Przypadki Marcina

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Maki176
    Świętoszek
    • Oct 2010
    • 5

    Przypadki Marcina

    Mam na imię Marcin. Obecnie mam 25 lat. Jestem wysoki, barczysty, o przyjemnej twarzy, jak mawiają dziewczyny. Właściwie to jestem het*******ualistą, jednak zdarzyły mi się dwa incydenty. Nawet dzisiaj z perspektywy czasu trudno mi jest powiedzieć dlaczego one w ogóle zaszły. Jestem z normalnej rodziny, mam dwójkę braci, jeden o dwa lata młodszy, drugi o rok starszy. Nie miałem nigdy żadnych odchyłów, nie pociągli mnie chłopcy. Wiele razy widziałem swoich braci i kolegów nago. Koledzy jak to koledzy starali się imponować wielkością swoich pał, od których moja nie odstawała, a wręcz przeciwnie była jedną z największych w klasie. Ale były to szczeniackie wygłupy, do których wagi nie przywiązywałem. W domu na ten temat długości i wielkości fiutów prawie wcale nie rozmawialiśmy. Spałem z braćmi w jednym dużym pokoju, więc naturalne było, że co rano widzieliśmy swoje pały. Nikt się tym nie przejmował, nie było to tematem złośliwych żartów. Po prostu było i koniec. Po co tak długi wstęp? Chyba po to aby się usprawiedliwić przed samym sobą.

    Pierwszy z incydentów zdarzył mi się przed sześcioma laty. Miałem wtedy 19 lat. Po zdanej maturze i egzaminach wstępnych na studia pojechałem z dwoma braćmi nad morze, żeby trochę poimprezować i odpocząć od nauki. W sąsiednim domku mieszkała grupka chłopaków. Jeden z nich spodobał mi się, choć nie wiem czemu. Nie był nadzwyczajnie przypakowany, miał za to cudowne blond włosy, ostrzyżone na jeża co wyglądało niesamowicie podniecająco. Byłem zaskoczony swoją reakcją, na jego widok, przecież nigdy do tej pory nie zdarzyło mi się pożądać faceta. Wszystkie moje myśli zaczęły krążyć wokół tego jak go poderwać. Zacząłem go obserwować, starałem się być tam, gdzie on. Nie wiem, może wydawało mu się to dziwne, ale nie odezwał się ani słowem do mnie aż do tej pamiętnej dyskoteki.

    W przedostatnim dniu wczasów wybrałem się z Tomkiem i Łukaszem, moimi braćmi, na dyskotekę. Usiedliśmy przy stoliku, wypiliśmy po piwie i poszliśmy potańczyć. Po dwóch godzinach zabawa rozkręciła się na dobre. Wszyscy bawili się jak nigdy i wtedy zobaczyłem, że mój "obiekt westchnień" przygląda mi się. Szybko odwróciłem się speszony. On jednak podszedł do mnie i zaproponował rozmowę na zewnątrz, gdzie było ciszej. Wyszliśmy z dyskoteki i usiedliśmy na pobliskiej plaży. Noc była ciepła, księżyc i gwiazdy świeciły jasno. "Mam na imię Kamil" - przedstawił się blondyn. "Chciałem cię zapytać czemu się przyglądasz i chodzisz za mną". Bąknąłem niewyraźnie, że mu się wydaje. On spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział "chodź".

