.....
O hipokryzji w kontekscie seksu oraz religii
Collapse
X
-
-
chodzi raczej o marnie uargumentowana hipokryzje, niz kpine. To taki "wybiorczy" katolicyzm, na zasadzie "kali ukrasc krowe to dobrze, ale kalemu..." -
Dla inności tak, ale nie o inność się tu rozbija niestety.Jestem sobie. . .zwyczajna. . . jak kiełbasa...i mam idealny kształt...kuliSkomentuj
-
-
Dahrehor - hipokryzją jest to, że autorka tematu nie chce stosować antykoncepcji z powodów religijnych (antykoncepcja jest grzechem), natomiast seks przedmałżeński dla niej już grzechem nie jest.
W końcu ważniejsze jest żeby więcej było 16 letnich polek w ciąży niż ******chów w afryceSkomentuj
-
jasne, bo bóg na pewno chce, żebyśmy mieli dzieci, których nie będziemy w stanie ani utrzymać, ani wyżywić, ani wychować, ani przekazać im nic poza "idźcie i rozmnażajcie się". dawno nie słyszałam czegoś równie głupiego i nieodpowiedzialnego. myślisz, że dziecko od razu rodzi się duże i samodzielne? czy uważasz, że chłopak będzie za przeproszeniem za********ł na 16 letną hipokrytkę, która wierzy tylko w to, co dla niej wygodne?
... chyba muszę łyknąć coś na uspokojenie, bo mnie dobija tak okropnie dziecinne i skrajnie nieodpowiedzialne myślenie. a potem mnie wrzucają do takiego samego worka, co autorkę tematu...
dahrehor, w innym temacie pisałeś, że nie powinno się uprawiać seksu dopóki nie jest się dorosłym, odpowiedzialnym i zdolnym się utrzymać człowiekiem, więc jak to w końcu jest?0statnio edytowany przez Malinka_a; 01-08-11, 23:20.widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekoladaSkomentuj
-
Dahrehor - Zrozum, że jej słowa dokładnie pokazują zasady hipokryzji tak jak ty ją opisujesz, czyli "mówi jedno, robi drugie"
To co mówi - wierzę w Boga, jestem wierna zasadom kościoła, nie chcę grzeszyć i dlatego nie stosuję antykoncepcji
To co robi - uprawiam seks przedmałżeński nie przejmując się zasadami w które wierzę
W religii nie można sobie wybierać grzechów na które można sobie pozwolić bo mam na to ochotę...Skomentuj
-
to może mi wyjaśnisz, po co dyskutujecie o tym, czy jest hipokrytką, jak jest biologicznie, bla bla bla, bo nie rozumiem? ta dziewczyna ma 16 lat, emocjonalnie dałabym jej z góra 14, chce brać się za seks i naprawdę jej poglądy religijne i biologiczne możliwości chyba są mniej ważne, od rzeczywistości? od dojrzałości, możliwości utrzymania dziecka...?
myślę, że Ty po prostu lubisz się kłócić.
wiem, zauważyłam, po prostu nie rozumiem po co ten temat tu w ogóle jest, skoro zaczęło się od czegoś nieco innego, a ta dyskusja raczej nie służy niczemu innemu, prócz kłóceniu się kto ma rację.0statnio edytowany przez sister_lu; 13-10-16, 18:48.widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekoladaSkomentuj
-
jak dla mnie, rozważa to. jako argument przemawiający "za" wybrała przyjemność. nie podała za to ewentualnych konsekwencji jako argument "przeciw", więc myślę, że lepiej byłoby jej to uświadomić, niż kłócić się na temat jej wiary, która pewnie i tak jeszcze ulegnie zmianom, gdy zrozumie, że to w co wierzy jest wybiórcze i sprzeczne ze sobą.widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekoladaSkomentuj
-
Dahrehor doprawdy nie wiem jak Ci to wytłumaczyć żebyś zrozumiał.
