W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Problem z pewnością siebie... i podrywaniem

Collapse
Ten wątek jest zamknięty.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Kelo
    Świętoszek
    • Jun 2007
    • 4

    Problem z pewnością siebie... i podrywaniem

    Witam wszystkich.. w tym oto przy długim poście, zamierzam opisać swój problem, który jest zawarty w temacie.
    Mam 21 lat i za cholere nie umiem sobie znaleść dziewczyny. Jest to główny problem mojego krótkiego życia. I powoli zaczyna mnie to irytować.

    Od nastolatka, miałem duszę romantyka i zawsze sobie tłumaczyłem, że znajde to jedyną…. DUPA nie znajde bo teraz wiem, że w tym świecie nic się samo nie znajdzie, nie zrobi, nie zarobi… Nagle obudziłem się z ręką w nocniku, zdając sobie sprawe, że mój romantyzm wynika z braku pewności siebie i strachu przed odrzuceniem. Była to swoistego rodzaju wymówka…. „po co podrywać dziewczyny ? jak w końcu znajdę tą piękną, i nawzajem się w sobie zakochamy” – aż chce się powiedzięc „ k***a ależ ja byłem głupi!”

    To nie jest tak, że nigdy nie miałem dziewczyny, czy się nie spotykałem… zdarzyło mi się kilka mieć jakąś dziewczyne. Związki w gimnazjum, które trwały po kilka tygodni (muahahaha). Ale w liceum to już dupa… i tak jest do teraz.

    Zaczałem się zastanawiać skąd się moja nie pewność do dziewczyn wzięła. Znalazłem kilka powodów:
    1. Kilka nie powodzeń w podstawówce, ba nawet w przedszkolu (ponoć ten okres życia mocno kształtuje psychikę )
    2. Poznawaniem idiotek… no niestety miałem pecha. I robieniem sobie zbyt dużych nadzieji
    3. Brak kontaktu z płcią przeciwną. Nie miałem koleżanek bo zawsze k***a byłem w mat-fizie gdzie było góra 5 dziewczyn o wątpliwej urodzie. Teraz nawet studiuje informatyke gdzie na roku jest 1 dziewczyna
    4. Podejście: „Nie chwycę się byle czego, dziewczyna musi mi się podobac” – jak mi się podobała to bałem się podejść do niej…
    5. Kilka kompleksów (Chciałbym mieć więcej niż 175 cm wzrostu i ładniejszy uśmiech )

    Nie wiem co się ze mna stało, że tak się boje podejść do dziewczyny.

    Jestem normalnym gościem, który lubi dobrze się bawić, chodzić na imprezy ze znajomymi itd. Kilka lat trenuję sztuki walki oraz od roku czasu chodze regularnie na siłownie. Ogólnie dbam o siebie i dobrze się ubieram - opinia dziewczyn moich kolegów . Ogólnie jest to tak, że jestem za****scie rozgadany dopóki nie ma w poblizu jakiejś dziewczyny, która mi się podoba. Wtedy tracę grunt pod nogami. Stresuje się bardziej niż przed wyjściem na ring na zawodach – serio.

    Więc skoro problem nie tkwi w moim wyglądzie i sposobie bycia to pewnie w psychice. Tylko jak sobie z tym poradzić mając na plecach wielki kilkuletni kompleks pod tytułem „ Czemu ja k***a jestem sam?!” . Wiem, że muszę się poważnie za to zabrać bo później będzie już tylko gorzej. Problem się pogłebia, że tak powiem. Widmo 40-letniego prawiczka przeraża mnie

    Ostatnio poznałem fajną dziewczyne, która pracuje w sklepie mojego znajomego. Na wstępie miałem opory, a jak się dowiedziałem, że nie dawno zerwała z chłopakiem z którym była 3 lata to już w ogole mi się odechciało. I tak jest zawsze… tysiąc pięćset wymówek żeby nie podejść do dziewczyny. Jak już podejde do pitole takie głupoty, że szkoda gadać – co najmniej jakby nie był sobą.

