Specyfika rynku pracy w Polsce

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Burbon2009
    Erotoman
    • Jun 2009
    • 571

    #31
    Zmartwię Cię bo jak wygląda prowadzenie biznesu wiem pewnie więcej od ciebie, i nie mówię o budce z butami tylko o firmach randze światowej gdzie zatrudnia się tysiące ludzi. Tylko ktoś kto kiedyś był jak to mówisz wiecznie krzywdzony i wykorzystany doceni w przyszłości swoich pracowników.

    Skomentuj

    • Eris
      Perwers
      • Feb 2009
      • 851

      #32
      dzolero ja rowniez zajmowalam sie rekrutacja (wprawdzie nie do firmy tylko do wlasnego projektu ale zawsze cos) i owszem, zgadza sie, ze:

      wielu ludzi nie nadaje sie do niczego. Potencjalni pracownicy rowniez sobie olewaja, nic im sie nie chce, zachowuja sie tak jakby mieli wszystko gdzies i generalnie ani umiejetnosci ani checi.

      Ale tu nie o to chodzi. Nawet nie chodzi o zwracanie kosztow dojazdow na rozmowy (to, ze student musi dokladac do bezplatnych praktych w innym miescie to standard) ale o elementarny szacunek, zalatwianie spraw do konca.

      Nawet przy 1000 CV wybranie 10 na rozmowe a odeslanie reszcie grupowego mejla, ze nie przeszli zajmuje kilka minut. Wyslanie kolejnego mejla do 9 osob, ktore nie przeszly rozmowy rowniez. Napisanie poprawnego mejla, bez bledow ortograficznych, literowek czy bledow logicznych to rowniez nie powinna byc filozofia. To nie sa ani koszty ani zmarnowany czas tylko normalna, zwykla przyzwoitosc i budowanie swojego wizerunku.

      Dalej, moj drogi dzolero26, czy twoja firma upadnie badz narazi sie na straty jesli w ogloszeniu o prace podasz widelki? Przeciez jesli placisz psie pieniadze, to najlepszych i tak podkupia ci inne firmy a na stanowisko przynies, wynies, pozamiataj zawsze znajdziesz chetnych.

      Osobna kwestia sa praktyki i moze tu Anuszka sie wypowie skoro ma przyjmowac praktykantow

      Znalezienie sensownych praktyk jest trudne (ja jechalam na drugi koniec Polski w tym celu - to tak na marginesie, ze studenci nie chca nic robic tylko miec prace pod nosem).

      Wiekszosc praktyk nie dosc, ze jest bezplatna, to jeszcze zahacza o przyslowiowe "parzenie kawy". Jedyny plus - mozna miec wpis o odbyciu praktyk na studia.

      Jezeli ktos ma parzyc kawe ergo wykonywac robote, ktora w firmie jest potrzebna, nie potrzeba do niej przeszkolenia (albo minimalne) i moze ja robic kazdy, to powinna byc normalnie oplacana. Bo na tej zasadzie, to mozna isc pracowac do maka i przynajmniej kasa jest.

      A jesli praktyka ma byc bezplatna to powinna byc sensowna czyt. student powinien miec mozliwosc nauki - szkolenia, praca w ciekawym dziale etc. Nie oszukujmy sie - miesiac praktyk w CV nie znaczy nic. Wiec przyjmowanie na praktyki ma tylko sens w przypadku, gdy firma szuka nowych pracownikow - ot wtedy taki miesiac moze byc testem czy przyjac do pracy/na okres probny czy nie.

      A jesli firma pracownikow nie szuka (czyli nie oplaca jej sie robic sensownych praktyk), ale potrzebuje sezonowo rak do pracy (czyt. miesiac pracy jako malpka i do widzenia) to niech normalnie placi, bo wymaganie by ktos poswiecil swoj czas i energie a nic nie otrzymal w zamian jest nieuczciwe.

      Ech - i wlasnie w takim kraju zyjemy. W swym zalozeniu miesieczne praktyki na studiach mialy ulatwic mlodym ludziom wejscie na rynek pracy a przez pracodawcow staly sie drugim (bo stazach z urzedu pracy) zrodlem pozyskiwania taniej/darmowej sily roboczej.

      Odnosnie tej nieszczesnej Architektury to byl przyklad - najlepsi znajomi z roku dostali robote 10h dziennie za 1400zl miesiecznie i skacza pod sufit, bo reszta pracy w zawodzie nie ma wcale. Rynek moze byc przesycony ale ta stawka jest nawet niezgodna z przepisami (i so what jelonku, jesli nie chca zmienic branzy to na ten moment specjalnie wyjscia nie maja).

      Pod tym wzgledem duze, zagraniczne korporacje sa normalne - przynajmniej generalny standard duzo wyzszy niz w malych, polskich firmach. Pensje na umowe o prace od 2k na reke, praktyki ze szkoleniami i mozliwoscia dalszej pracy, nawet jesli nie ma widelek w ogloszeniu o prace to zarobki nie sa utajnione.

