Utrzymujecie kontakt z byłymi żonami/mężami?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • digoxine
    Ocieracz
    • Apr 2017
    • 124

    Utrzymujecie kontakt z byłymi żonami/mężami?

    Pytanie do osób po rozwodach: Czy utrzymujecie kontakt z byłymi żonami/mężami? Wiadome, że jak ma się dzieci, wygląda to inaczej. Ten kontakt raczej musi być.
    A co w przypadku małżeństw, które dzieci nie miały i już nic ich nie łączy? Żadne kredyty, wspólne sprawy itd.?
    Jak to wygląda? Spotykacie się? Rozmawiacie ze sobą? Jakie relacje są między Wami? Mówię oczywiście o ludziach, którzy rozstali się w jakiś przyzwoity sposób i nikt nikomu nie wyrządził bardzo wielkiej krzywdy – jak mniej więcej było w moim przypadku.
    Co ze wspólnymi znajomymi? Zainteresowaniami, rzeczami, które robiliście razem?

    Ostatnio dostaję jakiejś paranoi. W końcu zaczęłam jakoś sensownie układać sobie życie i doszłam do wniosku, że nie chcę go znać. Nie chcę żeby wiedział co się u mnie dzieje, nie rozmawiał ze mną, nie pisał, najlepiej żeby o mnie zapomniał.
    Rozstaliśmy się w normalnych stosunkach. Poznałam jego nową partnerkę. Wiedziałam co się u niego dzieje, co dzieje się u niej, on mniej więcej wiedział co u mnie. Czasami przyjeżdżał do mnie, nawet kilka razy pomogliśmy sobie w pewnych sprawach. Kasy tylko nie odpuścił, nawet tej mojej. Ale cóż, taki był zawsze. Żadne z nas nie było bez winy, ale teraz oboje dobrze sobie życzymy.
    I właśnie w tym momencie czuję, że nie chcę z nim żadnego kontaktu. Chciałabym żeby zniknął. Mimo to mam opory powiedzieć mu o tym. Bo jak tak? Tak nagle? Nawet nie wiem dlaczego tak się czuję. Poza tym trudno tak odsunąć od siebie kogoś, kogo znało się niemal przez połowę swojego życia.
    Obecnie mieszkamy daleko od siebie, więc kontakt pozostaje internetowo-fejsbukowy. Ale nawet to mnie denerwuje. Nie chcę żeby widział co udostępniam, kto oznacza mnie na zdjęciach, gdzie jestem. Oczywiście, mogę go usunąć, zablokować, wszystko jedno. Ale i tak będzie o tym wiedział.

    Czy prośba o zerwanie kontaktu będzie na miejscu? Czy muszę ją uzasadniać? Czy w ogóle mam się czym przejmować?
  • iceberg
    PornoGraf
    • Jun 2010
    • 5100

    #2
    Co do pytania na końcu - jedyne co jest według mnie konieczne to konsekwencja. Czyli przemyśl czy rzeczywiście nie będziesz go nigdy potrzebować i jeśli uznasz, że dasz radę to po prostu powiedz, że chcesz się odciąć od przeszłości, której jest częścią. Tylko jak już to zrobisz to nie próbuj za jakiś czas myśleć o odnowieniu kontaktu w jakiejkolwiek formie.
    Z moja ex mam podstawowy kontakt bo są pewne sprawy, które pozostały wspólne (nie mamy dzieci). Fejsbukowo jest w grupie dalszych znajomych, ja na jej konto nie zaglądam. Wie że się drugi raz ożeniłem, ja nie wiem nic o jej życiu uczuciowo-erotycznym (jak można to nazwać).
    Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

    Skomentuj

    • wiarus
      SeksMistrz
      • Jan 2014
      • 3264

      #3
      Napisał digoxine
      ...
      1) Jak to wygląda? Spotykacie się? Rozmawiacie ze sobą? Jakie relacje są między Wami? Mówię oczywiście o ludziach, którzy rozstali się w jakiś przyzwoity sposób i nikt nikomu nie wyrządził bardzo wielkiej krzywdy – jak mniej więcej było w moim przypadku.
      Co ze wspólnymi znajomymi? Zainteresowaniami, rzeczami, które robiliście razem?

