Witajcie! To moje pierwsze opowiadanie, a musiałem założyć nowe konto bo ze starym coś mi się pomotało
Opowiadanie jest w 100% moje i zabraniam umieszczania go gdziekolwiek indziej bez mojej wyraźnej zgody. Mam nadzieję że lubicie opowiadania długie, z wolno rozwijającą się fabułą, bo to takie jest
Komentujcie i piszcie, czy mam kontynuować
Część I - Powrót do przeszłości
Wszystko działo się jakoś miesiąc temu. Dokładniej, była to studniówka klas III mojego niedużego podwarszawskiego liceum. Od dawna panuje tam taki zwyczaj, że uczniowie klas II pracują w służbie kelnerskiej, no, może troszkę przesadziłem z tym określeniem, bo w rzeczywistości to totalna amatorka. Bo jak twoim zdaniem można nazwać kogoś, kto został poinformowany tylko o tym, że do klienta podchodzi się z prawej strony? Na pewno nie kelnerem.
Wracając do rzeczy, studniówka odbywała się na wielkiej miejskiej hali sportowej. Wszystko było przecudnie wystrojone, ekipa dekoratorska spisała się na medal. Na obu krańcach sali stały dziesiątki małych okrągłych stolików, w numeracji których trudno było się połapać nawet mi – najlepszemu matematykowi w klasie. Dostałem do obsługi dwa stoliki. Numery 91 i 92, zaś moja koleżanka z klasy dwa sąsiednie.
Co mogę rzec o tej mojej koleżance, poza tym, że poznałem ją w minione wakacje, gdy dowiedziałem się, że „ktoś nowy” do nas dochodzi? Przede wszystkim okazało się, że jest to najlepsza przyjaciółka mojej znajomej, po drugie, ja też ją znałem. Tylko, że właściwie o tym nie wiedziałem, aż do czasu, gdy znajoma – Ala, poprosiła mnie o zrobienie jej małej sesji zdjęciowej w jej ogromnym ogrodzie za domem. Właśnie wtedy postanowiła mnie przedstawić swojej koleżance, powiedziała, że właśnie z nią będę chodził do szkoły za miesiąc. Gdy tylko usłyszałem miłe „siemka, Daria jestem” z ust brunetki z długimi włosami, dużym biustem, z lekko sterczącymi sutkami, lekko odstającym tyłeczkiem i spojrzałem w cudowne brązowe oczy, poznałem ją, i jak Boga kocham, myślałem że padnę na trawnik. Nie widziałem jej przez długi czas. I ona i ja tak się zmieniliśmy przez 6 lat, że jedyne co mi ją przypominało to oczy i włosy. Podczas tej krótkiej sesji Ala i Daria z uśmiechem nazywały mnie „panem fotografem”, a ja sam nie wiedziałem, czy pozowały tak ładnie dla mojego Nikona, czy dla mnie, ale przecież to nie takie ważne. W końcu nie chodziło o pooglądanie dwóch uroczych rówieśniczek, tylko o przysługę. Jednak nie ukrywam, że naprawdę trudno było oderwać oczy od biustu i tyłeczka Darii, oraz nóg Ali, szczególnie jeśli można bezkarnie pogapić się na takie ciałka przez wizjer. W trzydziesto stopniowym upale, a na dodatek w wilgotnym ogrodzie bywa duszno, dlatego Ala poprosiła mnie, żebyśmy się troszkę odprężyli w basenie. Cholera. Chciałbym mieć tak bogatych rodziców. Ona to ma wszystko: imprezki, pieniądze, miłych rodziców, super chatę, masę przyjaciół i dobre oceny w szkole… Na basen nie byłem absolutnie gotowy, bowiem miałem na sobie luźne bokserki i szorty, na dodatek bez sznurka. A może to był plus? Zaczęliśmy skakać do wody, ja zaś postanowiłem sobie chwilkę popływać pod wodą, po chwili poczułem że chyba zsuwają mi się szorty, ale pomyślałem że będzie śmiesznie, więc udam, że nic się nie stało. Dziewczyny siedziały sobie na brzegu basenu i nagle Daria wskazała na mnie i scenicznie krzyknęła: „Aaa! Węgorz!”. Przez chwilę nie załapałem komizmu sytuacji, ale spojrzałem w dół i zobaczyłem że brakuje mi nie tylko szortów, ale i bokserek, które właśnie dryfowały w stronę dziewczyn. Wymsknęło mi się niekontrolowane „****a” gdy zobaczyłem, że Ala wyciąga elementy mojej dolnej garderoby z wody i nie krępując się, kładzie je na schodkach za sobą, radośnie podskakując, a razem z nią podskakiwał także jej biust umieszczony w kwiecistym bikini. Uwierzcie mi. To był naprawdę wspaniały widok. Mój mały natychmiast na to zareagował i lekko zesztywniał. Poprosiłem się w myślach: „Tylko nie teraz, tylko nie teraz!”. Spokojnie podszedłem do ściany basenu oparłem się i brzeg.
