W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Czy całkowita szczerość w związku jest zła?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • sunshine82
    Świętoszek
    • Feb 2009
    • 3

    #31
    szczerośc jest lepsza od chorych domysłów, które często gęsto moga być o wiele gorsze niż najgorsza prawda

    Skomentuj

    • Xiu
      Seksualnie Niewyżyty
      • Feb 2009
      • 278

      #32
      calibra16, właśnie to jest sensowne myślenie. tak, trzeba dawać ludziom szansę, ale większość ludzi z bogatą lub wstydliwą przeszłością seksualną będzie próbowała wymusić to, żeby nie patrzeć na ich przeszłość tylko kochać i akceptować. to zrozumiałe. problem w tym, że tacy nie rozumieją, że odpowiedzialność za to, jak ktoś będzie się z nimi czuł, leży również po ich stronie.

      Skomentuj

      • evika
        Perwers
        • Nov 2006
        • 1083

        #33
        Szczerośc jest bardzo trudna. Związek oparty na totalnej szczerosci jest trudny, ale jeśli już jest, to jest to zupełnie inna jakość.

        Moim zdaniem myslenie "lepiej nie wiedzieć", to zwyczajne chowanie głowy w piasek.

        I jeszcze jedna sprawa: Trzeba sie dobrze zastanowić, nad przekazem i prawdziwoscią tego, co mówimy. Często nieprecyzjne wyrażenie zdania, badź chęci, jesli zostanie zle zrozumiane, moze byc fatalne w skutkach.

        Skomentuj

        • Xiu
          Seksualnie Niewyżyty
          • Feb 2009
          • 278

          #34
          a moim zdaniem zamiast kłamać - trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność za to co się robi, z wszelkimi możliwymi konsekwencjami swoich czynów.

          jeśli ktoś jest rozwiązły seksualnie, to może się spodziewać, że gdy trafi na kogoś uczuciowego - może ta przeszłość się nie spodobać i być przyczyną wielu zranień.

          zrezygnowanie z takiego związku wymaga od tej osoby ogromnej odpowiedzialności za uczucia drugiej osoby. niektórzy ludzie z "bogatą" przeszłością próbują jednak drugą osobę do siebie na siłę dostosować, żerując na jej wrażliwości i przywiązaniu.

          moim zdaniem nie jest to odpowiedzialne. gdy coś się robi, trzeba mieć na uwadze to, że komuś ma prawo się to nie spodobać - nie tylko ze względu na poglądy, głupie czy nie - ale przede wszystkim ze względu na emocje, które po prostu są.

          Skomentuj

          • evika
            Perwers
            • Nov 2006
            • 1083

            #35
            Do licha!..Czy ja cos o kłamaniu pisałam???

            Skomentuj

            • Xiu
              Seksualnie Niewyżyty
              • Feb 2009
              • 278

              #36
              a czy ja pisałem do Ciebie?

              Skomentuj

              • sUsHi
                Ocieracz
                • May 2006
                • 159

                #37
                Napisał calibra16
                Szczerośc jest dobra w związku,ale są pewne sprawy o których sie nie mówi.
                ot i mamy odpowiedz na pytanie postawione w temacie.

                Xiu tez ma troche racji, tylko ze czasami odpowiedzialne wziece na siebie wszelkich konsekwencji równa się skłamaniu tej drugiej osobie.
                Nie wszystko jest dosłowne, więc myśl. To naprawde nie boli...

                Skomentuj

                • Gurgun
                  Erotoman
                  • Feb 2009
                  • 707

                  #38
                  Napisał sUsHi
                  ot i mamy odpowiedz na pytanie postawione w temacie.

                  Xiu tez ma troche racji, tylko ze czasami odpowiedzialne wziece na siebie wszelkich konsekwencji równa się skłamaniu tej drugiej osobie.
                  Nie rozumiem. Wydawało mi się, że jak się skłamie drugiej osobie to jest uniknięcie konsekwencji, a nie wzięcie ich na siebie
                  Gurgun - jaki jest każdy widzi

                  Skomentuj

                  • Selma
                    Świntuszek
                    • Mar 2009
                    • 71

                    #39
                    Dla mnie nie ma czegoś takiego, jak "granice szczerości", albo jest się wobec siebie szczerym, albo nie, w tej kwestii nie ma miejsca na półtony. Gdybym w jakikolwiek sposób dowiedziała się, że partner przemilczał coś, co w bezpośredni sposób nas dotyczy, w pewnym stopniu podkopałoby to moje zaufanie i zrodziło podejrzenie, że w innych kwestiach też mija się z prawdą. Do tego jeszcze dochodzą kwestie takie rzeczy, jak zaufanie i szacunek dla drugiej osoby.

                    Być może jestem w tej kwestii trochę przewrażliwiona, ale opieram się na własnych doświadczeniach - przez takie coś rozpadło się kilka ważnych dla mnie znajomości, nie tylko damsko-męskich. Więcej na sytuacje, w których ktoś w jakikolwiek przemilcza prawdę lub po prostu kłamie, najzwyczajniej nie mam ochoty.

