W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Nieodwzajemniona miłość - jak sobie z tym poradzić?

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • BrownEyes
    Świntuszek
    • May 2012
    • 88

    Nieodwzajemniona miłość - jak sobie z tym poradzić?

    Wielu z was pewnie miało takie doświdczenie w życiu więc może ktoś mi tu coś poradzi, podpowie, bo nie wiem co ze sobą zrobić... Prawie rok tkwię już w tym stanie i mam wrażenie że jestem o krok od jakiejś depresji czy nerwicy.

    Ponad rok temu poznałem pewną fajną dziewczynę. Rok młodsza ode mnie (ja 24 lata), poznaliśmy się w wakacje na pewnym wyjeździe, ale okazało się, że jesteśmy z tego samego miasta. Co więcej, nawet że mieszkamy 20 min drogi od siebie. Urzekła mnie tak naprawdę od pierwszego momentu. Ładna, inteligenta, naturalna... Dokładnie taka jaką mógłbym sobie wymarzyć. Zacząłem więc do niej 'startować'. Delikatnie, bez przesady, ale tak aby poczuła że interesuje mnie jako kobieta, a nie jako koleżanka. Miałem wrażenie, że szło świetnie. Widywaliśmy się często, ona też wychodziła z inicjatywą spotkań. Był czas kiedy widywaliśmy się prawie dzień w dzień. Któregoś razu spróbowałem ją pocałować. To wyszło tak spontanicznie, nie planowałem tego. Niestety, ona mi wtedy wręcz uciekła. Kilka dni później spotkałem się z nią, próbowałem jakoś to wyjaśnić, załagodzić. I powiedziałem też wprost, że nie jest dla mnie zwykłą koleżanką, że zależy mi na niej. Nie wymagałem niczego od razu, dałem czas na przemyślenie, oswojenie się z tym. Niestety, kilka dni później powiedziała, że z tej mąki chleba nie będzie. Przełknąłem to jakoś, ale wiadomo, że trudno sobie od tak odpuścić. Więc dalej kontynuowałem nasze spotkania, było nadal fajnie, ale zauważyłem coraz większy dystans z jej strony. Tak jakby bała się że ja się zaangażuję. Ale ja byłem zaangażowany już dużo wcześniej...
    Po pół roku znów spórbowałem. Wiem, wiem, pewnie powiecie że jestem głupi i w co ja wierzyłem. Ale naprawdę, po raz pierwszy w życiu czułem do kogoś coś takiego. Niestety znów to samo, powiedziała nie. Od tamtej pory postanowiłem rozluźnić nasze kontakty. To mnie bolało, nie umiałem tak po prostu spotykać się z nią jak dawniej, jak kolega. Ja jej pragnę jako kobiety, a nie koleżanki, znajomość na pół gwizdka tylko mnie dobijała.

    Później nawinęła się pewna dziewczyna. Nie byłem co do tego przekonany, ale zdecydowałem się na związek, bo chciałem to stare uczucie załatwić sposobem klin klinem. Wiem, to strasznie głupie. Myślalem, ze moze jak skupie sie na kims innym, to mi przejdzie, a uczucie przyjdzie z czasem. Nic z tego nie wyszło, a nawet dołożyłem sobie kłopotu, bo sposob w jaki się rozstalismy po ledwie dwóch miesiacach był naprawdę słaby (pisałem o tym w tym wątku).

    Kilka dni temu spotkałem tą dziewczynę w której byłem (a raczej nadal jestem...) zakochany. Moze nie powinienem jej tego mowic, ale bylismy ze soba blisko, wiec opowiedzialem jej tą sytuację. Tak, sam się bez namawiania przyznalem do bycia prawiczkiem. Moze dlatego, ze trochę byłem już podpity i rozwiązał mi sie język. I wiecie co? Ona mnie wyśmiała, nie skomentowała tego w żaden negatywny sposób... Powiedziała, że to przeciez zaden powód do wstydu i zebym sie w ogole nie przejmował. To mnie tylko utwierdziło w tym, że to naprawdę niesamowita i czuła kobieta. To uczucie które w sobie jakoś zdusiłem niestety powróciło znowu.

