W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Problem

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • jammer106
    Ocieracz
    • Jul 2010
    • 151

    Problem

    Na tę chwilę siedemnastoletni Grzegorz czekał jak na spełnienie marzeń. Prawie wzorowy uczeń technikum , bez nałogów miał właśnie spełnić swe odwieczne marzenie. To dziś właśnie miał przeżyć tę jedną jedyną chwilę z swą poznana tutaj, w tym mieście dziewczyną. Sylwia, jego obiekt westchnień miała podobnie jak on siedemnaście lat. Poznali się na zorganizowanej zabawie andrzejkowej w jego szkole. Ot, typowo męska klasa zaprosiła klasę równolatków w której to przeważający procent stanowiły dziewczęta. Parę tańców, wolne kawałki w trakcie których mógł przytulić tę atrakcyjną dziewczynę i rozmowy na dworze sprawiły że jakoś tak sobie przypadli do gustu. Potem , te spotkania popołudniowe, trzymanie się za ręce, pierwsze pocałunki. Mieszkał na stancji, do domu było ponad 80 kilometrów i to właśnie dziś, w ten piątkowy wieczór miało się stać to na co jak mu się wydawało on i Sylwia czekali i bardzo pragnęli. W mroźny styczniowy wieczór, ogarnąwszy swój pokoik czekał na swą ukochaną i jedyną. Dom w którym mieszkał był praktycznie tylko do jego dyspozycji. Właścicielka wpadała od czasu do czasu mieszkając z swą córką , która nie tak dawno urodziła dziecko. Wiadomo, matka z całych sił starała się pomagać swej jedynaczce. Grzegorz pomieszkiwał tu już drugi rok i u Pani Renaty miał dobrą opinię. Zero imprez i sprowadzania do domu kolegów, punktualność powrotów i ogólne zachowanie chłopca dawało właścicielce domu pewność że jest to osoba warta zaufania. Raz w tygodniu, w sobotę na sprzątanie domu przychodziła dobiegająca pięćdziesiątki pani Maria. U niej też maił nieposzlakowaną opinie. Nieraz pomagał jej w czynnościach jakie wykonywała będąc w domu. Do swego rodzinnego domu jeździł co dwa tygodnie , tak że fakt iż teraz nie będzie nie był niczym nowym. Był w poprzednim tygodniu i teraz po skończonych lekcjach przygotowywał swój pokój na wizytę dziewczyny. Wracając z „budy” w kiosku „Ruchu” z bijącym sercem poprosił o opakowanie prezerwatyw. Pani bez żadnych oporów podała mu opakowanie jedynych słusznych na te lata 90-te ubiegłego stulecia „Stomili”. W pobliskim sklepie spożywczym bez większych problemów zakupił butelkę „Sangri”. Nikt nie pytał go o dowód, ot wyglądał na rasowego osiemnastolatka. Teraz posprzątawszy pokój oczekiwał na przybycie dziewczyny. Umówili się na dziewiętnastą i ta pora powoli się zbliżała. Podniecony, zdając sobie sprawę że za parę chwil nastąpi jego pierwszy raz oczekiwał na przybycie swej ukochanej. Nie miał doświadczenia w tych sprawach. Jego kontakty z płcią przeciwną były bliskie zeru. Owszem , jak każdemu w tym gorącym okresie dojrzewania zdarzyło się oglądać „świerszczyki” lecz na tym i na lekcjach przysposobienia do życia w rodzinie jego edukacja seksualna się zakończyła. Teraz miał doznać tego o czym w myślach marzył. Siedział jak na szpilkach. Minęła chwila i usłyszał dzwonek. Momentalnie podniósł się z fotela i skierował swe kroki w kierunku drzwi wejściowych. Szybko i sprawnie przekręcił klucz i jego oczom ukazała się ta wyczekiwana dziewczyna.
    - Cześć – przywitała go.
    - Cześć - wyrzucił z siebie patrząc na nią.
    Gdy pomagał jej ściągnąć kurtkę dojrzał jak seksownie i z gustem ubrała się na to spotkanie. Czarna bluzka z koronkowymi wstawkami super współgrała z jej kruczoczarnymi włosami. Czarna spódniczka mini i czarne grube rajstopy dopełniały reszty jej stroju. Zsunęła z nóg czarne kozaki.
    - Choć do pokoju – wydukał z siebie.
    Po chwili byli już w pokoju. Chłopak czuł podniecenie. Jego penis prawie chciał rozerwać materiał slipek jaki go otaczał.
    - Otworzę wino – powiedział i drżącymi dłońmi począł majstrować korkociągiem przy butelce wina.
