W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Kartka z pamiętnika (mojego)

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Wizje realne
    Świętoszek
    • Aug 2014
    • 33

    Kartka z pamiętnika (mojego)

    Kolejne ode mnie... gdybym prowadziła pamiętnik, to mógłby tak właśnie wyglądać.

    I to tyle, jako wstęp.



    Parę słów przed


    Wracając do domu autem, wspominam wspólne chwile.
    Uśmiechy, rozmowy, przytulenia. Oglądanie filmu, który w pewnym momencie stał się tylko tłem dla naszych szybkich oddechów, jego mocnych pchnięć. Jesteśmy sobie równi, dopóki nie kładzie mnie na brzuchu i zostaję jego kure wką.

    Gwałtownie wciskam hamulec, bo jakiś idiota wyjechał mi z podporządkowanej. Moja wina, powinnam się bardziej skupić na prowadzeniu, jednak ciągle czując, jak parę godzin wcześniej mnie penetrował, ciężko mi to zrobić.


    Otwieram okno i wciągam chłodne, nocne powietrze głęboko do płuc.
    Ze złączonymi nogami i unieruchomionymi rękami jestem bezbronna. Usiadł okrakiem na mnie, dłonią rozwarł pośladki.
    Wszedł.
    Przygryzłam poduszkę.
    Zaprotestowałam, lecz mało go to obchodziło. Przywarł całym ciałem i czułam, jak napiera coraz mocniej. Zaczął całować moją szyję, a ja... cóż. Pod wpływem tych pieszczot, szorstkiego zarostu w dotyku z delikatną skórą, wypięłam mu tą pupę.
    Poruszał się szybciej i gwałtowniej. Po jakimś czasie wyjął go i włożył do spragnionej cipki. Zajęczałam głośno. Otoczył mnie ramionami i przygniótł sobą.
    Miałam wrażenie, że zaraz się rozpadnę.


    Parę słów po


    Ciężko być kilkoma osobami jednocześnie.
    Ciężko udawać, że mnie to nie dotyczy.
    Piszę dla Niego, dla Was, dla siebie. Kolejność przypadkowa i zależna od nastroju. Czasami piszę także dla jakiejś komisji i pracuję nad czymś poważniejszym dla wydawnictwa. Najbliższa rodzina wie tylko o dwóch ostatnich... wstyd się przyznać do opisywania własnych fantazji i doświadczeń.
    Przed Nim nie udaję nikogo... przed Wami, cóż, wiecie tyle, ile Wam napiszę.
    Zmienił się wydźwięk tego wszystkiego. Przeglądając stare i nowe posty, zauważam różnicę.
    Podobno diabeł tkwi w szczegółach.
    Jakbym miała zrobić rachunek sumienia i przyznać się, co jeszcze ukrywam... zdecydowanie tatuaże byłyby na drugim miejscu. Uwielbiam je wszystkie. Ale im ich więcej, tym bardziej robią się czasami niewygodne.
    Ktoś zapyta, dlaczego. W każdym innym przypadku miałabym wy****ne.
    W tym, w grę wchodzą jego rodzice. Na szczęście pora roku mi sprzyja... (w myślach: "dziwka", na twarzy szeroki uśmiech.)
    Jest taki jeden, o którym nie muszą wiedzieć... nikt bez mojej zgody pod majtki mi nie zajrzy, prawda?
    Chociaż zdziwiłam się, gdy poszłam na basen i wystawał spod kostiumu jednoczęściowego. Inni bywalcy pływalni chyba też byli lekuchno zszokowani.
    Cóż.
    ...


