Cześć! Mam 24 lata I mam problem z erekcją. Sporo czytałem tutaj historii na ten temat ale w niewielu odnalazłem faktyczne rozwiązanie, tj. co pomogło, co było skuteczne, jak się udało zwalczyć tę przypadłość.
Pierwszy raz zdarzyło mi się to na imprezie z dziewczyną, z którą od jakiegoś czasu się spotykaliśmy ale to nie było nic poważnego. Było wtedy dużo alkoholu i sprzęt nie zadziałał. Stwierdziłem, że to wina zbyt dużej ilości wódki i nie przejmowałem się tym za bardzo.
Kolejny raz to było już z moją (wtedy jeszcze) dziewczyną. Była przysłowiowa lampka wina, była wspaniała atmosfera, była bardzo długa gra wstępna ale zarazem sam stawiałem wobec siebie bardzo duże wymagania, chciałem jej zaimponować. I znowu nic z tego nie wyszło, wtedy zacząłem się już poważnie martwić, do tego doszło poczucie wstydu przed dziewczyną.
Udałem się więc do seksuologa i dostałem tabletki z syldenafilem. Niestety nie dane mi było spróbować następny raz z moją dziewczyną, gdyż była bardzo negatywnie nastawiona do kolejnej próby, jakiś czas potem ze mną zerwała. Przeżyłem kolejne załamanie, gdyż byłem w niej niesamowicie zakochany i oczywiście uważałem, że jedną z przyczyn, które doprowadziły ją do tej decyzji była właśnie moja dysfunkcja. Poszedłem więc ponownie do seksuologa, dostałem kolejną porcję tabletek z syldenafilem „na zapas”, leki hormonalne oraz tabletki na depresję.
Mimo wszystko nadal nie czułem się pewnie, a nie chciałem doprowadzić do kolejnej kompromitacji więc w celu odblokowania się i zwiększenia własnej pewności siebie poszedłem do prostytutki. Czemu do prostytutki? Bo tam byłem anonimowy, w razie porażki nie będzie wstydu więc i stres będzie mniejszy. Łyknąłem jakiś czas przed wyjściem tabletkę ale na miejscu nadal nie udawało mi się utrzymać wzwodu wystarczającego do odbycia stosunku. Wyszedłem zawiedziony i zły, że wyrzuciłem pieniądze.
Jestem w rozsypce, nie mam pojęcia co mogę z tym zrobić, skoro ani lekarz ani tabletki nie są w stanie mi pomóc. Nie potrafię się tym nie przejmować i strasznie rzutuje to na moją pewność siebie i ogólny nastrój i samopoczucie. Coraz częściej sięgam po alkohol na pocieszenie, gdyż świadomość bycia niepełnowartościowym facetem zwyczajnie jest dla mnie zbyt ciężka.
Czy komuś udało się skutecznie pokonać ten problem? Co okazało się najlepszym rozwiązaniem? Co dalej powinienem z tym zrobić? Czy w ogóle da się coś zrobić?
Pierwszy raz zdarzyło mi się to na imprezie z dziewczyną, z którą od jakiegoś czasu się spotykaliśmy ale to nie było nic poważnego. Było wtedy dużo alkoholu i sprzęt nie zadziałał. Stwierdziłem, że to wina zbyt dużej ilości wódki i nie przejmowałem się tym za bardzo.
Kolejny raz to było już z moją (wtedy jeszcze) dziewczyną. Była przysłowiowa lampka wina, była wspaniała atmosfera, była bardzo długa gra wstępna ale zarazem sam stawiałem wobec siebie bardzo duże wymagania, chciałem jej zaimponować. I znowu nic z tego nie wyszło, wtedy zacząłem się już poważnie martwić, do tego doszło poczucie wstydu przed dziewczyną.
Udałem się więc do seksuologa i dostałem tabletki z syldenafilem. Niestety nie dane mi było spróbować następny raz z moją dziewczyną, gdyż była bardzo negatywnie nastawiona do kolejnej próby, jakiś czas potem ze mną zerwała. Przeżyłem kolejne załamanie, gdyż byłem w niej niesamowicie zakochany i oczywiście uważałem, że jedną z przyczyn, które doprowadziły ją do tej decyzji była właśnie moja dysfunkcja. Poszedłem więc ponownie do seksuologa, dostałem kolejną porcję tabletek z syldenafilem „na zapas”, leki hormonalne oraz tabletki na depresję.
Mimo wszystko nadal nie czułem się pewnie, a nie chciałem doprowadzić do kolejnej kompromitacji więc w celu odblokowania się i zwiększenia własnej pewności siebie poszedłem do prostytutki. Czemu do prostytutki? Bo tam byłem anonimowy, w razie porażki nie będzie wstydu więc i stres będzie mniejszy. Łyknąłem jakiś czas przed wyjściem tabletkę ale na miejscu nadal nie udawało mi się utrzymać wzwodu wystarczającego do odbycia stosunku. Wyszedłem zawiedziony i zły, że wyrzuciłem pieniądze.
Jestem w rozsypce, nie mam pojęcia co mogę z tym zrobić, skoro ani lekarz ani tabletki nie są w stanie mi pomóc. Nie potrafię się tym nie przejmować i strasznie rzutuje to na moją pewność siebie i ogólny nastrój i samopoczucie. Coraz częściej sięgam po alkohol na pocieszenie, gdyż świadomość bycia niepełnowartościowym facetem zwyczajnie jest dla mnie zbyt ciężka.
Czy komuś udało się skutecznie pokonać ten problem? Co okazało się najlepszym rozwiązaniem? Co dalej powinienem z tym zrobić? Czy w ogóle da się coś zrobić?
Skomentuj