- Daria, proszę, podaj mi moje szorty… - Powiedziałem
-Spadaj, sam sobie je weź! – Przekornie odpowiedziała
- Ale ja nie mam nic na sobie, zrobię co chcesz, tylko daj mi szorty, bokserki sobie zostawcie. – Powiedziałem z uśmiechem
- No, no, uważaj z tym „wszystko co chcesz”, bo możesz się przejechać. – Powiedziała Daria
- No to mogę cię nasmarować balsamem do opalania, wymasować ci plecy, kark, co zechcesz… - Zaproponowałem błagalnym tonem
- Mi tak pasuje, ale szortów i tak ci nie dam. – Powiedziała
- Czyli mam wyjść, tak? – Zapytałem
- Ja tam się nie obrażę, ty też, prawda Daruniu? - Przeciągle powiedziała Ala, patrząc na przyjaciółkę
- Brak sprzeciwu. – Odpowiedziała Daria
- No to wychodzę.
Opowiadanie jest w 100% moje i zabraniam umieszczania go gdziekolwiek indziej bez mojej wyraźnej zgody. Mam nadzieję że lubicie opowiadania długie, z wolno rozwijającą się fabułą, bo to takie jest
Komentujcie i piszcie, czy mam kontynuować
Część I - Powrót do przeszłości
Wszystko działo się jakoś miesiąc temu. Dokładniej, była to studniówka klas III mojego niedużego podwarszawskiego liceum. Od dawna panuje tam taki zwyczaj, że uczniowie klas II pracują w służbie kelnerskiej, no, może troszkę przesadziłem z tym określeniem, bo w rzeczywistości to totalna amatorka. Bo jak twoim zdaniem można nazwać kogoś, kto został poinformowany tylko o tym, że do klienta podchodzi się z prawej strony? Na pewno nie kelnerem.
Wracając do rzeczy, studniówka odbywała się na wielkiej miejskiej hali sportowej. Wszystko było przecudnie wystrojone, ekipa dekoratorska spisała się na medal. Na obu krańcach sali stały dziesiątki małych okrągłych stolików, w numeracji których trudno było się połapać nawet mi – najlepszemu matematykowi w klasie. Dostałem do obsługi dwa stoliki. Numery 91 i 92, zaś moja koleżanka z klasy dwa sąsiednie.
