W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Przyjaźń

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Lubartowiak
    Erotoman
    • Oct 2006
    • 487

    #31
    Jako że jestem człowiek ciężko nawiązujący relacje z innymi.. o bliskich relacjach nie wspominając, nie mam nikogo kogo mógłbym nazwać przyjacielem, co nie znaczy że w przyjaźń nie wierzę. Możliwe że mam za duże wymagania odnośnie instytucji przyjaźni. Uważam że przyjaciele powinni się cechować wzajemną bezinteresownością, szczerością, tolerancją, śmiałością w poczynaniach względem siebie a więc np. nie powinni mieć oporów przed telefonami w nocy jeżeli mają taką potrzebę, a druga osoba nie powinna mieć problemu z wysłuchaniem potrzebującego. Powinna łączyć ich głęboka więź, bez zawiści czy zazdrości.
    Swego czasu wydawało mi się że moim przyjacielem jest moja ex... byliśmy bardzo blisko siebie... pomagaliśmy sobie we wszystkim... ale z przyjściem nowego pana kopnęła mnie w dupe bez żalu
    Mam dobrego kolegę... raczej przyjacielem go nie określę... ale dobrym kolegą już mogę... znamy się od dziecka... jeszcze z czasów z przed szkoły podstawowej, mamy możliwość by spotkać się 1x w tygodniu, pogadać w miarę szczerze o problemach i innych sprawach... potem każdy wraca do swojego życia, nie dzwonimy do siebie, czasem pogadamy przez komunikator... i tak do kolejnego spotkania.
    Mam jeszcze jedną koleżankę... niestety jest to tylko znajomość internetowa nad czym bardzo ubolewam... ale w każdym bądź razie możemy pogadać o wszystkim, chyba sobie ufamy... i jedno drugiemu raczej nigdy rozmowy nie odmawia.
    Na jakieś inne wsparcie, zainteresowanie ze strony kogokolwiek już nie mam co liczyć, ani nikt o moje wsparcie, zainteresowanie nie prosi.
    "Są ludzie, którzy nigdy nie byliby zakochani, gdyby nie słyszeli o miłości" La Rochefoucauld

    Skomentuj

    • Albinoska
      Seksualnie Niewyżyty
      • Feb 2009
      • 207

      #32
      Napisał jezebel
      A może zapominacie o idei, bo mam wrażenie, że biadolicie nad "interesowną bezinteresownością" Ludzie nie są po to, by spełniać Wasze oczekiwania - jeśli nie stać Was na gest, by potem nie rozpamiętywać, że oczekujecie czegoś w zamian -to przestańcie gadać o przyjaźni. Życie jest niesprawiedliwe - to nie jest jakaś nowinka. Niektórzy zbyt wiele wymagają, a przyjaźń nie musi dla każdego znaczyć to samo.
      Jeśli jesteście na każde skinienie osoby, z którą się przyjaźnicie, przeanalizujcie, czy ona tego oczekuje, wymaga, prosi.
      Z reguły jest tak: "jestem na każde jej/jego skinienie, nie mogę liczyć na wzajemność" / "zniknęłam/łem na pół roku, a on/ona się nawet mną nie zainteresował/a". Czujecie się źle, nie z powodu braku przyjaźni, ale braku zainteresowania się Wami i spełnianiem czegoś, co Was zadowoli. NIe taka jest rola innych.
      To w takim razie od czego są? Wiesz, nie każdy jest do tego stopnia zgorzkniały, że traktuje takie rzeczy jak noc normalnego i naturalnego.
      - (...) Piękno to jest to, co człowiek ma w środku.
      - Tak? To dlaczego w "Playboyu" nie drukują zdjęć rentgenowskich?
      – ... Bo głupi jesteś.

      Skomentuj

      • jezebel
        Emerytowany Pornograf

        Zboczucha
        • May 2006
        • 3667

        #33
        Dostałam następną łatę Żeby było jasne - co do przyjaciół i generalnie ludzi jestem wymagająca, ale nikt nie jest mi tu winien określonego zachowania. Rola innych jest prosta - mają żyć pełnią życia i spełniać przede wszystkim swoje zachcianki. Pieprze takie poczucie misji, w której najpierw mi się pomaga, a potem słucham o rozczarowaniach, bo nie zaserwowałam czegoś w zamian. NIgdy nie byłam ponura, użalająca się, narzekająca czy permanentnie niezadowolona - skąd zatem opinia zgorzkniałej. Jestem inna niż Ty i reszta Tobie podobnych, co nie znaczy, że jestem zgorzkniała. Dlaczego odmienne zdanie, musi wiązać się zaraz z pejoratywnym łatkami. NIemniej - szanuję Twoje zdanie.

