W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Przerwanie wieloletniego związku na rzecz nowego - Wasze doświadczenia

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Stopper
    Ocieracz
    • May 2013
    • 184

    #16
    Napisał entity
    Kocha się za coś, godząć się kompromisem na zniesienie pewnych wad. (...) A partnera sobie WYBIERAMY, z powodu jakichś cech
    Taki jest propagowany w naszym społeczeństwie ideał. Ale nawet gdyby był on powszechny, nie oznacza to, że miłość jest wynikiem trafnego wyboru.

    Analogia: potrafimy produkować uczucie szczęścia nawet jeśli obiektywna jakość naszego życia bardzo się pogorszy. Jeśli jutro miałbym w wypadku stracić nogi, to wydaje mi się to nie do zniesienia. Ale po jakimś czasie, może po roku, prawdopodobnie czułbym się szczęśliwy tak samo jak przed wypadkiem.

    Przykład małżeństw aranżowanych (oraz tych z przymusu) pokazuje, że również uczucie miłości potrafimy produkować, jeśli jest to konieczne. Paradoksalnie to właśnie luźniejsze podejście do związków i dowolność w wyborze partnera może sprawiać, że ludzie kochają słabiej, bo ta wolność prowokuje wątpliwości.
    .allblock_box_v1{border-style:solid;border-width:1px;border-color:#ff5500;}

    Skomentuj

    • Sennik
      Świętoszek
      • May 2013
      • 1

      #17
      Cóż, jest to temat, w którym chyba mogę się wypowiedzieć.
      Otóż, byłem w związku z dziewczyną, troszkę ponad dwuletnim, dość szczęśliwym związku, zdawało mi się.
      I tak się złożyło, że pojawiła się inna w pewnym momencie. O dwa lata młodsza ode mnie, o trzy o mojej dziewczyny. Długo miałem problem, aby nawet samemu się sobie do tego w pełni przyznać, ale od pierwszych sekund widzenia ją na oczy zakochałem się bez pamięci.
      Już zakochany, choć jeszcze nie zdający sobie z tego sprawy, zacząłem wkurzać się na moją dziewczynę o cokolwiek, mimo, że nie zdawałem sobie wtedy jeszcze z tego tak naprawdę sprawy. Wtedy, faktycznie, czasem powiedziała coś głupiego, była niemiła czy coś ale nie widziałem w tym nic poważnego. Oczywiście była to moja ocena. To nie było tak głupie. Przynajmniej nie same w sobie. Ale atmosfera zaczynała się psuć.
      Szło tak to przez jakiś czas i szło. Były momenty gorsze i lepsze. Coraz więcej gorszych. W końcu, w nocy, kiedy oboje szykowaliśmy się do snu, a ona widziała, że coś jest nie tak, wyciągnęła ze mnie, bo i chciałem powiedzieć, licząc, że mówiąc pozbędę się tego, co było we mnie, że chodzi o tę dziewczynę. Popłynęło wtedy wiele łez.
      Ale sytuacja poprawiła się. Zaczęło być lepiej. Dotąd, aż nie spotykaliśmy się, wraz ze znajomymi, z tą drugą. Bo to nasza wspólna znajoma, z którą swoją drogą moja była (już) mnie zapoznała. Bo wtedy bywało gorzej pomiędzy mną i moją (byłą). Nocami, po tych spotkaniach, ona już spała, a ja, sam ze sobą, pisałem dzikie ilości pomysłów, które przychodziły mi do głowy. Czasem i wiersze. Ale nie pozwalałem czuć sobie nic do tej drugiej.
      I było tak jakiś czas. Aż w końcu tama pękła. Energia mojej psyche przedarła się przez zapory, z mojej w końcu woli, bo już nie miałem siły tego trzymać, i stało się coś, co nie stało się nigdy w moim życiu. Przez trzy, te nocne, godziny leżałem w łóżku, płonąc najgorętszym ogniem, jaki zaznałem (mówię poważnie, przez trzy godziny czułem w sobie ogień), myśląc o drugiej. Może to naiwne, głupie itp. ale nigdy w życiu nie zdarzyło mi się coś takiego przy myśleniu o kimś. O czymkolwiek. Kiedykolwiek.
      I wtedy zrozumiałem, że zakochałem się w niej totalnie. Że wszystko mi się w niej podoba. Że jej wady, których na pierwszy rzut oka wydaje się mieć mnóstwo, uważam za coś cudownego, wspaniałego, pięknego, oznakę doskonałości.
      I dwa tygodnie potem zerwaliśmy z moją byłą. To nie były miłe dwa tygodnie.