    Wstaliśmy. Kamil zaprowadził mnie do swojego domku. Okazało się, że jego kumple wrócą najwcześniej rano. Mieliśmy więc kilka godzin tylko dla siebie. Usiedliśmy na jego łóżku i zanim się spostrzegłem nasze usta delikatnie zbliżyły się do siebie, a po chwili nasze języki splotły się ze sobą. Moje ręka powędrowała do jego klatki, schodziła coraz niżej aż do jego nabrzmiałego fiuta. Czułem, że nie mógł wytrzymać, ja zresztą też. Powoli zaczął rozpinać mi koszule, później zdjął mi spodnie, cały czas nasze języki były spleciony. Kiedy zostałem tylko w slipach, tym razem ja zacząłem go rozbierać. Zostaliśmy w samych majtkach, stojąc naprzeciw siebie i mierząc się wzrokiem. Może weźmiemy prysznic - zaproponował i szybko zdjął swoje slipki. To co ujrzałem, był wspaniałe. Jego olbrzymi fiut sterczał jak pała policyjna, a jego jądra były wielkie i lekko owłosione. Szybko pozbyłem się moich majtek i podążyłem za nim do łazienki. Prysznic był mały, a dwóch w miarę rosłych facetów z sterczącymi pałami z trudem się tam mieściło. Kamil odkręcił wodę, najpierw była chłodna przyjemna, a później lodowata. Zacząłem delikatnie rozprowadzać mydło po jego ciele, po klatce, brzuchu, pośladkach, przyrodzeniu. Czułem się cudownie. Odwdzięczył mi się tym samy. Staliśmy naprzeciw siebie dotykając się fiutami, a z góry leciała zimna woda, która drażniła nasze zmysły i ciała. Nie mogłem już wytrzymać i wyszedłem, on podążył za mną.

    Wzięliśmy ręczniki i zaczęliśmy dokładnie wycierać się nawzajem. Szorstki ręcznik drażnił moje zimne ciało tak niesamowicie, że myślałem, że zwariuje. On widząc moje podniecenie odrzucił ręcznik i zaczął mnie lizać, nie pozostałem mu dłużny. Liżąc się zaczęliśmy się przemieszczać, aż doszliśmy do jego łóżka. Położyłem się wygodnie, wtedy wziął mojego kutasa, obciągnął go i zaczął lizać żołędzia i delikatnie masować moje owłosione jądra. Czułem, że nie wytrzymam, dałem mu znak, że dochodzę, wtedy on zabrał język i rękę. Zapytał cicho "Czy mogę wejść w ciebie?". "Tak" - wycharczałem. Kamil delikatne rozchylił mi nogi i zarzucił mi je na barki. Jednym silny ruchem wszedł we mnie, poczułem ból, ale tylko przez chwilę. Było mi cudownie, kiedy wsuwał i wysuwał swego drąga. Tym razem on dał znać, że dochodzi i zaczął jeszcze szybciej poruszać biodrami. Poczułem ciepło w sobie i wiedziałem, że jego jednooki mnich oddał mi hołd.

    Delikatnie wyszedł ze mnie, a ja zacząłem wylizywać z jego fiuta każdą kroplę spermy. On tymczasem wziął mojego kutasa i zaczął trzepać, najpierw powoli, a potem coraz szybciej. Nie wytrzymałem, trysną strumień spermy na mój brzuch, klatkę, twarz. Nigdy jeszcze nie przeżyłem tak obfitego wytrysku. On chyba też nie, bo patrzył na mnie oczami pełnymi zdziwienia. Leżałem cały w spermie a on gapił się na mnie. Nie mogłem dłużej. Chwyciłem jego fiuta i zacząłem obciągać z taką siła, że krzyknął kiedy życiodajny płyn wypłynął z jego małej dziurki na jego brzuch. Leżeliśmy obok cali w nasieniu, oddychając głęboko. W końcu zapytałem go czy przeżył już coś takiego. Odparł cicho, aby nie rozwiać szczęścia jaki niosła ta chwila rozkoszy "nie, nigdy nie kochałem się z chłopakiem, ale czuje się fantastycznie, nie wiem co mnie do tego skłoniło". "Ja też" - szepnąłem.

    Leżeliśmy jeszcze długo obok siebie, delektując się ciszą. Zaczęło dnieć. Kamil wstał i powiedział, że musimy się pożegnać, ponieważ jego koledzy mogą przyjść niedługo. Wstałem wiec, i poszedłem wziąć prysznic przed wyjściem. On przyglądał mi się, ale nie poszedł za mną. Kiedy wróciłem, zobaczyłem pościelone łóżka, i moje ubranie obok. On sam siedział przy stole i coś pił. Szybko ubrałem się i już chciałem wychodzić, kiedy odezwał się ostatni raz "było mi cudownie, dziękuje i żegnaj". "Cześć" - opowiedziałem i wyszedłem. Zrobiło mi się głupio. Z jednej strony było cudownie, a z drugiej czułem się dziwnie. Kochałem się z facetem. Zastanawiałem się teraz, czy podczas stosunku z dziewczyną będzie mi tak cudownie. Wróciłem do domku. Mój brat Tomek leżał na łóżku i spał w najlepsze. Wszedłem do swojego pokoju, który dzieliłem z Łukaszem, to co zobaczyłem zaszokowało mnie.