        Nie wiem co to jest noc normalnego.

        Swoją drogą, pytanie - "od czego są", doskonale właśnie charakteryzuje to uprzedmiotowienie przyjaźni, które często opierają się na bilansie zysków i strat. Też tak kiedyś robiłam.
        Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

        Skomentuj

        • Nilieth

          #34
          Napisał jezebel
          Rola innych jest prosta - mają żyć pełnią życia i spełniać przede wszystkim swoje zachcianki.
          Czyli egoizm pełną gębą, najpierw ,,ja" i moje potrzeby, a dopiero potem ktoś drugi. I dobrze. Bo każdy powinien umieć zadbać w pierwszej kolejności o siebie, zapewnić sobie poczucie szczęścia i zadowolenia z życia, wyznaczyć swoje priorytety, ku którym będzie podążał i które zagwarantują mu poczucie spełnienia. Bo dopiero człowiek w pełni szczęśliwy potrafi obdarzyć drugiego człowieka czymś wartościowym. Samo poświęcanie się w imię przyjaźni (miłości czy innych uczuć) czyni relacje niezdrowymi, gdyż naturalnym następstwem takiej właśnie przyjaźni jest oczekiwanie czegoś w zamian. Gdy tego nie otrzymamy, czujemy się oszukani, odrzuceni i zdradzeni. Czujemy się źle, bo oczekujemy czegoś od kogoś innego, nie myśląc o tym, iż być może owa osoba nie może nam tego dać.

          Jak widać powyżej, w pełni zgadzam się z Jezebel i nazywanie jej zgorzkniałą z powodu takich poglądów uważam za zabawne (?).
          0statnio edytowany przez Gość; 05-11-09, 18:12.

          Skomentuj

          • Xiu
            Seksualnie Niewyżyty
            • Feb 2009
            • 278

            #35
            Myślę, że prawdziwy przyjaciel potrafi wyjaśnić w przystępny sposób drugiej osobie, że nie może czegoś dla niej zrobić, bo ma coś innego do roboty. Da się zadbać o drugą osobę, nawet wtedy, gdy nie chcemy czegos dla niej zrobić i wyświadczać przysług w zamian. Takie opowiadanie człowiekowi o własnej wolności, której ten człowiek prawdopodobnie nigdy nie zaznał, to opowieści o tym, czego ten ktoś nie ma w swoim życiu (więc jak ma zrozumieć o co chodzi). Odmawianie i uzasadnianie tego w odpowiedni sposób, jeśli druga osoba tego potrzebuje, to przecież nie jest utrata wolności... to pretensje do drugiej osoby, że powinna akceptować co sobie życzymy, jest pozbawianiem JEJ wolności.

            Pieprze takie poczucie misji, w której najpierw mi się pomaga, a potem słucham o rozczarowaniach, bo nie zaserwowałam czegoś w zamian.
            Patrz! Wymagasz określonego zachowania.

            Skomentuj

            • evika
              Perwers
              • Nov 2006
              • 1083

              #36
              Napisał Albinoska
              To w takim razie od czego są? Wiesz, nie każdy jest do tego stopnia zgorzkniały, że traktuje takie rzeczy jak noc normalnego i naturalnego.
              To, co tu napisałaś, swiadczy o tym,ze nie bardzo czujesz, o co w idei przyjazni chodzi.
              Co napisała Ci Jez tu:
              Napisał jezebel
              Swoją drogą, pytanie - "od czego są", doskonale właśnie charakteryzuje to uprzedmiotowienie przyjaźni, które często opierają się na bilansie zysków i strat. Też tak kiedyś robiłam.
              Moja odp. na pytanie "od czego są?" brzmi: od tego, by byli..
              Celowo nie rozwijam.

              Skomentuj

              • Saddistic Anal
                Ocieracz
                • Jun 2009
                • 131

                #37
                Napisał evika
                To, co tu napisałaś, swiadczy o tym,ze nie bardzo czujesz, o co w idei przyjazni chodzi.
                Co napisała Ci Jez tu:


                Moja odp. na pytanie "od czego są?" brzmi: od tego, by byli..
                Celowo nie rozwijam.
                dokładnie, od tego by byli, a to że czasem pomagają w trudnych chwilach, są gdy ciężko itd jest elementem tego że są

                Pokój z widokiem na wojnę.

