W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

#1 (początek)

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Wizje realne
    Świętoszek
    • Aug 2014
    • 33

    #1 (początek)

    Podobno nie szata zdobi człowieka. Podobno.

    Na nim wywarły wrażenie jej niebotycznie wysokie szpilki, oplatające nogę skórzanymi paskami dookoła. Gdy nieco uniósł wzrok, zauważył zgrabną łydkę, z pewnością ćwiczoną (jak nie przez chodzenie w tych zabójczych butach, to prawdopodobnie na siłowni) z dużą dbałością, ponieważ wyraźnie widział seksowny mięsień rysujący się pod jej skórą. Kilkanaście centymetrów wyżej zaczynała się "mała czarna" sięgająca połowy uda. Spod sukienki na lewej nodze wyglądał skrawek kobiecego tatuażu, nadającego tej małej osóbce drapieżności. Miała zaledwie metr sześćdziesiąt wzrostu. Z premedytacją założyła piętnastocentymetrowe szpilki, by nie czuć się "taka niziutka", jak określała się, pisząc z nim w mailach. Dekolt w kształcie litery "V" odsłaniał miękkie krągłości jej drobnych piersi. Cholernie jej pragnął. Uśmiechnęła się filuternie widząc odbicie, o czym myśli, w wybrzuszeniu jego spodni. Całkiem sporym.

    Należała do kobiet, które chcą być pożądane przez cały czas. Które własną seksualność wywindowały dość wysoko i od kochanka wymagają dużo, bo przecież im się należy. Raz mu odmówiła. Raz – kilka miesięcy wcześniej, gdy zachował się jak idiota. Teraz, kiedy nadarzyła się druga okazja, postanowił tego nie popsuć. Poczeka tyle, ile będzie musiał, byleby tylko posiąść tą małą. Chciał... sam do końca nie wiedział, czego. Jego życie było dość popaprane do tej pory, trafiał na nieodpowiednie kobiety. Ta była inteligentna, z poczuciem humoru, a w dodatku bardzo kobieca. Postanowił nie zaprzepaścić szansy. Potrafił wyobrazić sobie ją, z otwartymi w ekstazie ustami, kurczowo ściskającą drobnymi dłońmi jego tyłek, gdy on wchodzi między jej rozwarte uda. Nerwowo poprawił uwierającą go erekcję. Nie pamiętał, kiedy ostatnio jakaś kobieta wywarła na nim takie wrażenie, a przecież do niczego jeszcze nie doszło.

    - Nie spieprz tego drugi raz. - Rzuciła lekko ochrypłym głosem zamiast "cześć" na powitanie. Mogła powiedzieć cokolwiek, a ona przypomniała mu, jakim był kretynem. Złość sprawiła, że zamiast kochać się z nią powoli, chciał pokazać, kto naprawdę tu rządzi. Pragnął, by krzyczała pod nim, z pupą wypiętą w jego stronę. Z penisem między tymi seksownymi pośladkami. Uśmiechnął się do własnych myśli, stwierdzając, że w ten sposób będzie cały czas twardy przy niej. Trudno. Przynajmniej mała dostanie ostrzeżenie, za co się zabiera. Zamierzał utemperować trochę jej niewyparzony język.

    - O to się nie martw. Już jesteś moja.

    - Nie słodź sobie.

    - Po prostu stwierdzam fakty.

    Łapała się na zerkaniu w "tamtą" stronę, żeby sprawdzić, czy nadal mu stoi. Mimo tych wysokich obcasów, nadal górował nad nią wzrostem i sama myśl o tym, działała na nią podniecająco. Widząc i wyobrażając sobie jego żylaste dłonie na swoim ciele, gubiła od czasu do czasu wątek ich rozmowy.

    Była zadowolona, że na drugie spotkanie wybrali park. Pełno rowerzystów, par z dziećmi oraz rolkarzy, niekoniecznie sprzyjało intymnym zbliżeniom. Chciała tego, wyobrażała sobie, jak mocno w nią wchodzi, gdy jedna z dłoni opada na jej tyłek, a ona krzyczy w odpowiedzi na klapsa. Myślała o dużej erekcji, którą wcześniej zademonstrował przez spodnie i o tym, jakby to było mieć go w ustach. Poczuła, że puls jej rośnie, i cieszyła się, że nie może czytać w jej myślach. Znowu nie wiedziała, o czym mówił. Wyjdzie na niedorozwiniętą idiotkę, jak tak dalej pójdzie.

    Rozejrzała się i stwierdziła, że nagle znaleźli się sami na jednym z mostów w parku. Ujął ją za rękę i przyciągnął do siebie, drugą dłoń kładąc tuż nad jej pośladkami. Po czym zgarnął te miękkie, czekające na pocałunek usta, własnymi.

    Nawet, gdyby teraz koło nich ktoś przechodził, nie obchodziło ją to. Miała w głębokim poważaniu wszystkich i cały świat. Liczył się tylko facet, przez którego objęta, straciła grunt pod nogami. Pocałunkiem sprawił, że pragnęła go, jak nikogo dotąd. W dodatku wyśmienicie pachniał i miała ochotę dostać więcej. W swoim czasie.

    Ich języki walczyły o siebie, o skrawek cudzych ust. Gdy pocałunek przerodził się w bardziej namiętny, zrobiła prawie niewykonalną rzecz – odsunęła się od niego, poprawiając jednocześnie sukienkę, która nieprzyzwoicie podniosła się do góry. "Sama".

    Brakowało jej tchu, nadal czuła jego wargi i zastanawiała się, jakie to uczucie, gdyby sięgnął nimi niżej. Do dekoltu, twardych od pożądania sutków. Boleśnie nabrzmiałej łechtaczki. Wilgotnego wnętrza.

    Szalenie go pragnęła i wiedziała, że ten facet jej nie zdobędzie. W tym wypadku to ona sobie weźmie, kiedy uzna, że już czas. I będzie czerpała garściami.



    / Katowice, 2014
    M.
    Dla pragnących pożądać.
Working...