                    Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pewnych spraw się nie porusza, bo nie mają one jakiegoś wielkiego znaczenia, ale wierzę, że ktoś, kto jest ze mną blisko, zdaje sobie sprawę, jakie kwestie uważam za kluczowe. I to działa w obie strony. Nie ma nic gorszego, niż atmosfera niedomówień.

                    Jestem w stanie zaakceptować najgorszą prawdę, kłamstwa - nie.

                    Skomentuj

                    • Xiu
                      Seksualnie Niewyżyty
                      • Feb 2009
                      • 278

                      #40
                      Xiu tez ma troche racji, tylko ze czasami odpowiedzialne wziece na siebie wszelkich konsekwencji równa się skłamaniu tej drugiej osobie.
                      zależy o jakiej sytuacji piszesz. jesli chodzi o zdradę - masz rację.
                      jeśli chodzi o przeszłość seksualną, moim zdaniem zatajenie swojej przeszłości to strach przed utratą drugiej osoby i odrobina egoizmu. nie ma to nic wspólnego z odpowiedzialnością za drugą osobę.

                      odpowiedzialność za to jak przyszły partner będzie się z Tobą czuł, zaczyna się już wtedy, gdy zaczynasz zarządzac swoim życiem seksualnym. trzeba mieć świadomość tego, że można tym kogoś zranić, innym znowu będzie to odpowiadało. jak ktoś ma tego świadomość i żyje odpowiedzialnie, to nie pcha się później w związki, w których np. facet jest uczuciowy i nie potrafi zaakceptować przeszłości seksualnej, więc kobieta kłamie. odpowiedzialnym zachowaniem byłoby wycofanie się zanim druga osoba się zaangażuje.

                      Skomentuj

                      • sUsHi
                        Ocieracz
                        • May 2006
                        • 159

                        #41
                        Napisał Gurgun
                        Nie rozumiem. Wydawało mi się, że jak się skłamie drugiej osobie to jest uniknięcie konsekwencji, a nie wzięcie ich na siebie
                        juz spiesze z wyjasnieniem.

                        Wyobraz sobie taka sytuację.

                        Zdradziłeś swoją dziewczyne. Zalezy ci na niej, chcesz jej szczęscia i wogole serce bys jej oddał ale no popłynołeś za bardzo z tematem przy innej dupie. Masz wyrzuty sumienia, po nocach nei spisz bo myslisz co żeś najlepszego zrobił. Dla czego miał byś jednak o tym powiedzieć swojej dziewczynie? Jesli jej powiesz, to tylko po to, zeby samemus obie dać złudzenie "oczyszczenia" sumienia. Spaczysz jej podejscie do facetow, nastepnego bedzie podejzewala na kazdym kroku i duzo wody w wisle uplynie, zanim bedzie potrafila zrozumeic ze nie kazdy zdradza.

                        I to właśnie jest przykład kiedy kłamstwo zwala cala odpowiedzialnosc na klamiacego a nie oklamywaną.

                        Ja jesli juz bym zdradzil wolal bym poniesc wszelkie konsekwencje SAM bez narazania dziewczyny na to wszystko z czym wiaze sie swiadomosc, ze zostalo sie zdradzonym. Po prostu zrywam z dziewczyna, podajac jakis inny powod, tak, zeby nie musiala zyc ze swiadomoscia zdradzonej. Robie to dla jej dobra, bos am nied oj ze trace osobe na ktorej mi zalezy to mam wyrzuty sumienia. itd itp i bla bla bla.


                        Sorki za przydlugi post, ale mam nadzieje ze w miare jasno wytlumaczylem.


                        EDIT: Xiu dopiero przcezytalem Twojego posta. Zgadzam się, poza tym aspektem ze moim obecnym zyciem seksualnym biore odpowiedzialnosc za przyszla partnerke. Jesli jeszcze nawet jej nie znam. Robei to co chce i to co lubie i dopuki nikogo tym nie krzywdz etoc hyba w porzadku? Nie przewidze czy przyszlej partnerce sie to spodoba czy nie. Jesli nie, to najwyrazniej do mnie nie pasuje i niech ssie a pozniej spada. Chociaz tutaj tez polemizowal bym czy niektorych spraw lepiej nie przemilczec (nie tylko jesli o sex chodzi, ale o przeszlosc wogole) pod warunkiem ze to nei byly "punkty zwrotne" w zyciu, ale powiedzmy maloz naczace, aczkolwiek nieakceptowalne przez ogol wyczyny.
                        0statnio edytowany przez sUsHi; 11-03-09, 01:16.
                        Nie wszystko jest dosłowne, więc myśl. To naprawde nie boli...

                        Skomentuj

                        • Xiu
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Feb 2009
                          • 278

                          #42
                          tak, robisz to co chcesz, ale odpowiedzialność to świadomość tego, że komuś może się to nie spodobać. świadomość konsekwencji to dorosłość. jeśli prowadzisz 'bujne' życie seksualne, to część ludzi 'odcinasz' od siebie. inną część odcinasz, gdy zdradzasz. tak, bierzesz odpowiedzialność za swoją przyszłość i każdym działaniem, a szczególnie dotyczącym tak delikatnej sfery jak sfera seksualna - ustawiasz sobie przyszłość.