    Nie umiem się pogodzić z tym, że nigdy nie będziemy razem. Naprawde nie umiem sobie dać z tym rady. Mam wrazenie, ze jestem juz o krok od jakiejs depresji. Zrobilem wszystko co sie dało, staralem sie pokazac od jak najlepszej strony, ale to wszystko na nic... Moja samoocena po prostu sięgnęła dna, czuję się zupłenie nieciekawy dla kobiet, nieatrakcyjny.

    Nie wiem co zrobic zeby nie zwariować. Zerwać kontakt z tą dziewczyną całkiem? Trochę przeraża mnie ta mysl, bo naprawde nie chce tego bysmy stali sie sobie z dnia na dzień obcymi ludźmi. Ale z drugiej strony wiem, że jeśli dalej pociągnę tą znajomość to tylko coraz bardziej będę się angażował, a to bez sensu, bo ona nic do mnie nie czuje... I to sie juz nie zmieni, nie chce sie łudzić.

    Ktoś z was na pewno miał takie doświdczenie, gdy kochaliście, ale ktoś tego nie odwzajemnił. Jak sobie z tym poradziliście, co zrobiliście? Potrzebuję jakiejś rady od kogoś kto wie o czym mówię, kto doświadczył tego, bo wiem ze inni tego nie zrozumieją. Gdy rok temu mój kumpel przechodził przez coś takiego myślałem ze przesadza. Ale dzis rozumiem, dlaczego az tak bardzo go to zabolało, bo przechodzę przez to samo i czuję się z tym potwornie parszywie.
  • Sollat
    Erotoman
    • Feb 2010
    • 629

    #2
    Stary, dobrze trafiłeś, o nieodwzajemnionej miłości wiem wszystko i jeszcze trochę. Prawda jest bolesna: właściwie nic nie możesz zrobić. Musisz po prostu poczekać, aż Ci przejdzie: czas leczy rany itd. itp. Rada pierwsza: nie zrywaj kontaktów - skoro jest dla Ciebie ważna itp., pewnie chciałbyś uczestniczyć w jej życiu, i by ona uczestniczyła w Twoim; na pewno nie chciałbyś pokątnie pytać wspólnych znajomych, co u niej. Rada druga: nie pielęgnuj tego uczucia - znaczy nie siedź i nie myśl, jaka jest wspaniała, rozmawiając z kumplami nie podejmuj jej tematu. Rada trzecia i najważniejsza: nie pozwól sobie na złudną nadzieję - że się kiedyś zmieni, że może kiedy indziej itp.
    0statnio edytowany przez Sollat; 23-05-13, 18:21.
    https://archiveofourown.org/users/DarkSollat

    Skomentuj

    • Away
      Gwiazdka Porno
      • Oct 2009
      • 1887

      #3
      czy ja wiem, czy utrzymywanie kontaktu to taki dobry pomysł ? ciągle będzie o niej myślał, był przy niej i to nie pomoże mu przestać o niej myśleć. Ja raczej stopniowo właśnie rozluźniałabym kontakty i raczej od nich uciekała, chociaż wiem, że to nie jest łatwe. No a dziewczyna dała Ci grzecznie do zrozumienia, że nic z tego nie będzie więc przyjmij to na klatę jak mężczyzna i pogódź się z tym. Wiem, że to tak łatwo się pisze , gorzej jak się jest w takiej sytuacji, ale doskonale wiesz, że na siłę jej do siebie nie przekonasz.
      Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.

      Skomentuj

      • elKoj69
        Perwers
        • Sep 2012
        • 1195

        #4
        popieram Away. Wydłuży to tylko "czas zapominania" albo w ogóle go odwlecze. Czasami inaczej się nie da. Czas jest lekarstwem.
        Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.