                Skomentuj

                • jezebel
                  Emerytowany Pornograf

                  Zboczucha
                  • May 2006
                  • 3667

                  #38
                  Patrz! Wymagasz określonego zachowania.
                  Filozofia życia bez oczekiwań, jest prosta w teorii, ale cholernie trudna w praktyce.W gruncie rzeczy to chyba stan utopijny. Można jednak ograniczyć sytuacje tworzenia zobowiązań. Ta sztuka rośnie wraz z doświadczeniami - dla mnie osobiście miłość jest bliższa ekonomii, niż przyjaźń. W przyjaźni nie tworzę jakiś określonych zasad i wzajemności i jak evika napisała - fajnie, jeśli ktoś po prostu jest. W miłości jest już trochę inaczej - otaczam kogoś ciepłem, czułością, troską i chcę by to było odwzajemnione, bo to innego rodzaju więź i relacje, zarezerwowany dla dwojga. Mimo to, w zaangażowanym i posuniętym w czasie związku, w którym poniekąd już tylko przyjaźń się liczy, tworzy się magiczna aura, kiedy daje się z rozmysłem coś od siebie i absolutnie nie czeka na krok z drugiej strony, bo istnieje pewność, bo istnieje porozumienie dusz.
                  Ja już kiedyś pisałam na forum taką pewną krótką historię na temat oczekiwań, którą można znaleźć w książkach Walsha, a która tak wiele wyjaśnia w aspekcie naszych niektórych goryczy, żalów, zawiedzionych nadziei, niespełnionych oczekiwań - zauważcie jak wiele wątków powstaje właśnie wtedy, kiedy ktoś zachowuje się inaczej niż byśmy chcieli, albo powstają zagwozdki - jak powinien się zachować.
                  Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                  Skomentuj

                  • Xiu
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Feb 2009
                    • 278

                    #39
                    Prawda jest taka, że ludzie tak czy inaczej dają sobie nawzajem różne 'rzeczy' i nie potrzeba do tego dorobionej ideologii 'dawania czegoś w zamian' i jeszcze wskazywania palcem co to ma być. Reguła wzajemności - gdy ktoś obdarzy nas czymś, to reagujemy podobnie i obdarzamy go czymś innym (uczuciem, pomocą). Zawsze w swoim właściwym czasie.

                    Skomentuj

                    • Niechciany__
                      Seksualnie Niewyżyty
                      • May 2009
                      • 282

                      #40
                      Ja jednak powtórzę - nie istnieje przyjaźń. Skoro jezebel pisze, że nie ma nikogo, kogo mogłaby nazwać przyjacielem wg jej własnej definicji, oznacza to, że nie ma jakieś absolutnej czy wspólnej definicji przyjaźni - jest ona relatywna i zawsze określana przez odczucia drugiej strony. Ergo - nie mam przyjaciół. A nawet ci, co do których liczyłem, że będą fajnymi znajomymi uznali, że do nich nie pasuję. I ch.. im w d..

                      Ostatnio definitywnie przestałem wierzyć w przyjaźń - coraz częściej zauważam, że kontakty tych czy innych osób ze mną opierają się właśnie o rachunek zysków i strat. Ja tak nie umiem, po prostu. "Jak się bawić, to się bawić, drzwi wyje.. okno wstawić.." - jak mówią słowa popularnego powiedzonka. Takie właśnie drobne zdarzenia budują lub mordują przyjaźnie.

                      Jest Ktoś, z kim często co rano gawędzę przez fona. Zawsze mnie cieszy, gdy dzwoni, choć często dochodzi do spięć.. Gdy nie ma rano telefonu - mam zje..ny cały dzień.. Czy to jest przyjaźń? Czy uczucie? Czy może jestesmy tylko "znajomymi"? Ta ostatnia możliwość jest nie do zniesienia..
                      * * * * * * * *
                      Korzyścią bycia inteligentnym jest to, że można zawsze udawać głupca, podczas gdy sytuacja odwrotna jest niemożliwa - nie zmienia to jednak faktu, że inteligencja idzie często w parze z chamstwem i nietolerancją.

