kredyt to powiem tak (i pisze tutaj tylko o sobie, znając swoją sytuację, możliwości i ograniczenia). Byłbym idiotą, gdybym kupił mieszkanie czy samochód za gotówkę. I piszę to z pełną świadomością. Pomijając już kwestię tego, że nie byłoby mnie stać na wyłożenie 300-500 tysi na kupno domu to wpakowanie żywej gotówki w coś takiego byłoby strzałem w kolano. Te pieniądze mogą pomóc mi zarabiać. Kupując za gotówkę np. samochód wyrzucam z możliwości obiegu część mojego kapitału. Wolę wziąć kredyt czy leasing i to co zostaje mi w kieszeni zainwestować w coś, rozwinąć działalność itp., bo to mi pozwoli zarobić na ten kredyt czy leasing a nawet więcej.
    Last edited by Padre_Vader; 10-04-14, 10:27.
    Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

    Skomentuj

    • Away
      Gwiazdka Porno
      • Oct 2009
      • 1887

      #17
      Smoku, przecież nikt Ci nie mówi, zarabiaj 1200 i się ciesz. Fajnie, że Ci się w życiu udało i pewnie, też bym chciała, jeszcze całe życie przede mną więc zobaczymy jak to się dalej potoczy.
      Co do tego mieszkania, czy samochodu.. A tak z ciekawości, tfu, tfu, tfu odpukać, gdyby Ci się coś tam stało,z firmą i nagle nie mógłbyś spłacać tych kredytów, co wtedy? Ja się właśnie tego najbardziej obawiam. Teraz też owszem mniej więcej pakuję komuś w kieszeń ratę kredytu, ale tutaj zawsze mogę się spakować, przysłowiowo pójść do mamusi i jakoś do przodu. Wiadomo, że w takim podejściem to też się niewiele idzie się w życiu dorobić.
      Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

      Skomentuj

      • Padre_Vader
        Gwiazdka Porno
        • May 2009
        • 2321

        #18
        Away, a co za różnica jest czy się spakujesz i wyprowadzisz do mamusi, bo Cię nie stać na wynajem czy się spakujesz, wyprowadzisz do mamusi i sprzedasz mieszkanie, bo Cię nie stać na kredyt?

        A co do samochodu, domu itp. Tfu tfu odpukajmy. Away, zawsze coś się może stać. Idąc ulicą może Cię przejechać tramwaj, przy okazji badania krwi możesz dowiedzieć się, że zostało Ci 2 miesiące życia i takie tam. Po pierwsze, od tego są ubezpieczenia. Ja wiem, że gdyby mi się coś stało (śmierć, całkowita niezdolność do pracy, długi pobyt w szpitalu itp.) to rodzinę mam zabezpieczoną. Do kupna mieszkania czy samochodu też możesz wziąć ubezpieczenie od tego czy tamtego. To Ci daje większy spokój. To po pierwsze. A po drugie, gdyby załóżmy, że stało się tak, że w ciągu jednego dnia tracę całą firmę, a zostają mi te kredyty, leasingi itp. to wyjście jest proste - wkładam uśmiech na twarz i idę robić to w czym czuję się najlepiej i co przynosi mi pieniądze i odbudowuję wszystko od podstaw - bogatszy o wiedzę i doświadczenie na co uważać. Akurat zajmuję się takim czymś, że dochody i to niemałe mogę sobie zapewnić już od pierwszego miesiąca pracy. Teraz siedzę w biurze, ale za kilka godzin będę już w terenie. Na co dzień zatem zajmuję się tym, czym moi pracownicy. Nie mam z tym problemu, a dzięki temu jestem w stanie szybko zareagować. Mam problem z finansami? Wiem co zrobić od razu. Brakuje mi trochę do wczasów, wiem co zrobić. I tak to działa.
        Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

        Skomentuj

        • Away
          Gwiazdka Porno
          • Oct 2009
          • 1887

          #19
          Za kredytem ciągną się długi, odsetki itp. Widzisz, Ty jesteś w takiej sytuacji według mnie bardziej komfortowej niż ktoś tam tylko na etacie. Jednak z drugiej strony, nie każdy przecież może być przedsiębiorcą
          Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

          Skomentuj

          • Padre_Vader
            Gwiazdka Porno
            • May 2009
            • 2321