      2) Ostatnio dostaję jakiejś paranoi. W końcu zaczęłam jakoś sensownie układać sobie życie i doszłam do wniosku, że nie chcę go znać. Nie chcę żeby wiedział co się u mnie dzieje, nie rozmawiał ze mną, nie pisał, najlepiej żeby o mnie zapomniał.
      ...
      3) Obecnie mieszkamy daleko od siebie, więc kontakt pozostaje internetowo-fejsbukowy. Ale nawet to mnie denerwuje. Nie chcę żeby widział co udostępniam, kto oznacza mnie na zdjęciach, gdzie jestem. Oczywiście, mogę go usunąć, zablokować, wszystko jedno. Ale i tak będzie o tym wiedział.

      4) Czy prośba o zerwanie kontaktu będzie na miejscu? Czy muszę ją uzasadniać? Czy w ogóle mam się czym przejmować?
      Ad 1)
      Rozwód w miarę kulturalny - są sprawy, które tylko tak dają się sensownie rozwiązać. Potem, starała się mnie nękać w każdy możliwy sposób i skutecznie ograniczać kontakty z dziećmi.
      Po paru latach dzieci zrozumiały, że "każdy medal ma dwie strony".
      Wtedy odpuściła i kontakty stały się "normalne" - coś na zasadzie bardzo dalekiej rodziny.
      Znajomi się podzielili - zależnie od tego co wiedzieli i kogo lubili.
      Wspólne zainteresowania po rozwodzie? Jakiś żart?
      Ad 2)
      Co to ma wspólnego z paranoją?
      Ograniczenie kontaktów i informacji po rozwodzie to sprawa naturalna.
      Ad 3)
      Wiesz jak się to robi, a nie wiesz czego chcesz.
      Ad 4)
      Jeżeli są dzieci, to moim zdaniem nie ma co strzelać focha i likwidować wszystkie możliwości kontaktów. Chodzi tu o ich dobro i jest to priorytetem.
      Poza tym, nikomu nie umniejszy godności SMS /telefon/ z życzeniami na święta i urodziny. Czasami zdarzają się problemy, które trudno przewidzieć, a do rozwiązania których jest niezbędny kontakt z ex.
      Takie jest życie
      "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
      James Jones - Cienka czerwona linia

      Skomentuj

      • unter
        Gwiazdka Porno
        • Jul 2009
        • 1884

        #4
        Napisał digoxine
        ...Czy prośba o zerwanie kontaktu będzie na miejscu? Czy muszę ją uzasadniać? Czy w ogóle mam się czym przejmować?
        Kogo chcesz prosić o zerwanie kontaktu?
        Byłego męża, czy siebie sama?

        Nie chcesz mieć z nim kontaktu i nie chcesz aby miał mozliwosc obserwowania na fb, to po prostu usuń go ze wszystkich list. Wykasuj jego numer telefonu, zapomnij adres i... i zacznij żyć własnym życiem.
        On jest przeszłością.

        Skomentuj

        • digoxine
          Ocieracz
          • Apr 2017
          • 124

          #5
          Napisał wiarus
          Wspólne zainteresowania po rozwodzie? Jakiś żart?
          Ani trochę nie żartuję. Są takie zainteresowania, które oboje mogą podzielać, robić to z tymi samymi ludźmi itd. Takim zainteresowaniem może być taniec. Mogli wcześniej należeć do tej samej grupy/formacji/szkoły. Albo jakieś sporty. Stowarzyszenia, ugrupowania, przecież nie każdy samotnie zbiera znaczki, programuje czy biega po parku.

          Gdy podjęłam decyzję o rozwodzie nie martwiłam się o siebie tylko o to jak on sobie poradzi (niepotrzebnie). I chyba tak mi zostało. Opowiada mi o sobie, zwierza się czasami. Ja nie czuję takiej potrzeby. Ale czy nie powinien tego robić ze swoją partnerką?
          Zaczyna mi to ciążyć. Nie chcę tego wszystkiego wiedzieć. Nie muszę.
          Komuś innemu poradziłabym - powiedz prawdę, zerwij kontakt, zajmij się swoim życiem. A sama nie potrafię.
          Nie wiem co będzie za 10 lat. Ale skoro teraz nie potrzebuję tego kontaktu, to później tym bardziej.
          Co do życzeń na urodziny, święta. No właśnie. Co mi szkodzi zachować taki kontakt? Teoretycznie nic nie tracę. W praktyce źle mi się robi gdy pomyślę, że muszę o tym pamiętać.