      Z tym, że smutkiem pewnym jest to, że będąc z moją była i czując, nawet nieświadomie to, co czułem do drugiej, zachowywałem się wobec drugiej tak, żeby sądziła, że ja jej nie lubię zupełnie. I, przez pół roku, ustaliliśmy taką, między sobą, formę.
      I nagle okazało się, że nie mam ani wróbla ani gołębia w garści
      Chociaż znowu, wydaje się w tym być pewna złożona zagadka psychiczna. Bo było pomiędzy nami wiele rzeczy, których wypisanie tu sprawiłoby, że mój post nie zająłby tyle, a mniej więcej 10 razy więcej (mniej więcej, bez poruszania głębokich, skomplikowanych detali z innych płaszczyzn), aby wyczerpać temat.

      A teraz, siedzę sam, na kanapie, która jest jedyną rzeczą, którą mam w domu obecnie z mebli, i, mówiąc szczerze, poza momentami smutku z powodu straty i nie dostania niczego na jej miejsce, jest mi całkiem dobrze

      O, to moje dwa grosze a propos przerywania wieloletniego związku na rzecz (nawet potencjalnego) nowego.

      PS. Zerwałem z moją byłą (ona też ze mną, to było obustronne porozumienie) dlatego, że będąc zakochany w drugiej, nie byłem ani w stanie w pełni oddać się byłej, ani pozostając w zgodzie ze swoją moralnością, myśleć o drugiej. Tak, można pewnie powiedzieć, że nie potrafiłem wybrać. Ale to wyłącznie dlatego, że gdybym wybierał, to wybrałbym drugą. A nie chciałem mówić tego byłej.

      Skomentuj

      • Eris
        Perwers
        • Feb 2009
        • 851

        #18
        Sennik - gimbaza filozofuje

        Moge zrozumiec, ze nowa osoba moze stac sie impulsem do zakonczenia i tak niezbyt udanego zwiazku, ktory tak czy inaczej, predzej czy pozniej by sie rozpadl.

        Ale zupelnie nie ogarniam tych rozterek gimnazjalnych pt. "jestem w udanym zwiazku ale zobaczylem/am kogos innego i po 5 minutach kooochaaaaam".

        Dla mnie milosc to wiez, bliskosc. Jesli te 2 czynniki sa obecne, nie ma mozliwosci by wieloletni zwiazek pregral na rzecz zauroczenia.

        Skomentuj

        • Padre_Vader
          Gwiazdka Porno
          • May 2009
          • 2321

          #19
          Napisał Eris
          Sennik - gimbaza filozofuje
          Odniosłem podobne wrażenie.
          Stary sprawdziłbyś się w dziale opowiadań

          Mi tam się wydaje jednak, że po takich 5 minutach może być przyciąganie tak wielkie, że nie można myśleć o niczym innym, ale to nie jest miłość, to nie jest kochanie. To jest zauroczenie i fascynacja.

          Niestety kolejny raz muszę zgodzić się z Eris (kurde, przestaję mieć do siebie szacunek za to) miłość to więź i bliskość. Najdobitniej świadczy o tym fakt, że nie zdobyłeś tej drugiej, a pomimo tego jest ci całkiem dobrze.
          Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

          Skomentuj

          • Tigana
            Seksualnie Niewyżyty
            • Mar 2011
            • 220

            #20
            Uważam,że w zwiazku można się lepiej lub gorzej dobrać. Nikt nie może zagwarantować,że z tego zakochania od pierwszego wejrzenia nie będzie po kilku latach nudy.

            Z własnego dosiadczenia wiem,że jak mnie kiedyś trafiło zauroczenie, walnęlo jak grom z jasnego nieba to sparaliżowało wszystko, zwłaszcza możliwość obiektywnej oceny swojego byłego partnera. Miałam wtedy nascie lat i wspominam to z uśmiechem na twarzy.
            Patrząc na to z perspektywy czasu wiem,że nie pasowaliśmy do siebie w ogóle, a taka zakochana byłam .

            Już w ogóle nie widzę sensu zamiany dobrego na "nie wiadomo co", ale żaden ze mnie miłośnik ryzyka więc może dlatego.
            "Encore des mots toujours des mots
            les mêmes mots..."

