W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Orgazm wielokrotny kontra raz a dobrze

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Diwad
    Świętoszek
    • Jul 2011
    • 29

    Orgazm wielokrotny kontra raz a dobrze

    Drodzy forumowicze!

    Szukam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Jak to właściwie jest, czy kochając się partnerka gdy ona dochodzi raz może być w pełnie zaspokojona i usatysfakcjonowana (mówię o orgaźmie podczas samego stosunku, nie pieszczot)?

    Czy kilka orgazmów jest lepsze niż jeden a porządny?

    Idąc tym tropem co jest niezbędne do wywołania w niej takiego stanu (czy jest to tylko kwestia gry wstępnej i wytrzymałości partnera kilkudziesięciu minut?)

    Dziękuję!
  • hanca22
    Świntuszek
    • Jun 2006
    • 63

    #2
    Odpowiadając na Twoje pierwsze pytanie:
    kiedyś orgazm wielokrotny, teraz raz a dobrze, z obecnym partnerem orgazmy są tak głębokie, że nie odczuwam potrzeby kolejnego szczytu, wręcz jestem tak rozluźniona i pozytywnie zmęczona, że nie nawet nie myślę o kolejnym razie. Dotyczy to zarówno stosunku jak i pieszczot.

    A drugie pytanie: no to zależy od kobiety przecież, każda czego innego potrzebuje by osiągnąć orgazm, na pewno cała tajemnica nie tkwi w tym, żeby polizać i wytrzymać 15 minut, do orgazmu często trzeba czegoś więcej.

    Skomentuj

    • jezebel
      Emerytowany Pornograf

      Zboczucha
      • May 2006
      • 3667

      #3
      Czy jest w ogóle jednoznaczna odpowiedź na to pytanie?

      Przypisanie orgazmu pod kategorie "lepszy/gorszy" jest błędne z zasady. Nie wiem jak to jest z mężczyznami, ale na satysfakcję z seksu u kobiety składa się wiele rzeczy. Orgazmy są czasem szybkie, mocne i intensywne, czasami płytkie, nawet niezauważalne, jeszcze inne trwają wiele minut, napływają i odchodzą, a my jesteśmy wyczerpane z rokoszy - tylko, że gdybym miała wybrać, to nie potrafię. Każdy był efektem bliskości, namiętności. Osobiście nie potrafię nadać tym orgazmom karteczek z ocenami.

      Czy wolałabym przeżyć orgazm wielokrotny czy jeden dobry? A wielokrotny nie jest dobry? Moje orgazmy nawet z tej samej półki, różnią się od siebie, każdy jest inny - różnią się intensywnością, czasem przeżywania (czasem kilkanaście sekund, czasem kilka minut, bywało nawet kilkanaście minut), okolicznościami, tego co mam wówczas w głowie itd.

      Jeśli szukasz recepty na zaspokojenie partnerki i chcesz ją znaleźć w samym tylko orgazmie, to od razu powiem, że błądzisz.

      Podobnie jak z odczuciami u każdej kobiety, będzie wyglądała kwestia wywołania orgazmu. Z pewnością każda z nas ma inną drogę dochodzenia do satysfakcji i inne z tym związane potrzeby. Z moich doświadczeń wynika, że orgazm wielokrotny to wynik długiej namiętności, dotyczy on bardziej okolic wejścia do pochwy i jej wnętrza, niż wystającej części łechtaczki - łechtaczka bowiem po orgazmie, jest nadwrażliwa na dotyk i nie mamy już potem ochoty (uogólniam teraz, być może są wyjątki) na dalsze jej dotykanie. Orgazm wielokrotny wymaga treningu - ale nie w kwestii wytrenowania w sobie jakiś odruchów, raczej nauki własnego ciała, obserwowania reakcji, stymulowania partnerki narzucając określone tempo i pozycje. Oprócz tego orgazm wielokrotny ma fundament w zaangażowaniu i więzi (ale to tylko moje doświadczenia, uprzedzam), nie da się go osiągać na zawołanie z każdym partnerem seksualnym.
      Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

      Skomentuj

      • lucas21
        Erotoman
        • Jun 2011
        • 458

        #4
        Moja ma przeważnie 3 razy tj. duże uniesienia jak dochodzi podczas naszego stosunku przedemną i jest zawsze usatysfakcjonowana (pierwszy raz z nią pytałem czy ok bo takie odgłosy, powiedziała fantastycznie, nie przestawaj) no chyba, że ja nie mam sił na to, a ona chce czy poprostu nie chce mi się ochoty nie mam tylko przeważnie raz dojdzie, oboje. Więc chyba wielokrotny lepszy ?