    Sylwia usiadła zaplatając nogę na nogę co jeszcze bardziej rozkojarzyło chłopaka. Jakoś udało mu się otworzyć butelkę i nalać do wcześniej przygotowanych kieliszków. Ujął je w obie dłonie i zbliżył się do dziewczyny siedzącej na wersalce.
    - Dziękuję – powiedziała biorąc kieliszek z jego dłoni.
    Usiadł przy niej. Zarówno on jak i ona posmakowali wina . Odłożył kieliszek na podłogę i objął ją czule. Ich usta zbliżyły się do siebie. Zadziałał jak automat. Gdy jego prawa dłoń obejmowała dziewczynę, lewa zsunęła się w dół i dotknęła jej nóg. Dotykał ją na wysokości kolan czując ten materiał rajstop okalający jej boskie nogi. Przesuwał swą dłoń wyżej tak że po chwili począł podnosić jej spódnicę ku górze. Sylwia odłożyła swój kieliszek na podłogę. Jej dłoń powędrowała na jego udo.
    - Kupiłeś to? – zapytała odsuwając swe usta od jego ust.
    - Tak, mam – odparł i natarł swymi ustami na jej usta.
    Czuł smak jej szminki. Był mega podniecony. Jego ptaszek stał na baczność i był już teraz mega wilgotny. Preejakulat po prostu zalewał materiał slipek chłopca. Jego dłoń posuwała się coraz wyżej i wyżej odsłaniając to co dziewczyna skrywała pod swą czarną spódniczką. Jej dłoń też nie próżnowała, dotarła do rozporka i powoli zaczęła go rozpinać. Teraz wszystko zaczęło się toczyć bardzo szybko. On zsunął swą dłoń oplatającą jej kark na jej piersi. Druga z jego dłoni dotarła do jej łona okrywanego nadal przez rajstopy i majtki. Bez pardonu począł zsuwać te przeszkody ku dołowi. Sylwia szybko i bez żadnych za hamowań rozpięła rozporek jego spodni i gdy tylko podniósł lekko ku górze swe pośladki zsunęła jego spodnie i majtki ku dołowi uwalniając sterczącego penisa. Nadal ich usta były złączone w wymianie pocałunków. Chłopak poczuł jak ręka Sylwii chwyta jego starczącą pałę. On dotarł palcami swej dłoni do jej myszki i…….
    To było nieprzewidziane i dla niego straszne. Wystarczyły dwa, może trzy ruchy jej dłoni na jego ptaszku i Grzegorz trysnął nasieniem. Nie miał takiego zamiaru, nie chciał, nie to było jego celem , ale niestety tak się stało. Zdążył tylko jęknąć z rozkoszy i poczuł jak jego ptaszek wypluwa z siebie nasienie.
    - Grzesiu, no co Ty? – zapytała dziewczyna wycofując ospermioną dłoń i cofając usta od jego ust.
    Nie odparł nic. Czuł się podle. Nie tak to miało być. Nie tak to planował. Jego penis począł maleć. Sytuacja stawała się tragikomiczna. Tkwili teraz oboje na tej wersalce. Ona z ściągniętymi do kolan rajstopami i majtkami, on z zsuniętymi do kolan spodniami i slipkami. Przestał cokolwiek robić dalej. Jego dłonie opadły na wersalkę. Czuł wstyd i zażenowanie.
    - Sylwia , może spróbujmy jeszcze raz –zaproponował chcąc w jakiś sposób zmyć z siebie hańbę .
    - Dobrze, spróbujmy -odparła.
    Chęci miał dobre. Jednakże jego organizm nie miał zamiaru poddać się jego komendom. Pomimo tego że dziewczyna robiła wszystko by ziściło się jego i jej marzenie, penis Grzegorza nie miał zamiaru osiągnąć rozmiarów właściwych by móc spenetrować wnętrze dziewczyny.
    - Grzesiu, nic z tego, to nie ma sensu - usłyszał to jak wyrok z ust dziewczyny.
    Starał się, chciał by mu stanął, a tu nic. Nic na to nie mógł pomóc. Pozostał wstyd, zażenowanie.
    - Wiesz, może potem, za tydzień, no ja nie wiem – powiedziała dziewczyna naciągając na siebie spuszczoną wcześniej bieliznę.
    - Przepraszam………. Ja nie wiem – wydukała z siebie chłopak.
    - Już dobrze, umówimy się za tydzień, a teraz to idę – odparła, próbując pocieszać chłopaka.
    Odprowadził ją do drzwi i pomógł nałożyć kurtkę. Pocałunek na do widzenia i trzaśnięcie drzwiami. Pozostał sam. Wściekły, jakoś upokorzony na swój sposób. Wrócił do pokoju. Usiadł, jego wzrok utkwił na butelce „Sangrii”. Nie myśląc długo nalał sobie kieliszek wina. W głowie tłukło się ze sto myśli. Wychylił duszkiem pierwszy kieliszek, potem drugi. Siedząc prawie do północy obalił prawie cały litr wina . Rozebrał się i runął na łóżko zapadając w sen.
  • DrHyde
    Świętoszek
    • Nov 2014
    • 27