            Skomentuj

            • entity
              Ocieracz
              • Jan 2010
              • 121

              #21
              Napisał Stopper
              Taki jest propagowany w naszym społeczeństwie ideał. Ale nawet gdyby był on powszechny, nie oznacza to, że miłość jest wynikiem trafnego wyboru.
              Nie powiedziałem, że trafnego, a że wyboru. Nasze wybory często są determinowane przez czynniki co do których nie do końca zdajemy sobie trzeźwo sprawę (vide np. wszystkie teorie o wyborze na partnerów osó podobnych do ojca/matki .. )

              Nie byłbym taki pewien czy ta miłość w związkach aranżowanych to ta sama, o której jest mowa w tym wątku.
              0statnio edytowany przez RedJane; 09-06-13, 11:58. Powód: skrócony cytat

              Skomentuj

              • 1hasty
                Świętoszek
                • May 2013
                • 6

                #22
                Napisał długie_nogi
                Jeśli chcesz próbować z nową, to rób jak uważasz, ale sugeruje najpierw dojść do wniosku, czemu w ogóle po 'wieloletnim związku z poważnymi planami' wyszło, że nagle jesteś w takiej kropce. Jak sam nie dojdziesz do ładu ze sobą, to z tą drugą pewnie nie wyjdzie nic poważnego.
                Oczywiście, że sie zastanowiłem, dość szybko zidentyfikowałem te cechy, z których to wynika.
                No właśnie było ok, a spotkałem coś olśniewającego. Coś na zasadzie 'prawie idealne wrogiem dobrego'.. owszem zanim to wszystko się stało czułem się w jakiejś mierze rozczarowany swoim związkiem lecz nie na tyle aby go przerwać.

                Napisał Cicho_sza
                Odpowiedz sobie na pytanie dlaczego jesteś z długoletnią partnerką skoro nie spełnia Twoich oczekiwań?
                Chyba wszystko po trochu ale głownie 'bo myślałęm, że nic lepszego mnie już nie spotka'. I o to po paru latach wygląda na to, że spotkało. Inną sprawą jest, że osoba z którą zaczynałem być troszkę oddryfowała od tych cech, które pierwotnie mnie w niej urzekły.

                Strach przed zakończeniem życia kawalera to nie problem - raczej śmiało snuję wizję, że mógłbym tamtą wziąć za żonę w krótkim okresie czasu.
                0statnio edytowany przez RedJane; 09-06-13, 11:59.

                Skomentuj

                • Eris
                  Perwers
                  • Feb 2009
                  • 851

                  #23
                  Moze ja staroswiecka jestem ale dla mnie to, co prezentuje autor watku to s****ysynstwo w najczystszej postaci.

                  Skomentuj

                  • AC-DC
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Dec 2010
                    • 251

                    #24
                    Napisał Eris
                    Moze ja staroswiecka jestem ale dla mnie to, co prezentuje autor watku to s****ysynstwo w najczystszej postaci.
                    Bo? Czemu niby w imię jakichś zasad masz kogoś do końca życia okłamywać?
                    Sex is not enaugh

                    Skomentuj

                    • Eris
                      Perwers
                      • Feb 2009
                      • 851

                      #25
                      Napisał AC-DC
                      Bo? Czemu niby w imię jakichś zasad masz kogoś do końca życia okłamywać?
                      Bo on od poczatku klamal. Partnerka od poczatku nie do konca mu odpowiadala ale on z nia byl z braku laku i przez te wszystkie lata oklamywal. To jest s****ysynstwo.

                      Skomentuj

                      • 1hasty
                        Świętoszek
                        • May 2013
                        • 6

                        #26
                        Napisał Eris
                        Bo on od poczatku klamal. Partnerka od poczatku nie do konca mu odpowiadala ale on z nia byl z braku laku i przez te wszystkie lata oklamywal. To jest s****ysynstwo.
                        Chyba konieczne małe sprostowanie. Nigdzie nie napisałem, że nie byłem w niej zakochany, byłem i to bardzo długo i sam nigdy przez te lata nie podejrzewałem, że kiedykolwiek znajdę się w takiej sytuacji.
                        A i ja nie jestem jej 100% ideałem -gwoli ścisłości. Ideały zdarzają się nad wyraz rzadko.
                        Gdyby nie ta nowa pewno wszystko potoczyłoby się 'normalnie' a ja po prostu uważałbym, że przecież nie może być aż tak super w życiu. I byłbym normalnie, względnie, szczęsliwy. Ale się stało.

                        To nie jest tak, że od poczatku uważałem że 'ledwo ujdzie' i rozglądałem się za kimś lepszym, nigdy tego nie robiłem. To samo przyszło, mocno i teraz zastanawiam się co zrobić.
                        A myśl, że mogę ją złamać zostawiając spędza mi sen z powiek. Z drugiej strony gdy zostanę nie wiem czy będę w stanie wprowadzić nasz związek z powrotem na dobre tory.