                      Skomentuj

                      • DSD
                        Perwers
                        • Jan 2010
                        • 1275

                        #41
                        Mam jedną osobę którą chyba mógłbym nazwać przyjacielem. Poznaliśmy się na studiach. Bywało szorstko (waletował u mnie i kiedyś chciałem go wyrzucić na zbity pysk). Teraz mieszkamy na przeciwległych krańcach Polski, mamy kontakt głównie przez skajpa. Poziom tych rozmów zupełnie nie odpowiadan naszemu wyksształceniu i może przez to jest taki przyjemny. Na poważnie to sporo się różnimy ale jednak jest to chyba najbliższa mi osoba. Z nikim nie byłem też tak szczery o swoich problemach emocjonalnych.
                        'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

                        Skomentuj

                        • Kamil B.
                          Emerytowany PornoGraf
                          • Jul 2007
                          • 3154

                          #42
                          Kiedyś miałem dobrego kumpla. Naprawdę dobrego, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że się przyjaźniliśmy. Jednak coś czuję, że tylko ja miewałem takie odczucia, bo to zawsze ja mocniej zawiązuje się emocjonalnie w każdą znajomość. Powiedzmy, że wyciągnąłem ku niemu pomocną dłoń bo nie był on osobą zbyt lubianą, raczej taki outsider. Jednak medal ma dwie strony i sytuacja się zmieniła. To on teraz bryluje w towarzystwie, a ja pozostaję na uboczu.

                          W chwili obecnej mam dwie czy trzy osoby, na które mogę liczyć, jednak znów zachodzi relacja jednostronna. To raczej ja na nich polegam aniżeli oni na mnie. Bywa i tak.

                          Skomentuj

                          • Nolaan

                            #43
                            No to graba, Kamil.
                            Ja teraz nie mam chyba nikogo kogo bym nazwał przyjacielem, tak naprawdę. Miałem kiedyś dwie osoby, które pod to miano pasowały ze wszech miar i wag, niestety obie nie żyją. Od czasu ich śmierci coś się we mnie na to uczucie zamknęło i nie chce się otworzyć. Nie wiem, może kiedy w końcu nauczę się na dobre jak być egoista życiowym to coś ruszy. Na razie za bardzo się wkręcałem i na dobre mi to nie wyszło. Ale jestem generalnie dobrej myśli

                            Skomentuj

                            • a-fly-woman
                              Emerytowany Pornograf
                              • Apr 2005
                              • 1196

                              #44
                              Napisał eroticon
                              Przykre to co piszesz. Może koleś liczył na coś więcej niż tylko przyjaźń? I bał się powiedzieć Ci prawdę.
                              Cóż. Bywa i tak. Może mu przejdzie i wszystko kiedyś wyjaśni.
                              Napisał Gurgun
                              a-fly-woman, zakochany w Tobie był, stąd takie jego zachowanie
                              Rozmawialiśmy o tym wiele razy. Zawsze wiedział, że nigdy nic między nami nie będzie i zarzekał się, że z jego strony to też jest czysta przyjaźń...

                              Nolan,
                              bardzo przykre jest to, co piszesz. Współczuję.
                              Szlachetny człowiek wymaga od siebie. Prostak - od innych.

                              Skomentuj

                              • jezebel
                                Emerytowany Pornograf

                                Zboczucha
                                • May 2006
                                • 3667

                                #45
                                Skoro komentujemy wzajemnie swoje zdanie, to:
                                Niechciany ze swoimi opiniami przypomina mi chorągiew na wietrze. Tak postępuje wielu ludzi. Nie mówię, że zmiana poglądów jest zła - to by świadczyło o braku ewolucji w pozytywnym kierunku - niemniej, tu dostrzegam zawsze zdanie adekwatne do momentu w życiu. Ty Niechciany ubolewasz, że nie jesteś dla kogoś całym światem, że jak Cię nie ma - to wciąż toczy się garb globu, czas nie stoi w miejscu. Wystarczy, że ktoś nie ma czasu dla Ciebie, a Ty uroisz sobie zmianę nastawienia i antypatię U Ciebie drobne zdarzenia mordują przyjaźń, bowiem uznajesz swoje uczestniczenie w nich za absolutny oblig Twoi przyjaciele też mają przyjaciół, znajomych, rodziny.
                                Mój eks ciągle mi powtarza: nie wszyscy musimy się lubić!
                                Niektórym niestety, trudno to zaakceptować.
                                Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

                                Skomentuj

                                Working...