    #2
    Wow! Z życia wzięte. A życie bywa wredne i potrafi płatać takie figle-migle.

    Skomentuj

    • elKoj69
      Perwers
      • Sep 2012
      • 1195

      #3
      Ja *******e, ja wiem, że opowiadanie musi się czymś wyróżniać, sposobem pisania, ale o szybkim strzale? Nie wiem co w tym erotycznego , może autor chciał wylać swoj żal, bo na pewno nie sprawić, że ktoś będzie to czytał z fascynacją Sorry, jestem ograniczony i nie rozumiem to przynajmniej mogłeś na końcu dac, że się mimo wszystko pobrali, to byłoby oryginalne
      Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.

      Skomentuj

      • jammer106
        Ocieracz
        • Jul 2010
        • 151

        #4
        elKoj69
        A kto powiedział że na tym koniec?. Gotowy jest ciąg dalszy. To co przedstawiłem to tylko rozpoczęcie.

        Skomentuj

        • jammer106
          Ocieracz
          • Jul 2010
          • 151

          #5
          Przebudzenie nie należało do najlepszych. Wychylenie prawie litra wina dawało chłopcu oznaki lekkiego kaca. Obudził go ten specyficzny szum odkurzacza. Nie miał ochoty wstawać lecz pęcherz moczowy -to było to co zmusiło go by wstał z łóżka. Czując jeszcze alkohol w głowie skierował swe kroki ku łazience. Sprawnie i szybko oddał mocz. Kolejna rzecz jaką pragnął to napić się czegokolwiek. Ubrany w same majki skierował swe kroki do kuchni. Otworzył lodówkę i znalazł w jej wnętrzu litr mleka. Otworzył i zaczął pić.
          - A, dzień dobry Grzesiu – usłyszał za placami głos pani Marii.
          Odłożył plastikową butelkę z mlekiem i odwrócił się w kierunku skąd padał głos.
          - Dzień dobry Pani – odpowiedział odwracając się przodem w kierunku do kobiety.
          Pani Maria ubrana w brązową bluzkę z długimi rękawami i podobnie stonowaną spódnicę sięgająca za kolano stała we drzwiach przyglądając się chłopcu. Cieliste rajstopy i papcie na nogach dopełniały jej ubiór.
          - Grzesiu, co się stało? – zapytała widząc stan chłopaka.
          - Nic, nic…… - dodała machając ręką.
          Usiadł za stołem. Nie miał zamiaru dzielić się tym bólem , który wczoraj odczuł. Było mu wszystko jedno. Nawet ten fakt iż siedział teraz w kuchni w samych slipkach przed starszą kobietą. W głowie cały czas tłukła się myśl – dlaczego tak wczoraj się stało. Wypity alkohol trochę spowalniał reakcję i jego zapatrywanie na wczorajszy epizod. Zdawała sobie jednak sprawę że wcześniej czy później te natrętne myśli powrócą jak bumerang.
          - Grzesiu, co się stało, wyglądasz jak sto nieszczęść, Ty chyba wczoraj coś piłeś – zapytała .
          Machnął ręką na to. Było mu wszystko obojętne.
          - Źle się czujesz? –zapytała .
          Kiwnął głową znacząco. Rzeczywiście , czuł się podle.
          - Popiłeś wczoraj? – padło kolejne pytanie z ust kobiety.
          Nie odpowiedział nic. Zbliżyła się do niego. Nie musiał nic mówić. Woń alkoholu była wyraźnie wyczuwalna. To był fakt.
          - No, tak, poczekaj tutaj, jakoś Cię poratuje bo dobry chłopak jesteś , ale powiesz mi co się stało, dobrze? – usłyszała zapytanie z ust pani Marii.