    Obok mojego brata leżał przystojny młodzieniec. Spali razem nadzy. Kołdra była zrzucona na podłogę. Nie mogłem uwierzyć. A więc mój brat też. Wyszedłem z pokoju i poszedłem na plaże aby ochłonąć od wrażeń, które przyniosła jedna piękna noc. Czułem się cudownie spełniony, i zmieszany, że widziałem coś czego nie powinienem widzieć. Musiałem z kimś o tym porozmawiać. Postanowiłem to zrobić, jak tylko Łukasz wstanie. Wróciłem do domku dopiero około 10-tej, sądząc, że wszyscy już wstaną. Nie myliłem się. Moi bracia krzątali się po kuchni szykując śniadanie. "Już wróciłeś?" zapytał trochę ironicznie Łukasz. "Jak widzisz" - odparłem. "I co, było cudownie? Jaka to piękność cię tak długo zatrzymała?" - pytał dalej. Odpowiedziałem, że była to naprawdę wspaniała dziewczyna, od której nie mogłem się uwolnić i zapytałem jak oni spędzili noc. Tomek odparł, że coś poderwał, ale chyba nie był zadowolony. Cóż miał dopiero 17 lat. Łukasz za to nie chciał nic mówić. Zrobił się tajemniczy jak nigdy. Zawsze wszyscy zwierzaliśmy się z naszych podbojów miłosnych, a on tym razem nic nie chciał mówić. Wydało mi się to dziwne i już chciałem go zapytać jak się spało z chłopakiem, ale coś mnie powstrzymało. Pomyślałem sobie, że skoro jest dorosły, ma 20 lat to może robić co chce i kiedy chce. W następnym dniu opuściliśmy tę małą miejscowość nadmorską, w której przeżyłem tak wiele. Było mi żal wyjeżdżać.

    Drugi raz zdarzył mi się nieoczekiwanie. Rozpocząłem naukę na drugim roku studiów tych samych co mój brat. Był maj. On był na trzecim roku i przygotowywał się do pisania pracy inżynierskiej. Mieszkaliśmy w jednym czteroosobowym pokoju w akademiku wraz z dwójką chłopaków Pawłem i Robertem. Paweł był szalenie przystojnym, dobrze umięśniony, o ciemnej karnacji. Miał kruczoczarne włosy obcięte na grzybka i zaplecione w malutkie warkoczyki. Robert był średniego wzrostu, przypakowany i mocno owłosiony na ciele, od włosów łonowych poprzez brzuch wąskim pasemkiem ciągnęły się czarne włosy aż do klatki piersiowej, gdzie rozlewały się zasłaniając mięśnie i sutki, Z powodu swoich włosów przezywaliśmy go pieszczotliwie małpka. Na głowie nosił włosy ostrzone na jeża. Jeśli chodzi o mojego brata to był bardzo podobny do mnie tylko jeszcze trochę wyższy. Życie płynęło nam spokojnie. Uczyliśmy się, chodziliśmy się rozerwać. Nic nie wskazywało na to, że kiedyś znowu zacznę się kochać z mężczyzną. Pamiątka tamtej nocy była cały czas we mnie. Kiedy przypominałem sobie co robiłem wtedy, silne podniecenie.