        Skomentuj

        • lady-in-blue
          Świętoszek
          • May 2013
          • 15

          #5
          Jak powiedział Sollat - czas leczy rany. Musisz po prostu poczekać a samo przejdzie. A może w międzyczasie pojawi się jakaś kobieta na horyzoncie? Powodzenia - dasz sobie radę!

          Skomentuj

          • Innka
            Ocieracz
            • Mar 2013
            • 141

            #6
            Czas to dobra rada. Ale klin też się przydaje. Chyba tylko dzięki innemu facetowi odkochałam się i wylazłam z doła po dwuletnim wzdychaniu do kolegi. Z tą różnicą, że ten łajdak wykorzystał mnie jak tylko potrafił i długo dawał nadzieję. Więc i tak jesteś w lepszej sytuacji. Uszy do góry, jutro będzie lepiej
            Dobre jest to, do czego dąży pragnienie.

            Skomentuj

            • znowuzapilem
              SeksMistrz
              • Nov 2010
              • 3555

              #7
              O moich jazdach to by mógł niezły melodramat powstaćJako 14 latek zabujałem sie w takiej jednej, och była śliczna, czasem do szkoły jeżdziłem 2 godziny wcześniej tylko żeby z nią jechać autobusem jak ****a jakiś pies który wyczuł cieczke i koczuje przed bramą Najśmieszniejsze ze nigdy jej o tym nie powiedziałem a teraz jesteśmy spoko znajomymi.
              Potem za jedną biegałem 10 lat. W początkowej fazie też nie wyobrażałem sobie życia bez niej i takie tam inne bzdety. A ona traktowała mnie jak przyjaciela...do czasu

              Teraz z perspektywy czasu z takich miłości śmiać mi sie chce ale wtedy to była poważna sprawa. Twoim problemem jest to że masz 24 lata i już dawno powinieneś wyrosnąć z takich jazd.
              Jak dobrze pokombinujesz, zachowasz dużo zimnej krwi i bedziesz cierpliwy to ja zdobędziesz i rozkochasz w sobie. Jestem tego chodzącym przykładem.
              0statnio edytowany przez znowuzapilem; 24-05-13, 07:29.
              Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

              Skomentuj

              • BrownEyes
                Świntuszek
                • May 2012
                • 88

                #8
                Napisał Sollat
                Stary, dobrze trafiłeś, o nieodwzajemnionej miłości wiem wszystko i jeszcze trochę.
                A mógłbyś napisać coś więcej, jak to u Ciebie wyglądało? Nie pytam o żadne osobiste szczegóły, bo rozumiem że możesz nie mieć ochoty być zbyt wylewny, ale może chociaż coś takiego jak Nagietka napisała? Wystarczająco enigmatycznie by się za bardzo nie obnażyć, ale na tyle jasno bym zrozumiał.


                Napisał Sollat
                Rada pierwsza: nie zrywaj kontaktów - skoro jest dla Ciebie ważna itp., pewnie chciałbyś uczestniczyć w jej życiu, i by ona uczestniczyła w Twoim; na pewno nie chciałbyś pokątnie pytać wspólnych znajomych, co u niej.
                Sprawa jest o tyle prosta, że my tak właściwie nie mamy wspólnych znajomych. To znaczy, ja poznałem kilkoro jej znajomych i ona kilku moich, ale widywaliśmy się w tym gronie tylko podczas wspólnych spotkań.


                Napisał Sollat
                Rada trzecia i najważniejsza: nie pozwól sobie na złudną nadzieję - że się kiedyś zmieni, że może kiedy indziej itp.
                To już wiem, ale chyba nadal to do mnie nie dociera. Nie mogę tego przełknąć po prostu...

                Napisał Innka
                Czas to dobra rada. Ale klin też się przydaje. Chyba tylko dzięki innemu facetowi odkochałam się i wylazłam z doła po dwuletnim wzdychaniu do kolegi.
                Jak juz pisałem, mi klin tylko dołożył zmartwień, bo zacząłem się strasznie przejmować swoim prawictwem. Wcześniej miałem do tego stosunek raczej neutralny, teraz stało się to moim kompleksem.