    (Z nim)


    Rozstania są stanowczo za długie. Po raz pierwszy chciałabym mieć go dla siebie cały czas. Robić codzienne rzeczy tak samo, z tą różnicą, że robilibyśmy je wspólnie.
    Nago.
    Uwielbiam na niego patrzeć. Mówię mu to za każdym razem, gdy rozbiera się przede mną, a ja bezczelnie pochłaniam go wzrokiem. Nawet jeśli chce się na szybko tylko przebrać, to zawsze znajdę sposób, by sprowokować go do pieszczot. Taka już jestem.
    W ciągu dnia kilka razy wyjmuję go i biorę do ust, odrywając od tego, co robił. Nie obchodzi mnie, że chciał odpocząć. Czując, jak twardnieje, podniecam się i zamiast przestać, kontynuuję, aż kompletnie odpłynie i dojdzie w moich ustach.
    Czasami mam ochotę zapytać, czy było mu dobrze. Nie muszę pytać, gdy nasze spojrzenia się spotkają i zobaczę to w jego oczach. Że było nie tylko dobrze. Za****ście. Cudownie. I za każdym razem podnoszę sobie wyżej poprzeczkę, może to głupie. To trochę jakby rywalizować ze sobą o swojego faceta. Ciekawa jestem, czy on też tak to odbiera.
    Czuję się spełniona jako kochanka, ale pragnę dać mu jeszcze więcej. Nie wiem tylko, gdzie leży granica.
    Pisałam kiedyś na Facebook'u, że "zakochany mężczyzna nie potrafi potraktować cię jak sukę i wypieprzyć". Uznam mit za obalony.
    Rozstaliśmy się parę godzin temu... nadal czuję jego dotyk na sobie. Na swoich piersiach. Na szyi. Na pupie.
    Wszędzie tam, gdzie był.
    Lubię ładnie wyglądać specjalnie dla niego. Nawet jeśli mamy zaplanowane nigdzie nie wychodzić, obejrzeć jakiś film (widzieliście Don Jon'a?) przykryci kocem. Pod tym samym kocem ręka wędruje do jego paska od spodni. Nauczyłam się go szybko odpinać.
    Moja głowa podąża za dłonią. Film trwa dziesięć, piętnaście minut.
    Natomiast – co do wyglądania – naprawdę krótka sukienka. Co z tego, że jest już chłodno, jesień, itd.
    Botki lub kozaki na wysokiej szpilce i koniecznie pończochy. Zawsze doceni pończochy.
    Koronkową bieliznę również.
    Bez okazji.
    Jeśli koniecznie potrzebowałabym okazji, to to, że przyjechał i jest gotowy do zabawy. Starczy.
    ...


    (Osobno)


    Dostałam propozycję typu "nikt się nie dowie". Nie do końca wiem, o co chodziło, nie mam zamiaru sprawdzać. I teraz już wiedzą wszyscy, że była propozycja.

    Czasami przecież się obejrzysz w sklepie, na imprezie. I co z tego? Wyłączyłam się. Chodzi o to, że zauważam, że ktoś jest przystojny, ale zupełnie tego nie potrzebuję. Znalazłam to, czego szukałam. Tak właściwie to on mnie znalazł.
    Czekał 7 miesięcy na drugą randkę.
    Suka... ?
    Uwielbiam go.
    "Jest dżentelmenem w każdym calu.
    Każdy jego cal miałam w ustach."


    (Między wierszami)


    Jeśli ktoś wcześniej był, nauczył mnie w pełni docenić to, co dostaję teraz.
    Życzę mu jak najlepiej.
    Jestem szczęśliwa, nie tęsknię.


    (Przemyślenia)


    Pytałam się, czy skasować blog. Powiedział, że nie ma takiej potrzeby. (Może po tym wpisie zmieni zdanie...).
    Chyba za bardzo lubię Was podniecać... Ekhm. Pisać. Lubię pisać. Dla Was.


    Perwersje (Lustshop) zainspirowały mnie.


    W pisaniu i w życiu jest podobnie.
    Mam wzorce, ale nie jestem niczyją kopią. Będę się upierać, że robię to po swojemu, bo tak jest.