    Nie dawno przeczytałem ksiązke „Tajemnice uwodzenia”. Mniej więcej zrozumiałem gdzie robię błedy w stosunkach damsko-męskich. Ale nie wiem do końca czy to co jest tam napisane należy brać na serio.

    Bardzo bym prosił o wypowiedzi tych, którzy kiedyś mieli podobny problem jak ja i doradzili mi jak sobie z nim poradzili.
    Także mile widziane są wypowiedzi pań. Jak one to widzą. No i wszelakie rady, spostrzeżenia są mile widziane.


    PS Po co to pisze? Bo musze w koncu z kims o tym pogadać
  • Schiller
    Erotoman
    • Oct 2005
    • 426

    #2
    Napisał Kelo
    Od nastolatka, miałem duszę romantyka i zawsze sobie tłumaczyłem, że znajde to jedyną…. DUPA nie znajde bo teraz wiem, że w tym świecie nic się samo nie znajdzie, nie zrobi, nie zarobi… Nagle obudziłem się z ręką w nocniku, zdając sobie sprawe, że mój romantyzm wynika z braku pewności siebie i strachu przed odrzuceniem. Była to swoistego rodzaju wymówka…. „po co podrywać dziewczyny ? jak w końcu znajdę tą piękną, i nawzajem się w sobie zakochamy” – aż chce się powiedzięc „ k***a ależ ja byłem głupi!”
    W tym momencie mnie obrażasz.

    Napisał Kelo
    To nie jest tak, że nigdy nie miałem dziewczyny, czy się nie spotykałem… zdarzyło mi się kilka mieć jakąś dziewczyne. Związki w gimnazjum, które trwały po kilka tygodni (muahahaha). Ale w liceum to już dupa… i tak jest do teraz.
    Miałem 1 jeden związek w liceum i to przez połowę 3-ciej klasy. Skończyło się tylko ze szkodą dla mnie. Choć, nauczyłem się wiele. A o gimnazjum nie przypominaj, w moim było tak, ze jak chłopak poznawał jakąś dziewczynę z poza klasy, to po dwóch godzinach lekcyjnych zaraz sądzili, ze "są ze sobą"

    [QUOTE=Kelo]Zaczałem się zastanawiać skąd się moja nie pewność do dziewczyn wzięła. Znalazłem kilka powodów:
    1. Kilka nie powodzeń w podstawówce, ba nawet w przedszkolu (ponoć ten okres życia mocno kształtuje psychikę )
    2. Poznawaniem idiotek… no niestety miałem pecha. I robieniem sobie zbyt dużych nadziei

    To rzeczywiście może się odbić na Twym podejściu


    3. Brak kontaktu z płcią przeciwną. Nie miałem koleżanek bo zawsze k***a byłem w mat-fizie gdzie było góra 5 dziewczyn o wątpliwej urodzie. Teraz nawet studiuje informatyke gdzie na roku jest 1 dziewczyna

    Pomyśl sobie, że na Wiertnictwie i Wydobyciu Nafty rzadko zdarza si ę jakakolwiek kobieta w zasięgu oka

    4. Podejście: „Nie chwycę się byle czego, dziewczyna musi mi się podobac” – jak mi się podobała to bałem się podejść do niej…

    To, przyznaję, jest trudne. Brak Ci pewności siebie, przebojowości, przekonania, że to One powinny za Tobą latać, rzecz jasna, musisz je czymś przyciągać.

    5. Kilka kompleksów (Chciałbym mieć więcej niż 175 cm wzrostu i ładniejszy uśmiech )

    A to jest bezsensowne. Mam równo 173, w wieku 19 lat lekką łysinkę i zakola i mam to gdzieś. Kobieta będzie z Tobą tylko dla wzrostu i usmiechu?