    10 maja jeden z kolegów z pokoju obok - Bartek - miał urodziny. Postanowił je zorganizować na działce swoich rodziców w lesie nad jeziorem. Działka była położona w malowniczym miejscu. Z jednej strony las, a z drugiej czyste jezioro, wkoło nie było żadnych sąsiadów. Na działce nie było domku. Imieniny miały być z noclegiem, wiec musieliśmy zabrać namioty. Było ich w sumie trzy. Każdy dwuosobowy. Oprócz ludzi z naszego pokoju byli jego koledzy z pokoju i kilka znajomych dziewczyn, które jednak postanowiły nie nocować. Zabawa była przednia. Najpierw kąpiel w jeziorze, mimo że był początek maja to woda była całkiem ciepła. Działo się tak za sprawą elektrociepłowni, która wypuszczała ciepłą wodę do jeziora. Później było ognisko i muzyka. Tańczyliśmy, piliśmy piwo, gadaliśmy. Dziewczyny i kilku chłopaków odjechali około 22.00, pozostało nas tylko sześciu.

    Siedzieliśmy przy ognisku, grając w karty. Piliśmy przy tym piwo i opowiadaliśmy różne dowcipy. Ognisko dogasało, zaczynało robić się chłodno. Postanowiliśmy się położyć. Nasze namioty były już rozbite wystarczyło tylko się rozebrać i wskoczyć do śpiwora. Tak też zrobiliśmy. Obudziłem się rano wypoczęty. Ranek był ciepły. Rozpiąłem śpiwór i leżąc nagi wygrzewałem się w promieniach słońca, które przebijały się przez płótno namiotu, myślałem, jak cudowna jest natura otaczająca nas. Mój brat, który spał ze mną w namiocie powoli się budził. Podniosłem się i rozpiąłem namiot. Wyszedłem na zewnątrz. Rozejrzałem się i zobaczyłem, że wszyscy zaczynają się budzić. Po chwili wyszli Paweł i Bartek, a zaraz po nich inni. Wszyscy byli nadzy. Zawsze tak spaliśmy, więc nie było w tym nic dziwnego, gdyby nie te dziwne spojrzenia, które u nich dostrzegłem. Niby były normalne, a jednak coś się za nimi kryło.

    Łukasz zaproponował, żebyśmy się wykąpali. Nikt nie zaprotestował. W zetknięciu z zimną wodą nasze penisy powiększyły się. To był chyba początek. Kiedy wyszliśmy, zobaczyłem, że u większości chłopaków stoi pała. Sam także miałem powiększonego fiuta. Poszedłem po ręcznik, aby się wytrzeć. Nie czułem się tym skrępowany, no może trochę zażenowany. Kiedy zacząłem się wycierać zobaczyłem chłopaków dziwnie wpatrujących się w siebie. Znałem już to spojrzenie. Tak samo spoglądał Kamil. Spojrzałem na ich jeszcze raz i wiedziałem już czego chcą.

    Seks w 6 osób. Nigdy tego nie robiłem, teraz też nie wiedziałem, czy dam radę, czy nie spuszczę się za szybko. Trochę się wstydziłem, ale to minęło kiedy Robert nie mogąc się powstrzymać podszedł do mojego brata i zaczął pieścić jego krocze, jednocześnie ssąc jego sutki. Tym razem ja nie mogłem. Chwyciłem stojący drut Bartka i wsadziłem go sobie do ust. Był przyjemnie ciepły. Zacząłem delikatnie pieścić go językiem i zacząłem ściskać coraz mocniej jego żołędzia. Sapiąc i dysząc dał mi znak, że już dochodzi. Wtedy wyjąłem jego kutasa z moich ust i czekałem aż się uspokoi. Nie chciałem od razu przerwać chwili rozkoszy. Spojrzałem na innych. Każdy był zajęty swoim partnerem. Nagle Bartek usiadł naprzeciw mnie i rozsuwając moje nogi wszedł we mnie. Było mi tak cudownie jak wtedy. Zaczął rytmicznie poruszać biodrami, co chwilę przerywając. Trwało to w nieskończoność. Cały czas byliśmy w podnieceniu. On czując to wziął dodatkowo mojego fiuta i zaczął go pieścić. Byłem cały czas u szczytu, czułem, że się za chwilę spuszczę, ale wytrysk nie następował. To Bartek ze znawstwem zatrzymywał go, po to abyśmy dłużej mogli przeżywać orgazm. Nagle przerwał pieszczoty, ale czułem, że wystarczy jeden ruch abym eksplodował. Dotknąłem swojego pręta i eksplodowałem. Sperma trysnęła w takiej ilości, że było jej pełno wszędzie na jego klatce, twarzy, brzuchu, u mnie na nogach, jądrach. Tymczasem on będąc cały czas we mnie zaczął coraz szybciej poruszać biodrami. Czułem, że jest u szczytu, wreszcie stało się, poczułem gorąco we mnie. Bartek wyszedł ze mnie, a z mojej dziurki leciała gęsta ciepła sperma.