            #20
            Away nie wiem czemu lepszej, ale jeśli w tej chwili lepszej to tylko dzięki własnej pracy. Powiedz szczerze, ze swoimi dtudiami wolałabyś pracować u kogoś, czy robić coś sama?
            P.s. ja nie patrzę tylko na to co się ciągnie za kredytem, ale też na co on mi pozwoli i czy korzyści przekraczają obciążenia.
            Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

            Skomentuj

            • Away
              Gwiazdka Porno
              • Oct 2009
              • 1887

              #21
              No i oczywiście nie umniejszam Ci tego, zapracowałeś sobie na to i ok, podziwiam. Jasne, że wolałabym pracować na siebie i dla siebie, być szefem itd. jednak zdaje sobie z tego sprawę, że nie wszyscy mogą tak pracować. Jednak bycie na samej górze to też stresy, odpowiedzialność (jasne, nie sądzę, że na etacie tak nie jest) jednak tutaj wszystko jest na twojej głowie i jak się wali to na Ciebie, więc dążę do tego, że nie każdy jest odporny, nie ma 'głowy do interesów'.
              Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

              Skomentuj

              • Hal
                Perwers
                • Oct 2010
                • 1366

                #22
                Mieć czy być ?
                Zawsze starałem się zastąpić "czy" literką "i"

                Mieć i być, odnaleźć w życiu jakiś środek, nie popadać w skrajności to jest chyba optymalny stan. Nic na siłę lecz z wysiłkiem.

                Czyż bogaty głupiec potrafi korzystać z pieniędzy? Wydawać je ze smakiem i rozsądkiem? Potrafi czerpać z ich wydawania satysfakcję i przyjemność głębszą niż tylko pokazanie się w najdroższej furze? Wg mnie nie do końca.

                Pieniądze są wyłącznie środkiem płatniczym. Co za nie kupimy to zależy już od tego kim jesteśmy.

                Co do mnie, hm... lubię wydawać pieniądze, nigdy tak naprawdę nie narzekałem na jakiś szczególny ich brak i może dlatego podchodzę do nich z pewną nazwałbym to lekkością ale i z rozsądkiem.
                Gdybym miał ważyć być czy mieć, chyba wybrałbym być a mniej mieć.

                Skomentuj

                • iceberg
                  PornoGraf
                  • Jun 2010
                  • 5100

                  #23
                  Smoku jednak troszkę nie masz racji w tym całym zachwycie własną działalnością. Jest kupa zawodów kiepsko płatnych ale potrzebnych. Pomysł choćby o krwiodawstwie (pracownicy a nie dawcy). Jak pewnego pięknego dnia stwierdziliby jak ty i walneli tym w diabły a nikt nie miałby tak jak ty babrac się za marne grosze to nagle okazałoby się, ze jest problem z tym żeby tych wszystkich biznesmenów leczyć. Zresztą, to samo dotyczy wszystkich niskoplatnych zawodów. Niestety nie wszyscy mogą zarabiać sensowne pieniądze, specjalnie nie piszę "duże". Ja lubię moja pracę i nie chcialbym jej zmieniać. Co prawda nie narzekam na to ile zarabiam ale oczywiście fajnie byloby mieć większy luz finansowy.
                  Natomiast uważam, ze kasa nie jest gwarantem szczescia i osobiście wolę mieć to co mam ale u boku takiej fantastycznej kobiety niż posiadać kasę i problemy z partnerką o których tu mozna często poczytać (tym razem nie pije do Smoka)
                  Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                  Skomentuj

                  • Mgielka
                    Ocieracz
                    • Feb 2010
                    • 188

                    #24
                    Smoku, to chyba nie jest tak. Moglabym sie smialo podpisac pod kazdym slowem Rainego, z najswiezszego posta.