        Skomentuj

        • jezebel
          Emerytowany Pornograf

          Zboczucha
          • May 2006
          • 3667

          #5
          Trzy? i Wy pamiętacie, żeby potem to policzyć i o tym pogadać, a potem wyciągacie średnią i wychodzi Wam że trzy ?
          Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuli

          Skomentuj

          • Soundsleep
            Erotoman
            • Mar 2011
            • 734

            #6
            Nie ma to jak prowadzić statystyki na Excellu i podnosić swojego ego.

            Jez zresztą napisała wszystko.

            Skomentuj

            • Diwad
              Świętoszek
              • Jul 2011
              • 29

              #7
              Dziękuję Wam wszystkim za ciekawe odpowiedzi i wypowiedzi w tym temacie!

              Skomentuj

              • Malinka_a
                Perwers
                • Feb 2011
                • 1219

                #8
                potrafię mieć kilka porządnych, wyczerpujących orgazmów jeden po drugim, z minimalnymi przerwami czasowymi, a potrafię mieć tylko jeden płytki i krótki. na prawdę orgazmów jest tyle rodzajów, tyle natężeń itd, że nie da się ot tak wybrać, który jest lepszy.
                a od czego to zależy? głownie od nastroju, okoliczności, atmosfery, dnia, więzi między partnerami. to jest u mnie najważniejsze. potem gra wstępna (lubię długie, chociaż priorytetem jest to, żeby była podniecająca, czasem może trwać 5 minut i wprowadzić mnie w odpowiedni nastrój), pozycja, technika, tempo i inne tego typu rzeczy.
                zauważyłam, że najwięcej najgłębszych i najprzyjemniejszych orgazmów mam, gdy uprawiamy spokojny, pełen miłości seks, bez żadnego pośpiechu, stresu i wcześniejszych awantur. chociaż na ogół lubię mocno i trochę brutalnie, ale te orgazmy, choć wyczerpujące i satysfakcjonujące, są jakieś inne.
                ale każda kobieta jest inna, każda lubi co innego, ba, nawet każdy orgazm jest inny. a poza tym nie można za wszelką cenę dążyć do dojścia i myśleć, że to jest wyznacznikiem dobrego seksu. kochanie się samo w sobie jest celem.
                widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
                jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
                bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

                Skomentuj

                • Diwad
                  Świętoszek
                  • Jul 2011
                  • 29

                  #9
                  Dzięki za wyczerpującą wypowiedź Malinka_a!

                  Skomentuj

                  • John Anthony
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Jul 2010
                    • 271

                    #10
                    Temat, trzeba przyznać, jest niebanalny. Na bazie swoich wcześniejszych doświadczeń powiedziałbym że im więcej tym raczej lepiej. Tym niemniej, moja obecna partnerka na początku naszej znajomości okazała się być bardzo zdolna do wielu orgazmów. Dość szybko się dotarliśmy do poziomu w którym w mniej więcej godzinę była w stanie szczytować orientacyjnie 20 razy.

                    Zastanawialiśmy się czy nie da się jakoś znacząco przekroczyć tej liczby, bo ogólnie jakość naszego życia seksualnego rosła w raz z nią. Tym niemniej, technika która pozwalała osiągać taki efekt była dość prosta, ale bardzo męcząca - ruchy musiały być bardzo szybkie, maksymalnie głębokie i mocne.

                    Nawet jedna taka akcja (a my maniacy często chcieliśmy dużo więcej) w dzień powodowała (zwłaszcza jeśli było ciepło) znaczące zmęczenie (to nie problem) i demineralizację organizmu. Raz miałem przypadek w którym z braku potasu serducho zaczęło protestować. No cóż.

                    Końcowo przeszliśmy do modelu w którym dzięki dobrej synchronizacji i ogólnemu wyczuciu dochodzi tylko 3-4 razy na serię, ale ma to następujące plusy:
                    a) Orgazmy są mocniejsze niż te które latały tuzinami
                    b) Zsynchronizowaliśmy się do wspólnego końca
                    c) Możemy spróbować praktycznie każdej wariacji w seksie bez obaw o to że będzie mało satysfakcjonujące
                    d) Możemy więcej razy (dochodzi teraz do 6-7).
                    e) Kwestia mineralizacji staje się mniej istotna, chociaż dalej trzeba się bawić z węglowodanami. No ale kto ma coś przeciwko odrobinie czekolady w łóżku .