                Napisał Away
                No a dziewczyna dała Ci grzecznie do zrozumienia, że nic z tego nie będzie więc przyjmij to na klatę jak mężczyzna i pogódź się z tym. Wiem, że to tak łatwo się pisze , gorzej jak się jest w takiej sytuacji, ale doskonale wiesz, że na siłę jej do siebie nie przekonasz.
                'Uwielbiam' tekst o byciu facetem z ust kobiet... Czy samo bycie facetem znaczy ze wszystko ma po nas spływać jak po kaczce?
                Nie chcę jej przekonywac na siłę, nie zamierzam tego robić. Nie pytałem jak ją w sobie rozkochać. Wiem ze nic na siłe i nie zamierzam juz nic robic, bo nie chcę jej osaczać i prztłaczać żadnymi swoimi kolejnymi wyznaniami. Pytalem tylko jak poradzić sobie ze swoimi emocjami.

                Napisał Nagietka
                Po kilku latach, kiedy już odchorowałam co trzeba i wróciłam do żywych nasz kontakt został odnowiony.
                Nie bałaś się, że się znów w nim zakochasz, że to wszystko wróci? I czy dziś, nawet w małym kawałku nie czujesz juz nic do niego? A gdyby nagle sytuacja się odwróciła i on by 'coś' od ciebie chciał, to jak bys postąpiła?

                Napisał Nagietka
                W sumie to odnowił się sam, bez mojej ani tego gościa inicjatywy.
                Czyli... jak? Bo skoro nie było inicjatywy żadnej ze stron to jak to mozliwe?

                Napisał Nagietka
                Przy okazji odzyskałam też ludzi z tak zwanego "podzbioru", co bardzo sobie chwalę.
                Ludzie z 'podzbioru' to wspólni znajomi, czy chodzi o cos innego?

                Spytałbym jeszcze o jedną rzecz... Jak czujesz się z tym, że ten facet związał się z kimś innym? Bo ja się tego własnie najbardziej boję. Teraz, kiedy ta dziewczyna jest sama, to jeszcze jakoś czuję sie z tym znośnie. Ale boję się co będzie jak ona sobie kogoś znajdzie i ja będę na to z boku patrzył. Wtedy to mi chyba serce pęknie.

                Wiem, że najlepsze wyjscie to zerwac kontakt. Kazdy mi to mowi. Ale na sama mysl o tym wpadam w jakąś dziwną panikę. Bardzo przywizalem sie do niej, stala mi sie bardzo bliska. Przywyklem do tego, ze wieczorami chodzimy razem na spcery z naszymi psami, ze mozna tak po prostu pogadac, pobyc razem. Ona stala mi sie blizsza niz moj kumpel ktorego znam prawie cale zycie. Strasznie ciezko tak po prostu z tego zrezygnowac. Zupełnie nie wiem co robić.

                Napisał znowuzapilem
                Teraz z perspektywy czasu z takich miłości śmiać mi sie chce ale wtedy to była poważna sprawa. Twoim problemem jest to że masz 24 lata i już dawno powinieneś wyrosnąć z takich jazd.
                Jak dobrze pokombinujesz, zachowasz dużo zimnej krwi i bedziesz cierpliwy to ja zdobędziesz i rozkochasz w sobie. Jestem tego chodzącym przykładem.
                Ale co znaczy wyrosnąć z 'takich jazd'? Zakochalem się z kimś kto nie odwzajemnia tego uczucia. Jaka to jazda...? To chyba normalne ze mnie to boli i ciezko mi z tym... Ile by sie lat nie mialo to zawsze taka sytuacja bedzie niełatwa. Nie porownuj zabujania sie 14 latka do 24 latka, bo to jednak co innego.Nie mowie o jakims platonicznym zakochaniu sie w dziewczynie z autobusu ktorej nawet nie znam, tylko o czyms zupelnie innym. O osobie z ktora mialem okazje spedzic naprawde duzo czasu,, dobrze ją poznać i poczuc ze jest mi bliska. Więc z czego mam wyrosnać, z tego cos czuje do kogos? Z tego sie nie wyrasta i wiek tu nie ma nic do rzeczy. Przeciwnie, dopiero teraz poczulem, ze moje wszytskie wczesniejsze zauroczenia byly naprawde niczym w porwnaniu do tego co teraz jest.
                0statnio edytowany przez BrownEyes; 24-05-13, 12:20.