Co mogę rzec o tej mojej koleżance, poza tym, że poznałem ją w minione wakacje, gdy dowiedziałem się, że „ktoś nowy” do nas dochodzi? Przede wszystkim okazało się, że jest to najlepsza przyjaciółka mojej znajomej, po drugie, ja też ją znałem. Tylko, że właściwie o tym nie wiedziałem, aż do czasu, gdy znajoma – Ala, poprosiła mnie o zrobienie jej małej sesji zdjęciowej w jej ogromnym ogrodzie za domem. Właśnie wtedy postanowiła mnie przedstawić swojej koleżance, powiedziała, że właśnie z nią będę chodził do szkoły za miesiąc. Gdy tylko usłyszałem miłe „siemka, Daria jestem” z ust brunetki z długimi włosami, dużym biustem, z lekko sterczącymi sutkami, lekko odstającym tyłeczkiem i spojrzałem w cudowne brązowe oczy, poznałem ją, i jak Boga kocham, myślałem że padnę na trawnik. Nie widziałem jej przez długi czas. I ona i ja tak się zmieniliśmy przez 6 lat, że jedyne co mi ją przypominało to oczy i włosy. Podczas tej krótkiej sesji Ala i Daria z uśmiechem nazywały mnie „panem fotografem”, a ja sam nie wiedziałem, czy pozowały tak ładnie dla mojego Nikona, czy dla mnie, ale przecież to nie takie ważne. W końcu nie chodziło o pooglądanie dwóch uroczych rówieśniczek, tylko o przysługę. Jednak nie ukrywam, że naprawdę trudno było oderwać oczy od biustu i tyłeczka Darii, oraz nóg Ali, szczególnie jeśli można bezkarnie pogapić się na takie ciałka przez wizjer. W trzydziesto stopniowym upale, a na dodatek w wilgotnym ogrodzie bywa duszno, dlatego Ala poprosiła mnie, żebyśmy się troszkę odprężyli w basenie. Cholera. Chciałbym mieć tak bogatych rodziców. Ona to ma wszystko: imprezki, pieniądze, miłych rodziców, super chatę, masę przyjaciół i dobre oceny w szkole… Na basen nie byłem absolutnie gotowy, bowiem miałem na sobie luźne bokserki i szorty, na dodatek bez sznurka. A może to był plus? Zaczęliśmy skakać do wody, ja zaś postanowiłem sobie chwilkę popływać pod wodą, po chwili poczułem że chyba zsuwają mi się szorty, ale pomyślałem że będzie śmiesznie, więc udam, że nic się nie stało. Dziewczyny siedziały sobie na brzegu basenu i nagle Daria wskazała na mnie i scenicznie krzyknęła: „Aaa! Węgorz!”. Przez chwilę nie załapałem komizmu sytuacji, ale spojrzałem w dół i zobaczyłem że brakuje mi nie tylko szortów, ale i bokserek, które właśnie dryfowały w stronę dziewczyn. Wymsknęło mi się niekontrolowane „****a” gdy zobaczyłem, że Ala wyciąga elementy mojej dolnej garderoby z wody i nie krępując się, kładzie je na schodkach za sobą, radośnie podskakując, a razem z nią podskakiwał także jej biust umieszczony w kwiecistym bikini. Uwierzcie mi. To był naprawdę wspaniały widok. Mój mały natychmiast na to zareagował i lekko zesztywniał. Poprosiłem się w myślach: „Tylko nie teraz, tylko nie teraz!”. Spokojnie podszedłem do ściany basenu oparłem się i brzeg.
- Daria, proszę, podaj mi moje szorty… - Powiedziałem
-Spadaj, sam sobie je weź! – Przekornie odpowiedziała
- Ale ja nie mam nic na sobie, zrobię co chcesz, tylko daj mi szorty, bokserki sobie zostawcie. – Powiedziałem z uśmiechem
- No, no, uważaj z tym „wszystko co chcesz”, bo możesz się przejechać. – Powiedziała Daria
- No to mogę cię nasmarować balsamem do opalania, wymasować ci plecy, kark, co zechcesz… - Zaproponowałem błagalnym tonem
- Mi tak pasuje, ale szortów i tak ci nie dam. – Powiedziała
- Czyli mam wyjść, tak? – Zapytałem
- Ja tam się nie obrażę, ty też, prawda Daruniu? - Przeciągle powiedziała Ala, patrząc na przyjaciółkę
- Brak sprzeciwu. – Odpowiedziała Daria
- No to wychodzę.
Skomentuj