          Kiwnął głową znacząco. Był zdruzgotany wczorajszym zajściem. Było mu wszystko jedno co się stanie. Pani Maria wyszła z domu. Usłyszał tylko kłapnięcie drzwi. Powlókł się do łazienki i obmył twarz. Przynajmniej na tyle go było stać nim ta starsza kobieta wróciła.
          - Już jestem, jesteś tam Grzesiu? – usłyszała po paru minutach.
          - Tak, jestem -wydusił z siebie zrezygnowanym głosem.
          Znalazła się w tym pomieszczeniu co on. W reklamówce miała cztery piwa marki Warka.
          - Na poprawę samopoczucia, ale powiesz mi co się stało, dobrze? – oznajmiła chłopcu stawiając piwo na stole.
          Kiwnął głową znacząco. Kobieta usiadła naprzeciwko niego. Poprzez założone na nosie okulary wpatrywała się w chłopaka. Popatrzył na chwilę na nią. Na jej krótkawe , sięgające do łopatek brązowawe włosy, smukłą jak na te lata szyję. Sięgnął po browar. Dał się słyszeć charakterystyczny szczęk otwieranej puszki.
          - No dobrze, powiesz mi co się stało? – zapytała ujmując jego dłoń otwierającą puszkę.
          Nie miał zamiaru dzielić się tym co stało się wczoraj z żadną osobą. Tym bardziej z nią, kobietą którą znał tylko przelotnie z cotygodniowych sprzątań.
          - Nie , no nic , takie tam sprawy – bąknął na odczepne.
          - Grzegorz, ja widzę że tu nie o jakąś pierdołę chodzi , tylko o poważną sprawę. Znam Cię i wiem że z drobnymi rzeczami dajesz sobie jakoś radę, powiedz mi proszę albo nici z piwka – usłyszał , a dłoń pani Marii chwyciła za puszkę z browarem.
          - Nie, nie mogę….. – wyrzucił z siebie.
          - Mów, mnie nic nie jest dziwne, wszystko zrozumiem, a Tobie będzie łatwiej -usłyszał w odpowiedzi.
          Mówiąc to puściła puszkę z piwem. Chłopak wreszcie mógł uraczyć się chmielowym przysmakiem. Wychylił duszkiem chyba z połowę zawartości. Odstawił puszkę na stół. Pani Maria patrzyła na niego.
          - No, powiesz mi co się stało? – ponowiła pytanie kobieta.
          - Nic, nic takiego… - odparł.
          Wstała i zbliżyła się do niego. Kucnęła kładąc swą dłoń na jego udzie.
          - No powiedz, znam Cię, ot tak nie doprowadziłbyś się do takiego stanu – powiedziała patrząc mu głęboko w oczy.
          Z jednej strony nie miał zamiaru dzielić się tym , co stało się wczoraj z nikim, z drugiej zaś strony powiedzenie komuś obcemu ulżyło by mu w tej katuszy jaką przeżywał. Podniósł puszkę z piwem i pociągnął spory łyk chmielowego napoju. Odłożył puszkę na stół. Bił się z myślami.
          - No powiedz, co się stało – ponownie poprosiła go kobieta.
          Wybuchnął płaczem. Emocje jakie skrywał w sobie teraz miały ujście. Pani Maria wstała i objęła go przytulając do piersi.
          - No już, powiedz mi – szepnęła przytulając jego głowę.
          Sam nie wiedział czemu ale począł opowiadać o tym co się wczoraj stało. Ciężko było mu powiedzieć o tym przedwczesnym wytrysku lecz jakoś przeszło mu to przez usta. Gdy skończył czuł jakąś ulgę a zarazem wstyd że opowiedział o tym praktycznie obcej osobie. Pani Maria słuchała go w pełnym skupieniu. Obawiał się że może parsknie śmiechem w momencie gdy opowiadał o tym jak to jego ptaszek wypluł porcję spermy w najmniej odpowiedniej chwili. Nic jednak takiego nie nastąpiło. Słuchała go w pełnym skupieniu, głaskając po udzie. Gdy skończył nastała cisza.

          Skomentuj

          Working...