Mam 19 lat, od zawsze byłem troszkę nieśmiały, ale jakoś dziewczyny same mnie na różnych imprezach prowadziły za język i małymi kroczkami pozwalały mi z tego wychodzić nabywając kolejne doświadczenie. Zawsze tam jakieś powodzenie miałem, dziewczyny same zagadywały, kombinowały numery - ogólnie pochodzę z Kanady, mieszkałem tam 16 lat, więc nie do końca jeszcze rozumiem polskich kobiet. Czy to normalne tutaj, że kobiety zagrywają spojrzenia, uśmieszki, a później zgrywają takie niedostępne (może żle to ująłem, chłodne??)? Zauważyłem oczywiście tą tendencję u tych bardziej inteligentnych dziewczyn, nie mam na myśli 'bożenek' z imprez, ale muszę przyznać, że jestem troszkę w szoku i powoli się kłopocze. Jak już wczesniej wspomniałem nie jestem strasznie śmiały, a krok niepewności w dalszym budowaniu jakiegokolwiek relacji to dla mnie cios w plecy.
Normalne są takie gierki u dziewczyn, czy po prostu ciągle robią mnie w kuku, czy o co chodzi? :p
Normalne są takie gierki u dziewczyn, czy po prostu ciągle robią mnie w kuku, czy o co chodzi? :p
Skomentuj