      Ale to nie jest regula - znam kilka (malo, bo malo ale zawsze cos) malych, polskich firm, ktore postepuja normalnie i uczciwie. Jakos z tego powodu z rynku nie wypadly, hm....
      Last edited by Eris; 10-08-12, 12:04.

      Skomentuj

      • e-rotmantic
        Perwers
        • Jun 2005
        • 1556

        #33
        Napisał dzolero26
        Czy bedziecie ujawniac zarobki w ogloszeniach
        O, to może w końcu dowiem się (i nie tylko ja), dlaczego nie podajecie zarobków w ofertach pracy. Ja nie z tych narzekających. Wiem, na czym polega kapitalizm i wybrałem drogę bycia "wyzyskiwaną" siłą roboczą i bardzo dobrze mi z tym. Do biznesu się nie nadaję. Ale mniejsza...
        Ja nie rozumiem tej taktyki z tajniaczeniem się z zarobkami, bo w moim rozumieniu to działa również na szkodę pracodawcy. Jeśli przejdę 5-stopniową rekrutację, żeby potem dowiedzieć się, że zarobki są poniżej moich oczekiwań, to nie przyjmę oferty. Pal licho, że ja straciłem kupę czasu. Ten czas stracili również rekruterzy. A jak wiesz, w biznesie czas to pieniądz, więc to jest przeliczalne na konkretną stratę finansową. O co tu kaman z tymi sekretami?

        Skomentuj

        • dolarxyz
          Erotoman
          • Mar 2010
          • 578

          #34
          Jest jeszcze jedno dziwne zjawisko, dosyć powszechne - na portalach z ofertami pracy ogłoszenia wystawiane przez pośredników nie zawierają pełnych danych firmy = brak możliwości sprawdzenia potencjalnego, przyszłego pracodawcy.
          Ja rozumiem, że konkurencja, bla bla bla. Ale poważny kandydat na stanowisko raczej ominie takie ogłoszenie.
          Kto pod kim dołki kopie......

          Skomentuj

          • iceberg
            PornoGraf
            • Jun 2010
            • 5100

            #35
            Co do jawności oferowanego wynagrodzenia - też na pewno częściowo wynika to z faktu, że wstyd się przyznać że za takie wysokie wymagania oferuje się tak żenująco niskie wynagrodzenia. Szczególnie, jeśli popatrzy się przeliczając na euro i porównując z wynagrodzeniami w innych krajach unii. Jakoś nie spotkałem się z wymaganiami firm francuskich biegłej znajomości języka angielskiego (że już nie wspomnę o polskim). U nas pracodawcy najchętniej widzieliby omnibusa biegłego w prawie wszystkim a pracującego za minimum krajowe . Ale z drugiej strony - jeśli znajdują się chętni spełniać te wymogi to po co walczyć i się starać? Zdesperowany pracownik i tak przyjmie te ochłapy a zadowolony pan Prezes zmieni roczne "stare" Audi na nowy model Mercedesa i powie, że niestety nie stać go na podwyżkę dla pracownika.
            Wiem, wiem... zawsze mogę zostać tym pracodawcą. Inna sprawa, że nie mam ochoty, tak jak on nie chce być pracownikiem - tylko, że należałoby mieć elementarne poczucie przyzwoitości, którego niestety naszym "byznesmenom" brakuje.
            Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

            Skomentuj

            • Eris
              Perwers
              • Feb 2009
              • 851

              #36
              Ogolnie cos poszlo z biznesem mocno nie tak - w teorii swoja biznesowa potege powinno budowac sie na zaufaniu czyt. oferujac jak najlepszy z mozliwych stosunek jakosc : cena na warunkach jasnych i przejrzystych dla klienta.

              Czyli "jestesmy solidni i uczciwi - klienci do nas wracaja, mamy dobra opinie jako pracodawca - najlepsi chca u nas pracowac" etc. Czesc firm z powodzeniem tak robi. Ale u nas (i to nie tylko w przypadku rodzimych firm) mozna zaobserwowac jedno, wielkie zbiorowe ruchanie.

              Dyma sie kazdego - Panstwo (co jeszcze jest zrozumiale), klienta sprzedajac mu gowno na niejasnych umowach (np. firmy z dzialki telekomunikacyjnej) i pracownikow o czym juz wspominal iceberg <- Co ciekawe ci sami studenci na ktorych w Polsce sie kreci nosem, ze nic nie potrafia, z powodzeniem znajduja prace w zawodzie za granica. U nas do wszystkiego trzeba miec 5 lat doswiadczenia zdobytego we wlasnym zakresie, bo generalnie firmy nie chca szkolic i inwestowac w pracownikow.