                Skomentuj

                • Sollat
                  Erotoman
                  • Feb 2010
                  • 629

                  #9
                  A mógłbyś napisać coś więcej, jak to u Ciebie wyglądało? Nie pytam o żadne osobiste szczegóły, bo rozumiem że możesz nie mieć ochoty być zbyt wylewny, ale może chociaż coś takiego jak Nagietka napisała? Wystarczająco enigmatycznie by się za bardzo nie obnażyć, ale na tyle jasno bym zrozumiał.
                  Jestem ostatnim człowiek, którego można posądzić o małą wylewność. Proste, praktycznie całe LO byłem nieszczęśliwie zakochany w jednej dziewczynie. Potem jeszcze dwa zauroczenia, też nieodwzajemnione.
                  https://archiveofourown.org/users/DarkSollat

                  Skomentuj

                  • dunio
                    Świntuszek
                    • May 2012
                    • 69

                    #10
                    Ja tez chcialbym sie podzielic moim zauroczeniem. Zakochalem sie w kolezance mijej siostry, lubilismy sie ale stalo sie to najgorsze. Na szczescie mi to przeszlo. Patrzac teraz sam sie dziwilem dlaczego w niej , ladna nie byla ale bardzo madra, niestety byla zimna jak lod.

                    Skomentuj

                    • znowuzapilem
                      SeksMistrz
                      • Nov 2010
                      • 3555

                      #11
                      Napisał BrownEyes
                      Ale co znaczy wyrosnąć z 'takich jazd'? Zakochalem się z kimś kto nie odwzajemnia tego uczucia. Jaka to jazda...? To chyba normalne ze mnie to boli i ciezko mi z tym... Nie porownuj zabujania sie 14 latka do 24 latka, bo to jednak co innego... Więc z czego mam wyrosnać, z tego cos czuje do kogos? Z tego sie nie wyrasta i wiek tu nie ma nic do rzeczy. ...
                      Jakie jazdy? Takie:
                      Napisał BrownEyes
                      Nie umiem się pogodzić z tym, że nigdy nie będziemy razem. Naprawde nie umiem sobie dać z tym rady. Mam wrazenie, ze jestem juz o krok od jakiejs depresji. Zrobilem wszystko co sie dało, staralem sie pokazac od jak najlepszej strony, ale to wszystko na nic... Moja samoocena po prostu sięgnęła dna, czuję się zupłenie nieciekawy dla kobiet, nieatrakcyjny.

                      Nie wiem co zrobic zeby nie zwariować.
                      Tak nie pisze dorosły facet za którego sie uważasz.
                      Poznasz inną dziewczyne, w końcu coś podupisz i za kilka lat będzie Ci wstyd że tak ckliwie napisałeś w tym temacie.
                      Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                      Skomentuj

                      • Nolaan

                        #12
                        Zapity, upomnij się u mie o pół litra po pierwszym.
                        Za to co napisaleś wyżej szarpnę się bez żalu.

                        Skomentuj

                        • dunio
                          Świntuszek
                          • May 2012
                          • 69

                          #13
                          Zapity ale zal mi cie.

                          Skomentuj

                          • znowuzapilem
                            SeksMistrz
                            • Nov 2010
                            • 3555

                            #14
                            Nolan, upomne sie upomne
                            Dunio, niby czemu? Że mu powiedziałem bolesną prawde?
                            Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                            Skomentuj

                            • Xenon
                              Perwers
                              • Feb 2009
                              • 1112

                              #15
                              Tym razem zgodzę się z zz. Roztrząsanie ryje banie.
                              A może po prostu będę... lamusę!

                              Skomentuj

                              Working...