                    Wkurza mnie, ze im wiecej osiagniesz, tym panstwo chetniej do Ciebie zapuka i upomni sie o "swoje".
                    Wkurza mnie gdy ktos z gory ocenia i bezkrytycznie pluje jadem na ludzi majetnych, niezaleznie od tego czy Ci ostatni sobie na to zasluzyli czy nie.
                    Wkurzaja mnie dzieci bogatych rodzicow, ktorym zapewniono dobry start w zycie (wyksztalcenie, mieszkanie, samochod, moze i posade), a te twierdza, ze utrzymuja sie na pewnym poziomie tylko dzieki sobie. To brak szacunku dla rodzicow i osob, ktore faktycznie doszly do wszystkiego wlasna praca. Bo coz zlego jest w tym, ze mialo sie tyle szczescia, by nie musiec startowac od zera? W moim przekonaniu nic a nic, wrecz przeciwnie, ciesze sie, ze nie kazdy ma w zyciu caly czas pod gorke. Ale jesli ktos nie umie tego docenic i przyjac za dobra monete, zdecydowanie traci w moich oczach.
                    Wkurza mnie wieczne narzekactwo. Bo nie ma pracy, bo zarobki nie takie, bo za tyle to ja nawet z kanapy nie wstane, bo nie ma perspektyw, a czesto faktem jest, ze taki malkontent nie przyjmuje porad, pomocy, nie szuka rozwiazan, nawet nie chce sprobowac zmienic swojego zycia, tak mu jest wygodnie i juz.

                    Absolutnie nie mam nic do ludzi majetnych, o ile pozostaja normalni i potrafia funkcjonowac na rowni z innymi, nie dajac im odczuc swojej "wyzszosci". A to, ze zapelniaja garaze drogimi samochodami, jezdza na fantastyczne wakacje, kupuja czwarty domek letniskowy? Prosze bardzo, po to wlasnie maja te srodki. Niechze beda szczesliwi, jesli wlasnie tak to szczescie pojmuja i ich na to stac

                    Ciesze sie kazdym przypadkiem, gdy ktos w zyciu cos osiaga i jest po prostu szczesliwy. Nie wiem dlaczego mialabym byc niezyczliwa osobom, ktore wkladaja mase trudu i pracy w osiagniecie wymarzonego celu (cokolwiek by to nie bylo, wiec mam tu na mysli takze zasobnisc portfela, jesli to ich uszczesliwia), jesli przy tym nikogo nie krzywdza. Wtedy jestem pelna podziwu i goraco, najszczerzej takim osobom kibicuje. Wiem, w dzisiejszych czasach, a zwlaszcza w obliczu tego co napisales, brzmi to nieprawdopodobnie i naiwnie. No ale tak juz mam, coz poradze
                    Ale zwyciezcy nie od dzis sa dla mnie motywacja do patrzenia dalej, siegania wyzej, a co za tym idzie, aspirowania do wlasnych sukcesow.
                    Too much is never enough.

                    Skomentuj

                    • malinowamamba
                      Ocieracz
                      • May 2012
                      • 179

                      #25
                      Smoku jeszcze raz podkreśl to, że zarobiłeś własną pracą, tak żeby nam się lepiej utrwaliło

                      Jeśli fajne auto, duży dom, dalekie podróże, bezstresowe życie nie jest szczęściem, to co nim jest?
                      p.s. żeby być trzeba mieć
                      i zamiast mieć, wybieram wydawać. Witamy w świecie konsumpcjonizmu.
                      Last edited by malinowamamba; 10-04-14, 12:28.
                      But I'm a supergirl and supergirls don't cry.

                      Skomentuj

                      • Padre_Vader
                        Gwiazdka Porno
                        • May 2009
                        • 2321

                        #26
                        tym razem nie pije do Smoka
                        No ja myślę, bo miałbyś nieaktualne informacje

                        Ajs, ale ja nie piszę o wszystkich. Piszę o tych, których spotkałem w życiu, tych, którym nie pasowało to, że ja Smok Wawelski zarabiam więcej. Nie widzieli tego w jaki sposób to robię, nie wiedzą ile trzeba energii włożyć w to, żeby zarobić i jakie ryzyko towarzyszy prowadzeniu działalności.
                        Oczywiście, że są zawody, które są potrzebne. Nie twierdzę, że każdy powinien być przedsiębiorcą. O tym, czy te zawody powinny być lepiej płatne dyskutować nie będę, bo to oczywiste, ale do tego trzeba by zmiany całego systemu, a to myślę nie jest dyskusja na forum erotyczne. Choć w przypadku np. krwiodawstwa co stoi na przeszkodzie, żeby jeden z drugim pracownikiem otworzyli laboratorium i oprócz standardowych badań krwi itp. cudów zajmowali się również pobieraniem krwi od dawców. Potem można tę krew sprzedawać szpitalowi. Teraz odbywa się to np. bezpośrednio w szpitalu (nie wiem, tak podejrzewam) tzn. przez stacje krwiodawstwa. Czyli koszty są i tak ponoszone przez służbę zdrowia. Trzeba tak samo zapewnić personel, tak samo dysponować pomieszczeniami, warunkami do przechowywania krwi itp. W momencie pójścia w outsourcing takiej usługi zaczynają grać warunki rynkowe. Nagle mogłoby się okazać, że koszty są mniejsze jeśli zajmuje się tym firma zewnętrzna. A jakość krwi itp. nadal przecież może być gwarantowana. Dlaczego śmieciarze (sorry za porównanie, ale to też zawód pierwszej potrzeby w zurbanizowanym świecie) mogą być przedsiębiorstwami, które przynoszą zyski, a stacje krwiodawstwa już nie? Ja wiem, że to "towar" ratujący życie, ale pomyśl, czy firma, która istnieje dzięki kontraktowi z NFZ pozwoliłaby sobie na nie dotrzymanie tego kontraktu? To są właśnie warunki rynkowe.
                        Dlatego nie do końca zgodzę się z tym co piszesz, choć rozumiem co masz na myśli.