                          więc jeśli prowadziłeś takie a nie inne życie seksualne w przeszłości, to nie masz k... prawa mieć pretensji do tej dziewczyny i odnosić się do niej w wulgarny sposób. sam sobie to zaplanowałeś, więc z pokorą odejdź.

                          Skomentuj

                          • toxicgirl
                            Banned
                            • May 2006
                            • 783

                            #43
                            mysle ze szczerosc jest jak najbardziej wskazana, ale nie mozna mylic szczerosci ze 'spowiadaniem sie' bo znam takie pary gdzie facet wychodzac na piwo z kumpalmi po powrocie do domu spowoada sie z tego gdzie byl, z kim dokladnie o czym rozmawiali.

                            - sama nie uwarzam ze musze mowic o wszyskim facetowi, bo jak ide na imreze z koleznkami bez niego, i podrywaja mnie jacys faceci to wcalnie nie musze mu tego mowic, bo po co? nic to miedzy nami nie zmieni, nic nie wniesie, a moze tylko wzbudzic w jego glowie jakies niepotrzebne rozkiny, sama wiem ze inni faceci nic dla mnie nie znacza jak jestem z kims, a to ze z jednym czy drugim pogadam czy sie usmiechne nie jest niczym zlym a napewno niczym waznym zeby sie z tego 'spowiadac' bo to jest niewolnictwo.

                            ale mowienie o rzeczach waznych kotre moga w jakiklolwiek sposob wplynavc na zwiazke gdy zostana zatajone jest potrzebne . bez 'zdrowej' szczerosci zadne zwiazek nie ma szans przertwac.

                            Skomentuj

                            • Gurgun
                              Erotoman
                              • Feb 2009
                              • 707

                              #44
                              Napisał sUsHi
                              juz spiesze z wyjasnieniem.

                              Wyobraz sobie taka sytuację.

                              Zdradziłeś swoją dziewczyne. Zalezy ci na niej, chcesz jej szczęscia i wogole serce bys jej oddał ale no popłynołeś za bardzo z tematem przy innej dupie. Masz wyrzuty sumienia, po nocach nei spisz bo myslisz co żeś najlepszego zrobił. Dla czego miał byś jednak o tym powiedzieć swojej dziewczynie? Jesli jej powiesz, to tylko po to, zeby samemus obie dać złudzenie "oczyszczenia" sumienia. Spaczysz jej podejscie do facetow, nastepnego bedzie podejzewala na kazdym kroku i duzo wody w wisle uplynie, zanim bedzie potrafila zrozumeic ze nie kazdy zdradza.

                              I to właśnie jest przykład kiedy kłamstwo zwala cala odpowiedzialnosc na klamiacego a nie oklamywaną.

                              Ja jesli juz bym zdradzil wolal bym poniesc wszelkie konsekwencje SAM bez narazania dziewczyny na to wszystko z czym wiaze sie swiadomosc, ze zostalo sie zdradzonym. Po prostu zrywam z dziewczyna, podajac jakis inny powod, tak, zeby nie musiala zyc ze swiadomoscia zdradzonej. Robie to dla jej dobra, bos am nied oj ze trace osobe na ktorej mi zalezy to mam wyrzuty sumienia. itd itp i bla bla bla.


                              Sorki za przydlugi post, ale mam nadzieje ze w miare jasno wytlumaczylem.
                              Rozumiem (mam nadzieję). Jednak jak ktoś zdradzi, nie przyzna się i nie zerwie to już odpowiedzialności unika.

                              I jeśli chodzi o moje podejście, to jest ono takie, że jak kocham to nie zdradzam. Prędzej bym zaproponował 3-kąt lub coś w tym stylu i w razie odmowy sobie odpuścił.
                              Gurgun - jaki jest każdy widzi

                              Skomentuj

                              • sUsHi
                                Ocieracz
                                • May 2006
                                • 159

                                #45
                                Xiu wszystkie moje posty sa tylko sytuacjami hipotetycznymi i rozwazaniami. Staram sie nei pisac bezposrednio o sobie i swoim zyciu seksualnym (i nie tylko). To tak woli scislosci.

                                Poza tym do nikogo nie mam pretensji- cos ci kobieto nie pasuje- spadaj. Ja sie na sile pchac nigdzie nie bede. To nie jest pretensja.

                                Toxicgirl - i wlasnei o tym mowie. kazdy facet kiedy jego dziewczyna wychodzi na imprezebez niego, doskonale wie ze bedzie podrywana. tyle ze jakos tak nie dopuszcza tegod os wiadomosci i lepiej zeby szczegolow nie znal. to tez przyklad na to ze 100% szczerosc jest do dupy i sprawdza sie w bajkach a nie w zyciu.
                                0statnio edytowany przez sUsHi; 11-03-09, 05:41.
                                Nie wszystko jest dosłowne, więc myśl. To naprawde nie boli...

                                Skomentuj

                                Working...