Czy dla Ciebie hipokryzją jest tylko mówienie jednego, a robienie drugiego? A czy mówienie jednego, a następnie mówienie czegoś przeciwnego to też nie jest aby przypadkiem hipokryzja?
Naprawdę uważasz, że jeżeli dziewczyna mówi, że wierzy w Boga i nie chce grzeszyć, a następnie stwierdza, że seks nie jest dla niej problemem, to nie jest hipokrytką? Czy nie jest to właśnie stwierdzanie rzeczy, które są dla siebie przeciwne? Zresztą ona sama przyznaje "Owszem według mnie to grzech, ale jednak chłopak przekonał mnie, że niekoniecznie".Skomentuj
-
a co wam do k nędzy do czyjejs hipokryzji? kazdego mozna na tym złapac, wystarczy odpowiednio długa obserwacja.HATE ME!Skomentuj
-
Znam ludzi naprawdę stosujących się do zasad religii katolickiej i ich mogę jedynie podziwiać, że postępują zgodnie ze swoimi poglądami. Ale oni przed ślubem nie pieścili się w żaden sposób, nie doszło tym bardziej do pełnego seksu, nie uznają antykoncepcji i stosują się do zasad w całości.
Dlaczego ja nie mogę nazwać się praktykującą katoliczką? Ponieważ do zasad się nie stosuję. Nawet jak przypadkowo, albo celowo, zastosuję się do którejś, to nie czyni ze mnie katoliczki. Wybiórcze stosowanie, tak jak komuś wygodnie - to nie jest uczciwe. Żadne to życie w zgodzie z wyznawanymi zasadami.
A ludzi, którzy w coś wierzą i się do tego stosują, potrafią iść inną drogą, niż większość, bo uważają to za słuszne postępowanie, szanuję.
To dotyczy wszelkich zasad, nawet jeśli ja postępuję inaczej, bo mam inne.
Autorka za to jest hipokrytką.
Widać różnicę?Już w ostatni por skóry tak dawno mi wniknąłeś
Że nie wierzę, iż kiedyś jeszcze nie być tam mogłeś
I choć nie wierzę by mógł być ktoś bardziej otwarty
Dla Ciebie niż ja jestem, zrób coś, otwórz mnie, rozbierz...Skomentuj
-
NNie idzie tu o kpinę, bo odkąd Kozak na wakacje pojechał zrobiło się spokojniej, ale o to o czym piszą inni - mówieniu jednego i robieniu czego innego. To JEST hipokryzja i według mnie najzwyklejsze w świecie pójście na łatwiznę i tłumienie wyrzutów sumienia jeśli się jest osobą wierzącą.
Człowiek wierzący w religię katolicką stosuje się do jej nakazów bezdyskusyjnie, nawet jeśli z wieloma z nich się nie zgadza. Od tego jest wiara, żeby przez takie zgrzyty przejść.
Poza ty, o czym wspomniała Mao, deklarowanie jakichś poglądów niesie za sobą konieczność ich przestrzegania, a ja tu widzę pewną sprzeczność. Nie neguję jej, bo sam nie jestem w tej materii bez grzechu, z tym że ja już dokonałem wyboru. Nie siedzą okrakiem na płocie jak autorka.
Odrzuciłem Kościół, nie praktykuję tego, choć wierzyć w Boga nie przestałem. Liczę się z możliwymi konsekwencjami po śmierci, ale jest to mój świadomy wybór i takie polądy wszem i wobec głoszę jeśli mnie kto pyta. I w żaden sposób nie jest to sprzeczne z moim postępowaniem.
Autorka to co innego - osoba wierząca i deklarująca to nie łamie tych nakazów, albo przynajmniej ich nie usprawiedliwia albo olewa, choć wedle doktryny Kościoła grzech świadomy jest ciężki, więc o wiele trudniej go zmazać. A na to mi tu pachnie.
I biologia nie ma tu nic do rzeczy, chodzi o zasady, pewne pryncypia i szczerość. Wobec siebie i innych, tak po prostu.Skomentuj
Skomentuj