                        Nie chodzi mi o to, żeby nagle 38 milionów ludzi pozakładało działalności, ale często słyszę marudzenie, że zarabiam tyle i tyle i jest mi źle. Pierwsze pytanie, które się nasuwa? Co zrobiłeś/aś, żeby wyglądało to inaczej? Co zrobiłeś/aś oprócz szukania innego pracodawcy, aby zmienić swoją sytuację?

                        Away słoneczko, wiem, że nie każdy jest odporny. Też czasami nie wiem jak sobie z czymś poradzić, też mam problemy, które wydają mi się nie do rozwiązania, też mi się wali na łeb wszystko. To nie jest tak, że siedzę i pachnę za biurkiem. Tylko powiem Ci szczerze, że nie widzę dużej różnicy między presją:
                        - zwolnią mnie i nie będę miał za co żyć,
                        a
                        - zbankrutuję i nie będę miał za co żyć.
                        Każdy w pracy jest odpowiedzialny za pewien wycinek działalności firmy. Ja jestem odpowiedzialny za to, aby inni, którzy pracują dla mnie dobrze wykonywali swoje obowiązki. Właśnie o to chodzi, aby tak funkcjonować by nie mieć wszystkiego na głowie, bo to można zwariować w ciągu miesiąca. Dlatego księgowością zajmuje się biuro księgowe. Za 150zł/m-c nie muszę się o to zupełnie martwić. Dostaję tylko maila z informacjami Panie Smoku zapłać tyle 10, tyle 20, a tyle 25 dnia miesiąca. Przedstawicielami zajmują się kierownicy regionalni, a ja zajmuję się kierownikami. Dla mnie przedstawiciel to bardziej numer pełnomocnictwa, ale kiedy nie chce się zwariować to trudno - tak musi być. To jest zakres obowiązków kierowników, bo gdybym miał się zajmować np. 50 przedstawicielami bezpośrednio to nie robiłbym nic innego tylko wisiał na telefonie i pracował w terenie z wywalonym jęzorem. Wolę rozliczać kilku kierowników z tego co zrobili, bo to jest zakres ich obowiązków. Za to dostają pieniądze.

                        To nie jest kwestia odporności, ale odpowiedniej organizacji pracy (przynajmniej u mnie). Też mi się trzęsie czasami ręka jak coś podpisuję, bo wiem, że np. kontrakt przewiduje duże kary jak się go nie zrealizuje w terminie czy w takim zakresie jak sobie życzy kontrahent, ale mając świadomość, że mam wszystko zaplanowane można ciągnąć ten wózek spokojniej.

                        Nie piszę, jak wspomniałem, o wszystkich. Piszę o tych, których spotkałem na swojej drodze i którzy marudzili na swój los, a jednocześnie widziałem, że za dużo nie robią, aby go zmienić.

                        Mambo, specjalnie dla Ciebie. Dorobiłem się własną pracą

                        Mgiełka, zgadzam się z tym co Raine i Ty napisaliście. Nasze Państwo potrafi zniszczyć każdego jeśli będzie chciało. Daje jednak też uważam duże możliwości. Nie żyjemy w jakimś zamordyzmie. Przedsiębiorcy nie są nazywani już prywaciarzami, a biznesmeni spekulantami. Firmy jeśli chcą to mogą się rozwijać. Oczywiście, że są duszone kosztami "państwowymi" - żebyśmy mieli jasność, jestem pierwszą osobą, która powie, że ZUS i US to zło. Wychodzę jednak z założenia, że są rzeczy, na które mamy wpływ i są takie, na które nie mamy wpływu. Odpowiedzmy sobie, czy na ZUS i US mamy wpływ? No niby tak, ale w praktyce to nie mamy żadnego. Może warto zatem skupić się na tym i zoptymalizować to na co mamy wpływ i funkcjonować w ramach, w których możemy.
                        Last edited by Padre_Vader; 10-04-14, 12:38.
                        Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                        Skomentuj