    Samotne wieczory męczą. Z jednej strony mam w końcu czas dla Was, a z drugiej myślę.
    O obezwładniającym mnie smaku, zapachu, dotyku. O zrobieniu czegoś, żeby spowodować uśmiech na tej przystojnej twarzy. O poznaniu na kolejny milion sposobów językiem i dłońmi każdego zakątka jego ciała.


    Tak, jak teraz. Myślę.


    Gdy siedzącą na krześle lekko odsuwa mnie od biurka, odrywa od pisania. Protestuję z uśmiechem na ustach i spojrzeniem pełnym pobłażliwego wzroku.
    Sięga po apaszkę leżącą na łóżku i klęka przede mną, rozchylając nogi stanowczym gestem. Nadal się śmieję, kiedy on przywiązuje mi je do ramy krzesła.
    Odpina swój pasek i wyciąga ze szlufek od spodni. W międzyczasie całuje mnie mocno w usta. Chcę na niego naprzeć, ale odsuwa się ode mnie i staje z tyłu, obezwładniając moje ręce i spinając paskiem.
    Zza głębokiego dekoltu sukienki wyjmuje pierś, oswobadzając ją również ze stanika i bawi się sutkiem, pocierając go między kciukiem a palcem wskazującym. Bierze go do ust i lekko ssie. Jęczę i wyginam się na tyle, na ile pozwalają mi skrępowane za oparciem krzesła ręce. Dostaję klapsa w pierś.
    Auć.
    Jednocześnie sutek stwardniał.
    Zrobiłam się wilgotna.
    Podnosi sukienkę wyżej na udach, odsłaniając nogi, gładząc przez chwilę wytatuowane miejsca. Palcem sięga do majtek i odsuwa ich materiał na bok. Wchodzi nim we mnie.
    Nachyla się nade mną i całuje najpierw szyję, później dekolt i odsłoniętą pierś. Drugą dłoń mocno wplata we włosy i odchyla mi głowę do tyłu, ułatwiając sobie dostęp.
    Zwiększa tempo ruchów.
    Mimowolnie poruszam biodrami, gotowa na przyjęcie jego w siebie. Niestety, nie daje mi nic więcej.
    Czeka, doprowadzając mnie do szaleństwa, aż poproszę.
    Długo nie musi czekać.
    Ściąga spodnie i staje nade mną. Opuszcza krzesło, na którym siedzę, a że jest na tyle postawny, mam go na wysokości wzroku. Daje mi go do buzi, jedną dłonią trzymając moją głowę, a drugą penisa.
    Dopycha ręką tak, żebym wzięła głębiej.
    Lekko się dławię, ale nie wypuszczam go z ust. Ssam go mocno i jednocześnie liżę czubek językiem.
    Słyszę, jak jego oddech przyspiesza.
    Czuję, gdy pęcznieje jeszcze bardziej w mojej buzi.
    Wyjmuje go i schyla się, by odwiązać mi nogi. Siłą nakazuje, bym wstała i prowadzi w stronę łóżka, po czym kładzie na brzuchu. Ręce cały czas mam spięte.
    Bez zbędnych zaproszeń, pieszczot, wchodzi we mnie od razu.
    Wyginam się cała.
    Z chwili zamyślenia wyrywa mnie dźwięk dzwonka telefonu. Odpowiedź na moją wiadomość.


    (Sms)

    Zróbmy sobie erotyczny wtorek.
    Dla pragnących pożądać.
  • Kinrepok
    Ocieracz
    • Jun 2013
    • 157

    #2
    Podniecające i w niebanalny sposób skonstruowane opowiadanie.
    Czasami miałem skojarzenia z "50 twarzami Greya", ale może tylko mi się wydaje.
    5/5 i karm nas dalej realnymi wizjami.
    I przyjdzie taki dzień!
    Ten ukochany dzień!
    Gdzie mistrza Polski będzie mieć!
    Konwiktorska numer 6!

    Skomentuj

    Working...