    Zaczęliśmy się całować i lizać. Liżąc i jednocześnie całując, zlizywałem każdą krople swojego nasienia. On natomiast poprosił, abym pozwolił mu wylizać odbyt. Pozwoliłem. Zaczął wchodzić cieplutkim językiem. Czułem, jak moja pała staje znowu gotowa na jeszcze. Kiedy skończył, położyliśmy się na boku i zaczęliśmy obciągać sobie nasze fiuty. Stały gotowe do użytku. Byłem w świetnym humorze. Nagłe odezwał się mój brat "może spróbujemy w szóstkę" powiedział. Czemu nie pomyślałem, podobnie chyba jak inni. Położyłem się na plecach, a on kucnął nad mną i kazał abym mu wymasował jądra. Bartek podszedł od tyłu do niego i wszedł w niego. Robert stanął nad mną i zaczął trzepać sobie fiuta. Paweł i jeszcze jeden kolega Artut stanęli obok mnie z boku. Chwyciłem kutasa Artura i zacząłem także trzepać. Artur natomiast trzepał konia Pawłowi. Nasze wytryski nastąpiły prawie jednocześnie. Było to cudowne. Mój brzuch był cały w spermie, która ściekała na trawę wąską stróżką. Łukasz schylił się i delikatnie zaczął rozcierać nasienie na moim brzuchu. Czułem się tak wspaniale jak nigdy. To było cudowne i takie inne niż pierwszy raz z Kamilem.

    Czułem radość, zadowolenie, a jednocześnie niesmak, że kochałem się z własnym bratem. Ale było to tylko chwilowe uczucie. Leżeliśmy obok siebie nadzy w harmonii z naturą. Każdemu z nas było cudownie. Wtedy też zdecydowałem się powiedzieć mojemu bratu co widziałem na tamtych wakacjach. On popatrzył na mnie i śmiejąc się odparł "chciałem się zabawić, a właściwie spróbować jak to jest być gejem. Muszę przyznać, że było cudownie, podobnie jak teraz. Nie chciałem wam o tym mówić, ponieważ bałem się, że stracicie do mnie szacunek. Kiedy się kochaliśmy wszedł Tomek, ale nic chyba nie podejrzewał, bo zaraz poszedł spać. My też wkrótce zasnęliśmy. Obawiałem się, że możesz przyjść, ale myślę, że wtedy bym ci powiedział prawdę. Nie wiedziałem, że mnie zastałeś z nim w łóżku. Nie jestem gejem, jeżeli o to ci chodzi. Chciałem tylko sprawdzić jak to jest. Nigdy potem tego nie robiłem i nie miałem zamiaru robić.". Słuchając go postanowiłem mu powiedzieć o swojej przygodzie z Kamilem. Tylko się roześmiał. Leżeliśmy jeszcze długo w szóstkę na trawie opalając się.

    Dzień powoli zbliżał się ku końcowi. Ubraliśmy się, poskładaliśmy rzeczy i odjechaliśmy do akademika. W czasie pakowania i jazdy rozpoczęliśmy rozmowę, co nas skłoniło to tego. Każdy z nas był do tej pory normalnym młodym człowiekiem. Doszliśmy do wspólnego wniosku, że z każdego stosunku seksualnego można czerpać przyjemność. Wszyscy doznaliśmy w tym dniu takich przygód o jakich nam się nigdy nie śniło. Myślę, że każdego z nas zmienił ten dzień. Mimo radości, która z niego płynęła postanowiliśmy, że nigdy go nie powtórzymy aby nie zepsuć miłych wrażeń. Jak dotąd słowa dotrzymaliśmy.
    Last edited by Maki176; 17-10-10, 10:47.
Working...