W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Uczucia, miłość, higiena emocjonalna i tego typu sprawy...

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • znowuzapilem
    SeksMistrz
    • Nov 2010
    • 3555

    #16
    Nie że mało przeżyłem. Raczej inne hobby mi dostarczały 2 razy więcej emocji niż kobiety
    Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

    Skomentuj

    • Padre_Vader
      Gwiazdka Porno
      • May 2009
      • 2321

      #17
      Nagietka ma rację. zz z tobą mogę popolemizować w innych wątkach
      Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

      Skomentuj

      • znowuzapilem
        SeksMistrz
        • Nov 2010
        • 3555

        #18
        Ej dajcie mi się też wygadać bo dziś sobie uświadomiłem że coś jest ze mną nie tak
        Teraz intensywnie myśle jak to jest czuć te Wasze wszystkie objawy miłości
        Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

        Skomentuj

        • Nachtlied
          Ocieracz
          • Aug 2012
          • 132

          #19
          A ja myślę, że jeśli ktoś postrzega miłość przez pryzmat tego co pokazują w mediach to coś jest nieteges.
          Ile masz lat jeśli można wiedzieć? Może po prostu za mało jeszcze przeżyłeś i nie trafiłeś na prawdziwą miłość/zauroczenie. Bo skoro piszesz, że nie miałeś motyli w brzuchu, że o każdej mogłeś zapomnieć w mgnieniu oka to raczej jeszcze nigdy się nie zakochałeś. Czy to źle? Chyba nie. Ale szukanie na siłę też nie jest dobre. Czasami nie zakoc***emy się od pierwszego wejrzenia, a po uczucia przychodzą z czasem. Jeśli nie siliłeś się w związku na mówienie od pierwszego dnia słowa na "k", to potem rozczarowanie jest mniejsze jeśli masz powiedzieć, że dalszy związek nie ma sensu.
          22 zaraz zapuka. To bardzo prawdopodobne, że za mało przeżyłem. W tych kwestiach spotkało mnie zaledwie jedno odrobinę dłuższe "spotykanie się" i jedno odrobinę krótsze "spotykanie się" (bo związkiem obu nie można nazwać), reszty bym nawet nie liczył. W tym to "odrobinę dłuższe" spotykanie się było za granicą z kimś z kompletnie innego kręgu kulturowego (w sumie bardzo wymuszone).

          Już kompletnie wyleczyłem się z łączenia spraw seksu ze sprawami miłości, bo sobie jeszcze skomplikuję życie. Lepiej zacząć życie intymne w sposób, który fantazja i instynkt podyktuje niż liczyć na księżniczkę z wieży zamkowej. Oczywiście wszystko z głową.

          Na tę chwilę zdecydowanie bardziej jestem skłonny uwierzyć w przyjaźń niż miłość. No ale się próbuję nie zamykać.

          Tak. I to jest bardzo słabe, że wmawia się ludziom, że jeśli tego nie mają, to jest z nimi coś nie tak.
          Ogólnie dużo rzeczy się ludziom wmawia, nie tylko na tej płaszczyźnie. Presja społeczna.

          Z Twojej wypowiedzi wyczuwam ogromną chęć na związek i potrzebę bycia z kimś. Mam nadzieję, że Ci się w końcu trafi i nawet jeśli nie będzie happy endu, to potraktujesz to jako doświadczenie życiowe, które Cię w jakiś tam sposób ukształtuje i będziesz gotowy w odpowiednim czasie na więcej.
          Czuję taką potrzebę, przynajmniej tak mi się wydaje. Mam nadzieję, że to nie podświadoma przykrywka dla zwykłych, zwierzęcych popędów. W każdym razie będę to musiał prędzej czy później zweryfikować.

          Skomentuj

          • Xenon
            Perwers
            • Feb 2009
            • 1112

            #20
            Napisał holly
            Panuje jakieś takie odgórne przekonanie, że w wieku do 30 to już by wypadało się "zakochać". Bo jedni mają nastoletnie związki, drudzy w wieku dwudziestukilku jakieś poważniejsze studenckie historie... a to nie jest tak.
            Społeczny dowód słuszności i wszystko jasne.
            A może po prostu będę... lamusę!

            Skomentuj

            • stvari
              Ocieracz
              • Feb 2013
              • 187

              #21
              Ja nigdy w swoim (krótkim) życiu nie byłem zakochany i myślę, że raczej nigdy już nie będę... I jakoś nie czuję się źle z tego powodu... Widocznie miłość nie jest mi do niczego potrzebna.