                    Tym niemniej, każda para powinna sobie znaleźć własne optimum, najlepiej idąc w kierunku ekstremum a potem schodząc do poziomu który jej odpowiada. No i trzeba eksperymentować oraz obserwować. Szczególnie cenne są sygnały zbliżania się do orgazmu.
                    A hard man is good to find

                    Skomentuj

                    • Diwad
                      Świętoszek
                      • Jul 2011
                      • 29

                      #11
                      John_Anthony - ciekawy post. Jest jakiś sekretny klucz to tych 3-4 razów na serię? Czy jest to może długa i namiętna rozgrzewka a potem szybka i intensywna akcja?

                      BTW jeśli ktoś byłby ciekaw skąd moje rozterki to powiem szczerze - boję się, że nie jestem wystarczająco dobry dla swojej partnerki i to mnie gryzie.

                      Skomentuj

                      • John Anthony
                        Seksualnie Niewyżyty
                        • Jul 2010
                        • 271

                        #12
                        Sekretny to raczej nie. Ale potrzebujesz być dobrze wczuty w sygnały swojej partnerki i wiedzieć co ją doprowadza do orgazmu. Do tego partnerka też musi być wczuta w swoje sygnały, bo dzięki temu umie opóźnić orgazm dodatkowo.

                        Ogólnie schemat jest taki. Robisz przez chwilę to co ją doprowadza do orgazmu, czekasz na sygnał w stylu "jak nie przestaniesz to zaraz dojdę" (z mojego doświadczenia wynika że prawie każda kobieta taki ma jeśli będziesz bardzo uważny). Wtedy zmieniasz tempo i intensywność, najlepiej na wolniejsze, proces dochodzenia (zresztą u mężczyzn też) wymaga stałości w tym zakresie.

                        Potem jak wyczujesz że trochę ochłonęła, to możesz to powtórzyć. Jak już stwierdzisz że wystarczy, to po prostu nie zmieniaj tempa pod koniec i dojdzie znacznie mocniej niż zwykle.

                        Ten schemat przydaje się wyczuć instynktownie, bo bardzo ciężko się naprawdę dobrze pieprzyć przy okazji myśląc.
                        A hard man is good to find

                        Skomentuj

                        • Diwad
                          Świętoszek
                          • Jul 2011
                          • 29

                          #13
                          Napisał John Anthony

                          Ten schemat przydaje się wyczuć instynktownie, bo bardzo ciężko się naprawdę dobrze pieprzyć przy okazji myśląc.
                          Myśl roku, dobre!

                          Dzięki za wypowiedź, trzeba będzie wypróbować.

                          Skomentuj

                          • Malinka_a
                            Perwers
                            • Feb 2011
                            • 1219

                            #14
                            Napisał Diwad
                            BTW jeśli ktoś byłby ciekaw skąd moje rozterki to powiem szczerze - boję się, że nie jestem wystarczająco dobry dla swojej partnerki i to mnie gryzie.
                            uwierz mi, że dla kobiety orgazm nie jest najważniejszy. z tego, co wiem, ten temat był już poruszany na BT i nie tylko ja tak uważam. owszem, jest ważny, bo miło jest dojść, ale zazwyczaj jeden orgazm w ciągu dnia by mi wystarczył. bo znacznie bardziej liczy się gra wstępna, seks (nie tylko orgazm jest przyjemny, seks też, prawda?), atmosfera itd. dziewczyna bardziej zapamięta dobry seks, gdy przez cały dzień będzie się utrzymywać napięta atmosfera, przyjemne oczekiwanie, gdy zadbasz o nastrój i oprawę, niż gdy tylko będzie miała kilka za******ych orgazmów. niekoniecznie musi być to coś romantycznego, niektóre dziewczyny nakręca kolacja przy świecach, a inne pikantne słówka, niby przypadkowe ocieranie się itd.
                            od razu mówię, że to tylko moje obserwacje, niekoniecznie muszą być słuszne i na pewno nie dotyczą wszystkich w takim samym stopniu.

                            John_Anthony, Twój sposób z przerywaniem doprowadziłby mnie do szaleństwa i niesamowicie intensywnego orgazmu, ale łechtaczkowego, na przykład podczas minetki. gdy w czasie penetracji moje dochodzenie zostanie przerwane, natychmiast spada mi podniecenie.
                            widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
                            jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
                            bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada

                            Skomentuj

                            • Diwad
                              Świętoszek
                              • Jul 2011
                              • 29

                              #15
                              Malinka_a, dzięki za wypowiedź. Rozumiem to wszystko, moja TŻ również twierdzi, że w większości przypadków jeden orgazm ją w pełni satysfakcjonuje i nie ma ochoty na więcej. Jednak czasem ma i wtedy nie wiem jak ją do tego doprowadzić. Stąd rozterki. Schodząc na tory tego, co John_Anthony powiedział, jaki jest wg Ciebie sposób na wielokrotność inny niż schemat z przerywaniem?

                              Skomentuj

                              Working...