          Skomentuj

          • wiarus
            SeksMistrz
            • Jan 2014
            • 3264

            #6
            Może morze?
            Nie teoretyzuj, gdyż odpływasz z falą
            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
            James Jones - Cienka czerwona linia

            Skomentuj

            • joedoe
              Perwers
              • Aug 2014
              • 1272

              #7
              digoxine:
              Cos mi sie widzi ze za 10 lat bedziecie sie bzykac.
              Jesli on bedzie chcial. Ale raczej cie bzyknie bo to bedzie bezproblemowe.

              Gdy kobiecie nie zalezy mezczyzna jest dla niej PRZEZROCZYSTY.
              Nie istnieje facet wiec nie istnieje problem kontaktu.

              Chyba troche ci zal albo wlacza sie babska natura.
              Jak to?
              On jest szczesliwy beze mnie?
              Nie k-wa. Na to pozwolic nie moge.

              Skomentuj

              • digoxine
                Ocieracz
                • Apr 2017
                • 124

                #8
                Chyba sobie żartujesz.
                Bardzo często zgadzam się z tym co piszesz, ale w tej kwestii zupełnie nie masz racji.

                Jednym z kilku powodów odejścia od męża był seks. Niechęć do niego w tej kwestii nie wyparuje za 10 lat. I za 20 też. Tego jestem pewna.

                Kolejnym powodem było uświadomienie sobie faktu, że ani ja nie będę z nim szczęśliwa ani on ze mną. Tak - było ciężko gdy doszło do mnie, że on może być szczęśliwy z kimś innym. Ale potem przyszedł spokój. Ulga. Więc czego ma być mi żal? Że w końcu mogę żyć jak chcę? Że mogę być sobą?

                Żaden człowiek nie jest dla mnie przeźroczysty. Żaden, z którym miałam jakąkolwiek bliższą relację, nawet jeśli nie utrzymujemy kontaktu albo jest on sporadyczny.
                No i tak, gdyby był mi obojętny, temat w ogóle by nie powstał. Gdybym wściekała się na to, że jest szczęśliwy, nie pisałabym o tym, że chcę zerwać kontakt tylko kombinowała jak skłócić go z partnerką albo jak mu w życiu jeszcze namieszać.

                Skomentuj

                • joedoe
                  Perwers
                  • Aug 2014
                  • 1272

                  #9
                  Tych ktorzy sa przezroczysci po prostu nie widzisz.

                  Co do tego "za 10 lat" - to proste.
                  Poczujesz "motylki", rozsadek pojdzie sie bzykac w jedna strone a wy w druga.
                  W ciagu 10 lat on przepusci pare panienek przez swoja garsoniere i nabierze ikry, ty bedziesz wiedziec ze on zna cie jak falszywy banknot "i po ptakach".
                  Mowi sie ze sex z bylymi to nawet nie zdrada obecnych.
                  Szczescie do sexu tez ma sie nijak.

                  Skomentuj

                  • znowuzapilem
                    SeksMistrz
                    • Nov 2010
                    • 3555

                    #10
                    Zdecydowanie gorzej być raniącym niż zranionym.
                    Z moją byłą utrzymuje kontakt (głownie ona o to dba) no i bardzo bym chciał żeby w końcu znalazła szczeście, założyła rodzine...
                    Cięzko jest sie spotykać i słuchać jak jest u kogoś źle.
                    Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                    Skomentuj

                    • digoxine
                      Ocieracz
                      • Apr 2017
                      • 124

                      #11
                      Bo Ty żyjesz obok mnie i widzisz jak postępuję z ludźmi.

                      Czasami patrzę na znajomych młodych chłopców i myślę sobie, że za jakieś 10-15 lat faktycznie będą fajni. Mam na nich ochotę - ale dopiero jak ten czas upłynie, teraz w większości są dla mnie aseksualni. Mąż już zawsze będzie dla mnie właśnie taki - nawet za 10 lat. Choćby nie wiadomo co ze sobą zrobił. To tylko seks. Nic więcej.