              Skomentuj

              • Nolaan

                #22
                Ja tam sam nie wiem... Tyle razy wydawało mi się 'coś', potem to mjało albo samo albo z pomocą boską i ludzką. Teraz nie wiem sam czy do czegoś takiego jak miłość jestem zdolny w ogóle. Chyba nie skoro samo słowo, sama myśl o tym napawa mnie wstrętem.

                Skomentuj

                • Stopper
                  Ocieracz
                  • May 2013
                  • 184

                  #23
                  Napisał Nagietka
                  Moim zdaniem to czy się z kimś jest czy nie nie jest żadnym wyznacznikiem niczego. Nie ma tutaj klęski osobistej czy też jakiegoś sukcesu. Jednym się udało wcześniej trafić na kogoś "swojego", innym później, a innym być może nie będzie to dane nigdy. Tak jest i tyle.
                  A jednak używasz wyrażeń takich jak "udało się", "nie będzie dane". Nie zrozum mnie źle, nie chcę przypieprzać się do głupot. Tylko wydało mi się ciekawe, że we wpisie krytykującym normę społeczną pojawiły się oznaki ulegania tej właśnie normie.


                  Napisał stvari
                  Ja nigdy w swoim (krótkim) życiu nie byłem zakochany i myślę, że raczej nigdy już nie będę...
                  Dosyć smiałe stwierdzenie. Ja też nigdy nie byłem zakochany i nie wyobrażam sobie, żebym mógł się w kimś zakochać. Niektórzy znajomi uważają mnie za "zatwardziałego singla". Ale nie mam pojęcia, co mi się przydarzy. Przecież za kilkanaście lat będę zupełnie kimś innym niż jestem teraz. Czasami nawet ogarnia mnie głupi lęk, że Ja w przyszłości może zmarnować całą tę wolność, o którą Ja w teraźniejszości tak się troszczy.
                  .allblock_box_v1{border-style:solid;border-width:1px;border-color:#ff5500;}

                  Skomentuj

                  • Padre_Vader
                    Gwiazdka Porno
                    • May 2009
                    • 2321

                    #24
                    Oj pieprzycie. Jak Was trafi to nie będzie, że ja nie chcę, ja jestem zatwardziałym singlem, napawa mnie to wstrętem itp. farmazony. Jak Was trzepnie to zrobicie wszystko, żeby widzieć, czuć, słyszeć tę jedyną/jedynego.
                    Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                    Skomentuj

                    • camma2
                      Seksualnie Niewyżyty
                      • Dec 2012
                      • 231

                      #25
                      ja tam od dawien dawna żyje w związkach, wszystkie wieloletnie ale nie narzekałem na brak ,,wolności" chodziłem, piłem , paliłem co chciałem i kiedy chciałem, i nie pozwołem nikomu tego zmienić, choć były i takie które próbowały.

                      smokwawelski nie bierz ludzi swoją miarą
                      Kobieta nie goni za mężczyzną, bo kto widział,żeby pułapka goniła mysz

                      Skomentuj

                      • znowuzapilem
                        SeksMistrz
                        • Nov 2010
                        • 3555

                        #26
                        Trzepnie, trafi Hahaha. Ja tu licze lata do trumny a nie jakieś trafienia. Widać nie każdemu jest przeżyć taką super hiper miłość jak Hal, Holly czy inni.
                        Czytając smuty faceta z innego tematu:
                        Napisał xxx_
                        Bardzo ją kocham można powiedzieć ze tak samo jak 8 lat temu i to strasznie boli
                        stwierdzam że jestem na lepszej pozycji. Nie ma opcji żebym 8 lat kochał tak mocno jak przez pierwsze 3 tygodnie. Dlatego tu z Nolanem mamy plusa.
                        Synek Ślonski - w barach szeroki, w żici wonski

                        Skomentuj

                        • Nolaan

                          #27
                          Farmazony to ty pieprzysz smoku, odpuść sobie.
                          widać mało się znasz na temacie. Jak ktoś kiedyś oberwał, to nawet jak go trzepnie będzie to tłamsił w sobie, bo strach przed powtórką złych rzeczy tak mu będzie kazał. I ten strach zabije w nim wszystko, co do kawałka.

                          Poza tym nie wiem jak inni, ja się za zatwardziałego singla nie uważam. Po prostu słowo na m źle mi się kojarzy, eta wsio.

                          Skomentuj

                          • sinusoida
                            Seksualnie Niewyżyty
                            • Jun 2013
                            • 241

                            #28
                            o, jaki ciekawy temat.