    Napisał Kelo
    Jestem normalnym gościem, który lubi dobrze się bawić, chodzić na imprezy ze znajomymi itd. Kilka lat trenuję sztuki walki oraz od roku czasu chodze regularnie na siłownie. Ogólnie dbam o siebie i dobrze się ubieram - opinia dziewczyn moich kolegów . Ogólnie jest to tak, że jestem za****scie rozgadany dopóki nie ma w poblizu jakiejś dziewczyny, która mi się podoba. Wtedy tracę grunt pod nogami. Stresuje się bardziej niż przed wyjściem na ring na zawodach – serio.
    Szukasz problemu w sobie, nie wierzysz we własne możliwości.

    Napisał Kelo
    Więc skoro problem nie tkwi w moim wyglądzie i sposobie bycia to pewnie w psychice. Tylko jak sobie z tym poradzić mając na plecach wielki kilkuletni kompleks pod tytułem „ Czemu ja k***a jestem sam?!” . Wiem, że muszę się poważnie za to zabrać bo później będzie już tylko gorzej. Problem się pogłebia, że tak powiem. Widmo 40-letniego prawiczka przeraża mnie
    To może porozmawiaj o tym z psychologiem?

    Napisał Kelo
    Niedawno przeczytałem ksiązke „Tajemnice uwodzenia”. Mniej więcej zrozumiałem gdzie robię błedy w stosunkach damsko-męskich. Ale nie wiem do końca czy to co jest tam napisane należy brać na serio.
    Też przeczytałem tę lekturę, ale co z tego... To tylko jedna z dróg, empatyczne wpływanie na kobiecą naturę. Czytając ją, miałem wrażenie, że autor stara się perswadować psychiczne polowanie na kobiety. Choć wiele użytkowych rad mi pomogło. Każdy ma jednak swoją filozofię życia i dość trudno jest opierać się tylko na książce.
    Leben...I Feel You

    Skomentuj

    • Zakeh
      Świętoszek
      • Mar 2007
      • 3

      #3
      Napisał Kelo

      Bardzo bym prosił o wypowiedzi tych, którzy kiedyś mieli podobny problem jak ja i doradzili mi jak sobie z nim poradzili.
      Ja mam/ mialem podobny, a wlasciwie niemal identyczny problem.
      Zupelnie nie mam problemow z rozmowa z jakakolwiek dziewczyna, nawet nieznajoma, o ile mi sie ona nie spodoba. Potrafie idac ulica zagadac,rozsmieszyc jakas dziewczyne, ale jesli juz sie w jakiejs zadluze, to jak to mowia: "Umarl w butach". Nie jestem wtedy w stanie wydusic z siebie zadnego slowa "na luzie".
      Na szczescie jest tak zazwyczaj tylko przez pierwszych kilkanascie minut "rozmowy". I wlasnie te kilkanascie minut probuje sobie zawsze "zaplanowac". Biore kartke i wypisuje sobie "punkty zaczepienia", ktorych bede sie trzymac, dopoki rozmowa sie nie rozkreci. Po prostu wymyslam kilka tematow do rozmowy na wypadek, gdybym nie wiedzial co powiedziec. W moim przypadku taka metoda sie sprawdza. Sprobuj

      Poza tym zastanow sie, czy na prawde odrzucenie przez dziewczyne jest az takie straszne. Jesli podoba Ci sie tamta dziewczyna, to podejdz i zagadaj, a moze nawet zaproponuj spotkanie. Jesli Ci odmowi, to po prostu ona nie jest dla Ciebie, a jesli nie podejdziesz, to bedziesz plul sobie w brode przez cale zycie (niczym Adam Miauczynski w "Dniu Swira").

      Skomentuj

      • Kelo
        Świętoszek
        • Jun 2007
        • 4

        #4
        Napisał Schiller
        W tym momencie mnie obrażasz.
        Nie, to miałem na myśli pisząc to. Po prostu czuje się oszukany, przez takie podejście. Bo widzisz czekałem, czekam i tak jeszcze czekać mogę ze 2 lata. Zresztą napisałem, że ja jestem głupi Anyway, ja zawszę będę romantykiem... ale napewno już nie tak pasywnym

        Napisał Schiller
        To, przyznaję, jest trudne. Brak Ci pewności siebie, przebojowości, przekonania, że to One powinny za Tobą latać, rzecz jasna, musisz je czymś przyciągać.
        To mam je czymś przyciągać, czy one powinny za mną latac ?