                      Z resztą o czym my rozmawiamy...



                      Napisał znowuzapilem
                      ... i bardzo bym chciał żeby w końcu znalazła szczeście, założyła rodzine...
                      Cięzko jest sie spotykać i słuchać jak jest u kogoś źle.
                      Dopóki będziesz z nią utrzymywał kontakt ona nie będzie szczęśliwa. Tak się nie da.

                      Skomentuj

                      • joedoe
                        Perwers
                        • Aug 2014
                        • 1272

                        #12
                        Napisał digoxine
                        Bo Ty żyjesz obok mnie i widzisz jak postępuję z ludźmi.
                        Jesli to do mnie to po prostu widzialem juz tyle ze kobiety sa dla mnie kompletnie przewidywalne.
                        Czasami patrzę na znajomych młodych chłopców i myślę sobie, że za jakieś 10-15 lat faktycznie będą fajni. Mam na nich ochotę - ale dopiero jak ten czas upłynie, teraz w większości są dla mnie aseksualni.
                        Wtedy oni beda kosić 15 lat młodsze, te co dzis chodza do przedszkola.
                        Taka jest brutalna prawda zycia.
                        To ci ktorym TERAZ bys dała pamietaliby cie za 10-15-20 lat i wracali ale kobiety nie tak funkcjonuja.
                        Odwieczny problem.

                        Skomentuj

                        • JKL
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Nov 2014
                          • 375

                          #13
                          Gdy będzie mnie stać na rozwód - nie będę miał żadnych kontaktów ze swoją żoną .
                          Z niektórymi swoimi kobietami utrzymuje kontakty towarzyskie - wykluczam pójście do łózka - do kina restauracji owszem , nie wiem czy one na 100% wykluczają seks - jeżeli nie to dla nich straszne .

                          Czy utrzymywać takie kontakty to zawsze indywidualna sprawa , uważam że nie można dawać nadziei .

                          Mam kolegę który miał niespotykanie piękną żonę , ona od niego odeszła , ale często wpada do niego na kawę -jakby go kontrolowała . Przy niej każda kobieta z którą się umówi mój znajomy jest brzydka i sama rezygnuje ze znajomości - efekt taki że mój znajomy nikogo sobie nie znajdzie mimo że bardzo chce i żyje wspomnieniami , jak mu cały świat zazdrościł kobiety , a on był szczęśliwy .

                          Skomentuj

                          • wiarus
                            SeksMistrz
                            • Jan 2014
                            • 3264

                            #14
                            Taaaa. Odeszła, a chce utrzymywać kontakt "towarzyski"? Może nie jest pewna słuszności swojej decyzji, a może po prostu nadal go lubi?
                            Żyć wspomnieniami raczej się nie da, podobnie do satysfakcji z zazdrości innych.
                            To zbyt cienki lód.
                            "Jesteś samotny? Tak, lecz tylko w towarzystwie ludzi."
                            James Jones - Cienka czerwona linia

                            Skomentuj

                            • digoxine
                              Ocieracz
                              • Apr 2017
                              • 124

                              #15
                              Straszna egoistka z tej niespotykanie pięknej żony. Pies ogrodnika.
                              Wcale go nie lubi i zdecydowanie jest pewna swojej decyzji.

                              Spotykałam się przez pewien czas z takim. Niby po rozwodzie, a gdzieś ta jego żona ciągle była. Inny fakt, że mieli wspólne dzieci.
                              Ona mnie nie znosiła, chociaż sama od niego odeszła, ile razy ją widziałam tyle razy musiała zrobić scenę pt "nienawidzę jej". A on później zaczął na mnie patrzeć przez jej pryzmat.
                              Ulotniłam się.

                              Później dowiedziałam się, że ona sobie kogoś znalazła, on jest sam, ona czasami "wpada na kawkę" bez dzieciaków, on o niej myśli... nieprędko sobie kogoś znajdzie, jeśli w ogóle
                              Last edited by digoxine; 08-10-17, 22:52.

                              Skomentuj

                              Working...