                            napiszę ze swojej perspektywy 35 lat, dwóch małżeństw, jednego quasi małżeństwa, trzech poważnych związków, jednego pierwszego mężczyzny + około 13 związków, ale nie zakończonych seksem. jestem kobietą z wysokim libido i z dużą miłością do mężczyzn, jako gatunku kocham ich. interesują mnie, fascynują, podziwiam ich. uwielbiam poznawać nowych, ciekawych mężczyzn, rozmawiać o ich ambicjach, planach, problemach. zawsze tak było. dlatego "chodziłam" z tak dużą ilością facetów. trzeba mi oddać sprawiedliwość, że przy takiej ilości związków, ilość partnerów seksualnych 7 (jeden tylko oralnie) nie jest wielka, bo do łóżka chadzałam tylko z miłości, a nie zawsze moje związki rozwijały się w tym kierunku.

                            ale uważam, że warto, nie żałuję poznania żadnego z tych facetów, bardzo mnie to wzbogaciło. ponieważ mam warunki fizyczne takie, że wielu facetów uważa mnie za atrakcyjną, było mi łatwo wybierać ciekawych mężczyzn i starać się, w mniej lub bardziej oczywisty sposób, do nich zbliżyć, poznać, sprawdzić, czy miedzy nami zaiskrzy. samce alfa, sportowcy, dziennikarze, artyści performerzy, pisarze, muzycy. nie jestem w tych sprawach nieśmiała, nie mam takich kulturowo wbudowanych mechanizmów, że dziewczyna nie może zaczepić faceta i z nim pogadać, że musi się kryć ze swoim zainteresowaniem, być nieśmiała i czekać na jego pierwszy krok...

                            przez cały ten czas zakochana byłam 4 razy. i rzeczywiście tylko w przypadku zakochania, a nie zwykłego zauroczenia, występują u mnie motyle w brzuchu, rozkojarzenie, kłopoty ze snem i jedzeniem, amok taki. przy czym dopiero w wieku 26 lat zakochałam się taką dojrzałą miłością w partnerze, moim drugim mężu, który jest dla mnie idealnie dopasowany i z którym czuję, że jest moją bratnią duszą.

                            dodam, że z nim było tak, że on będąc w wieku 27 lat i też po wielu związkach, nigdy nie kochał kobiety wcześniej tak jak pokochał mnie. wprost mi powiedział, że nawet nie myślał, że jest zdolny do takich uczuć i że jestem jak "choroba". niezły komplement, nie? i to trwa już 8 lat ponad, nie mija. rozumiemy się świetnie, także w kwestii wprowadzenia do sypialni trochę świeżej krwii, bo temperament mamy podobny i jesteśmy bardzo otwarci na lekką perwersję i trójkąty czy inne figury geometryczne.

                            wydaje mi się więc, że to kwestia czasu, że ci z was, którzy amoku jeszcze nie poczuli, poczują go jak przyjdzie odpowiednia chwila i pojawi się ta osoba.
                            0statnio edytowany przez sinusoida; 10-06-13, 19:45.

                            Skomentuj

                            • Padre_Vader
                              Gwiazdka Porno
                              • May 2009
                              • 2321

                              #29
                              Nagietko nawiązałem do paru wypowiedzi w tym wątku, a nie do pierwszego postu.
                              Zresztą pomimo pojawienia się postów komentujących moją wypowiedź jako nie do końca zgodną z prawdą powiem tylko, że znam wiele osób, które mówiły dokładnie tak samo jak te osoby. A potem jak trzepło to się okazywało, że nagle nie ma kolegi
                              Luke, ja sem twój otec - Padre Vader

                              Skomentuj

                              • Nachtlied
                                Ocieracz
                                • Aug 2012
                                • 132

                                #30
                                o, jaki ciekawy temat.
                                Zbiegiem okoliczności to Twoje posty z jakiegoś tam tematu, obracające się wokół tematu "że mieć 21 lat i nie przeżyć żadnej spontanicznej miłostki/namiętności to smutne" skłoniły mnie do zastanowienia się nad tym no i założenia tematu.

                                A potem jak trzepło to się okazywało, że nagle nie ma kolegi
                                Jak mnie już rzeczywiście kiedyś ma trzepnąć, to muszę się tego wystrzegać jak ognia. Znikanie, czy nawet aż ignorowanie (nawet na zasadzie "nie poznaje na ulicy") kolegów i przyjaciół po wejściu w związek to jedna z najbardziej znienawidzonych przeze mnie rzeczy jakie istnieją.

                                Może tak jak mówi ZZ, bycie zimną kłodą ma suma sumarum więcej zalet niż wad.

                                Ciekawe ile z "tych oziębłych" jak ja w czasie dorastania rozwijało się w rozbitych w jakiś sposób rodzinach. Przynajmniej u mnie tak było.

                                Skomentuj

                                Working...