        Napisał Schiller
        A to jest bezsensowne. Mam równo 173, w wieku 19 lat lekką łysinkę i zakola i "mam to gdzieś. Kobieta będzie z Tobą tylko dla wzrostu i usmiechu?
        Nie, nie o to mi chodzi. Tylko widzisz każdy z nas ma jakieś kompleksy, które odbierają nam pewność siebie.
        Jakby nie było kobiety zwracają też uwagę na wygląd.
        W sumie jako tako z tym sobie poradziłem, już dawno... ale zawsze to pozostanie we mnie.

        Napisał Schiller
        Szukasz problemu w sobie, nie wierzysz we własne możliwości.
        Ehh dokładnie... tak samo napoczątku miałem na sparingach i zawodach. Nie wierzyłem, że mogę wygrać, dopóki nie wygrałem. Przypuszczam, że z kobietami mam tak samo. Tylko, że tu nie stanie za mną trener i nie powie "Idź ją k***a poderwij! Nie ma szans, żeby Ci odmówiła"

        Ostatnio zauważyłem, że jak widzę jak się kobieta na mnie patrzy to się zastawiam czy nie jestm brudny na twarzy
        Ostatnio jak się do mnie uśmiechneła w kafejce bardzo ładna dziewczyna to się zastanawiałem " o co jej chodzi? zrobiłem coś śmiesznego czy jak ?!"

        Na reszte odpisze jak wrócę

        Skomentuj

        • Nero12
          Świętoszek
          • May 2007
          • 19

          #5
          no to tutaj masz duzy problem. Przeczytales dobra ksiazke ale wg mnie powinnes najpierw przeczytac 'Potęga Podświadomości' - wtedy zaczniesz rozumiec o co chodzi w "Tajemnicy uwodzenia". I co najwazniejsze:
          Napisał Kelo
          Ostatnio zauważyłem, że jak widzę jak się kobieta na mnie patrzy to się zastawiam czy nie jestm brudny na twarzy
          Po zastosowaniu rzeczy z Potegi pod. zaczniesz zastanwiac sie 'musze sie jej podobac ze na mnie patrzy' lub po prostu ze 'musze ja w jakikolwiek sposob interesowac ze na mnie patrzy'
          Podobnie mialem ze spodenkami rowerowymi (obcisle 'getry' ) na poczatku gdy jezdzilem (przed 'lekturami') to gdy ludzie patrzyli na mnie to myslalem ze widza we mnie geja itp. - stresowalem sie, ale teraz gdy patrza to mysle ze widza we mnie 'pro-bikera'

          I to objawia sie do coraz wiekszej ilosci spraw - od razu przyjemniej zamiast nabawiac sie kompleksow stajesz sie pewniejszy.

          Skomentuj

          • Schiller
            Erotoman
            • Oct 2005
            • 426

            #6
            Napisał Kelo
            To mam je czymś przyciągać, czy one powinny za mną latac ?
            Masz je sobą przyciągnąć tak, by za Tobą latały. Proste

            Napisał Kelo
            Ehh dokładnie... tak samo napoczątku miałem na sparingach i zawodach. Nie wierzyłem, że mogę wygrać, dopóki nie wygrałem. Przypuszczam, że z kobietami mam tak samo. Tylko, że tu nie stanie za mną trener i nie powie "Idź ją k***a poderwij! Nie ma szans, żeby Ci odmówiła"
            A moze sam stań się dla siebie takim trenerem?