                        • Raine
                          Administrator
                          • Feb 2005
                          • 5246

                          #27
                          Chyba przedwczoraj widziałem artykuł w Koszernej o wywalaniu żarcia. I na całą stronę dali myk, jak to państwo nie opodatkowuje już datków na biednych. Szkoda że nie wspomnieli, co państwowy bezduszny urzędas z US zrobił z właścicielem piekarni, który przez kilka lat rozdawał nadwyżki pieczywa potrzebującym.

                          Północ, ****a, pamięta.

                          Link.

                          Myślę, że jedynym sposobem na opresyjne państwo są po prostu mniejsze lub większe wałki. Jak czytam że skarb państwa stracił ileś tam baniek na przemycie np. nielegalnego paliwa czy fajków ze wschodu, jakoś się tak człowiekowi (wiem, wiem - to uderza poniekąd w nas wszystkich) robi ciepło na serduchu.
                          Last edited by Raine; 10-04-14, 12:55.

                          To truly love someone is to strive for reconquering what has already been conquered.




                          Regulamin Forum.

                          Skomentuj

                          • Padre_Vader
                            Gwiazdka Porno
                            • May 2009
                            • 2321

                            #28
                            Też pamiętam tego piekarza. Pamiętam też starszą Panią w sądzie, która nie wydała paragonu od skserowanej jednej kartki za kwotę 0,1zł.

                            Mi tam ciepło na serduchu nie jest jak czytam takie rzeczy, bo widzę, że jeszcze więcej baniek prze********ją urzędasy.
                            Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                            Skomentuj

                            • iceberg
                              PornoGraf
                              • Jun 2010
                              • 5100

                              #29
                              Smoku krótko bo nie do końca na temat. Nie, nie mogą, krew to tkanka pochodzenia ludzkiego a handel narzadami jest prawnie zakazany. W Polsce krwiodawstwo jest honorowe, a to, ze szpitale płacą pieniądze dla RCK wynika z konieczności badań tej krwi.
                              Po prostu nie wszystko da się zrobić jako biznes, nie w tym systemie. Zawsze były i będą zawody potrzebne ale nie mające silnego lobby przez co nie zostaną docenione a są i tak potrzebne i ktos musi je wykonywać.
                              Na temat outsourcingu w służbie zdrowia nie masz o tyle racji, ze niższe ceny wynikają z wyzysku pracowników, bo jak inaczej nazwiesz pensję pracownika z wyzszym wykształceniem na poziomie 1900-2000 brutto miesięcznie (i nie jest to kwota w euro). Jak zaczną płacić na poziomie średniej krajowej to całą oszczędność dla podmiotu zewnętrznego szlag trafi bo ceny podskocza o jakieś 70%
                              Last edited by iceberg; 10-04-14, 14:34.
                              Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                              Skomentuj

                              • znowuzapilem
                                SeksMistrz
                                • Nov 2010
                                • 3555

                                #30
                                Wy tak na serio z tym Kulczykiem? Przecież to największy przewał w kraju. Nie uwierze ze robi to z potrzeby serca.
                                To już B Gates jest lepszym przykładem.

                                Smoku, god for you, zarabianie hajsu to dobra sprawa. Bardziej liczy sie co hajs robi z samym człowiekiem. Bo jak widze jak ktoś kto zarabia 3 na łape po szczaniu nie myje rąk bo woda droga to ogarnia mnie żal. Albo wpadam do starego znajomego, on sie dorobił, dobrze mu się wiedzie, nie widzieliśmy się kope lat a na stole 0,5 jakiejś starogardzkiej i paczka paluszków, litości!!
                                Też miałem bardzo ambitne plany mieć dom, ogródek i trzy beemy w garażu przed trzydziestką. Życie szybko to zweryfikowało.
                                A zaschłysnąć hajsem jest łatwo w szczególności w młodym wieku kiedy w człowieku mało pokory.
                                Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                                Skomentuj

                                Working...