                        Rozumiem, że skoro jesteś w stanie mnie tak zdecydowanie ocenić, to zawsze Twoi partnerzy jawili Ci się jako ideał i nigdy nie przestałaś kogoś kochać.. gratuluję, więc szczęścia w życiu! I nigdy nie życzę Ci tak ciężkich wyborów.

                        Skomentuj

                        • AC-DC
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Dec 2010
                          • 251

                          #27
                          Ale to nie jest kwestia dopasowania/pasowania, tylko zakochania. Pytanie tylko czy silniejsza jest obecna więź czy czy też nowe uczucie. Nie rozumiem twojego założenia o kłamstwie - takie rzeczy wielu ludziom w życiu się zdarzają - żyjemy dłużej, pewne decyzje podejmujemy później. Wiadomo - kawał życia i fajnych wspomnień się ma, ale można rozstać się w cywilizowany sposób i pogodzić z faktem, że to jednak nie to. Nie rozumiem Eris twojej agresji i pochopnego wyciągania wniosków.
                          Sex is not enaugh

                          Skomentuj

                          • Stopper
                            Ocieracz
                            • May 2013
                            • 184

                            #28
                            Napisał Eris
                            Bo on od poczatku klamal. Partnerka od poczatku nie do konca mu odpowiadala ale on z nia byl z braku laku i przez te wszystkie lata oklamywal. To jest s****ysynstwo.
                            Nie doszukałem się nigdzie we wpisach autora sugestii, że okłamywał swoją partnerkę.

                            Z moich obserwacji wynika, że "miłość" w przypadku wielu osób i związków opiera się na strachu przed byciem samemu, strachu przed nieznanym, zmianą itp. Czasami jest to uświadomione, a czasami nie. Odnoszę wrażenie, że tak mogło być też w przypadku autora, czego był od dłuższego czasu świadom.

                            Pozostawanie w związku m.in. z takich powodów jest chyba normalką w naszej kulturze, zwłaszcza w Polsce.


                            .allblock_box_v1{border-style:solid;border-width:1px;border-color:#ff5500;}

                            Skomentuj

                            • olunia27
                              Ocieracz
                              • Jun 2010
                              • 109

                              #29
                              Jeszcze nigdy nie miałam takiej sytuacji ale powiem Ci jedno. Jeśli będąc w związku, myślisz o rozstaniu, myślisz o kimś innym, to według mnie powinieneś związek przerwać bez względu na to czy będziesz z tą drugą dziewczyną czy nie. Jeśli kogoś kocha się naprawdę, to nie myśli się o innych. Po prostu będziesz fair w stosunku do swojej partnerki jeśli nie będziesz robił jej nadziei na poważny związek.
                              It's strange what desire will make foolish people do.

                              Skomentuj

                              • jezebel
                                Emerytowany Pornograf

                                Zboczucha
                                • May 2006
                                • 3667

                                #30
                                hahahahha pieprzony asekurant

                                Byłam w takiej sytuacji (ALE TO ZAWSZE BĘDĄ HISTORIE INNYCH LUDZI, KTÓRE Z TWOJĄ NIE MAJĄ NIC WSPÓLNEGO), tylko ja byłam tą drugą. Z pozoru uczucie, które prawie się nie zdarza, takie pierwsze i na całe życie, totalna euforia, ciągle wysokie ciśnienie. Odpuliłam go, wrócił do pierwszej. Zawsze zostanę w jego głowie, nawet po skrupulatnej lobotomii ;-) Każde z nas ma swoje życie, które do tego co przeżyliśmy jest jak chłodny kotlet. Nigdy nie dowiem się co by było gdyby, nie wyczytam tego na żadnym forum...

                                Jeszcze nigdy nie miałam takiej sytuacji ale powiem Ci jedno. Jeśli będąc w związku, myślisz o rozstaniu, myślisz o kimś innym, to według mnie powinieneś związek przerwać bez względu na to czy będziesz z tą drugą dziewczyną czy nie. Jeśli kogoś kocha się naprawdę, to nie myśli się o innych.
                                Co Ty chrzanisz? Zerwać z kimś, bo "coś nam się wydaje"? Pogięło Cię? Mało to człowiek ma w życiu wątpliwości? Ciągle zmagamy się z jakimś szajsem i zadajemy masę pytań - taka jest ludzka natura. Nie kończy się związków na podstawie domysłów, bo owe domysły mogę być zwyczajnym kryzysem... nie wiem...osobowości, wieku itd. Takie zakręty w związkach to normalka.
                                0statnio edytowany przez jezebel; 11-06-13, 15:09.
                                Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                                Skomentuj

                                Working...