            Napisał Kelo
            Ostatnio zauważyłem, że jak widzę jak się kobieta na mnie patrzy to się zastawiam czy nie jestm brudny na twarzy
            Ostatnio jak się do mnie uśmiechneła w kafejce bardzo ładna dziewczyna to się zastanawiałem " o co jej chodzi? zrobiłem coś śmiesznego czy jak ?!"
            Jedną z dobrych dróg dotarcia do serca dziewczyny, jest sprawienie, by się ciągle przy Tobie uśmiechała. Czyń tak.
            Zastanawiam się, czy jestem brudny, wtedy, kiedy się ktoś nachalnie patrzy i często mu to mówię, naturalnie, jest to stwierdzenie ironiczne, by się odczepił. Skoro się patrzy, widzi coś więcej niż to, o czym jesteś przekonany.
            Leben...I Feel You

            Skomentuj

            • Kelo
              Świętoszek
              • Jun 2007
              • 4

              #7
              Dzięki wszystkim za rady

              Teraz jeszcze jedno mnie zastanawia. Skoro wiem, że brak mi pewności siebie to czy jestem wstanie to zmienić tak, żeby nie mieć oporów przed rozmowa z ładną dziewczyną ?
              I czy dobrym sposobem, będzie po prostu podchodzenie do nich.

              Heh dziś na basenie moja pewność siebie lekko sie podniosła bo przez przypadek usłyszałem komplement na temat mojej budowy ciała Ale co z tego jak problem tkwi w mojej psychice.
              Jestem tym faktem tak poirytowany, że koniecznie to muszę zmienic

              Nero dzięki, za podanie mi tytułu tej ksiązki. Przeczytałem wstęp i już wiem, że mi pomoże. Autor chyba działa na podświadomość czytelników

              Skomentuj

              • patyk
                Ocieracz
                • Mar 2006
                • 172

                #8
                Kelo, to wcale nie jest takie trudne podejść do dziewczyny i pogadać. po kilku próbach sam to zobaczysz.
                a nawet jak Cię zleje, to to przecież nie boli tego kwiatu jest pół światu
                Pesymista to dobrze poinformowany optymista..

                Dyplomata to ktoś, kto potrafi powiedzieć "s********j" w taki sposób, że poczujesz podniecenie w związku ze zbliżającą się podróżą

                Skomentuj

                • e-rotmantic
                  Perwers
                  • Jun 2005
                  • 1556

                  #9
                  Kelo, byłem dokładnie w Twoim wieku, kiedy byłem w tej samej sytuacji, co Ty. I właśnie w tym wieku przełamałem złą passę. To się da zrobić. Forum publiczne nie jest jednak miejscem dogodnym miejscem na tego rodzaju pomoc. Jeśli chcesz, żebym Ci doradził, może nawet pomógł, zapraszam na PM.
                  0statnio edytowany przez sister_lu; 13-11-16, 10:21. Powód: formatowanie

                  Skomentuj

                  • zbigi
                    Ocieracz
                    • Nov 2006
                    • 127

                    #10
                    Napisał Kelo
                    Witam wszystkich.. w tym oto przy długim poście, zamierzam opisać swój problem, który jest zawarty w temacie.
                    Mam 21 lat i za cholere nie umiem sobie znaleść dziewczyny. Jest to główny problem mojego krótkiego życia. I powoli zaczyna mnie to irytować.

                    Od nastolatka, miałem duszę romantyka i zawsze sobie tłumaczyłem, że znajde to jedyną…. DUPA nie znajde bo teraz wiem, że w tym świecie nic się samo nie znajdzie, nie zrobi, nie zarobi… Nagle obudziłem się z ręką w nocniku, zdając sobie sprawe, że mój romantyzm wynika z braku pewności siebie i strachu przed odrzuceniem. Była to swoistego rodzaju wymówka…. „po co podrywać dziewczyny ? jak w końcu znajdę tą piękną, i nawzajem się w sobie zakochamy” – aż chce się powiedzięc „ k***a ależ ja byłem głupi!”

                    To nie jest tak, że nigdy nie miałem dziewczyny, czy się nie spotykałem… zdarzyło mi się kilka mieć jakąś dziewczyne. Związki w gimnazjum, które trwały po kilka tygodni (muahahaha). Ale w liceum to już dupa… i tak jest do teraz.

