Dalej w tym fragmencie starasz sie mnie obrazic i wlozyc w moje usta rzeczy ktorych nigdy nie mowilem.
1. Powiedziec matce prosta informacje logiczna, wspolrzyje: tak/nie i tyle uwazam jest wystarczajace
2. Nikomu nie mowie, ze powinien robic cos takiego zaraz nastepnego dnia, albo samemu specjalnie skrecac tor rozmowy itp. Ale napewno od czasu do czasu zdaza wam sie chociazby troszeczke zachaczyc o temat
znow starasz sie mnie obrazic, wiec odpowiem, nie nie wie o kazdym szczegole, ale wie ze rozpoczecie wspolrzycia mam juz spory kawalek za soba
jak nie dasz szansy to nie zrozumieja, to tez jest wyznacznikiem szacunku.
ze nie nalezy tego faktu ukrywac - jakby to bylo cos zlego(!!! bo tak to wyglada, czlowiek nie wstydzi sie raczej czynow ktore uwaza za dobre?)
ale ja przeciez nigdzie szczegolow nie postulowalem (obacz moje posty), wszystko to wymysly Szlajfki (chyba braklo jej argumentow)
A odpowiedz mi też na jedno pytanie. Powiedziałeś matce o tym, że zacząłeś się masturbować? Bo zakładam, ze to robiłeś/robisz jak każdy facet. Więc jak? Powiedziałeś? I w jaki sposób? W końcu chyba rodzice mają prawo wiedzieć czy ich dzieci się masturbują. Tym bardziej, że masturbacja zaczyna się w wieku raczej dosyć wczesnym, na pewno wcześniejszym niż seks.
I jeszcze wytłumacz mi jedną rzecz, której za cholerę nie rozumiem. Co ma utrzymywanie finansowe rodziców do informowania ich o seksie? Jeśli np. dziewczyna współżyje, chłopak używa gumek za które sam płaci. Czyli dziewczyna nie wydaje na seks ani grosza. W razie ewentualnej wpadki facet jest w stanie się nią zająć, utrzymać i ją i dziecko. Czyli co z tego czy matka tą dziewczyne utrzymuje czy nie ?? Przecież nie ma opcji żeby coś straciła, za gumki płaci facet, za ewentualne dziecko też by płacił facet, więc co ta biedna matka niby traci?? Ani grosza nie traci.
Skomentuj