              Skomentuj

              • Burbon2009
                Erotoman
                • Jun 2009
                • 571

                #37
                Wiecie co jest chore w naszych obecnych biznesmenach? brak wartości dla swoich pracowników którzy robią na ich firmę, nie wiem czy tak jest tylko u nas czy na całym świecie, ale ostatnio uśmiałem się gdy podawali najlepszego szefa na świecie który płaci za wakacje swoich pracowników o jej wielki mi halo. Jest u mnie w mieście pewna firma Novum ( budowlanka ) pracownicy najniższego szczebla czyli robotnicy od paru miesięcy nie dostają pensji a zgadnijcie co robi właściciel ? a sobie kupił Helikopter bo nowe auto to już za mało. Takich jak on to powinno wieszać za jaja.

                Skomentuj

                • iceberg
                  PornoGraf
                  • Jun 2010
                  • 5100

                  #38
                  Napisał Anuszka
                  ... Starszy pan pokiwał głową: Droga Pani, w tamtych czasach kiedy uczeń przychodził do terminu był uczony szacunku dla pracy. Jego priorytetem było jak najrzetelniejsze i dokładne wykonywanie powierzonego zajęci....
                  I tu leży pies pogrzebany - rozumiem, że obecne korpo zatrudnią chętnie niewyuczonego - wystarczy matura albo nawet nie i do tego na czas nauki i pracy zapewnią kąt do mieszkania i wyżywienie??
                  Anuszka - bądź bardziej realistką i pomyśl o ile tamte czasy różnią się od obecnych, nie tylko podejściem pracownika. Wtedy pracodawca po wykształceniu pracownika nie wywalał go na bruk bo brakło mu kasy na wyjazd na Seszele i zarząd kazał oszczędzać .
                  Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

                  Skomentuj

                  • Ned
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Aug 2011
                    • 267

                    #39
                    Napisał Burbon2009
                    Jest u mnie w mieście pewna firma Novum ( budowlanka ) pracownicy najniższego szczebla czyli robotnicy od paru miesięcy nie dostają pensji a zgadnijcie co robi właściciel ?
                    A oni pewnie ciągle jeszcze tam pracowali, nawet jak nie dostawali pensji? Ogólnie takie przypadki przypominają mi patologiczne małżeństwo, gdzie mąż bije swoją żonę, ale ona i tak zawsze będzie się go trzymać, bo jest uzależniona od niego. Niestety w Polsce prawo tworzy z pracy takie małżeństwa, dlatego potrzebny jest okres narzeczeństwa zwany procesem rekrutacyjnym. Do tego kosztowne rozwody.

                    To wszystko powoduje, ze zburzony jest balans na rynku pracy. Za dużo jest bezrobotnych, więc ich wartość mocno spada. Sami też są świadomi swojej wartości i dają sobą pomiatać, być może słusznie. Można ich bić, nie dawać pieniędzy, a i tak nie odejdą.

                    Skomentuj

                    • Burbon2009
                      Erotoman
                      • Jun 2009
                      • 571

                      #40
                      Ned - oczywiście że pracują ciągle i czekają na swoją kasę ;p.
                      Najlepsi i tak są ci pracodawcy co idą z nurtem tzn jak wszędzie mówią że jest kryzys i będzie zle to oni w to wierzą i wydaje się że też u nich jest kryzys więc pensji nie podwyższamy ( a w firmie kolejki po towar ).

                      Skomentuj

                      • Eris
                        Perwers
                        • Feb 2009
                        • 851

                        #41
                        Napisał Anuszka
                        Chodzi właśnie o trud włożony w wykształcenie przyszłego pracownika. Jaki pan taki kram. Jak sobie weźmie ludzi do parzenia herbaty to poparzą tę herbatę za darmo lub prawie darmo i pójdą. Jak przyłoży się do szkolenia i stworzy dobrą atmosferę pracy ludzie prawdopodobnie zostaną.
                        Mimo wszystko wiekszosc pracodawcow zatrudnia wlasnie do parzenia herbaty i specjalnie nie chca inwestowac w pracownika. To nie te czasy, gdy bylo sie od kogo uczyc.

                        Napisał Anuszka
                        Piszę prawdopodobnie ponieważ pazerność współczesnego absolwenta jest przeogromna i ciągle uważa, że jest w stanie zostać dyrektorem w dwa lata. Przynajmniej większość.
                        Serio? Z naszej (a przynajmniej z mojej) strony wyglada to tak, ze po prostu chcemy miec ciekawa i tworcza prace a nie robic za bezmyslnego drona, ktory jedyne co robi to slepo wykonuje polecenia. Miedzy dronem a dyrektorem jest jeszcze multum stanowisk.

                        Inna sprawa, ze moja branza jest calkowitym przeciwienstwem typowego, korporacyjnego srodowiska.

                        Skomentuj

                        Working...