                    Zaczałem się zastanawiać skąd się moja nie pewność do dziewczyn wzięła. Znalazłem kilka powodów:
                    1. Kilka nie powodzeń w podstawówce, ba nawet w przedszkolu (ponoć ten okres życia mocno kształtuje psychikę )
                    2. Poznawaniem idiotek… no niestety miałem pecha. I robieniem sobie zbyt dużych nadzieji
                    3. Brak kontaktu z płcią przeciwną. Nie miałem koleżanek bo zawsze k***a byłem w mat-fizie gdzie było góra 5 dziewczyn o wątpliwej urodzie. Teraz nawet studiuje informatyke gdzie na roku jest 1 dziewczyna
                    4. Podejście: „Nie chwycę się byle czego, dziewczyna musi mi się podobac” – jak mi się podobała to bałem się podejść do niej…
                    5. Kilka kompleksów (Chciałbym mieć więcej niż 175 cm wzrostu i ładniejszy uśmiech )

                    Nie wiem co się ze mna stało, że tak się boje podejść do dziewczyny.

                    Jestem normalnym gościem, który lubi dobrze się bawić, chodzić na imprezy ze znajomymi itd. Kilka lat trenuję sztuki walki oraz od roku czasu chodze regularnie na siłownie. Ogólnie dbam o siebie i dobrze się ubieram - opinia dziewczyn moich kolegów . Ogólnie jest to tak, że jestem za****scie rozgadany dopóki nie ma w poblizu jakiejś dziewczyny, która mi się podoba. Wtedy tracę grunt pod nogami. Stresuje się bardziej niż przed wyjściem na ring na zawodach – serio.

                    Więc skoro problem nie tkwi w moim wyglądzie i sposobie bycia to pewnie w psychice. Tylko jak sobie z tym poradzić mając na plecach wielki kilkuletni kompleks pod tytułem „ Czemu ja k***a jestem sam?!” . Wiem, że muszę się poważnie za to zabrać bo później będzie już tylko gorzej. Problem się pogłebia, że tak powiem. Widmo 40-letniego prawiczka przeraża mnie

                    Ostatnio poznałem fajną dziewczyne, która pracuje w sklepie mojego znajomego. Na wstępie miałem opory, a jak się dowiedziałem, że nie dawno zerwała z chłopakiem z którym była 3 lata to już w ogole mi się odechciało. I tak jest zawsze… tysiąc pięćset wymówek żeby nie podejść do dziewczyny. Jak już podejde do pitole takie głupoty, że szkoda gadać – co najmniej jakby nie był sobą.

                    Nie dawno przeczytałem ksiązke „Tajemnice uwodzenia”. Mniej więcej zrozumiałem gdzie robię błedy w stosunkach damsko-męskich. Ale nie wiem do końca czy to co jest tam napisane należy brać na serio.

                    Bardzo bym prosił o wypowiedzi tych, którzy kiedyś mieli podobny problem jak ja i doradzili mi jak sobie z nim poradzili.
                    Także mile widziane są wypowiedzi pań. Jak one to widzą. No i wszelakie rady, spostrzeżenia są mile widziane.


                    PS Po co to pisze? Bo musze w koncu z kims o tym pogadać

                    tak to jest z nami informatykami ale ja sobie poradziłem z tym po prostu trzeba walić prosto z mostu przykład "umów sie ze mną" a nie"chodź na spacer kwiatki oglądać" he he bez ściemy tylko szczeże bo na spacery to koleżankę możesz zabierać a książki o tajemnicach uwodzenia to na poleczkę sobie odstaw

                    Skomentuj

                    • Kelo
                      Świętoszek
                      • Jun 2007
                      • 4

                      #11
                      hehe wlasnie w tej książce jest tak napisane. Zeby podbijać do panienki i walic prosto z mostu

                      Ja tego nie umiem i chyba nie bede umial...

                      Skomentuj

                      Working...